Ving Tsun w GDAŃSKU ???
Napisano Ponad rok temu
Nawet rozumiem tego VT bo właśnie tak zachowyją się zakomleksieni (a tata MARCINA powiedział ,że >>>)... i jestem już od pewnego czasu na etapie ignorancji ludzi z monopolem na prawdę.
Ja wiele lat ćwiczyłem np aikido itp ale wyciągam wnioski i od 17 lat zrozumiałem że w dziśiejszych czasach wątpliwe jest aby skuteczne było np gdy klijent ma nóż ale to moje subiektywne zdanie co nie znaczy że jest złe ...
Nie pozostaje nic innego jak życzyć Panu VT szerszego pola postrzegania w 2007 roku
VT odsyłam do domu kultury w Elblągu są fotki dokumentacja ....
i jeszcze wiele żeczy dla niewiernego TOMASZA...
Napisano Ponad rok temu
Dzięki tsailifo za ostatnie opinie.
Chyba źle interpretujesz Jego wypowiedzi
... i jeszcze wiele żeczy dla niewiernego TOMASZA...
Raczej RZECZY
VT odsyłam do domu kultury w Elblągu są fotki dokumentacja ....
Dokumentacja czego ? Że odbyło się tam seminarium ? Oczywiście, że się odbyło ale WSL był zaproszony do Elbląga przez Sifu Szymankiewicza. Zdjęcia z tego seminarium są również w moim posiadaniu
I może odpowiesz na moje pytania, które zadałem wcześniej a teraz ponawiam
"W którym miejscu się mylę ? Czy propagowanie faktów a nie mitów/kłamstw to sekciarstwo ? "
Pozdrawiam i życzę więcej spokoju
Napisano Ponad rok temu
To chyba do mnie jak mniemam bo DAVID jakos slowa o sekciarstwie nie wspomnial.I może odpowiesz na moje pytania, które zadałem wcześniej a teraz ponawiam
"W którym miejscu się mylę ? Czy propagowanie faktów a nie mitów/kłamstw to sekciarstwo ? "
Po pierwsze: jestes w stanie udowodnic kto kogo de facto zaprosil? Jestes pewny tego? Masz na to jakis dowod, ze kategorycznie wykluczasz inna ewentualnosc piszac, ze jesli ktos cos innego twierdzi to klamca? Czy jedyna rzecza na ktorej opierasz swoj sad to to co ci J. SZ. powiedzial? Mniejsza z tym kto kogo zaprosil - to sa niuanse - chodzi o styl twojej wypowiedzi. DAWID pisal tylko o zaproszeniu a nie o tym czy J. SZ. o tym wiedzial czy tez nie. To czy wiedzial o tym czy nie nie musi zmieniac faktu kto kogo zapraszal. Pewnie ta twoja pewnosc wynika z tego, ze J. Sz. ci powiedzial - i na tym opierasz swoja teze.
Po drugie: byles przy rozmowie? Jak tak to po jakiemu J. SZ. zapraszal Pana Wonga? Po chinsku czy po angielsku?
Po trzecie: wytlumacz mi jedno: jak J. Sz. mogl zaprosic Pana Wonga do Elblaga bo nie bardzo rozumiem? Z tego co DAWID pisze wynika, ze J. SZ. nie ma sekcji w Elblagu a ma w Warszawie. Wiec jakim cudem J. SZ. mogl kogokolwiek zaprosic skoro nie byl gospodarzem? Chyba, ze byl guru sekty - to wtedy guru sekty nie musi sie pytac o pozwolenie swoich poddanych. Czy zakladajac ze ciebie znam - moge zaprosic kolege do twojego domu bez twojej wiedzy i checi?
Chyba teraz rozumiesz w jakim aspekcie pisalem, ze z twojej wypowiedzi bije sekciarstwem.
Napisano Ponad rok temu
Ad 2. Sifu JSz nie mówi po chiński, Sifu WSL nie mówił po angielsku więc rozmowa musiała przebywać poprzez tłumacza. Prawdopodobnie ustne zaproszenie zostało przekazane WSL podczas wizyty JSz w Hong Kongu a szczegóły zostały ustalone listownie lub telefonicznie.
Ad3. JSz zaprosił WSL do Polski a miejsce seminarium zostało ustalone na miejsce w Polsce. Co w tym dziwnego, że Elbląg w ówczesnych czasach był jednym z dynamiczniej rozwijających się ośrodków VT w Polsce.
Napisano Ponad rok temu
Ktoś chciał wiedzieć coś o Mariuszu Cydziku i jego szkole, a więc:
Swego czasu treningi Ving Tsun odbywały się w WOKu (obecnym Światowidzie), na które uczęszczałem przez około dwa lata. Aktualnie Mariusz Cydzik nie uczy już Ving Tsun (niestety !!!) lecz wymyśloną przez niego (na podstawie VT) sztukę walki, którą nazwał: Short Hand... Jest to praktycznie prawdziwy Ving Tsun, lecz zmienione zostały kroki, i skrócone uderzenia (nie będę komentował tego pomysłu gdyż mam OGROMNY szacunek do Sifu Mariusza za wielką wiedzę o Ving Tsun, którą mi przekazał podczas moich treningów). Treningi Ving Tsun ("short hand") odbywają się aktualnie w Bibliotece na Starym Mieście oczywiście w Elblągu.
[gdyby nie to, że Sifu Mariusz zapragnął wymyśleć własną sztukę walki, i tym samym skaleczyć i zniwelować prawie całkowicie!!! potęgę prawdziwego Ving Tsun to nadal bym u niego trenował, byłby to już około 6 rok treningów]
Najśmieszniejsze jest to, że gdy byłem jeszcze w miare młody (15-16 lat - wtedy pierwszy raz przyszedlem na trening do Sifu Mariusza) to nie rozumiałem mocy VT, na treningach bawiłem się z kolegą w super kopnięcia z półobrotu ala Bruce Lee i nie chciało mi się zbytnio robić tego co mi Mariusz kazał Po 3-4 miesiącach przestałem chodzić na treningi bo mnie to znudziło (VT nie jest efektowny)... Dopiero po roku przerwy doznałem tak jakby OLŚNIENIA. Przypomniało mi się to co mnie Sifu Mariusz nauczył, i zrozumiałem, że to jest najgenialniejsza sztuka WYGRYWANIA walki jaką człowiek mógł wymyśleć i dostosować do budowy ludzkiego ciała, tak aby była najskuteczniejsza. Opowiedziałem o swoich przemyśleniach koledze, z którym to zaczynałem treningi i razem czym prędzej wznowiliśmy nauki u Sifu Mariusza Cydzika. Trwały zaledwie około półtora roku, gdyż po tym czasie Sifu Mariusz zaczął wdrażać w treningi swoje "modyfikacje" Ving Tsun'u, które od początku mnie, ani moim kolegom się nie podobały (miełam tego nie komentować, ale nie mogę się powstrzymać, mam nadzieję, że nie urażę tą wypowiedzią Sifu Mariusza). Pokazywałem to wielokrotnie na treningach, i polemizowałem z Mariuszem na temat skuteczności nowej metody walki. Nawet pokazywałem na przykładach, że to co wymyslił nie było dobre, i namawiałem na powrócenie do prawdziwego WIELKIEGO Ving Tsun. Niestety nie dałem rady przekonać Mariusza. Wówczas większość średnio-zaawansowanych i zaawansowanych uczniów, którzy mieli trochę oleju w głowie, odeszli ze szkółki Mariusza, w tym również ja.
Zapraszam do rozmowy ze mną na temat Ving Tsun - najskuteczniejszej sztuce WYGRYWANIA walki (w pozycji stojącej).
Jestem nowy na forum a nie chce mi się czytać regulaminu i nie wiem czy można tu umieszczać swoje dane kontaktowe, więc jeśli nie można to z góry przepraszam Administratorów i proszę o najłagodniejszy wymiar kary
Moje Gadu-Gadu: 2729531
E-mail: [link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
ale przesadziłeś z tym Sifu... już nawet nie chodzi o to czy należne to czy nie (choć moim zdaniem nie)... to jeszcze tak często że z całego textu tylko sifu mam przed oczami
Też mnie to w oczy razi
Tytułujmy ludzi tytułami jakie posiadają a nie jakie sobie sami nadali.
Z tego co mi wiadomo Mariusz Cydzik nie otrzymał żadnego tytułu w VingTsun. Na pewno nie otrzymał tytułu "Sifu" od Sifu J.Szymankiewicza ani od Sifu Wong Shun Leung'a.
p.s. Ale skoro stworzył nowy styl to powinien mieć chyba tytuł "Si Jo" jak niejaki pan Leung Ting
Napisano Ponad rok temu
Na stronie Szymankiewicza jest wykaz wszystkich oficjalnych nauczycieli VT w Polsce. (thx Paweł K.).
Napisano Ponad rok temu
Na stronie Szymankiewicza jest wykaz wszystkich oficjalnych nauczycieli VT w Polsce. (thx Paweł K.).
Aby skonkretyzować, tytuł Sifu w Polsce w stylu Ving Tsun oprócz misztrza J.Szymankiewicza posiadają jedynie czterej jego uczniowie tj. Sifu R.Mikołajczuk, Sifu M.Pietkun, Sifu P.Kolkowski, Sifu Urbanowski. Do prowadzania szkoły sztuk walki pod szyldem "Stowarzyszenia Atletycznego Ving Tsun w Polsce" upoważnieni są jedynie w/w sifu oraz Sihing R.Jankowski.
Napisano Ponad rok temu
WingTsun (podejrzewam ze inne yongchuny byc moze tez ) to faktycznie system wysoce zoptymalizowany do zabija.. wygrywania walk przez człowieka. Jestem ciekaw jakie to "ulepszenia" wymyślił ów Pan Mariusz? z ciekawości pytam.
Sądzę, że WingTsun wykreowany jest przez zasady (a właściwie przez wcześniej przyjęte założenia). Nie wątpię, że w wykonaniu każdego mistrza może wyglądać trochę inaczej (różnica budowy i charakteru - np coś o czym stosunkowo rzadko się wspomina to to że biali są raczej masywniejszej budowy niż azjaci, co też widać w walce...), ale raczej wątpię żeby dało się wprowadzać jakieś drastyczne zmiany - raczej każda "gwałtowna" zmiana w systemie odbije się wystąpieniem poza założenia/reguły, co zaskutkuje pogorszeniem systemu.
Co do wypowiedzi o sijo Leung Tingu jako twórcy systemu - myślę, że główna zasługa sijo to nie tyle skonstruowanie nowego stylu co uporządkowanie i stworzenie pewnych aspektów metodyki treningowej. (ale jest to moj osobisty strzal i mogę naturalnie się mylić).
pozdrawiam serdecznie =)
Napisano Ponad rok temu
Ale czy nie uważasz, że właśnie zmiany jakie dokonał Leung Ting w systemie Ving Tsun nie zaskutkowały, jak sam piszesz, "pogorszeniem systemu"
Napisano Ponad rok temu
Wydaje mi się że też trzeba być ostrożnym, bo ponoć Yip Man zmienił w yongchun całkiem sporo. Ale mam bardzo mało informacji na ten temat niestety.
Napisano Ponad rok temu
Na pierwszym zdjęciu widniał Yip Man a po jego prawej stronie jeden z jego uczniów.
Na drugim zdjęciu identycznym jak pierwsze lecz z małym wyjątkiem - zamiast ucznia Yip Mana - został "wstawiony" Leung Ting.
Wyciągnijcie wnioski na temat Leung Ting'a.
Odnośnie "ulepszeń" Ving Tsun przez pana Mariusza Cydzika (mojego nauczyciela):
- skrócenie wykonywania wszystkich technik (np. uderzanie nie do końca wyprostowaną ręką) - co w zasadzie znacznie osłabia siłę ciosu, gdyż cios jest zatrzymywany specjalnie przez uderzającego. (totalna głupota).
- poruszanie się (jak to Mariusz nazwał: "z dwóch nóg na raz") - wygląda to jakbyście skakali obónóż w dal !!! - jeszcze większa głupota!
To główne zmiany, które wprowadził (zapewne wprowadzał je pod siebie, pod swoją budowę ciała - ponad 1,9m wzrostu). Kiedy ma taki długi zasięg rąk to może sobie skracać techniki - co i tak osłabia siłę ciosu, ale przynajmniej trafi przeciwnika. ALE CO MAJĄ POWIEDZIEĆ NIŹSI?
Dzięki zatrzymywaniu technik (nie prostowaniu ręki do końca) i poruszaniu się "z dwóch nóg - jak pan Mariusz mówił też: "poruszanie z dwóch kolan" jego VingTsun stał się bardzo sztywny i wolny co jest całkowitą odwrotnością oryginalnego "sprężystego i szybkiego" Ving Tsunu.
Napisano Ponad rok temu
- skrócenie wykonywania wszystkich technik (np. uderzanie nie do końca wyprostowaną ręką) - co w zasadzie znacznie osłabia siłę ciosu, gdyż cios jest zatrzymywany specjalnie przez uderzającego. (totalna głupota).
- poruszanie się (jak to Mariusz nazwał: "z dwóch nóg na raz") - wygląda to jakbyście skakali obónóż w dal !!! - jeszcze większa głupota!
Hehehe
Ad1. Akurat tak się składa, iż w Ving Tsun uderza się na ugiętej ręce. To jest odpowiedni dystans do walki w VT.
Ad2. Porusza się całe ciało równocześnie. Obie nogi w tym samym momencie zaczynają i kończą krok ale o skakaniu mowy być nie może.
Oczywiście są to założenia teoretyczne a w praktyce różnie to może być ale należy dążyć do doskonałości, do wzorca.
p.s.
Mimo, iż nie popieram zmian wprowadzonych przez Mariusza w VT ani sposobu w jaki potraktował swoje nauczyciela, dziwi mnie brak szacunku w jaki wyrażasz się o metodach "swojego nauczyciela". Widzę i mało rozumiesz i wiesz o zasadach konfucjańskich panujących w chińskich szkołach walki.
Pozdrawiam
Napisano Ponad rok temu
Wydaje mi się że też trzeba być ostrożnym, bo ponoć Yip Man zmienił w yongchun całkiem sporo. Ale mam bardzo mało informacji na ten temat niestety.
Skoro mało wiesz o zmianach w Ving Tsun wprowadzonych przez Yip Mana. A co zatey idzie o koncepcji i metodologii nauczania VT przez niego, to na jakiej podstawie uważasz, że LeungTing nie zmieniał technik, strategi, koncepcji tylko zmienił metodologię
Skoro nie znasz punktu odniesienia to na jakiej podstawie oceniasz wprowadzone zmiany
Napisano Ponad rok temu
Wydaje mi się że też trzeba być ostrożnym, bo ponoć Yip Man zmienił w yongchun całkiem sporo. Ale mam bardzo mało informacji na ten temat niestety.
Też się spotkałem z taką opinią. Z tego co się orientuję jego nauczanie YC zmieniało się w czasie, inaczej nauczał we wczesnym okresie, a inaczej pod koniec życia. Na jego nauczanie miała też niewątpliwe wpływ choroba (być może to spowodowało, że WT w wykonaniu Lieung Tinga, wydaje się dość mocno odróżniać od innych odmian). Z drugiej strony we wszystkich odmianach widać spore różnice i to praktycznie we wszytkich aspektach systemu (formy, praca nóg, techniki). Myślę, że wiele zmienili, a raczej odcisnęli silnie swoje piętno na systemie najważniejsi uczniowie, od których pochodzi obecnie większość tego czego sie uczymy (czyli LT, WSL i WC). Jedni dostosowywali system np. do swojej budowy ciała (myślę o WSL), LT poszedł bardziej w stronę metodyki nauczania, która w mojej opinii upraszcza nieco system, natomiast WC był bardziej powiedzmy "techniczny" (stąd większy nacisk na pracę nóg i timing). Oczywiście traktujcie to jako dosyć luźne dywagacje, bo myślę, że nikt z nas na forum nie ma wiedzy wystarczającej, żeby ferować w pełni miarodajne opinie w tym aspekcie, ale mimo wszystko przyjemnie sie wymienić poglądami.
I jeszcze prośba do wszystkich, żeby raczej odpuścić sobie osobiste wycieczki pod adresem innych nauczycieli (szczególnie ulubionym chłopcem do bicia jest LT), bo to niczego dobrego nie przynosi, a tylko niepotrzebnie podgrzewa atmosferę na forum.
Uff, ależ sie rozpasałem w tym pisaniu
Napisano Ponad rok temu
Myślę, że wiele zmienili, a raczej odcisnęli silnie swoje piętno na systemie najważniejsi uczniowie, od których pochodzi obecnie większość tego czego sie uczymy (czyli LT, WSL i WC).
A niby kiedy to LT czy WC zostali oficjalnymi uczniami Yip Mana
Na jakiej podstawie uważasz, że LT czy WC to najważniejsi uczniowie Yip Mana
Jedni dostosowywali system np. do swojej budowy ciała (myślę o WSL)
Skąd taki wniosek Znasz koncepcję walki WSL Myślę, że ni bo byś tak nie pisał. Nie wypowiadjmy się na tematy, o których nie wiele wiemy.
I jeszcze prośba do wszystkich, żeby raczej odpuścić sobie osobiste wycieczki pod adresem innych nauczycieli
Źle to rozumiesz. Nie są to osobiste wycieczki tylko prostowanie nieścisłości. Powyżej masz przykłady. Ludzie piszą co im się podoba bo to Internet i każdy może tu własne teorie prawić. Otóż nie, nie zgadzam się ! Każdy kto będzie przeinaczał fakty historyczne musi się liczyć z weryfikacją ich przez innych.
Pozdrawiam
Napisano Ponad rok temu
pozdrawiam
Napisano Ponad rok temu
Weng Chun juz sie prezentowal ... Krakow-Wing Chun tez ... Kto nastepny?
Napisano Ponad rok temu
Ad1. Akurat tak się składa, iż w Ving Tsun uderza się na ugiętej ręce. To jest odpowiedni dystans do walki w VT.
Ad2. Porusza się całe ciało równocześnie. Obie nogi w tym samym momencie zaczynają i kończą krok ale o skakaniu mowy być nie może."
Ad.Ad1: masz rację, uderza się z ugiętej ręki (ale nie zatrzymujesz jej tylko siła leci do końca aż do wyprostu całkowitego ręki, lub samozatrzymania się gdy uderza w cel). A Mariusz wymyślił aby samemu rękę zatrzymywac w locie - rozumiesz różnicę?
Ad.Ad2. Oczywiście, że porusza się całe ciało równocześnie. A co do nóg jednocześnie zaczynających ruch i kończących - to logicznie rzecz biorąc - nie ma innego wyjścia jak tylko skok w dal obunóż. Jak dajesz krok w przód to najpierw jedna noga idzie, a potem dosuwa się druga.
Myślę, że można zakończyć tę dyskusję bo do nieczego nie prowadzi. Najlepiej byłoby pokazać to o czym piszemy.
P.S. "VT" odezwij się do mnia na gg: 2720531[/code]
Użytkownicy przeglądający ten temat: 1
0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych
10 następnych tematów
-
Szabla taiji stylu Wu
- Ponad rok temu
-
Liu he ba fa - klip
- Ponad rok temu
-
Yongchun baihequan - videoklipy
- Ponad rok temu
-
Ving-tsun
- Ponad rok temu
-
Obrona przed zejściem
- Ponad rok temu
-
Jackie Chan na manekinie WT
- Ponad rok temu
-
Archiwalne filmy o taijiquan
- Ponad rok temu
-
Chen class xin jia clips
- Ponad rok temu
-
Wrażenia ze ZLOTU Kung-fu/Wushu
- Ponad rok temu
-
Wasza ulubiona broń
- Ponad rok temu