Skocz do zawartości


Zdjęcie

Męczyć uke do końca


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
80 odpowiedzi w tym temacie

budo_avbert
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 648 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Mazowsze

Napisano Ponad rok temu

Męczyć uke do końca
Trwała tu dyskusja dotycząca tego co zrobić kiedy dzwignia nie zadziała lub nie wejdzie w przypadku spiętego uke.
Oczywiście nie jest to problem zasadniczy gdyż spięcie uke oznacza ze nie było dobrego otwarcia do techniki. Zazwyczaj sprowadza się to do tego, że uke nie zaangażował się w atak.
Innymi słowy atakując przyjął od razu postawe defensywną. Atak na 50% z asekuracją. Przy zaangażowanym ataku na 100% i znajomością techniki tych problemów w ogóle nie powinno być.
Nie dotyczy to tylko dżwigni ale calego systemu.
Pisałęm tu kiedyś o ikkyo omote kiedy uke zamiast kontynuować atak i dążyć do osiągnięcia stabilności, przyjmuje defensywną postawę odwracając się plecami do tori. Jest to błąd ponieważ w systemach "realnych" powinien otrzymać kopa lub strzała w nery, co skutecznie oduczyło by go głupich zachowań. Ale to chyba wychodzi poza kanony aikido.
Natomiast w kanonach aikido mieści się wykonanie kolejnej techniki tak żeby w każdej sytuacji dążyć do zakończenia ćwiczenia sukcesem.
Czyli robię technikę, coś pójdzie żle. Kontynuuję pracę tak żeby uke znalazł się na macie.
Dotyczy to oczywiście osób o większym zasobie technik. Ale to wydaje się o tyle dobrym rozwiązaniem, że unikamy głupich dyskusji dlaczego technika nie wychodzi i tłumaczenia uke że coś zrobił nie tak ze swoim atakiem. Jesteś mój i już. :)
Takie podejście wymaga oczywiście akceptacji prowadzącego i przyjęcia takiej konwencji.
Czy próbowaliście ćwiczyć w ten sposób?
Zazwyczaj uke pyta "uff co robisz" "cokolwiek". 8)
Z tego co pamiętam w połowie lat 90 w aikikai mówiło się o tym - nie wejdzie jedna technika zrób drugą.
Ale nie spotkałem sie z praktykowaniem takiego podejścia teraz. Gdzie nastawia sie na szlifowanie pojedyńczej techniki i tłumaczenie uke jak ma się zachować. No musisz atakować na 100%, tylko ze bez konsekwencji złego ataku ciężko jest to przyjąć do siebie.
"Jak się nie wywróciśz to się nie nauczysz" mawiał baca na stoku narciarskim..
  • 0

budo_irimi
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 931 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna

Napisano Ponad rok temu

Re: Męczyć uke do końca

...Czy próbowaliście ćwiczyć w ten sposób?...

I owszem, zdaza sie. W koncu nic na sile. Repertuar technik aikido jest na tyle bogaty, ze mozna wybrac cos stosowniejszego...
  • 0

budo_zanshin
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 702 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Śląsk Dolny i Górny

Napisano Ponad rok temu

Re: Męczyć uke do końca
Nie mówcie, że nikt nie słyszał o kanren waza (technikach łączonych). Jak technika nie wyjdzie z powodu takiego czy innego zachowania uke (lub naszego błędu), to przechodzimy do innej. Wykonywanie na siłę z góry ustalonej techniki, to już nie jest aikido. Aikido, to dostosowanie się do zmieniającej się sytuacji.
  • 0

budo_irimi
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 931 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna

Napisano Ponad rok temu

Re: Męczyć uke do końca

...Wykonywanie na siłę z góry ustalonej techniki, to już nie jest aikido. Aikido, to dostosowanie się do zmieniającej się sytuacji.

Hough!
  • 0

budo_komban
  • Użytkownik
  • PipPipPip
  • 327 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna

Napisano Ponad rok temu

Re: Męczyć uke do końca
Ja nie słyszałem o kanren waza, chociaż praktykowanie czegoś takiego po pewnym czasie staje się dość naturalne, jeżeli mamy upartego uke który przy ataku myśli tylko o tym żeby jak najszybciej się spiąć i pokazać, że z nim to nie takie numery.
Ale jednak z taką radosną twórczością lepiej poczekać, aż opanuje się i zrozumie podstawowe techniki, bo inaczej to chaos wychodzi.
  • 0

budo_irimi
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 931 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna

Napisano Ponad rok temu

Re: Męczyć uke do końca

...aż opanuje się i zrozumie podstawowe techniki, bo inaczej to chaos wychodzi.

Hough!
  • 0

budo_szczepan
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 8153 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:dzika,śmiercionośna Północ

Napisano Ponad rok temu

Re: Męczyć uke do końca

Trwała tu dyskusja dotycząca tego co zrobić kiedy dzwignia nie zadziała lub nie wejdzie w przypadku spiętego uke.
Oczywiście nie jest to problem zasadniczy gdyż spięcie uke oznacza ze nie było dobrego otwarcia do techniki. Zazwyczaj sprowadza się to do tego, że uke nie zaangażował się w atak...

Zgadzam sie, ze jesli ma sie za partnera w cwiczeniu zupelnie poczatkujacego(powiedzmy do 3 miesiecy), to nalezy sie mocno angazowac w atak.
Jednakze nie moze to trwac bez przerwy. Nalezy stopniowo zmniejszac to zaangazowanie, bo prowadzi to wprost to wypaczenia nie tylko czystosci technik, ale powoduje powstanie manieryzmu. Co zabija ducha Budo.
Jakktos ma powiexzmy 3 kyu, to powinien byc mocno zaznajomiony z radzeniem sobie w sytuacji, kiedy atakujacy atakuje madrze i angazuje sie w atak zupelnie minimalnie. To radzenie nie polega na kopaniu atakujacego za kare, tylko na takim zachowaniu sie, ktore by powodowalo odruchowy mocny atak.
W judo jest to znacznie latwiejsze, bo jest tam sytuacja sparringu, co oznacza ze jest czas na probowanie roznego rodzaju rozwiazan taktycznych. Mozna w miare bezkarnie probowac jeszcze raz, jak sie cos nie uda. Oraz jest mocny kontakt oraz duza powierzchnia kontaktu.

W aikido, nieudana technika oznacza w rzeczywistosci smierc. Nie ma mowy o wielokrotym pchaniu czy ciagnieciu, jakichs kombinacjach, zeby "ustawic" atakujacego. Technika ma ksztalt pojedynczego ciecia mieczem.
To stawia znacznie wyzsze wymagania przed tori, bo musi uciekac sie on do wykorzystania czasu przed atakiem oraz czasu, jaki jest pomiedzy rozpoczeciem ataku a pierwszym kontaktem z atakujacym.
Dobrym przykladem moze byc zdecydowane wejscie w atak w postaci irimi. Celem tego wejscia jest calkowite zniszczenie centrum atakujacego i fizyczne zajecie jego miejsca przez wlasne centrum. Jest to calkowite przeciwienstwo teorii Goscia bazujacej na "unikach". W takiej sytuacji, jest bardzo prawdopodobne, ze atakujacy zesztywnieje i zepnie miesnie, ale nie ma to wiekszego znaczenia, bo jest pozbawiony rownowagi i nie czuje sie zbyt komfortowo zeby miec czas na kontre. Ten ulamek sekundy pozwala zrobic jakas technike jednak nie wolno sie zawahac tylko przypakowac ile fabryka dala.

Bardziej wycwiczeni aikidocy moga to zrobic w bardziej wyrafinowany sposob, ale ogolna zasada pozostaje bez zmiany.

Zauwaz, ze w tym co pisze, zajmuja sie glownie tym co ma robic tori, bo uwazam ze to od niego wylacznie zalezy powodzenie lub niewykonanie techniki.
Ty zas skupiasz sie na tresowaniu uke, zeby tori mogl cos tam zrobic.

Ciekawe ze mamy dwa odmienne podejscia, nie? :lol:
  • 0

budo_gosc(usunięty)
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 1328 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna

Napisano Ponad rok temu

Re: Męczyć uke do końca
Dwie interesujące kwestie Szczepan. W zasadzie, Gość nie ma żadnych teorii. Znaczy się, staram się kierować rozsądkiem. Uważam, że reakcja musi odpowiadać akcji. Rozumiem przez to, że jeżeli atak nie stanowi zagrożenia życia, należy wykonać unik. Nie chciał bym także, by to Twoje irimi było rozumiane opacznie. Wejście, to zawsze oznacza też zejście z linii ataku. Jednakże, należy wybić sobie z głowy, że napastnik na tę okoliczność zostanie, sam przez siebie, wytrącony z równowagi. Zdarzy sie, ale bardzo rzadko. W dalszym ciągu, 'przypakowanie ile fabryka dała' to także jakieś wielkie nieporozumienie. Kto Ci taką bzdurę wsadził do głowy kolego? Dokładnie odwrotnie, im bardziej będziesz zrelaksowany, tym Twoja akcja będzie bardziej precyzyjna i skuteczna. Zastanawianie się nad tym, czy ktoś 'zesztywnieje i zepnie mięśnie' jest także niedorzeczne. A bardziej wyćwiczeni aikidocy nie będą robić nic 'bardziej w wyrafinowany sposób' tylko zakończą konfrontację instyktownie.

Pozostaje druga kwestia, także wymagająca wyjaśnienia. Co zabija, a co nie zabija ducha budo? Po pierwsze, a jest to konsekwencja tego co powyżej, aby być zrelaksowanym w obliczu konfliktu, należy do tego się przygotowywać na każdych zajęciach w dojo. Zatem, ten osławiony duch bojowy, jest z założenia, jako pojęcie, wykreślony z aikido. Wszystkie techniki należy wykonywać uspokajając się uprzednio i rozluźniając mięśnie, w czym pomaga mi, na przykład, strząśnienie rąk. Wychodzę także z założenia, że współpraca z uke polega na tym, że oboje partnerzy szybko uświadamiają sobie etap wyszkolenia i atak jest przeprowadzany szybciej lub wolniej, ale za to realnie. Ten realizm można rozumieć, na przykład, jako zmianę kierunku ataku, jeżeli tori zejdzie z linii ataku za wcześnie. Wszelkie upadki na ziemię z własnej woli, czy też podążanie uke w kierunku w jakim powinien tori skierować swoje kroki, nie dają dobrych rezultatów, choć spotkałem się i z tym, że w ten sposób uczono technik początkujących. Lepsze wyniki, w moim odczuciu daje obserwacja innych i nauka na własnych błędach.

Dyskutował bym także Szczepan, z Twoją uwagą dotyczącą judo. Podobnie, jeśli określony zawodnik nie jest odpowiednio wyszkolony, takie próbowanie, o którym wspominasz, jest zwykłą szarpaniną. Niestety, coraz częściej obserwowaną czy to na zawodach, czy też nawet w dojo. Aby uzyskać właściwy postęp w walce, czy też w randori (judo), należy mieć w zanadrzu określoną ilość 'ulubionych' technik, powtarzanych uprzednio wiele dziesiątków tysięcy razy. Randori polega właśnie na tym, by ramach przemieszczania się po macie, używając 'siły fizycznej' spowodować wytrącenie przeciwnika z równowagi. Na wykonanie techniki pozostaje wtedy dokładnie ten sam ułamek sekundy, który mamy my (aikido) po zejściu z linii ataku. Zatem analogia do judo nie wnosi nic 'lepszego', czego nie było by w treningu aikido.
  • 0

budo_buba
  • Użytkownik
  • Pip
  • 27 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Dzikie Pola

Napisano Ponad rok temu

Re: Męczyć uke do końca
a teraz to ja się wypowiem.........od początku byłam przez Senseia owalana za to że jestem uke do kitu,no nie powiedział mi tego wprost(był na tyle miły :) ),ale wiem jak było.......atakować też trzeba z głową-tyle z tego wychodzi,zwrócił mi uwage kilkarazy słownie na to że powinnam pomyśleć nawet ptzy tym jego cierpliwość się raz skończyła i dostałam troche...ale pomogło....... :D i nawet mnie pochwalił :D
nie od razu Rzym zbudowano,powoli do wszystkiego się dojdzie,droga może być dość trudna bądź bolesna :wink: ale jak się chce to się wszystko zrobi

  • 0

budo_komban
  • Użytkownik
  • PipPipPip
  • 327 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna

Napisano Ponad rok temu

Re: Męczyć uke do końca

Zauwaz, ze w tym co pisze, zajmuja sie glownie tym co ma robic tori, bo uwazam ze to od niego wylacznie zalezy powodzenie lub niewykonanie techniki.


Szczepan,ty chyba niedoceniasz roli uke(albo to kolejny tekst z cyklu, "a ja nawet wężowi założe sankyo""). W Aikido ćwiczymy ustalone formy, które żeby miały sens wymagają odpowiedniego zachowania uke. Bez tego nie da się ćwiczyć konkretnej techniki, i pozostaje taka wolna inprowizacja. Ale żeby zacząć robić tą improwizyację trzeba przerobić wcześniej techniki na ustalonym schemacie, z odpowiednio zachowującym się uke.
  • 0

budo_irimi
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 931 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna

Napisano Ponad rok temu

Re: Męczyć uke do końca

...W Aikido ćwiczymy ustalone formy, które żeby miały sens wymagają odpowiedniego zachowania uke. Bez tego nie da się ćwiczyć konkretnej techniki, i pozostaje taka wolna inprowizacja. Ale żeby zacząć robić tą improwizyację trzeba przerobić wcześniej techniki na ustalonym schemacie, z odpowiednio zachowującym się uke.

Hough!
Jedynie slowo "odpowiednio" zastapilbym "logicznie z punktu widzenia osoby, ktora w formie pelni role atakujacego".
  • 0

budo_komban
  • Użytkownik
  • PipPipPip
  • 327 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna

Napisano Ponad rok temu

Re: Męczyć uke do końca

Jedynie slowo "odpowiednio" zastapilbym "logicznie z punktu widzenia osoby, ktora w formie pelni role atakujacego".

To co piszesz oczywiście też.
Ale odpowiednio znaczy także, że uke zachowuje się odpowiednio do danej techniki. Ten sam atak np: uchwycenie za ramie, uke może traktować jako pchnięcie tori, ściągnięcie go do siebie, próbe obrócenia plecami, bądź poprostu zatrzymanie w jednym miejscu, i to narzuca nam technikę/ bądź wariant techniki który zrobimy.
To jest oczywiście takie maksymalne upraszczanie ćwiczenia, bo zasadniczo nie musimy o niczym decydować w technice, i możemy się skupić w danej chwili nad jednym wariantem. Dopiwro potem jak zgromadzimy jakąś ilość wariantów zaczyna z tego powstawać spójny system.
Pozdrawiam
  • 0

budo_voivod
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 1723 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Silicon Valley

Napisano Ponad rok temu

Re: Męczyć uke do końca

Szczepan,ty chyba niedoceniasz roli uke(albo to kolejny tekst z cyklu, "a ja nawet wężowi założe sankyo""). W Aikido ćwiczymy ustalone formy, które żeby miały sens wymagają odpowiedniego zachowania uke...

Wezowi czy wegorzowi...? :) :) :) :) :)
Co do pracy uke - popieram, niedoceniana jest...
  • 0

budo_buba
  • Użytkownik
  • Pip
  • 27 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Dzikie Pola

Napisano Ponad rok temu

Re: Męczyć uke do końca
a pewnie że niedoceniana!!to ciężka praca,nie myślcie sobie!zmęczenie,pot,ból,wąchanie maty(tudzież innych rzeczy)....etc. to nie tak łatwo,w szczególności na początku
voivod?może biuro patrymonialne :wink: :) żartuje :D

  • 0

budo_szczepan
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 8153 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:dzika,śmiercionośna Północ

Napisano Ponad rok temu

Re: Męczyć uke do końca

Dwie interesujące kwestie Szczepan. W zasadzie, Gość nie ma żadnych teorii. Znaczy się, staram się kierować rozsądkiem. Uważam, że reakcja musi odpowiadać akcji. Rozumiem przez to, że jeżeli atak nie stanowi zagrożenia życia, należy wykonać unik. Nie chciał bym także, by to Twoje irimi było rozumiane opacznie. Wejście, to zawsze oznacza też zejście z linii ataku.


Gosciu,
Mysle ze sie mylisz calkowicie. Sytuacja typu akcja/reakcja wystepuje w judo i tam doskonale jest wykorzystywana. Niestety z aikido to nie ma nic ale to nic wspolnego. W aikido cwiczymy aby w istocie sie zharmonizowac z atakujacym, stad symboliczne jednoczenie sie z wszechswiatem. Slowo harmonia wyklucza jakakolwiek separacje pomiedzy uke i tori. A twoje judockie pomysly wlasnie do tego prowadza.

Po drugie, zadnych unikow w aikido sie nie wykonuje. Za to w boksie owszem, bez unikow jestes detka. Wejscie irimi jest dokladnie w centrum atakujacego, czasem z zejsciem z linii ataku, czasem przeciwnie, to atakujacy jest odrzucany z linii ataku, jak kowboj wyrzucany z siodla. Jesli bacznie obserwowalbys N.Tamure sensei, jednego z geniuszy aikido, to bys mogl zaobserwowac te elementy osobiscie, bez teoretyzowania. Moze daloby ci to na tyle do myslenia, zebys porzucil bledna sciezke ktora prowadzi do nikad. Zreszta Chiba sensei tez wykonuje techniki zachowujac w/w zasady, wiec masz szanse sie nawrocic. :lol:

Dokładnie odwrotnie, im bardziej będziesz zrelaksowany, tym Twoja akcja będzie bardziej precyzyjna i skuteczna. Zastanawianie się nad tym, czy ktoś 'zesztywnieje i zepnie mięśnie' jest także niedorzeczne. A bardziej wyćwiczeni aikidocy nie będą robić nic 'bardziej w wyrafinowany sposób' tylko zakończą konfrontację instyktownie..

Relax jest wystarczajacy aby pic piwo, do skutecznego wykonywania technik niezbedne jest posiadanie duzej "sily" technik. A tego nie mozna inaczej wypracowac jak pakujac ile fabryka dala.

Zatem, ten osławiony duch bojowy, jest z założenia, jako pojęcie, wykreślony z aikido.

moze u ciebie, obesrwujac twoj workout nie jestem zdziwiony. Ale sa jeszcze dojo w ktorych cwiczy sie aikido w duchu Budo.
  • 0

budo_feanor
  • Użytkownik
  • PipPipPip
  • 301 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Warszawa

Napisano Ponad rok temu

Re: Męczyć uke do końca
Oj Szczepan uwielbiam tę Twoje retorykę "Mysle ze sie mylisz calkowicie" :) :) Wszechwiedzący O Modzie nie krytykuj czegoś czego po prostu nie rozumiesz. Masz jakies klapki na oczach i przez to jesteś całkowicie zamknięty na inne Aikido.
Nie rozumiem skąd ten pogardliwy stosunek do Aikido Gościa. Już to kiedyś pisałem, że Gość ma swoją Drogę, wierzy w to co robi i wielki szaczunek dla niego.

Piszesz że w aikido trzeba się zcharmonizować z atakującym. Piszesz o tym że luzik to tylko przy pifku :wink: To proszę powiedz mi jedną rzecz (teraz trochę przerysuję):
Idzie w Twoim kierunku pacjent, możesz mu zaplikować swojego rodzaju atemi (coś jak wasza irimi nage) ale można też przyjąc jego energię na zasadzie sprężyny i poprzez przemieszczenie odrzucić uke.

Który sposób jest bardziej zharmonizowany??

Pakowanie "siły" ile fabryka dała jest bzdurą i nijak się ma do harmonii o której piszesz.

Luzik działa, przekonuje się czesto o tym na własnej skórze :twisted:
  • 0

budo_irimi
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 931 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna

Napisano Ponad rok temu

Re: Męczyć uke do końca

...Jesli bacznie obserwowalbys N.Tamure sensei, jednego z geniuszy aikido...

Krotko, bo krotko (jeden staz plus jakies filmiki), ale ja sobie obserwowalem Tamura sensei. Poza przejeciem kontroli nad centrum uke (zgadzam sie Szczepanie), pamietam takze doskonale niezwykly luz, relaks i, wg "koncepcji krawedzi", niepasujaca do niego efektywnosc, a nie bylo to przy piwku...

...Relax jest wystarczajacy aby pic piwo, do skutecznego wykonywania technik niezbedne jest posiadanie duzej "sily" technik. A tego nie mozna inaczej wypracowac jak pakujac ile fabryka dala...

Jak bylo do przewidzenia, jedynie sluszny wniosek koniecznosci cwiczenia jedynie slusznego aikido na krawedzi nasuwa sie sam... :roll: :) :) :)
  • 0

budo_gosc(usunięty)
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 1328 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna

Napisano Ponad rok temu

Re: Męczyć uke do końca
Rozumiem przerysowanie pewnych spraw, jednakże myślę, że należy ostrożniej dobierać słowa Szczepan. W żadnym wypadku, zarówno owa 'fabryka' czy też przyrównywanie relaksu niezbędnego przy konfrontacji do picia piwa, nic nie wnoszą do naszej rozmowy. Może właśnie próbujesz nam opisać swój entuzjazm, a może też określoną metodykę prowadzenia zajęć przez siebie lub swojego nauczyciela. Bardzo chętnie się zbliżę do Twojego punktu widzenia. Przynajmniej daj mi szansę.

Proszę przeczytaj to, co napisałem o judo w kontekście aikido jeszcze raz, ponieważ wyciągnąłeś błędne wnioski. Zaś akcja i reakcja w moim poście nie miała nic z tym wspólnego. Po prostu umiejętność samoobrony wcale nie oznacza, że trzeba jej użyć w najbardziej jej demonicznej formie. Jeśli potkniesz się o kamień, nie próbuj wyładowywać na nim złości, bo możesz zrobić sobie przy tym krzywdę. Czasem się zdarzają sytuacje na ulicy, w ktorych domniemany napastnik po prostu sobie w swoisty sposób żartuje, by popisać się przed kolesiami. Unik rozładowuje sytuację i nie koniecznie ją pogarsza. Spokój, relaks, luzik, właśnie w takich przypadkach to aikido. To miałem na myśli.

Skąd wzięło się w Twojej głowie to kolejne pojęcie 'siła' technik, tego też nie rozumiem. Czy to są nauki Twojego nauczyciela, o którym się tak zawsze wyrażasz z dumą? Czy chodzi o to, że 'pomagasz' grawitacji dobijając uke do maty? Czy może chodzi o to, że wykorzystujesz 'momentum' i odrzucasz go od siebie tak, jak miota się młotem? Tylko po co?

Już po raz kolejny używasz sztucznej dla aikido nadbudowy typu 'przejecia kontroli nad centrum uke' w czym wdzięcznie przytakuje Ci irimi. Jemu to się nie dziwię, bo całe swoje życie zamierza poświęcić nie na opanowanie technik aikido, ale na opanowanie bazy, jak wielokrotnie nas zapewniał. Tobie zaś w głowie fabryka, jakaś nadzwyczajna moc, w imię wszechpotężnego budo. Wejście irimi w centrum atakującego, czasem (!?) zejście z linii ataku, czy odrzucanie z niej, z malowniczym przyrównywaniem do rodeo? Szczepan, do kogo ta mowa? Mówisz o jakichś chaotycznych przewalankach na treningu, czy też poważnym podejściem poważnych ludzi do tego co robią w dojo? Cokolwiek byś zaś powiedział o Tamurze czy Chibie, to to wszystko ma się nijak do argumentów, ktore przytaczasz na okoliczność. A czym mierzysz geniusz tych ludzi, to już Twoja sprawa. Z moich obserwacji to nie wynika.

Jeszcze sprawa symbolicznego jednoczenia się ze światem. Kiedyś już nawet żartobliwie zwróciłem Ci uwagę, że w judo partnerzy stanowią jedność, a jeżeli nie, to sędzia od nich to wyegzekwuje natychmiast. Takie są przepisy, bo to właśnie umożliwia wykonywanie technik. W aikido przepisów nie ma, ale zasady są te same. Tym się właśnie judo od aikido różni, że nie ma sędziego, kogoś kto ten kontakt zapewni. Wykonanie zaś samej techniki zależało będzie w obu sztukach od tego właśnie zsynchronizowania się ze sobą. Im lepsze, tym skuteczniejsze. Skąd Ci przyszło do głowy, że ja mam pomysły na separowanie uke od tori, a nie wręcz odwrotnie, też nie mogę tego zrozumieć.

Co do workoutu, to radził bym Ci zaniechać jego obserwowania, tylko poświęcić godzinę dziennie, na powtarzanie w formie kata podstawowych technik. Poprawi to Twoją szybkość, precyzję i przyczyni się tego, że będziesz bardziej zrelaksowany w czasie treningu. Nie musisz korzystać z moich doświadczeń co do formy i skupić się nad treścią. Za jakiś czas, może jednak dojdziesz do tego, że nie warto było wyważać otwartch drzwi. Życzę powodzenia. :wink:
  • 0

budo_przemek
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 1208 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna

Napisano Ponad rok temu

Re: Męczyć uke do końca
hmm
po pierwsze ow "luzik" nie jest wynikiem "piwkowania" ale niewatpliwie intensywnej pracy (mysle ze wlasnie wypracowanej w wykonywaniu "ile fabryka dala"-czasem sensei Tamura tak wlasnie wykonuje...)i geniuszu...
po drugie nie zawsze luzik i usmiech gosci na twarzy Sensei....chociaz jest bardzo pogodnego usposobienia.....
po trzecie... pomimo usmiechu i "relaksu"... niewiarygodna precyzja, jakosc, szybkosc i wszystko co ma byc w technice jest w niej...
po czwatre... to ze jest czasem "relaks" nie znaczy wcale ze nie jest cwiczone intensywnie..
pozdro
  • 0

budo_irimi
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 931 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna

Napisano Ponad rok temu

Re: Męczyć uke do końca

...po pierwsze ow "luzik" nie jest wynikiem "piwkowania" ale niewatpliwie intensywnej pracy

Hough!

(mysle ze wlasnie wypracowanej w wykonywaniu "ile fabryka dala"-czasem sensei Tamura tak wlasnie wykonuje...)i geniuszu...

W sensie z calej sily (sila w aikido?) i na pelnej predkosci, by uke pokonal kolejna krawedz i przyjal wiecej niz sadzi ze moze? Czy w sensie intensywnego treningu? (patrz ostatni fragment Twej wypowiedzi)

po drugie nie zawsze luzik i usmiech gosci na twarzy Sensei....chociaz jest bardzo pogodnego usposobienia.....

...jak u kazdego z nas. Kontekst zupelnie inny, bowiem Szczepan wyraznie napisal, ze rozluznienie w technice powoduje ze nie moze byc ona skuteczna i owo rozluznienie dobre jest do pica piwka. Mowimy nie o luziku na twarzy, ale o luziku w sensie rozluznionego ciala.

po trzecie... pomimo usmiechu i "relaksu"... niewiarygodna precyzja, jakosc, szybkosc i wszystko co ma byc w technice jest w niej...

Hough!!!

po czwarte... to ze jest czasem "relaks" nie znaczy wcale ze nie jest cwiczone intensywnie...

Hough! Choc zda mi sie jak tu zagladam, ze dla niektorych jest to tozsame...
  • 0


Użytkownicy przeglądający ten temat: 3

0 użytkowników, 3 gości, 0 anonimowych

Ikona FaceBook

10 następnych tematów

Plany treningowe i dietetyczne
 

Forum: 2002 : 2003 : 2004 : 2005 : 2006 : 2007 : 2008 : 2009 : 2010 : 2011 : 2012 : 2013 : 2014 : 2015 : 2016 : 2017 : 2018 : 2019 : 2020 : 2021 : 2022 : 2023 : 2024