Ja nie twierdze, ze mam monopol na prawde, ale dla mnie sytuacja wyglada tak, ze za BJJ uwazam to, co mozna obejrzec na zawodach rozgrywanych w tym stylu, a tam uderzen sie nie dopuszcza. Oczywiscie mozna stwierdzic, ze jest to sportowa odmiana, byc moze i tak jest... Jednak skoro to na tym bazuje styl, to uderzenia itp sa tylko dodatkiem zepchnietym na margines. Jezeli przyjrzymy sie sekcjom, w ktorych trenuje sie pod VT, to zauwazymy np. taka rozpiske : poniedzialek 18.30 zapasy, wtorek 19.00 BJJ, sroda 18.00 boks/MT, czwartek 19.00 BJJ, piatek 18.00 boks. Gdyby BJJ faktycznie zawieralo wszystko co potrzebne (wjazdy w nogi, uderzenia, kopniecia), to rozpiska wygladalaby raczej tak: 5x w tygodniu BJJ tradycyjne
.
Ale to faktycznie dyskusja z rodzaju tych, gdzie nikt nikogo nie przekona. Faktem jest, ze jakies tam uderzenia moga w sklad treningu BJJ wchodzic, dla mnie jednak sa one tak szczatkowe, ze trudno je nazwac elementem stylu. Rzuty z pewnoscia jakies sa, bo bez tego trudno mowic o walce w parterze, chyba ze to nas maja rzucac
Jednak we wczesnych latach walk Royce i reszty, wyraznie widac bylo ze byly mocno zaniedbane.
Do tego dochodza chwyty marketingowe, z ktorych akurat rodzina G. jest dobrze znana
Nie chce sklamac, ale to Helio albo ktorys z seniorow stwierdzil np. ze tylko jego synowie znaja PRAWDZIWE BJJ, a reszta cwiczy tylko sport, wiec w zasadzie mozna tak sobie gdybac co jest bardziej prawdziwe, a co mniej i czyja prawda jest prawdziwsza od prawdy kogos innego
Ja juz dam sobie spokuj bo w zasadzie komu to potrzebne, mi nie robi roznicy jak zalicze strzal na maske, czy ktos to nazwie prawym prostym z boksu, czy prawym prostym z BJJ
Zauwazam tylko, ze w tym drugim trening uderzen raczej nie jest integralna czescia codziennych treningow.
Zreszta sport sie zmienia, chyba Rickson byl pytany np. o walki bez gi i stwierdzil, ze w zasadzie, to rywalizacja w VT wymusila ten rodzaj treningu, tradycyjnie trenuje sie w gi, a same treningi no gi nie stwarzaja raczej nowych sytuacji technicznych i nie przyczyniaja do rozwoju stylu...
PS. Jesli chodzi o wypowiedzi Ricksona i calej reszty rodziny, to nie raz zmieniaja zdanie jak im wygodniej albo jak im wiatr powieje i zapach fortuny przyniesie, wiec ja osobiscie nie widze juz sensu kruszenia kopii.