Gaz obronny-mity a rzeczywistość (opracowania, filmy)
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Raz strzelałem Magnumem ale nie w napastnika tak by sprawdzić co tam w ogóle leci, zasięg nie był ogromny (było zimno i gaz troszkę zmarznięty), ale leci bardzo ładna, gęsta chmurka ponieważ Magnum ma dość szeroki zaworek.
I jeszcze o zaworkach: Już kiedyś pisałem, że niestety ale te zaworki się przekręcają "same" niewiadomo kiedy, mój Sabre wystrzelił "sam" dwa razy, raz podczas schylania się, drugi gdy sznurowałem buty. Kumpel nosił Sabre w kieszeni - tam też mu raz strzelił w spodnie. Dziewczyna nosi w torebce w oddzielnej przegródce i co jakiś czas musi zakręcać zaworek.
Nie kwestionuję tutaj skuteczności gazu S&W bo go nigdy nie używałem i sam nim nie dostałem, ale ja bym go nie kupił.
A jeszcze odnośnie Magnum to bardzo podoba mi się spust w tym gazie, odchylamy klapkę i musimy go naprawdę dość mocno wcisnąć, więc tu nie mam żadnych obaw co do niekontrolowanych strzałów.
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
2. to nie jest gaz żelowy i pod wiatr czy w małym pomieszczeniu sam obskoczysz.
Napisano Ponad rok temu
Przeczytaj cały ten temat włącznie z linkami.
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
A co to znaczy najlepszy?to ja już sie pogubiłęm niewiem co wybrać powinny byc jakies testy wszystkich gazó z jednoznacznie okreslonym ktory jest najlepszy i tyle.
lepszy jest baton 21' czy 26'?
Coca-cola czy Pepsi-cola?
Mercedes czy BMW?
Ważne co jest dobre, a nie ma najlepszego absolutum.
Napisano Ponad rok temu
a ten magnum jest dobry?
Napisano Ponad rok temu
1- małe pomieszczenia i pod wiatr to jest plus nad aerozolem
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Idż na Cenralny tak jak Ci mówiłem i sobie pooglądaj- tam jest czynne całą dobe.
jak masz pytania to dzwoń do mnie bo już wystarczająco zaśmieciliśmy temat.
Napisano Ponad rok temu
W pewnym momencie do autobusu wsiadlo trzech, lekko podpitych osobnikow ubranych w "odziez sportowa" i posiadajacych nowoczesne, dobrze prezentujace sie "srodki lacznosci" na pasmo 900/1800 MHz. Dwoch usiadlo w poblizu nas, trzeci stal. Rozmowa ich byla dosc goraca i podniecona. Moja dziewczyna wtracila sie na moment do dyskusji na temat sloneczka, ktorego, jak wynikalo z jej relacji, nie widac jeszcze o 5:30 rano. Po kilku minutach przestali mowic na glos. Jeden drugiemu cos szepnal na ucho. Nastala dziwna cisza.
Za chwile uslyszalem jak cos uderza o szybe autobusu. Odwrocilem sie i zobaczylem jak jeden z "nich" stoi nad pijanym do nieprzytomnosci chlopakiem i probuje go sprowokowac do bojki. Krzyknal cos do niego. "Ej ty! Co jest? Zajebac ci?"Chlopak zostal uderzony juz kilka razy w glowe tak, ze glowa jego odbijala sie od szyby. Co jakis czas otwieral oczy i mowil cos czego nie za bardzo mozna bylo zrozumiec. Nie byl w stanie sie zaslonic. Nie reagowal na uderzenia. Nie unosil nawet rak. Po kazdym uderzeniu otwieral na moment oczy po czym zamykal je i opuszczal glowe. Podnioslem wzrok w kierunku "atakujacego". Powiedzialem mu zeby go zostawil bo chyba to nie jest wyrownana "walka". Wymierzajacy sprawiedliwosc wyjasnil mi, ze chlopak ktory siedzi za mna wlasnie najspokojniej w swiecie odlal sie. Tak. Zgadza sie. Chlopak za mna w byl w fatalnym stanie. W zyciu nie widzialem kogos bardziej przepitego, przecpanego i nieprzytomnego. Nie reagowal na nic. Uderzenia na jego glowe byly co raz mocniejsze. Napastnik w pewnym momencie rozwscieczyl sie, nic nowego bowiem sie nie dzialo. Na twarzy ofiary nie bylo widac ani bolu, ani przerazenia. Chlopak byl ciezko nieprzytomny. Wymierzajacy sprawiedliwosc powiedzial "bileciki do kontroli! Nie masz biletu? no to wysiadamy na nastepny przystanku!! Ha ha ha... " W pewnym momencie chlopak zostal naprawde mocno uderzony i zauwazylem jak zaczela mu sie saczyc krew z glowy. Zerwalem sie z miejsca i powiedzialem, zeby go zostawil. Tamten cos do mnie burknal ale generalnie nie zauwazylem aby mial do mnie jakies specjalne pretensje. Zrozumial natomiast, ze juz wiecej nie pozwole aby kontynuowal zabawe.
Usiadlem a on zrobil kilka krokow w kierunku swoich znajomych. W pewnym momencie autobus dojezdzal juz do przystanku i wszyscy trzej wstali i spokojnym krokiem skierowali sie w kierunku drzwi. Patrzylem sie na przerazona twarz dziewczyny... Patrzylem i uskopajalem. Trzymalem ja za reke. Nagle wydala z siebie przerazajacy pisk, ktory natychmiast pokryl sie z dzwiekiem ktory zagrzmial mi w glowie. Odwrocilem sie i zobaczylem plame krwi na scianie autobusu. Nad nieprzytomnym chlopakiem stal najwiekszy z nich - mial ze 2 metry wzrostu, wazyl ponad 100kg. Na moich oczach natychmiast uderzyl drugi raz. Kolanem prosto w glowe tamtego. Trysnela krew po raz drugi.
Chlopak sprawial wrazenie ugodzonego nozem. Juz nie otworzyl oczu, juz niczego nie wymamrotal. Rzucilem sie aby stanac przed nim i zaslonic cialem. W zasadzie mialem wrazenie, ze juz nie ma kogo zaslaniac. Tamten wielki warknal, ze zaraz i mi sie dostanie, po czym zostal zalapany za rece przez innego i dostal informacje "Nie, nie! Jego nie ruszaj". Od tego momentu w zasadzie nie wiem co sie ze mna stalo dalsza czesc znam polowicznie z opowiesci swiadkow oraz z urywkow wlasnych wspomnien. Tamci trzej wyszli za autobusu, jeden z nich - ten najwiekszy krzyknal "chcesz?? No to chodz!! No chodz!!" Dziewczyna rzucila mi sie z piskiem w ramiona krzyczac nie idz. Zrobilem krok do tylu. Odwrocilem glowe zobaczylem krew splywajaca strumieniem po scianie i podlodze i ciezko nieprzytomnego chlopaka, ktory wygladal w zasadzie na trupa. Autobus ruszyl.
W ostatnim momencie gdy drzwi sie juz zatrzaskiwaly rzucilem sie na nie. Rozwarlem rekami. Chcialem sie natychmiast wydostac z jadacego autobusu. Bylem skutecznie trzymany przez dziewczyne i jakis ludzi w autobusie. Odjechalismy kilkaset metrow od przystanku. Kierowca zauwazyl, ze ktos chce wyskoczyc z jadacego pelna predkoscia autobusu i sie zatrzymal. Mialem skrepowana lewa reke przez trzymajacych mnie ludzi. Krzyknalem, zeby ktos wezwal natychmiast pogotowie. Tych samych trzech bydlakow, ktorzy dopiero co wyszli na przystanku, bieglo juz w moim kierunku, w kierunku autobusu. Stalem w otwartych drzwiach. Nie moglem sie poruszac trzymany przez iles osob. Prawa reke trzymalem w kieszeni. Najwiekszy z tamtych rzucil sie jako pierwszy na mnie. Wyjalem z prawej kieszeni gaz i polalem go prosto w twarz i natychmiast skierowalem strumien w nastpenego. Trzeciego juz nie siegnalem - cofnal sie kilka metrow. Tamtych dwoch zaczelo jeczec. Zlapali sie za oczy. Zaczeli trzec i wydawac dziwne odglosy. W pewnym momencie zgielo ich na pol. Ledwie stali na nogach. Podskakiwali, biegali w kolko. Ten ktory nie dostal zlapal ich i we trojke trzymajac sie zaczeli uciekac z pierwsza predkoscia kosmiczna. Chcialem ich dogonic. W tym celu odwrocilem sie i zagrozilem zastosowaniem gazu wobec jednego z trzymajacych mnie osobnikow. Minelo kilka moze kilkanascie sekund a tamtych juz nie bylo widac - uciekli gdzies, ukryli sie.
Uspokoilem sie odrobine. Ludzie w autobusie przerazeni. Zaczalem wydawac polecenia. Kazalem ponownie wezwac pogotowie. Ktos podobno juz wezwal. Za kilka minut zadzwonilem na 112 i zapytalem czemu jeszcze nie ma pogotowia. Otrzymalem odpowiedz, ze wszystko jest pod kontrola juz jedzie do nas patrol policji(!!!). Wydarlem sie na kobiete i powiedzialem, ze policja juz nie jest potrzebna. Teraz potrzebne jest pogotowie. Pogotowie przyjechalo za 10 minut czyli jakies 20 minut po zdarzeniu. Wczesniej jeszcze przyjechala policja, ktora zaczela ze srednim skutkiem spisywac pobitego chlopaka. Opierdzielilem policjantow za caloksztalt, dostalo im sie tez za to, ze nie ma jeszcze pogotowia - policjant probowal mi wytlumaczyc, ze to nie jest ta sama instytucja ale nie docieraly do mnie jego tlumaczenia. Jak sie w miedzyczasie okazalo - chlopak zyje. Mocno krwawil. Znalazl sie w autobusie ktos kto go zaczal opatrywac. Potem zaprowadzili go do karetki, ktora juz zdolala przybyc. Zaczepilem sanitariuszy tlumaczac im co sie stalo. Powiedzialem, ze chlopak ma na pewno wstrzas mozgu ale wogole to byl w sytuacji, ktorej mogl nie przezyc. Sanitariusze wysmiali mnie. Powiedzieli mi, zebym nie gadal glupot. Smiali sie i tlumaczyli mi, ze on po prostu jest ciezko pijany........ Zaczalem sie denerwowac ale policjanci sie wlaczyli i obiecali, ze wszystko wytlumacza. Wzial mnie na bok policjant chcial moje dane. Odmowilem spokojnie i zdecydowanie. Autobus zostal zajety przez policje. Nieco zdenerwowani ludzie wyszli z niego i skierowali sie w kierunku przystanku. Iles osob mnie zaczepilo. Ktos prosil o pomoc w zwiazku z "problemami" na ursynowskim osiedlu. Ktos gratulowal postawy. Ktos sie ze mna wital, ktos zegnal...
Dojechalismy jakos do domu. Cala ta sytuacja gleboko pograzyla mnie w nienawisci do gatunku ludzkiego... Jechalismy w pelnym autobusie. Jedynymi osobami, ktore zareagowaly na cala sytuacje bylem ja i moja dziewczyna. Kilkadziesiat osob stalo na bacznosc i udawalo, ze niczego nie widzi.
Mialem pisac o gazach obronnych. Chyba mi nie do konca to wyszlo. Czulem potrzebe opisania calej sytuacji.
Czy ktos moze mi wytlumaczyc, czy to jest normalne? Czy dzisiaj te wszystkie zachowania to norma? Czy ktos spotkal sie z czyms takim? Sam mam prawie 21 lat . Wydaje mi sie, ze jestem rowiesnikiem tamtych trzech, jednak nie moge niczego pojac. "Mechaniczna pomarancza" Stanleya Kubricka jest niczym wobec tego czego bylem swiadkiem.
A pozniej? Tlum gapiow. Zero reakcji. Pogotowie po 20 minutach. Wczesniej policja spisujaca ofiare. Smiejacy sie w glos sanitariusze. Nawet nie mam pewnosci czy czasem nie zawiezli chlopaka do zakladu pogrzebowego.
Tak wiec doszedlem do tego o co chcialem sie zapytac. Maly quiz. Jakiego gazu uzylem. Model ten jest ogolnie znany. Nazwa pojawiala sie kilka razy na forum. Ciekawy jestem czy ktos odgadnie.
Czekam na odpowiedz... komentarz.
Napisano Ponad rok temu
A sytuacja naprawdę nieciekawa. Ja parę razy miałem przyjemność jechać warszawskim nocnikiem i tak w 50% przypadków zawsze się coś działo, nie tak ostro co prawda, ale widok bitej kobiety z otwartej ręki przez jakiegoś łepka dlatego, że chciał zabrać jej torebkę robi też wrażenie.
Od razu odpowiadam nie zareagowałem, bo było ich kilku i musiałbym poprostu ich zabić, bo inaczej bym sobie nie poradził napewno. A iść siedzieć za kogoś mi się nie uśmiecha, kobieta jeśli jeździ nocnymi powinna zaopatrzyć się chociaż w gaz, cokolwiek, niezrobiła tego, więc...Brzmi to bardzo egoistycznie z mojej strony, ale cóż...napad w nocnym jest bardzo prawdopodobny i każdy powinien coś przy sobie mieć.
Co najgorsze było tam też dużo osób, nikt nie zareagował. Teraz trochę tego żałuję można było próbować skrzyknąć wszytskich itd. gorzej gdyby nikt nie wstał, wtedy ja miałbym poważne problemy.
Użytkownicy przeglądający ten temat: 29
0 użytkowników, 29 gości, 0 anonimowych
10 następnych tematów
-
barszcz sosnkowskiego, barszcz mantegazziego
- Ponad rok temu
-
Kompaktowy gaz obronny
- Ponad rok temu
-
Więzień bije strażnika w ... więzieniu (stójka, gleba, gaz)
- Ponad rok temu
-
Co sadzicie o gazie ...
- Ponad rok temu
-
Gaz do samoobrony
- Ponad rok temu
-
pistolet gazowy
- Ponad rok temu
-
Gaz pieprzowy/paralizujacy dla dziewczyny..
- Ponad rok temu
-
Pytanie od Nowego :) - Hartowniczy Piecyk Gazowy
- Ponad rok temu
-
Pozwolenie na broń gazową
- Ponad rok temu
-
mini test gazu
- Ponad rok temu