AMATORSZCZYZNA
Napisano Ponad rok temu
Że jednen to shodan od tych co trenują raz w tygodniu, inny shodan od tych, co trenują 3x a jeszcze inny shodan od tych co spędają średnio 6h dziennie na macie..
Może system pagonów by się sprawdził ?? taki - generał od tych co raz, generał od tych co 3x i generał od tych co non-stop ?? i każdy miałby inną ilość gwiazdek i beleczek...
Hmmm... pagony na keikogi....
W.
Napisano Ponad rok temu
Szczepan, jak zwykle bujasz gdzies w obłokach.
Ustalmy fakty:
Jest jasnym że ćwiczenie "zawodowe" nastawione na wyczyn to nie zabawa, że nikt kto nie ćwiczy non stop pod opieką sztabu ludzi zawodowcowi nie dorówna, czy to w bieganiu, czy w judo.
Robi sie konkretnie opracowane ćwiczenia, na max i w pizde, bez gdybania o "przekazach" i innych tego typu dyrdymałach. Praktyka dowodzi, że europeiskie, naukowe podejście dało dużo lepsze wyniki niż mistyczne, wschodnie.
Stosunek tego, co przybiega pierwszy, do amatora. On widzi jasno że tamta droga jest do nikąd, że nigdy mu nie dorównają, na swoje wyniki zapieprza i wykrwawia się, a potem przychodzi jakaś banda lamuchów i stara sie stawiać siebie na równi z nim, w dodatku dorabiając dziwną ideologię równości by to uzasadnić. Czysty przykład resentymentu. Ludzie nie są równi.
W aikido jest problem z okresleniem co kto umie, był i będzie, by to zmienić trzeba by zmienić aikido, metodykę i zasady treningu. Na to się światek aikidocki nie zgodzi, bo w większości składa sie z tych ćwiczacych dla zabawy, nie efektu /skutecznosci/. Bańka mydlana by pękła, i wszystko co osiągneli dzięki zabawie w budo poszło by się przewietrzyć. Gdyby usunąc teorię czyniąca ich silnymi, znów byliby słabi, bo w gruncie rzeczy słabi są.
To główny powód dla którego zmiany nie bedzie. Cała ideologia jest dorabiana na przykrwkę.
Tak to jest.
Szczepan mylisz księzyc z jego odbiciem w tafli jeziora. Co innego oddanie trenigowi, co innego bezkrytyczne przyjmowanie wszystkiego co Ci zostanie powiedziane i pokazane.
To nie ta mentalność, to droga dla niewolników, dobra w feudalnym systemie i z niego wyrosła. Z tego feudalnego systemu pochodzi teoretyczne uzasadnienie jej wartości. Mnie bliżej do Kmicica, nigdy tego nie przyjmę.
PS. Unikajcie nieadekwatnych metafor.
Napisano Ponad rok temu
A poza tym posiejętu lekki ferment stwierdzając że w aikido i tak najważniejszy jest czynnik ludzki :wink:
Jeden wyjmie sobie 5 lat z życia wyjeżdzając i odgadując niewypowiedziane życzenia mistrza 24/7
drugi sobie po kilka razy w tyg pochodzi na treing.
Jeden może nie mieć talentu, drugi mieć (znam takie osoby więc nie zaprzeczać mi tu) - więc progres w ich aikido może być identyczny
Kto powiedział że poświęcenie jakiego dokonasz musi się przekładać na twoje efekty :roll:
I że jeden mistrz jest lepszy od drugiego bo ćwiczy więcej godzin dzinnie :roll: :roll:
Można byc ewelacyjnym a nie umieć nic przekazać uczniom- na co komu taki mistrz? Do podziwiania?
A teraz z drugiej strony- no chyba że po prostu ktoś chce podążać drogą budo- to rzeczywiście- w moim zrozumieniu tej wybitnie nieeuropejskiej ścieżki - niestety trzeba brać przykład z 1... Tu po prostu nalezy ustalić swoje życiowe priorytey zanim się na tą drogę wejdzie. Jak ktoś po 30 latach stwierdzi że nie awrto było... 8O 8O
Napisano Ponad rok temu
Kurde, kiedy Ty masz czas trenowac AIKIDO ?!?
bartek
Napisano Ponad rok temu
Inną sprawą jest to , że "polscy sensei'owie" zapominają , że powinni by nadal uczniami.
Napisano Ponad rok temu
Randall to co napisałeś o naukowym, zawodowym podejściu do sportu to prawda, amator nigdy nie dorówna zawodowcowi. Tylko że takie podejście nastawione na bicie rekordów, wypaczyło ideje sportu amatorskiego(widziałeś kiedyś na olimpiadzie amatora?).
A tym dla mnie jest właśnie Aikido, sztuką/sportem amatorskim, uprawianym dla samej przyjemności trenowania, rozwijania się w tej dziedzinie.
Napisano Ponad rok temu
Aikido to nie sport. Dla wielu, to takze nie sztuka walki, tylko taka jakaś hybryda, której nie da się w prostych słowach opisać. Dla mnie, to czym jest aikido wyznaczają przekazy, czy też ich zrąbki, pochodzące bezpośrednio od O-Sensei. Zatem aikido, z założenia, to nie współzawodnictwo. Dlaczego? Bo jest to próba w której stawką jest życie. Sztuka, w której nie ma drugiej szansy i, jak mądrze się wypowiedział któryś z shihanów, należy podchodzić do niej samolubnie. Sztuki tej trzeba się nauczyć (!!!), a nie wciąż się jej uczyć, podążając jakąś tam drogą. Czy jest nią budo, czy też inna relacja, jak na przykład Mistrz-Uczeń, wszystko jedno. Oczywiście talent, predyspozycje, skrócą ten okres, ale w sumie, najważniejsza jest świadomość celu. Jeśli ktoś go nie ma, to lepiej by było, by się w dojo nie pokazywał. Traci czas swój i innych. Jest mnóstwo innych miejsc, gdzie można sie pięknie prezentować, poruszać, czy też bawić w takie czy nie inne klocki.
Napisano Ponad rok temu
[quote name="budo_voivod"] ...przeciez na samym poczatku napisalem, ze NA ZAWSZE pozostane (w Szczepana rozumieniu) amatorem... So be it.[/quote]
[quote name="budo_Szczepan"]
NIc zlego w pozostawaniu amatorem. Byles tylko nie udawal/pretendowal do statusu zawodowca.[/quote]
Jak widac powyzej - na samym poczatku zaznaczylem wyraznie, ze nie pretenduje...
[quote name="budo_Szczepan"] Nikt tego ani nie wysmiewa ani nie lekcewazy. Aikido pozwala cwiczyc kazdemu na swoim poziomie.
Ale nalezy sobie zdawac jasno sprawe, gdzie jest moje miejsce. Tymczasem, setki tysiecy amatorskich aikidokow przykladowo: udaja nieslychanych mistrzow, poprawiajac blizniego swego na tatami, jakby rzeczywiscie mieli na to licencje.
Albo chodza napuszeni jak tylko zaloza hakame --- niby to ma byc jakas nobilitacja??? Juz nie mowie co sie dzieje, jak taki amator zaczyna prowadzic treningi [/quote]
Bardzo czesto z Twoich postow, Drogi, Bezstronny Szczepanie, bije takie lekcewazenie, ze trudno nie brac tego do siebie. (a wyzej cos pisales o puszeniu sie...?)
A ze niektorzy chodza napuszeni? To nie tylko w swiatku aikido przeciez, to jest norma statystyczna. Moge Cie za to uspokoic - ja wrecz czasem grzesze skromnoscia... Ja sobie zdaje sprawe ze swoich ograniczen, z faktu, ze zaczalem swoja przygode z aikido co najmniej 10 lat za pozno, naprawde nie mam zludzen...
Ze sie niektorzy z tamtych biora do nauczania to rowniez uwazam za tragedie, ale... to jest rowniez, niestety, norma statystyczna. Wspomnij swoich nauczycieli szkolnych...
[quote name="budo_Szczepan"] W aikido nie ma wspolzawodnictwa ani zawodow, wiec jest to niezwykle trudna sytuacja, nie latwo jest zmierzyc ten rozwoj. Ale dam ci przyklad z judo: Majka ma treningi na tej samej macie rownolegle z Team Canada. Ci ludzie to prawdziwe maszyny, zawodowcy, a Majka cwiczy tam po amatorsku.
Szybkosc rozwoju pomiedzy nimi jest po prostu nieporownywalna...[/quote]
Fakt, ale... JAKIM KOSZTEM? Pisze teraz o kontuzjach, przyspieszonym zuzyciu organizmu, przerostach komor sercowych etc... Oni sa moze i lepsi, ale tylko TYMCZASOWO. (to odnosi sie rowniez do wypowiedzi Randalla)
[quote name="budo_pmasz"] ...zawody w bieganiu:
na 100 metrów wygrywa gość jest szybszy i wogóle- sprężyna. Ci którzy przegrywają mówią mu.... [/quote]
Tak, jak powyzej - jakim kosztem...?
Ja wybralem przede wszystkim swoje zdrowie (rowniez psychiczne), (czyt.: Tak, kurka, wiem, jestem pieprzonym amatorem!!!). Poza tym, jak tak wciaz wspominasz o zonie, az mi mimowolnie przychodzi na mysl dowcip o wedkarzu...
[quote name="budo_pmasz"]...w aikido problemem jest to:
- ze nie ma zawodów
- system stoppni oparty na latach treningu wyrównuje tych co to raz na tydzień i 6 razy w tygodniu [/quote]
Moze i wyrownuje, ale tylko nominalnie. Nie w stopniu przeciez istota...
A braku zawodow, z powyzej wypisanych wzgledow, nie uwazam za wade.
[quote name="budo_pmasz"]...jest jeszcze głębsza historia - ta pasje jest w każdym z nas i każdy dokładnie rozumie o czym Szczepan pisze... o tym daniu wszystkiego - słuchaniu wszystkiego. ale to nie jest łatwe - i nie mówie żonie i dzieciach ale o tym ,ze tak wygodniej.
do kolegi Voi Voi - ile kasy i czasu spędziłeś na Aiki Expo. czy nie lepiej by było pojechać na tydziń indywidualnych treningów do któregoś z shihanów z USA? nie było by tylu uśmiechniętych fotek z mistrzami, ale warto by było. Naprawde radze pojechać do San Diego i poczuć dojo. jesli zona pozwoliła na Expo pozwoli na to.... [/quote]
Niewazne, ile wydalem, wazne, ze nie uwazam tych pieniedzy za zmarnotrawione. Mialem w koncu szanse zobaczyc i porownac 10 shihanow (cokolwiek na ich temat mysli Szczepan !!!), a wnioski byly... budujace.
[quote name="budo_Szczepan"]...piszesz na prozno, Pmasz, na prozno.....Kolega V. jest ulepiony z innej gliny.Swiat by mu sie zawalil na glowe po pierwszym treningu
Moze bezpieczniejszym dla V. rozwiazaniem bedzie kupienie sobie video senseia, wezmie se pifko, chipsy i sobie spokojnie pooglada co i jak. [/quote]
Do San Diego predzej czy pozniej pojade ( Szczepan, Ty mnie naprawde nie doceniasz, ale oboje zaciekawiliscie mnie Chiba sensei... ), jeszcze tu spedze jakis czas w tej McKrainie.
A czy zona pozwoli? Wiesz, poprzednio tez nie pytalem. W niektorych sprawach nie musze sie pytac...
Piwa zas ci u mnie w domu NIGDY nie zabraknie... Chipsow nie lubie, a video kiedys przejrze, nie zaszkodzi.
A swiat moze sie zawalic Tobie, jak razem pocwiczymy i bedziesz mial okazje SPROBOWAC zajezdzic zwyklego amatora... 8)
Pewnie, chetnie poswiecilbym sie swojej pasji mocniej, w pelni, ale... mam nadzieje, ze nic w moim zyciu sie nie zdarzy takiego, zeby te akurat marzenia sie spelnily, jesli wiesz o czym pisze...
[quote name="budo_Tatsu"] ...Jeden może nie mieć talentu, drugi mieć (znam takie osoby więc nie zaprzeczać mi tu) - więc progres w ich aikido może być identyczny [/quote]
Potwierdzam - sam jestem zajebiscie uzdolniony... 8)
[quote name="budo_Tatsu"] Kto powiedział że poświęcenie jakiego dokonasz musi się przekładać na twoje efekty...
... Tu po prostu nalezy ustalić swoje życiowe priorytety zanim się na tą drogę wejdzie. Jak ktoś po 30 latach stwierdzi że nie warto było...[/quote]
Wlasnie...
[quote name="budo_zizin"]Szczepan - przeczytalem Twoje wypowiedzi w tym wątku, oraz w innych.
Kurde, kiedy Ty masz czas trenowac AIKIDO ?!?...[/quote]
No comments...
Napisano Ponad rok temu
"Woda destylowana nie nadaje sie do picia, a perfekcjonista do życia".
I mysle sobie ze bardzo niebezpiecznie jest opierac swoje zycie tylko na jednym fundamencie. To nie daje poczucia harmonii ani stabilnosci.
I zastanawiam sie, ze czy to naprawde jest Droga, czy przyklad kompulsywnego zachowania.
Napisales niedawno Szczepanie ze w moim przypadku niemozliwy jest przekaz Mistrz -uczen.
A skad ty to wiesz z taka pewnoscia?
Jestem mną czy moim Mistrzem?
Pozdrawiam :-)
Napisano Ponad rok temu
O to, to. O sprawach podstawowych (praca, rodzinka) nie wspomne. Jesli np. zdrowie na trwale nie pozwoli trenowac aikido, to malo co zostaje. Ja tam na kontuzyjne okresy mam inne pasjonujace zajecia. Zawsze jest modelarstwo, fotografia czy inne "aikida". Nie znasz dnia ani godziny......I mysle sobie ze bardzo niebezpiecznie jest opierac swoje zycie tylko na jednym fundamencie. To nie daje poczucia harmonii ani stabilnosci...
PS. Co by nie byklo: priorytety pozostaja priorytetami!
Napisano Ponad rok temu
Pytanie brzmi:
"A skad ty to wiesz z taka pewnoscia?
JESTES mna czy moim Mistrzem?"
Napisano Ponad rok temu
Tak sobie czytam ten wątek i się pogubiłem. Jezeli wybrałem ćwiczenie aikido to mam jakiś cel. Celem jest osiagniecie mozliwej dla mnie doskonałosci w tej sztuce. Czy jest jakiś inny cel
Jedyna mozliwa droga do tego jest sluchanie nauczyciela. Nauczyciela sie wybiera. Majac pewna praktyke mozna okreslic kto zasluguje na moje skladki.
Wybieram profesjonaliste, godnego mojego zaufania i pieniedzy.
Kiedy i o ile dotre do poziomu mojego nauczyciela przyjdzie czas na poszukanie nowego. Albo spoczne na laurach.
W przypadku aikido ciezko jest prowadzic rozróznienie na profesjonalny poziom i amatorski sztuki. Tylko lepszy i gorszy. Poczatkujacy i bliższy doskonałości -doskonały.
O sobie dlugo jeszcze będe mówił że jestem poczatkujacy, mam nadzieje ze w przyszłosci będe mógł się ocenic ze zblizam sie do doskonałosci.
Profesjonalista to moim zdaniem osoba, która zawodowo szkoli i ma ludzi doceniających jego pracę - płacących za to.
pozdrawiam
Napisano Ponad rok temu
Jak kiedys w zyciu zaczniesz cwiczyc na powaznie u Mistrza, to sie zorientujesz, ze nie ma czasu na to zeby robic jakakolwiek kariere albo zeby zarabiac duza kase.
Szczepan po prostu mnie zadziwiasz 8O Skąd ty tak radykalnie wyciągasz wnioski?? Skąd wiesz, że ktoś ćwiczy lub nie ćwiczy u Mistrza?? A może to Twoja droga jest niepoważna? Może gonisz za snem wschodu, mirażem feudalnych samurajów? A pomyślałeś kiedyś co będzie jak to się nagle rozleci? Co zrobisz jak (oby nigdy) doznasz takiej kontuzji, że nie będzeisz mógł ćwiczyć lub wyeliminuje cię ona na parę lat? Umrzesz z głodu czy będziesz na garnuszku innych bo przecież nie masz pracy i nie zarabiasz? To są ekstremalne przykłady, ale życiowe niestety.
Dlaczego dzielisz ludzi ćwiczących aikido. Dziel się wrażeniami z kontaktów ze swoim mistrzem, ale nie mów innym, że są "badziewiarze" tylko dlatego, że obrali inną od twojej, drogę. Chcesz weryfikacji wiedzy - rób to na macie, ale bądź uczciwy w stosunku do współćwiczących, bo moze się okazać, że to co robisz przez x lat jest po prostu nierealne. :wink:
pozdrawiam
Wingman (podążający za wskazówkami swojego mistrza)
Napisano Ponad rok temu
To sie, stary, musisz zmusic!!!do Voi Voi - pisze o żonie bo nie posiadam
PS. Wez sie ozen, po co masz miec lepiej... 8)
Napisano Ponad rok temu
Hej
Tak sobie czytam ten wątek i się pogubiłem. Jezeli wybrałem ćwiczenie aikido to mam jakiś cel. Celem jest osiagniecie mozliwej dla mnie doskonałosci w tej sztuce. Czy jest jakiś inny cel
Jedyna mozliwa droga do tego jest sluchanie nauczyciela. Nauczyciela sie wybiera. Majac pewna praktyke mozna okreslic kto zasluguje na moje skladki.
Wybieram profesjonaliste, godnego mojego zaufania i pieniedzy.
Kiedy i o ile dotre do poziomu mojego nauczyciela przyjdzie czas na poszukanie nowego. Albo spoczne na laurach.
W przypadku aikido ciezko jest prowadzic rozróznienie na profesjonalny poziom i amatorski sztuki. Tylko lepszy i gorszy. Poczatkujacy i bliższy doskonałości -doskonały.
O sobie dlugo jeszcze będe mówił że jestem poczatkujacy, mam nadzieje ze w przyszłosci będe mógł się ocenic ze zblizam sie do doskonałosci.
Profesjonalista to moim zdaniem osoba, która zawodowo szkoli i ma ludzi doceniających jego pracę - płacących za to.
pozdrawiam
Na potrzeby tego watku przyjalem zalozenie, ze profesjonalista = osoba totalnie poswiecona Budo, a amator = ktos, dla kogo aikido nie jest jedynym celem w zyciu. Tak mi jakos wyszlo z dyskusji ze Szczepanem. Moze i niezbyt precyzyjnie, fakt. W moim zamysle zarabianie na aikido nie bylo az tak istotne, raczej uboczny skutek (zarabianie na swoja pasje raczej, niz na zycie, jako zawod...)
Ale, wychodzac z Twojego podzialu, amator po cwiercwieczu cwiczen i z 4 danem bylby nadal poczatkujacy... (?)
Napisano Ponad rok temu
A ciało słowem się stało. Hmm ...Umysł jest ciałem
Czym zatem bedzie pierwsze słowo :twisted:
Użytkownicy przeglądający ten temat: 5
0 użytkowników, 5 gości, 0 anonimowych
10 następnych tematów
-
Kto to?
- Ponad rok temu
-
W poszukiwaniu krawedzi - Strasbourg...
- Ponad rok temu
-
O sensei
- Ponad rok temu
-
W jaki sposób reklmujecie swoje kluby???
- Ponad rok temu
-
Fotorelacja ze stażu z G.Savegnago w Katowicach
- Ponad rok temu
-
Aikidockie gadulstwo
- Ponad rok temu
-
Niech nam sie Jeze mocno rozmnazaja!!!
- Ponad rok temu
-
Kluby Aikido w okolicy Poznania
- Ponad rok temu
-
jak to jest?
- Ponad rok temu
-
nauka walki jo
- Ponad rok temu