Nie do końca o to chodzi. Problem raczej w tym iż nie mam w sobie "czegoś" co pozwala uderzyć kogoś bez powodu. W szkole zdarzyło się iż jeden niemilec przeleciał fragment korytarza na berzuchu:D
Ale w klubie traktuję ich raczej jako kolegów niż przeciwników. Nie wiem z czego to wynika bo większości nawet nie znam.
Co do masy...ważę tylko 73-75 kilogramów więc jakoś wybitnie dużo to nie jest. Wszystko zależy od budowy ciała. Jak bym był zbudowany jak mój tata, mój sempaii, czy niektórzy kumple to przy tym wzroście miał bym 100 -110 Kg ale moja sylwetka raczej na to nie pozwala.
Co do zmiany sekcjii. Chmmmm. Tu ciężko to stwierdzić czy juz powinienem. W walce ani razu nie wykorzstałem swoich możliwości (ten strach. Mogę kopnąć większośc z ćwiczących w głowę bez problemowo, szpagat turecki to kwestia dni) ale jeszcze brakuje dotarcia. Walka z cieniem pozwala wyćwiczyć technikę, poprawnoć, szybkość, jakieś tam metody, kombinacje. Walka z kimś to trochę co innego. Potrafię wykonać większośc widowiskowych kopnięć Van Dama ale co mi po nich w walce? Moje obroty, wyskoki obrotowe są za wolne. Jak ktoś jes niższy to zdadzą egzamin ale u mnie wymagają jeszcze wiele treningu. Za to techniki takie jak mawashi geri, yoko geri, mai geri itp. Sa dla mnie lepsze bo mogę trzymać każdego na metr od siebie i nic mi nie zrobi bo ich atuty to low kick i pięści w zwarciu. Co mi zresztą przeszkadza bo w ich walce występują błedy, które zwalczam u siebie od lat. Nie opuszczać rąk z gardy. Pozycja, chronić żebra, klatkę, głowę, krocze, blokować low kicki. Oni poprostu idą do przodu, walą łapami i kopią. Na walkach w klubie nie uderzamy w głowę pięścmi a nikt ich nie kopnie w głowę bo nie chce im się.
Tak więc wszystko to kwestia względna.
Znam najwięcej technik, robię je dobrze. Ciągle powiększam zasób chwytów, rzutów itp. Ale walka bez przyczyny, sportowa jest moją slabą stroną.
ps. Co do trików dla których stworzyłem ten temat. W walce owszem są zbedne i niebezpieczne bardziej dla wykonującego niż przeciwnika, jednak są doskonałą motywacją do wykonywania mnóstwa ćwiczeń na mieścnie nóg, brzucha, rąk. Naprawdę warto się tochę "pobawić" Po tygodniu nauki motyla stwierdziłem że zacząłem trochę wyżej skakać