Longquan znajdź sobie nauczyciela bo mam wrażenie, że twoim sensei czy też guru jest monitor domowego komputera.
Marcin: Mylisz się. Moj nauczyciel przyklada bardzo duza uwage do doskonalenia techniki, ale tak naprawde u mnie 3/4 treningu to wlasnie trening kondycyjno wytrzymałościowy.
Powiedz mi dlaczego w wielu sytuacjach zmotywowany wariat potrafi położyć na plecy prawie każdego ? Mimo, że nie używa zaawansowanych technik itp.
Znam człowieka (niestety go znam, na szczescie teraz jest juz w wiezieniu) ktory ciagle chla, bierze narkotyki, okrada ludzi i wszczyna burdy. Nikt kogo znam (a znam wiele osób trenujących od bjj do starego dobrego kk) ktore nie sa w stanie czlowieka "pokonac". Paru probowalo. Niestety szal i slepa (zeby nie mowic "zwierzeca") determinacja powoduje ze ten czlowiek nie mając podstaw potrafi pokonać bardziej doswiadczonych od siebie.
IMO ten model mozna zastosowac rowniez w walce mieczem. Zgaduje, ze nie raz wielki wojownik ktorego technika byla nie do pobicia padal pod mieczem wiesniaka ktory po prostu wpadl w szał bitewny.
Yagyu: Absolutnie się z Tobą zgadzam, że TECHNIKA JEST ISTNOTNIEJSZA. W koncu czym są sztuki walki jak nie techniką? Jednak to o co mi chodziło, to to, że absolutną podstawą sztuk walki jest wyćwiczenie sily i szybkosci. Bez tego ani rusz.
Moge sie podeprzec w moim twierdzeniu chociazby przykladem klasztorow w ktorych adept dopuszczany byl do techniki dopiero po opanowaniu "poziomow nizszych" - czyli rozwoj sily, predkosci, wytrzymalosci, rownowagi etc.
IMO czlowiek po roku treningu (niewazne co trenuje, chyba ze spiewanie) prezentuje jakies podstawy techniki. Tymczasem te podstawy nie zapewnią mu zwyciestwa w razie potyczki z szybszym i silniejszym.