Witam,
Wczoraj na national geographic lecial dokument m.in o tajemniczej energii chi :-) Coz jako wielki sceptyk ogladnolem calosc tego programu i stwierdzilem, ze cos jednak w tym musi byc. Wiadomo, ze te wszystkie proby lewitacji wykonywane przez zdesperowanych joginow sa bardzo zabawne lub powalanie przeciwnika sila woli na odleglosc, nawet go nie dotykajac

Jednak zastanawia mnie jedna sprawa....Pamietacie zapewne klasyk gatunku sw pt:"krwawy sport" z udzialem Jean Claude Ja wam dama :-) Gosc gral tam postac Franka Dux`a i wykonywal "uderzenie smierci" czy "pocalunek smierci". Waluil w stos cegiel, a tylko ta jedna na koncu sie rozpadala....Niby bajeczka, jednak patrzac na to ze strony fizyki idzie to udowodnic. Puscmy 2 kuli, przymocowane do sznurkow...ktore uderza w 3 kulki, pozostawione w miejscu. Te dwie kulki puszczone powoduja ruch pozostalych dwoch kulek spoczywajacych w miejscu, przy tym jedna kulka stoi w miejscu i sie nie rusza. Tak jakby te dwie puszczone, przechodzily przez nia, dajac energie tamtym...Trudno mi to opisac, nie wiem jak to urzadzenie fizyczne sie nazywa, ale mysle, ze wiecie o co chodzi :wink: Jeden czlowiek stoi oparty o drzwi, a drugi znajac ta technike potrafi walnac w drzwi i zabic czlowieka po drugiej stronie, nie uszkadzajac przy tym owych drzwi. Prawda czy falsz? Bo moim zdaniem cos w tym jest
pozdro z rana