Gołota vs. Michalczewski .... o tym dlaczego Gołota.
Napisano Ponad rok temu
Mówicie, ze Gołota pobił jakiegoś "bezbronnego" faceta...., ze niby Patrycja Ossowska, to zenśki odpowiedniek Tysona, czy jak? Oskarazcie Gołote...gdy Michalczewski robił, jak dla mnie, gorsze rzeczy.
Mate, poruszyłeś, ciekawy watek..."publika niemiecka"...hmmm....on publiki, nawet tej niemieckiej, nigdy dobrej nie miał. Dla Niemców on zawsze smierdział Polska, dla Polaków Niemcami...taki bezpaństwowy kundel.
Napisano Ponad rok temu
Mate, poruszyłeś, ciekawy watek..."publika niemiecka"...hmmm....on publiki, nawet tej niemieckiej, nigdy dobrej nie miał. Dla Niemców on zawsze smierdział Polska, dla Polaków Niemcami...taki bezpaństwowy kundel.
Nie no okej ale nie przeginaj Duncan. Zachowajmy poziom dyskusji i pewna kulture.
Napisano Ponad rok temu
z całym szacunkiem dla ciebie ale twoje zdanie jest dalekie od obeiktywnego i mam je poprostu gdzies... po to są sądy żeby o pewnych rzeczach decydować i w swoim czasie padł wyrok dla Gołoty tak więc jest bandytą...Michalczewski nie został skazany więc nim nie jest.Dokładnie koshirae, z tym co robił Gołota wiele lat temu mozna śmiało polemizowac, nic pewnego...nie było nas tam, ani sędziego...ale byli za to reporterzy i ochroniarze, gdy Michalczewski bił kobiete.
Mówicie, ze Gołota pobił jakiegoś "bezbronnego" faceta...., ze niby Patrycja Ossowska, to zenśki odpowiedniek Tysona, czy jak? Oskarazcie Gołote...gdy Michalczewski robił, jak dla mnie, gorsze rzeczy.
co do tego jak określiłes Michalczewskiego w ostatnim poście to tylko pokazałeś swój poziom słownictwa (dość ubogi)...zwarz tylko na drugą stronę medalu- Darka nie chcą w Polsce ani w Niemczech, a z Gołoty smieją się i w Polsce i w Ameryce (nie wiem co lepsze)...pozatym kiedyś napisałeś że szanujesz Gołotę za to że zawsze opiszą o nim w działach sportowych a o Michalczewskim w tych ze skandalami...ja na ten argument odpowiem tyle: Michalczewski zapisał się na kartach histori boksu jako świetny bokser który wielokrotnie bronił tytułu, Gołota zapisał się jako ten który stoczył jedną z najkrótszych walk w historii boksu,jako ten który uciekł z ringu przed Tysonem,odpuscił w walce z Grantem i zrobił bardache w walce z Bowe'm. Tak że nie wiem czy to osiągnięcia czysto sportowe czy sportowo-szołmeńsko-błazeńskie
Napisano Ponad rok temu
e no ty nie pisz tu takich dyrdymal, ze jak komu papuga odspiewa to on bandyta, trochu sie pomezarnij i sie dowiedz kto to jest, bandyta to jest zjeb a porzadny chuligan albo zawodowy doliniarz to dla nich szydera ich z bandyta rownac, golota na chuliganskim rynku ma szacunek i nikt mu nie wylewa, ze sie zgarowac nie dal, to nobilka na miescie wygiac cichcem zagremle a na zelaznym miec powrotpo to są sądy żeby o pewnych rzeczach decydować i w swoim czasie padł wyrok dla Gołoty tak więc jest bandytą...Michalczewski nie został skazany więc nim nie jest
a michalczewskiego walki tez nie tak miarkuj bo lhw to nie hw a on 4 o pasek dostal
Napisano Ponad rok temu
Co to za argumentacja?czasie padł wyrok dla Gołoty tak więc jest bandytą...Michalczewski nie został skazany więc nim nie jest.
A np. Radwana Karadzicia skazali? Nie. Czyli nie jest bandytą...
Mówisz o moim poziomie słownictwa, mógłby byc bardziej wyrafinowany, ale...czybyś zrozumiał?
taki bezpaństwowy kundel
Wolisz, mieszaniec?
Napisano Ponad rok temu
naucz sie pisaće no ty nie pisz tu takich dyrdymal, ze jak komu papuga odspiewa to on bandyta, trochu sie pomezarnij i sie dowiedz kto to jest, bandyta to jest zjeb a porzadny chuligan albo zawodowy doliniarz to dla nich szydera ich z bandyta rownac, golota na chuliganskim rynku ma szacunek i nikt mu nie wylewa, ze sie zgarowac nie dal, to nobilka na miescie wygiac cichcem zagremle a na zelaznym miec powrotpo to są sądy żeby o pewnych rzeczach decydować i w swoim czasie padł wyrok dla Gołoty tak więc jest bandytą...Michalczewski nie został skazany więc nim nie jest
a michalczewskiego walki tez nie tak miarkuj bo lhw to nie hw a on 4 o pasek dostal
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
o moje umiejętności czytania ze zrozumieniem nie musisz się martwićMówisz o moim poziomie słownictwa, mógłby byc bardziej wyrafinowany, ale...czybyś zrozumiał?
Napisano Ponad rok temu
Artykuł z [link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
Bokser w teatrze życia codziennego. Gołota i Michalczewski-biografie równoległe.
„(…) gdy bokser uważany jest za wielkiego bohatera narodu (…)-wówczas, tak wówczas w całym tym zgiełku wciąż prześladuje nas jak widmo pytanie: Po co? Dokąd? I co potem?”
(Martin Heidegger)
Wprowadzenie
Był rok 1968. Polski boks amatorski święcił triumfy. Na IO w Meksyku Jerzy Kulej zdobył swój drugi złoty medal w wadze lekkopółśredniej, a jego koledzy z reprezentacji dołożyli jeszcze dwa srebrne i dwa brązowe krążki. Wydarzyło się jednak coś jeszcze. W Gdańsku i Warszawie przyszło na świat dwóch przyszłych mistrzów. Dariusza Michalczewskiego i Andrzeja Gołotę łączy nie tylko rok urodzenia. Ich losy nieodłącznie związane są z najbardziej ekscytującą dyscypliną sportu, boksem. Koledzy z reprezentacji Polski, od dłuższego czasu nie wyrażają się o sobie pochlebnie. W sposób nie tylko symboliczny przeprowadzili polski boks z poziomu amatorskiego do najsławniejszych hal Stanów Zjednoczonych i Niemiec. Obaj walczyli z największymi, obaj otrzymywali milionowe gaże. Gołota ma piękną, znaczoną wieloma cennymi trofeami karierę amatorską, ale to Michalczewski zdobywał pasy mistrzowskie w boksie zawodowym. Będzie to biografia równoległa, metoda obserwacji, którą posłużył się Allan Bullock w książce: „Hitler i Stalin. Biografie równoległe.” Celem nie jest jednak wyłącznie przypomnienie kolejnej sekwencji zdarzeń. Przyglądając się postaciom dwóch wybitnych zawodników spróbujemy spojrzeć na boks zawodowy jako występ teatralny, jako wielkie widowisko dramatyczne. Perspektywą teoretyczną będzie tu klasyczne już dzieło E. Goffman’a „Człowiek w teatrze życia codziennego”. Jak zagrali swoje role, czy Dariusz Michalczewski to naprawdę Tiger, a Andrzej Gołota to Andrew Golota? Wybrany sposób patrzenia jest tylko jednym z bardzo wielu. Nie rości sobie prawa do niezawodności, niekoniecznie musi prowadzić do prawidłowych wniosków. Stanowi tylko jeszcze jeden sposób interpretacji, który dopiero w konfrontacji z innymi może prowadzić do udzielenia prawidłowej odpowiedzi.
Rozdział 1
Początek
Michalczewski 1968-1980
Gołota 1968-1981
(od urodzenia do rozpoczęcia treningów)
Dariusz Michalczewski urodził się 5 maja 1968 roku w Gdańsku. Mieszkał na osiedlu Przymorze przy ulicy Kołobrzeskiej. Sam bokser tak opisuje tamtą okolicę: „Dom numer 69 był tak samo brzydki jak pozostałe. Obok naszego bloku, po lewej stronie, wyrastał długi jedenastopiętrowy kolos. (…) Nasz blok, z dwunastoma klatkami schodowymi, też nie był mały i z dziesięcioma innymi stał prostopadle do tego kolosa. Mama mieszkała tam jeszcze parę lat temu.” Był najstarszy z trójki rodzeństwa, obok siostry Dagmary i brata Tomka. Michalczewski rozpisuje się w swojej autobiografii o zwycięskich bójkach na ulicach Gdańska, podkreślając swoje już wtedy spore umiejętności, a także przywiązanie do szeroko rozumianych zasad panujących w tamtejszej okolicy. Przez wzgląd na jego późniejsze dokonania ringowe nie będziemy tu próbować negować legendarnego początku. Z pewnością najbardziej znaczącą dla młodego chłopaka była choroba i śmierć ojca 4 czerwca 1980 roku. Trudno ocenić jaki wpływ na późniejszą karierę wywarło to wydarzenie, faktem jednak pozostaje to, że jeszcze w tym samym roku Dariusz Michalczewski rozpoczął pierwsze treningi bokserskie w klubie RKS Stoczniowiec.
Andrzej Gołota urodził się 5 stycznia 1968 r. w Warszawie. Jak twierdzi zgodnie rodzina przyszedł na świat z rączką zaciśniętą w pięść, na co lekarz przepowiedział, że dziecko zapewne zostanie bokserem. Dzieciństwo spędził w trzypiętrowym domu przy ulicy Kruczej 15. Było to mieszkanie jego dziadków, młodzi rodzice Bożena i Andrzej Gołotowie już w trzy lata po urodzeniu syna rozwiedli się. Obowiązki opieki i wychowania przejęła na stałe babcia Jadwiga Sochocka-Garwacka. Podobnie jak w przypadku Michalczewskiego podkreślane są liczne bójki młodego Warszawiaka, lecz jak wspominają jego opiekunowie Andrzej nie był agresywny, a raczej skryty i zamknięty w sobie. Na salę treningową warszawskiej Legii zaprowadził go w końcu 1981 r. wujek Zdzisław Romanek. Gołota początkowo nie chciał kontynuować treningów obawiając się kontuzji i reakcji babci. Szybko jednak przekonał się do boksu, który jak się później miało okazać stał się całym jego życiem.
Rozdział 2
Szlachetna szermierka na pięści
Michalczewski 1980-1988
Gołota 1981-1990
Treningi i kariera Dariusza Michalczewskiego rozwijały się bardzo szybko. Dzięki stypendium sportowemu wypłacanemu przez klub mógł bez większych przeszkód rozwijać swoje umiejętności. Pierwszą walkę z zawodnikiem z innego klubu odbył w 1981 roku. 1 maja 1983 r. zadebiutował w meczu Gdańska przeciw Czarnym Słupsk zwyciężając na punkty. Rok później zdobył brązowy medal na Spartakiadzie Młodzieży. W latach 1985 i 1986 stawał już na najwyższym podium wśród bokserskiej młodzieży. Najważniejszym osiągnięciem juniorskim Dariusza Michalczewskiego był brązowy medal mistrzostw Europy Juniorów w Kopenhadze rozegranych w 1986 r. (waga lekkośrednia). W następnym roku w wieku osiemnastu został mistrzem Polski seniorów. W kwietniu 1988 r. nie powrócił z zawodów Inter Cup w Karlsruhe w RFN, za co został dożywotnio zdyskwalifikowany przez Polski Związek Bokserski. Swoją karierę amatorską, a wkrótce zawodową kontynuował w Niemczech, po otrzymaniu w lipcu 1988 r. obywatelstwa niemieckiego. Kariera amatorska Andrzeja Gołoty to w zasadzie nieprzerwane pasmo sukcesów. Pomimo, że pięściarz przerwał ją w wieku zaledwie 22 lat, to stanowi ona jedną z najciekawszych w historii polskiego boksu. Pierwszy, debiutancki sukces przyszedł już jesienią 1982 r., kiedy Gołota zwyciężył w warszawskim turnieju Pierwszego Kroku Bokserskiego. Rok później w czasie X Ogólnopolskiej Spartakiady Młodzieży złamał rękę w czasie pierwszej walki, co wyeliminowało go ze startów na okres kilku miesięcy. Powrócił na ring w marcu 1984 r. wygrywając łódzki turniej „O Srebrną Łódkę”, a także Turniej Siedmiu Stolic w Bukareszcie. W czasie XI Spartakiady Młodzieży nie pozostawił już żadnych wątpliwości wygrywając wszystkie 4 walki przed czasem, zdobył także miano najlepszego zawodnika całego turnieju. W października 1984 r. zadebiutował w juniorskiej reprezentacji Polski w wygranym meczu z Czechosłowacją. W tym meczu zadebiutował także Dariusz Michalczewski, podobnie jak Gołota wygrywając swoją walkę. Rok 1985 stał się przełomowy. Młody pięściarz warszawskiej Legii bez problemów wygrał turniej „O Srebrną Łódkę” i Spartakiadę Młodzieży, przy czym w obu przypadkach finałowi przeciwnicy nawet nie mieli ochoty przystępować do finałowej walki. Najważniejszym jednak sukcesem okazały się Mistrzostwa Świata Juniorów w Bukareszcie. Gołota zdobył drugie miejsce, przegrywając w finale z późniejszą legendą boksu, kubańczykiem Felixem Savonem. Warto podkreślić, że jest to jeden z dwóch srebrnych medali Polaków na imprezie tej rangi, nigdy żaden z naszych reprezentantów nie sięgnął po złoto. Rok zakończył otrzymując specjalne wyróżnienie im. Józefa Prutkowskiego dla najlepszego juniora polskiego. Rok 1986 również przyniósł wielki sukces. Po zdobyciu mistrzostwa Polski w gronie młodzieżowców, Gołota zdobył złoty medal na Mistrzostwach Europy Juniorów w Kopenhadze. Obok Krzysztofa Pierwienieckiego (1972 r.) jest jedynym polskim mistrzem Europy Juniorów. W następnym roku zdobył swój pierwszy tytuł mistrza Polski seniorów w kategorii ciężkiej, który utrzymał do końca swej kariery amatorskiej, zdobywając go cztery razy z rzędu (w 1990 r. w kategorii superciężkiej). Należy także wymienić zwycięstwo Gołoty w prestiżowym turnieju im. Feliksa Stamma. Ciekawostką może tu być fakt, że w tym samym turnieju w kategorii superciężkiej zwyciężył późniejszy wielki mistrz i przeciwnik Gołoty Lennox Lewis. W roku 1988 najważniejszą imprezą były oczywiście IO w Seulu. Należy jednak także wspomnieć sukces naszego boksera na turnieju im. Strandżaty w Sofii, gdzie w finale pokonał jednego z najbardziej błyskotliwych pięściarzy na świecie kubańczyka Roberto Balado. Igrzyska w Korei Południowej przyniosły brązowy medal, co stanowiło wielki sukces zaledwie 20-letniego boksera. Mimo to pozostał niedosyt, gdyż w półfinałowej walce Gołota przegrał na skutek kontuzji odniesionej w drugiej rundzie. Lata 1989-90 to raczej stagnacja w karierze Gołoty. Mistrzostwa Polski i brązowy medal na Mistrzostwach Europy w Atenach wydawały się sukcesami poniżej możliwości młodego boksera. W kraju nie miał godnych przeciwników, być może po poprzednich sukcesach zbyt szybko uwierzył w swoje mistrzostwo. Ostatnią walkę jako amator w Polsce stoczył 5 kwietnia 1990 r. W sumie stoczył 120 walk, wygrał 106, 2 zremisował, 12 przegrał.
Rozdział 3
Na obcej ziemi
Michalczewski 1988-1991
Gołota 1990-1992
Dariusz Michalczewski po pozostaniu w Niemczech dość szybko zainteresował się boksem. Rozpoczął treningi w klubie Bayer Leverkusen 04. Praca pod okiem Fritza Sdunka szybko dała efekty, z których największy przyszedł w maju 1991 roku. Michalczewski zdobył złoty medal na mistrzostwach Europy w Goteborgu. Stał się ponownie znanym i cenionym zawodnikiem. 14 sierpnia 1991 r. podpisał kontrakt zawodowy z grupą Universum Box-Promotion. Ostatecznie jego rekord na amatorskim ringu przedstawia się imponująco: 150 walk, 139 zwycięstw. Zadebiutował w gronie profesjonalistów 16 września, wygrywając przez TKO w 2 rundzie z Frederikiem Porterem. Andrzej Gołota opuszczał Polskę w atmosferze skandalu. W nocy z 4 na 5 maja 1990 r. we wrocławskiej restauracji „Zazamcze” doszło do wydarzeń, które walnie przyczyniły się do wyjazdu Gołoty do USA. Doszło do bójki, w wyniku czego Piotr Białostocki następnego dnia zgłosił się na policję, twierdząc że został pobity i okradziony. Gołocie został postawiony akt oskarżenia. Bokser do czasu wyjaśnienia sprawy został skreślony z rejestru PZB. Problemy z prawem zbiegły się ze ślubem pięściarza z amerykanką polskiego pochodzenia, Mariolą. Gołota po uzyskaniu wizy wyjechał do Stanów Zjednoczonych gdzie mieszkała jego żona. Do dzisiaj trwają dyskusje czy była to ucieczka przed wymiarem sprawiedliwości. Po przybyciu do Chicago Gołota był przekonany, że jego kariera bokserska ostatecznie się zakończyła. Przymierzał się do zawodu kierowcy ciężarówki, lecz wkrótce także dzięki staraniom żony trafił do sali treningowej Windy City Gym. W gronie zawodowców zadebiutował 7 lutego 1992 r. wykrywając prze KO w trzeciej rundzie z Amerykaninem Rooseveltem Shulerem.
Rozdział 4
Tiger i Ostatnia nadzieja białych
Michalczewski 1991-2005
Gołota 1992-2005
Boks zawodowy to sport, pieniądze, promotorzy, wielkie hale sportowe, kibice no i przede wszystkim ich bohaterowie. Każdy duży pojedynek zaczyna się już kilka miesięcy przed pierwszym gongiem. Podpisanie kontraktu, obozy przygotowawcze, oficjalne konferencje, pokazowe treningi, wreszcie ważenie zawodników. Krytycy określają boks zawodowy jako cyrk, starannie wyreżyserowany teatr nie mający wiele wspólnego z prawdziwym sportem. Podążając tym tropem, nie zgadzając się jednocześnie z tak surową oceną spójrzmy na „ten cyrk” z perspektywy właśnie dramatycznej. Erving Goffman w swojej książce „Człowiek w teatrze życia codziennego” proponuje widzieć życie społeczne jako nieustający ciąg występów. Definiuje je jako „wszelką działalność jednostki, która przebiega podczas stałej obecności pewnej grupy obserwatorów i wywiera na nich jakiś wpływ.” Z grą nierozerwalnie wiążą się aktorzy, czyli bohaterowie ringowych aren. Jako tacy muszą więc grać swoje role. Będziemy ją definiować jako: „ustalony wcześniej wzór działania ujawniający się w czasie występu, ale mogący mieć zastosowanie także przy innych okazjach.” Występ na zawodowym ringu nie jest z pewnością występem zwyczajnym: „osoby zajmujące pewne pozycje społeczne nie mają trudności z dramatyzacją swoich zachowań, ponieważ działania służące realizacji zasadniczego celu związanego z daną rolą jednocześnie świetnie nadają się do przekazywania informacji o przymiotach i cechach przypisywanych sobie przez wykonawcę. Przykładami mogą być role zawodowego boksera, skrzypka czy policjanta.” Mamy aktorów grających role pełne dramatyzmu, mamy scenę, czyli rozentuzjazmowaną sportową halą, ring, światła, kamery, stanowiska komentatorskie. Wszystkie te stałe elementy wyróżniające zawodową walkę bokserską Goffman nazywa dekoracją. To oczywiście nieodłączny element, budujący napięcie i niezbędny abyśmy mogli poczuć swoisty klimat zawodowego boksu. Jak w tym świecie odnaleźli się Dariusz Michalczewski i Andrzej Gołota? Także oni musieli stać się wyrazistymi aktorami. Najskuteczniej przemawiają pięści, lecz aby zostać kimś więcej niż „tylko” wielkim pięściarzem konieczne jest zbudowanie jak piszę Goffman odpowiedniej fasady osobistej: „Częściami „osobistej fasady” mogą być insygnia związane z pozycją i urzędem, strój, płeć, wiek, cechy rasowe, postura i wygląd, sposób mówienia, mimika, gesty itd.” Dariusz Michalczewski bardzo dobrze rozumiał specyfikę zawodowego teatru: „Wtedy wiedzieliby: bokser jest gladiatorem, człowiekiem maszyną, bohaterem i często też tragicznym głupcem.” Przybrał ringowy przydomek „Tygrysa”, który doskonale korespondował ze stylem w jakim rozprawiał się z kolejnymi oponentami. „Klaus-Peter Kohl sam kiedyś mi powiedział, że przyszedł do niego Reski i zapytał: „Co porabiają twój Lew i Tygrys?”. Od tego czasu Tygrys stał się moim oficjalnym przydomkiem podczas walk.” Gdy wchodził na ring towarzyszyła mu tytułowa piosenka z filmu „Rocky III”. Trzeba przyznać, że taki wybór okazał się wyjątkowo trafny. Ofensywny styl walki, nienaganne przygotowanie kondycyjne, nienajlepsza obrona, ale jednocześnie doskonała lewa ręka sprawiały, że Michalczewski mógł czuć się Tygrysem. Przyciągał kibiców, jego naturalny styl doskonałe pasował zarówno do oczekiwań widowni, a także do tworzonej przez niego i wokół niego fasady. Pewność siebie, spokój, bezgraniczna wiara w swoje umiejętności po części były właśnie efektem zgodności roli, którą grał Michalczewski na niemieckich ringach. Na efekty nie trzeba było długo czekać. 10 września 1994 r. Tygrys zdobył pas mistrza świata organizacji WBO w wadzę półciężkiej. Pokonał na punkty po 12 rundach Amerykanina Leeonzera Barbera. Kolejni rywale musieli także uznać wyższość Michalczewskiego. Najważniejsza walka, która ostatecznie potwierdziła jego klasę odbyła się 13 czerwca 1997 roku. Jednogłośnie na punkty Tiger pokonał doskonałego pięściarza, Virgila Hilla. Stawką były pasy organizacji WBO, IBF i WBA. Od tej pory niewielu kwestionowało jego pozycję w wadzę półciężkiej. Oczywiście można mieć zastrzeżenia. Michalczewski wszystkie swoje walki stoczył w Niemczech, podczas gdy rajem boksu zawodowego wciąż pozostają Stany Zjednoczone. Nigdy nie udało się zorganizować walki z Royem Jonesem Juniorem, który uważany był za numer jeden w tej kategorii wagowej. Wreszcie wielu polskich kibiców ma za złe Tigerowi, że swoje pasy zdobył dla Niemiec. Pod koniec kariery zaczął występować jako Polak, ale to nie przekonało większości z nich, tym bardziej że jako reprezentant Polski stracił swój pas organizacji WBO w walce z Julio Cesarem Gonzalezem 18 października 2003 r. Kolejna walka z Fabricem Tiozzo, która odbyła się 26 lutego 2005 r. zakończyła się porażką Michalczewskiego w 6 rundzie. Ten pojedynek był ostatnim w jego karierze. 1 czerwca ogłosił zakończenie kariery. Tiger faktycznie był Tygrysem, jego ofensywny styl walki, głód zwycięstwa, zawsze doskonałe przygotowanie do walki nie pozostawiało wątpliwości. Jego występy można by podsumować jednym zdaniem: życiowa rola aktora, który chciał ją zagrać przez całe życie.
Andrzej Gołota i jego kariera zawodowa stanowią zagadkę i temat nieustannych dyskusji wśród kibiców na całym świecie. Dobre warunki fizyczne, niewątpliwy talent, bardzo dobre wyszkolenie techniczne, a także spore doświadczenie z ringów amatorskich predysponowały go do zajęcia szczególnej roli wśród zawodowców. Niewątpliwie osiągnął ogromny sukces. Walczył z największymi: Riddick Bowe, Lennox Lewis, Mike Tyson to nie nazwiska, to symbole wagi ciężkiej, które natychmiast przywołują w pamięci legendarne walki i wspaniałe zwycięstwa. Zarobił na ringach miliony dolarów. Był uważany za jeden z największych talentów w wadze ciężkiej. Jednak nie zdobył tytułu mistrza świata. Zapisał się za to jako bokser nieprzewidywalny, nie panujący nad sobą w trudnych sytuacjach. Bił poniżej pasa, uderzał głową, gryzł swojego przeciwnika i co chyba najgorsze dla boksera: poddawał się i rezygnował z walki! Faule były zarówno sposobem na przetrwanie w trudnych chwilach, jak i niezrozumiałym wyrazem zniecierpliwienia w pojedynkach, które układały się po jego myśli. Rezygnował z walki, gdy przegrywał z Tysonem, ale także gdy wygrywał z Grantem. Powstało wiele teorii, które miały wyjaśnić powody tych zachowań. Spróbujmy spojrzeć na Gołotę jako aktora, któremu przyszło zmierzyć się z rolą Andrew Goloty. Postrzegano go powszechnie jako dużego, silnego, dysponującego mocnym ciosem ringowego zabijakę. Za taką oceną przemawiały warunki fizyczne i efektowne zwycięstwa, w większości przed czasem. Liczne faule tylko dopełniały efektu. Sam Gołota także uwierzył w swój nowy wizerunek. Skoro sam był przekonany nie chciał zawieść publiczności. Gdy przychodził kryzys uciekał się do fauli, albo rezygnował, gdyż pewnie bał się przegranej przed czasem. Gdy wygrywał, ale nie potrafił skończyć walki efektownie rodziły się w jego głowie demony, które kazały mu faulować, albo przy pierwszym kryzysie opuścić ring. Czy tak zachowuję się wojownik? Wielcy mistrzowie przegrywali, padali na deski, ale nie uciekali. Traktowali walkę jako wojnę, w której liczy się tylko zwycięstwo. Gołota pozostał sportowcem, który myślał, że jest wojownikiem. Gdy okazywało się, że to nieprawda uciekał się do fauli lub rezygnował. Zamiast wykorzystywać swoje umiejętności, chciał za wszelką cenę udowodnić, chyba przede wszystkim sobie, że jest jednym z tych mistrzów, którzy gotowi są umrzeć w ringu. Jednak gdy nadchodziło realne zagrożenie nie potrafił opanować strachu. Grał rolę, której nie mógł się nauczyć, podczas gdy mógł stać się gwiazdą na scenie tuż obok. Zamiast pozostać bokserem stał się zagadką, fascynującą, ale i groteskową. Był aktorem, który pomylił teatr, choć widzowie z zapartym tchem śledzili jego zmagania. Podziwiali jego kunszt, który pokazywał jednak zbyt rzadko, ponieważ wciąż pragnął zagrać rolę, która stworzona została dla kogoś zupełnie innego.
Zakończenie
Dwóch bokserów, jeden sport, dwie biografie. Gołota odnoszący wielkie sukcesy amatorskie i będący wciąż o krok od tronu wagi ciężkiej, oraz Michalczewski z ciekawą karierą w latach 80-tych i pasem mistrza świata w boskie zawodowym. Tygrys i Ostatnia nadzieja białych, absolutny mistrz swojej roli i nieustająco improwizujący wirtuoz.
Bibliografia
1. Goffman Erving, Człowiek w teatrze życia codziennego, wyd. KR, Warszawa 2000
2. Michalczewski Dariusz, Silniejszy niż strach, wyd. Prószyński i S-ka, Warszawa 2004
3. Bieńkowski Stefan, Garczarczyk Przemysław, Kubisz Bogusław, Rzeszot Krzysztof, Andrzej Gołota. Pierwsza autoryzowana biografia, Warszawa 1998
4. Young Julian, Heidegger filozofia nazizm, wyd. PWN, Warszawa-Wrocław 2000
Od Redakcji: Powyższy artykuł został nadesłany przez czytelnika naszego serwisu w ramach akcji "Pisz dla PolskiBoks.pl", a został napisany - jak twierdzi autor - na seminarium socjologicznym "Sport i społeczeństwo" na Uniwersytecie Śląskim . Gratulacje!!! Zapraszamy także innych chętnych.
Napisano Ponad rok temu
Praca jest słaba, o doływanie sie do ksiażek Bullocka, czy Goffmana chybione (czytałem obie) oni zupełnie inaczej porównywali, i dochodzili do owiele mniej jednoznacznych wniosków, i pozostawiali miejsce do popisu dla czytelnika... dla jego fantazji i logiki.
Panie Ponikło, porównania z zasady powinny byc bezstronne, Pan widac o zasadach niepamięta... .
Co do AG, to powiem tak. Znam ludzi, którzy go znaja do wielu lat, znam ludzi, którzy z nim robilii interesy....Gołota to bardzo w porzadku człowiek, ale i bardzo trudny(zmakniety w sobie, bardzo zmienny), przy czym naprawde inteligętny, bystry. I ma jedna ceche szczególna-genialna pamieć.
P.S
I jeszcze coś Panie Ponikło...nazywanie Andrzeja "tchórzem" i groteską", Michalczewskiego "Tygrysem" i "Mistrzem" to przesada...w każdym przypadku...podobnie porównywanie ich dokonan.
Napisano Ponad rok temu
Tygrys i Ostatnia nadzieja białych, absolutny mistrz swojej roli i nieustająco improwizujący wirtuoz.
A może tak... "Tygrys i Ostania Nadzieja Białych, absolutny sprzedawczyk i prawdziwy Polak"
Użytkownicy przeglądający ten temat: 1
0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych
10 następnych tematów
-
pomysł na wakacje MT
- Ponad rok temu
-
czy ?>??
- Ponad rok temu
-
Samorobny 'Prajat'
- Ponad rok temu
-
mistrzostwa polski w boksie 7-11 wrzesnia
- Ponad rok temu
-
Thai lub Kick w Kielcach???
- Ponad rok temu
-
Muay Thai w Gdyni?
- Ponad rok temu
-
Wawa - gdzie boks dla zabawy?
- Ponad rok temu
-
MT albo KB Lodz
- Ponad rok temu
-
lat 17 co robic ?
- Ponad rok temu
-
Thai-kickboxing w Łodzi
- Ponad rok temu