Po kolei : łapy oczywiście był, ale w backfisty itp nikt się nie bawił. Ja już na samym starcie wiedziałem, że nie będę robił żadnych obrotówek - starałem się ręce trzymać tak żeby chronić wątrobę i twarz, ręce maksymalnie przy ciele (tak jak w szkoleniówce bas rutten). Ogólnie ustawiałem się bokiem dopiero jak przeciwnik odchodził, żeby go sięgnąć yopem. Co do kopnięć wysokich, to można ogólnie zapomnieć bo przeciwnik je po prostu ominie albo zbije ręką, w końcu to nie idiota i też walczy.
Kopanie dolyo powyżej pasa jako takie mija się z celem - bo w co ? Korpus aż po samą głowę chroniony rękoma. Wszystkie tora w wiekszosci odpadaja, no moze tora yop na korpus dało by sie, ale ja nie jestem jeszcze taki wycwiczony.
Taka walka naprawde nie wygląda jak "tradycyjne tkd vs tradycyjne karate". Karateka rusza się dynamicznie i ma opanowanych kilka technik których ja wcześniej nigdy nie ćwiczyłem np podcięcia i to nie tylko takie podobne do lowkicka, ale także takie z przykucnięciem, poza tym np uderzenie krawędzią dłoni w rękę po przechwyceniu itd itp. W takiej walce tez trzeba pamietac ze przeciwnik atakuje od strony plecow a nie tylko od frontu (jak w tkd), wiec np leci lowkick albo reka od strony plecow, bardzo nieprzyjemne.
- - - - -
OD MARCINA:
DOBRA, JA NAPISZE KRÓTKO. PO PIERWSZE NA STARCIE LICZY SIĘ PSYCHIKA I TUTAJ JA MIAŁEM PRZEWAGĘ ZNACZĄCĄ. SILENT NIE WIEDZIAŁ CZEGO SIĘ TAK NAPRAWDĘ SPODZIEWAĆ, WIĘC CZUŁEM SIĘ TROCHĘ NA WYGRANEJ POZYCJI. DOPIERO PO KILKU UDERZENIACH ODZYSKAŁ KONTROLĘ NAD SOBĄ. DRUGA SPRAWA - PO TRZECH BLOKACH RĘKOMA PRZESTAŁ WOGÓLE BLOKOWAĆ, BO GO RĘCĘ BOLAŁY
)) (POTEM SIĘ CHWALIŁ JAKIE SINIAKI MA, A JA MAM TAKIE NON STOP!). W SUMIE ZAMIAST ATAKOWAĆ CAŁY CZAS DO BIEGAŁ W KÓŁKO I OD CZASU DO CZASU ZADAWAŁ JAKIEŚ CIOSY. JAK JUŻ DOSZŁO DO PÓŁDYSTANSU TO POLEGŁ.
- - - -
No, to tak krótko.... w sumie jak człowiek już się nie boi że będzie poturbowany i dostanie nie raz w michę to już się luźniej psychicznie czuje....