Czym sie rozni....
Napisano Ponad rok temu
A właśnie przez takie "zabójcze dźwignie na nadgarstek" w aikido mamy taki system treningowy jaki mamy (formy, brak sparringów). Wprowadzając sparringi trzebaby było te dźwignie usunąć z repertuaru aikido, a szkoda by to była.
Napisano Ponad rok temu
Niekoniecznie trzeba ćwiczyć od razu na full kontakt. Kontuzje by sie zdarzały, ale tak to juz jest. Jest wojna, są straty. Nikt na boksie nie płacze że mu sie nos złamał przypadkiem na sparingu.A właśnie przez takie "zabójcze dźwignie na nadgarstek" w aikido mamy taki system treningowy jaki mamy (formy, brak sparringów). Wprowadzając sparringi trzebaby było te dźwignie usunąć z repertuaru aikido, a szkoda by to była.
Trzeba by zacząc od zadaniówek, proste formy, partner w odpowiednim momencie odpuszcza i daje skończyc technikę by nie było trzask.
Sparingi od poziomu 2-1 kyu, może 1 dan i jakoś by się to kręciło. Napewno wzrosły by zdolności spontanicznego dostosowywania sie do sytuacji, refleks, radzenie sobie z oporem itp.
Jednym słowem da się, tylko beton trzyma A beton trzyma, bo jest w wiekszości za sztywny by sie zmienić i mógłby się wykruszyć :twisted:
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
E tam urealniania, nigdy nie chciałem robić z aikido systemu kombat. Najlepiej zrozumiał moje stanowisko imć Solitare wOj, Randall... A już myślałem, że wyrosłeś z etapu urealniania
tym topiku, a było to parę lat temu. Przytocze jego post.
Coś jest na rzeczy, Randall...
Odnosze nieustanne wrażenie, że chłopak walczy o idee, z którą nobliwi mistrzowie forum rozeszli sie dawno temu.
Chcę się ich nauczyć, w stopniu dostatecznym do ich wykonania. Albo próbować to zrobić! Nawet, jeśli nadal nie będzie to superskuteczne, i będzie wiele prostszych sposobów na walkę. Niech to nadal będzie wyidealizowany system obronny, ale przecież nie ma szans nauczyć się obrony przed czymkolwiek, jeśli się nie ćwiczy tejże obrony.
Co was tak w tym stanowisku bulwersuje?
Nie zapisywał się przecież na gimnastykę artystyczną ani do szkółki niedzielnej.
Jeżeli uczysz się gry na gitarze, to chcesz grać dobrze, a nie fałszować, nieprawdaż? Jeżeli są lepsze/inne metody do opanowania sztuki, to dlaczego ich nie uzywać?
Napisano Ponad rok temu
Tak zaawansowani aikidocy nie widzą sprzeczności w metodologii nazwijmy to sparingowej a rozumieniu tej idei Przecież Dziadek wiedział chociażby co to judo i co to sparingi, a ich nie wprowadził...on też był betonem :wink: Aaa wiem, on w ogóle nie miał żadnej metodologii
Napisano Ponad rok temu
Osobiście zlewam ideologie parabolicznie ciekłym moczem. Fajnie sie pod nią podpisać, do życia sie nie nadaje, tak jest, było i będzie, aikido świata nie zjednoczy przykro mi jeśli kogoś to zabolało, btw. święty mikołaj też nie istnieje 8)Jako beton (który raczej by się nie wykruszył, nawet podczas sparingów ) chciałbym się dowiedzieć, jak te metody 'unowocześniania' mają się do podstawowej idei aikido 'wspólnego zwycięstwa' , idei która widoczna jest w formie jak ćwiczymy, która widoczna jest w etykiecie....
Z drugiej strony, nie raz z kolegami prałem sie całkiem mocno, krew czy podbite oczy to standard, i nikt nie widział w tym agresji czy złośliwości. To po prostu forma ćwiczenia i nic więcej. Obie osoby się na to swiadomie godziły, znając konsekwencje. Zatem nie widze problemu pogodzenia idei wspólnego zwycięstwa z tą formą treningu - przecież obydwie strony wynoszą naukę ze sparingu, zatem korzystają, zatem wygrywają.
I dalej, jeśli by do tego podchodzić tak radykalnie, jak proponujesz, to zawsze ktoś jest wbity ryjem w matę, a drugi mu robi kuku. No chyba że robimy balecik i uke może sobie robic co mu sie podoba , jeśli jednak go kontrolujemy, to narzucamy swoją wolę w postaci takiego nie innego rozwiązania sytuacji. Zatem zwycięstwo jest jednostronne. Ot, paradoks ideologii aikido.
Napisano Ponad rok temu
Przez chwile odnioslem wrazenie ze masz troche poukladane w glowie. Ale po przeczytaniu paru ostatnich topikow mysle ze to byla powazna omylka.
Jesli ty jakakolwiek dyskusje sprowadzasz ciagle do skutecznosci aikido to ja wysiadam.
Napisano Ponad rok temu
Dokładnie, i zeszło na metodologię nauczania, i o metodologii pisałem, nie o skuteczności. o co Ci chodzi?tak, wiec, Randall, to jest topik o tym czym sie rozni aikido od innych szkol jj.
Jesli ty jakakolwiek dyskusje sprowadzasz ciagle do skutecznosci aikido to ja wysiadam.
Napisano Ponad rok temu
Nie robimy baletu, aleI dalej, jeśli by do tego podchodzić tak radykalnie, jak proponujesz, to zawsze ktoś jest wbity ryjem w matę, a drugi mu robi kuku. No chyba że robimy balecik i uke może sobie robic co mu sie podoba , jeśli jednak go kontrolujemy, to narzucamy swoją wolę w postaci takiego nie innego rozwiązania sytuacji. Zatem zwycięstwo jest jednostronne. Ot, paradoks ideologii aikido.
odpowiem słowami, które Twojej szkole aikido powinny być znane: uke soku seme, seme soku uke. Czyli Twoja propozycja to uproszczenie niezgodne z tym stwierdzeniem i rzeczywistością aikidocką. Zwycięstwo jest obustronne, zlewać ideologię to można jak się jest początkującym, potem należy się przynajmniej zastanowić, co Twórca miał na myśli...
Napisano Ponad rok temu
Jasne, jest zmiana ról i to ten drugi ma okazję by się poznęcać i ewentualnie zemścic za wyrządzone krzywdy. Jeśli tego nie robi, to dlatego ze chęć, lub raczej brak chęci zemsty, wynika z obopólnej umowy. To trening i tak naprawdę nie jesteśmy sobie wrogami, po prostu cwiczymy. Miedzy tym, a sparingiem, pod względem moralnym nie widzę żadnej róznicy jakościowej, obowiązuje taka sama umowa.Nie robimy baletu, ale odpowiem słowami, które Twojej szkole aikido powinny być znane: uke soku seme, seme soku uke. Czyli Twoja propozycja to uproszczenie niezgodne z tym stwierdzeniem i rzeczywistością aikidocką.
No kiedyś mi się chciało, może jesze mi sie kiedyś zechce zagłebić, na razie mam ważniejsze rzeczy na głowie niż badać wierzenia japońskich sekt. Poznałem już tyle ideologii, teorii, tez, tyle metod ich uzasadniania i wykręcania racji na swoją, że nabrałem pewnego sceptycznego dystansu do wszystkiego. Może "zlewam" zabrzmiało lekko wulgarnie, że niby brak szacunku itp. nie jest tak. Ueshibie udało się wymyśleć sztukę wartą zgłębiania i przekazywania dalej. poklon Jest w niej wielki potencjał. Czy bedzie działać pozytywnie czy negatywnie, to zalezy od sposobu jej wykorzystania.Zwycięstwo jest obustronne, zlewać ideologię to można jak się jest początkującym, potem należy się przynajmniej zastanowić, co Twórca miał na myśli...
Mogę korzystać z jego dzieła, nie zastanawiając się nad przesłankami jakie towarzyszyły twórcy. Tak jak mogę pić piwo, nie zastanawiając się jak je zrobić i co myślał piwowar składając recepturę. Nie umniejszam przez to wartości piwa.
W tym sensie zlewam tą ideologie, że jest jedną z bardzo wielu jakie poznałem, w dodatku obcą mojemu europejskiemu myśleniu - nigdy nie przepadałem za filozofią/teologią wschodnią. Po prostu spływa to po mnie jak po kaczce. Dla porównania, tak mniej więcej traktujesz kolejne reklamy "nowego proszku" w tv. Zgaduję, że nie wciągają Cię za bardzo? 8)
Że niby nie rozumiem, że upraszczam, że to już nie aikido? Na macie jetem nie do odróżnienia od osoby "głęboko wierzącej". Jaka jest zatem róznica? Poza matą?
Ano światopogląd. Tylko że światopogląd da sie przekazać jedynie zwyczajną indoktrynacją, nie poprzez treningi na macie. Trzeba robic prelekcje, rozdawac broszurki i blibliografie - inaczej - wymuszac pewne zachowania, wprowadzać odpowiednie uzasadnienia. A na to jestem pierońsko odporny. :wink:
Przynajmniej nie jestem hipokrytą.
Napisano Ponad rok temu
Widzisz Randall ta ideologia, od której tak się odcinasz, te sekciarskie japońskie wierzenia, które Cię nie ruszają są zawarte w każdym elemencie technicznym aikido, które ćwiczysz - bo niby czemu się rzucamy, zamiast dawać po mordzie, skoro o rzut w warunkach 'naturalnych' trudno, a raczej wyjdzie obalenie Rzucamy się, bo to dobrze działa na partnera, na jego ciało i na jego świadomość. Dlaczego robimy tak skomplikowane trzymania, skoro stare trzymania np. z dawnego okinawskiego karate, a jeszcze dawniej z Chin był proste jak drut i skuteczne, bo łamały stawy i kości Bo nasze trzymania oddziaływują również zdrowotnie na ciało - zrobię na Tobie tę samą dźwignię jak ona wyglądała na Okinawie i jak wygląda u nas i z pewnością odczujesz różnice. Itd., itd. - tych elementów można znaleźć mnóstwo.
Chcesz realności, chcesz sparingów - ok, ale te elementy 'wspólnego zwycięstwa' znikną i tak z aikido zrobi się jakiś kolejny styl jj (których jest wiele i które oczywiście są jak najbardziej w porzadku, ale to nie aikido). Rozumiem ten pęd do urealniania, ludzie nie mają teraz wiele czasu, chcieliby pochodzić na coś 3-4 razy w tygodniu i wierzyć, ze im to kiedyś w razie czego pomoże. Dlatego chcieliby robić coś co jest szybko efektywne. Ale zamiast 'urealniać aikido' lepiej ćwiczyć jj, albo inne style i nazwać to po prostu mma. Aikido to aikido.
Napisano Ponad rok temu
Tego tekstu o hipokryzji nie złapalem, że niby ja jestem hipokrytą :wink:
Nie wiem, nie znam Cię, wielu ludzi jest, ba, większość. Chodziło mi o to, że nie będe sie podpisywał pod czymś, tylko dlatego że tak wygodniej i mogę na tym zyskać. Z jednej strony być ułożonym akidoką, a z drugiej, w życiu, walczyć o swoje pazurami. A doświadczenie mnie pouczyło, że jak ty nie rozdrapiesz, to ciebie rozdrapią. Takei czasy. A ja na męczennika inklinacji nie mam.
Widzisz Randall ta ideologia, od której tak się odcinasz, te sekciarskie japońskie wierzenia, które Cię nie ruszają są zawarte w każdym elemencie technicznym aikido, które ćwiczysz - bo niby czemu się rzucamy, zamiast dawać po mordzie, skoro o rzut w warunkach 'naturalnych' trudno, a raczej wyjdzie obalenie
W telegraficznym skrócie - bo takie widzimisię miał Ueshiba.
Zajebiście dobrze działa. Zdarzało mi sie postawic kogoś na bańce, rzucić płasko na plecy czy jakoś inaczej, ani bezpiecznie, ani zdrowo. Zdarzało mi się być tak rzuconym.Rzucamy się, bo to dobrze działa na partnera, na jego ciało i na jego świadomość.
Przekazywanie pozytywnych energii itp. to już jest wiara w ichnią magię. Co do innych aspektów oddziaływania zdrowotnego /kiedy użyjemy pewniejszych wyjaśnień - czyli oddziaływanie na sploty nerwowe etc./, to bym nie przeginał - ponaciągane ścięgna i stawy, w ekstremalnych przypadkach naderwania przyczepów mięsni, skręcenia i zwichnięcia. Wszystko zalezy od tego jak sie cwiczy. Każdy lekarz powie, że wykrecanie stawów i ścięgien do granic wytrzymałości w kierunkach do tego zdecydowanie nie przewidzianych, zdrowe nie jest. Co rusz sie musze czymś smarować, bo coś strzyka. Masz rację, samo zdrowie. Jak dla mnie nie rózni sie to niczym od przytaczanych przez ciebie innych jitsu. A, wiem, bo ja robię złe aikido...Bo nasze trzymania oddziaływują również zdrowotnie na ciało
NIENIEnienie.Chcesz realności, chcesz sparingów - ok, ale te elementy 'wspólnego zwycięstwa' znikną i tak z aikido zrobi się jakiś kolejny styl jj (których jest wiele i które oczywiście są jak najbardziej w porzadku, ale to nie aikido).
Ile razy mam powtarzać, że nie interesuje mnie skutecznośc aikido w walce z kibolami :roll: Czy naprawdę tak ciężko pojąc moje stanowisko? Aikido to sztuka dla sztuki, robienie tego sprawia mi przyjemność i to jedyna motywacja. Przy czym chcę to robic dobrze, co oznacza że chcę stale doskonalic swoje umiejętności - bo to własnie jest dobre w ćwiczeniu sw - ciągła poprawa jakości. Żeby dobrze robic techniki - to jest dla mnie aikido, bo przecież filozofię odpuszczam - kombinuje jak je robić najefektywniej w ramach przyjętej konwencji. Przy czym ta konwencja to zbiór określonych technik i zasad ich wykonania, rozwinięty do poziomu spontaniczej reakcji i adaptacyjnego stosowania. Opuszczenie tej konwencji to wyjście poza aikido. Jeżeli w tym może pomóc trening zadaniowy, to nie widze przeszkód w jego stosowaniu. Cel uświęca środki. Nie uważam tego za zmienianie aikido.
Czym zatem rózni sie aikido od innych styli jujitsu? Tym czym każdy inny styl od kolejnego. Inna konwencja treningu, inna otoczka filozoficzna, inny zbiór technik. I nie ma nic więcej. Ze akurat taka konwencja, że takie różnice a nie inne, to rzeczy czysto przypadkowe /mogły by być inne/.
Napisano Ponad rok temu
Co do dźwigni - opinie lekarzy rzadko są dla mnie wiążące (jakieś 18-19? lat temu lekarz stwierdzil, że nic nie powinien ćwiczyć, bo mi dysk w kręgosłupie pójdzie w drzazgi - dzięku Bogu nie posłuchałem go ), a nie widziałem jeszcze badania z metodyką naukową, które brałoby na tapetę aikidockie dźwignie, a więc wierzę temu co czuję i co widzę u innych i w aikido i w aikitaiso. Nie na darmo po zbawach alkoholowych robimy duuużo nikyo.
Konwencja nie jest przypadkowa, jest taka jaką stworzył O'Sensei, a w naszej szkole jak ją modyfikował H.Kobayashi, a teraz jego uczniowie - to nie jest przypadkowa konwencja, tylko celowa, a to różnica, diametralna.
A najważniejsze w aikido, to spotkać Mistrza, który Ci to pokaże. Życzę Ci abyś go spotkał.
Napisano Ponad rok temu
Rigan Machado, autor książki "Brazylijskie Jiu-jitsu" ma nieco inne zdanie na ten temat... Twisted Evil Laughing
Przybliżysz nam?
Tak swoją drogą to niby czemu hijikime jest bardziej zabójcza dla łokcia niż balacha? Shocked Przecież to dokładnie ten sam sposób działania na staw łokciowy, różni się tylko pozycja w której stoimy / leżymy...
Primo, nie napisałem, że bardziej. Tyle że balachę jeszcze przeważnie zdążam odklepać zanim rozwinie ona skrzydła, także nie jest taka niebezpieczna, gdy się ją trenuje. Natomiast przy hijikime nie ma w co klepać, bo jak się ono zaczyna to jest się jeszcze w stójce, więc wystarczy chwila nieuwagi, człowiek nie ugnie nóg na czas i po musztardzie. Ale ja jestem początkujący w treningach, więc mogę się mylic. W ogóle nic nie trenuje teraz przez 3 tygodnie z powodu kontuzji.
Napisano Ponad rok temu
Gwyn
Napisano Ponad rok temu
Tak, w judo działają, padam bo mnie gośc wyrywa z gleby i mogę powiedziec tak albo owszem w aikido padam bo chcę, lub mi tak wygodniej/bezpieczniej. Ale ale, bo mnie Szczepan zjedzie za to że do skuteczności sprowadzamNie chce mi się już cytować...co do rzutów - przytaczasz tylko przykłady ekstremalne, a zastanawiałeś się jak to działa ogólnie (ćwiczyłeś pewnie judo - nie widzisz różnicy w odczuwaniu jak jesteś rzucany w aikido, a jak w judo - jest diametralna )
Ogólnie jet tak, że jest bezpiecznie. Tak samo jest na judo, kick boksie i innych. Czasem zdarzają sie wpadki. Tak samo jest na judo, kick boksie i innych. Staramy sie tego unikać by móc spokojnie i zdrowo ćwiczyć. Tak samo jest na judo, kick boksie i innych. Zawsze zalezy to od dobrej woli obu stron. Tak samo jest na judo, kick boksie i innych...
A ja łykam aspirynę, ibuprom i popijam kefirem. Pomaga pewnie lepiej, szybciej i bez wysiłku. Witamy w XXI wieku.a więc wierzę temu co czuję i co widzę u innych i w aikido i w aikitaiso. Nie na darmo po zbawach alkoholowych robimy duuużo nikyo.
Co do kotuzyjności - prawdopodobnie zapłacimy za nadwyrężanie stawów z czasem, kiedy organizm straci możliwosci regeneracyjne, zwłaszcza że teraz chodzi na podwyższonych obrotach. W dużej mierze to sprawa indywidualnych predyspozycji. Widziałem ludzi którzy mają mniej szczęścia i siada im organizm.
Użyłem słowa w znaczeniu niepotocznym, sory, przypadkowa nie znaczy "losowa", lecz niekonieczna, niezdeterminowana. O'sensei mógłby dopisać zupełnie inną historyjkę wyjasniającą co i dlaczego robimy i też było by dobrze.Konwencja nie jest przypadkowa,tylko celowa, a to różnica, diametralna.
Mistrza, ja nie potrzebuję "Mistrza" w takim sensie. Nie zapisywałem się do sekty. :roll: nie szukam oświecenia i "właściwego" rozumienia. Nikt mi kadził nie będzie. :twisted: Gdybym trafił do sekcji w której opowiadają o energiach i harmoniach, przekonywali że tak lepiej a tak gorzej, uczyli zasad, widzieli by mnie raz. Jest względna wolność w naszym rejonie swiata. Kto chce może sobie iść drogą obstawioną kadzidełkami, mamić sie enigmatycznymi relacjami mistrz uczeń i tajemniczym bełkotem nad którym wszyscy w zadumie kiwają głowami, udając że rozumieją. Ha, nawet są szczerze przekonai o tym, że rozumieją. Wolno im. Ludzie potrzebują jakiegoś uzasadnienia tego co robią, zwłaszcza gdy dookoła taka tandeta i bezsensowna plastikowa kicha. Większość ludzi żyje bezrefleksyjnie, przeto muszą przyjmować rozwiązania i odpowiedzi stworzone przez innych. Jeden łyknie nauki Jezusa czy Buddy, inny Ueshibę. Wolno im, nie mnie to oceniać. Wolno mi się tym nie przejmować i robic swoje, kierować sie po swojemu.A najważniejsze w aikido, to spotkać Mistrza, który Ci to pokaże. Życzę Ci abyś go spotkał.
Na trenigu i tak wszyscy wyglądają tak samo.
Napisano Ponad rok temu
Sprawdź kiedyś efektywność nikyo na kaca, z reguły lepsza niż aspiryna, witamy w przeszłości
Oj Randall dziwne masz pojęcie Mistrza, naprawdę...sekta, kadzenie, kadzidełka...enigmatyczne relacje mistrz-uczeń, etc, etc. Moja hipoteza jest taka (a wywodzę się z kręgów PrzedPUA), że takowego nie spotkałeś, a może spotkałeś, ale nie słuchałes go na tyle, aby go zrozumieć (np. sensei Savegnago), bo trudno zrozumieć takiego Nauczyciela (darujmy sobie słowo mistrz) na spędach 2 razy do roku po kilkaset osób na macie. Ciekawe jest to, że kto takowego spotkał, to nie opowiada bzdur (kadzidełek) o relacjach mistrz-uczeń, bo ma okazję naocznie przekonać się jak one działają. Prawda Szczepan I to by było na tyle, wspólnego zwycięstwa tu nie będzie...
A już Twoje deprecjonowanie innnego stanowiska typu bzdury, sekta, mamienie się to jest lekko śmieszne. Wiesz ja się przewracam tyle lat w różnych stylach, że jestem trudno omamialny...no prawie niezwyciężony w tym względzie :wink: :wink:
Napisano Ponad rok temu
Masz rację, trudno zamienić kilka słów z shihanem, zwłaszcza że ja po włosku to pizza, spagetti, cinqecento i bordello bum bum . Zresztą, jakoś nie czuję ciśnienia, o co miałbym pytać? Interesują mnie tylko sprawy techniczne, czyli konkretnie, jak się skręcić w którym momencie, gdzie pociągnąć... Na to jest czas na treningu, i zamiast gadać to lepiej poczuć kilka razy i popatrzeć. Zresztą problem jest fikcyjny, bo nie stać mnie na jeżdżenie za shihanem.
Źle mnie zrozumiałeś, nie dziwota, bo niejasno sie wyrażam. W tych kadzidełkach, to nie chodzi o jakąś magię /choć nie zaprzeczysz że są przekazy aikido w których jest więcej "kosmicznej energii" /, lecz generalnie o cały przekaz filozoficzny, jaki by nie był. Te dwa aspekty /techniczny i teoretyczny/ są rozłączne, czego jestem najlepszym dowodem /uprzedzając - w technice też jest teoria, ale inna/. Można ćwiczyć tylko technikę, nie wnikając w resztę przekazu. W tym też zakresie jeśli naocznie przekonuję się o czymś, jest to dla mnie tylko aspekt techniczny. Zresztą, nie wiem za bardzo co miałeś na myśli z tym "naocznym przekonywaniem", o czym miałbym sie przekonać? sprecyzuj. Cała reszta - czyli otoczka Mistrza, relacje społeczne, to skomplikowana gra społeczna, z określonymi zasadami, można się w to bawić, można nie.
A o "prawidłowej relacji mistrz uczeń" "mistrzu od 5 dan w zwyż" itp. to Szczepan wypisuje sie nagminnie, nigdy oczywiście nie wyjaśniając, za to wstawiając LOLe, by z wyższością uleciec na wygodny obłoczek tajemniczości. Z chęcią poznam Twoje zdanie, co w takim razie powienien oczekiwać uczeń od mistrza, jakie nauki pobierać, jak sie odnosić do tego co robi itp. W prostych słowach najlepiej.
Dalej, ja niczego nie deprecjonuję, wyraźnie napisałem że nie mnie to oceniać. Wręcz jest odwrotnie, Ty próbujesz pokazać mi że błądzę, że nie umiem korzystać z przekazu, albo go nie mam. Umiem i korzystam w zakresie jaki mnie interesuje i jest mi potrzebny. Przyszedłem do dojo z ukształtowanym światopoglądem, który oczywiście przez te lata sie zmieniał, ale najmniejszy wpływ miało na te zmiany aikido. Na wybór aikido nie wpływały poglądy twórcy, których zwyczajnie wówczas nie znałem. Podobała mi sie idea kontrowania ataków i wykorzystywania siły ataku. Dlatego. Poza tym fajnie wygląda
Oczywiście jeśli okaże sie za parę lat, że do rozwoju technicznego potrzebne mi takie a nie inne zachowanie czy nastawienie psychiczne, to bedę tak robił, o ile bilans zysków i stat bedzie na plus. James i Dewey się kłaniają. W świetle mojej obecnej wiedzy nie przewiduję jednak diametralnych zmian.
Wiesz, dlaczego obopólne zwycięstwo to fikcja? Dlaczego wszelkie ideologie "etyki miłości bliźniego" z góry skazane są na porażkę? Bo świat jest za mały żeby wszyscy mogli wygrać. Na jednego któremu sie powiedzie i spełni jakieś marzenia, musi być tysiąc przegranych. Dopóki taka sytuacja bedzie istnieć, będzie zazdrość i zawiść, rozgoryczenie i złość. I będą sie ludzie zabijać za paczkę fajek. Nawet jeśli wszyscy będą ćwiczyć aikido, to będą ci lepsi i ci którym nic nie wychodzi, będą piękni i lubiani, będą brzydcy i odrzuceni. Taki jest świat. Taka jest natura ludzka. Nie ma sprawiedliwości i nie będzie nigdy.
Buduję złoty pomost by zjednoczyc świat :roll: jasne... Oczywiscie mozna mieć nadzieję, to ułatwia życie. Ale kto powiedział że ma byc łatwo?
- NIE MA SPRAWIEDLIWOŚCI, JESTEM TYLKO JA - powiedział Śmierć. poklon dla Pratchetta.
Mozemy jednak obaj wynieść z tego naukę. Nikt nie wygra, obaj cos zyskamy.
PS. WIEM!! Wiem czym aikido rózni sie od innych jutsu tym że ćwiczy je specyficzna grupa ludzi. Intelektualiści. 8) Nigdzie indziej nie da sie znaleźć tylu dziwaków i orginałów.
PS2. Nikyo wypróbuję. Ale czy to nie aby radziecka metoda uśmierzania bólu :twisted:
Napisano Ponad rok temu
To nie zadna wyzszosc czy tajemniczosc, tylko calkowicie osobista sprawa. Nie da sie tego powtorzyc, kazdy to inaczej ma. Wiec nie ma sensu sie o tym rozpisywac. Trzeba samemu sprobowac czy to ci pasuje, bo inaczej skad masz wiedziec?A o "prawidłowej relacji mistrz uczeń" "mistrzu od 5 dan w zwyż" itp. to Szczepan wypisuje sie nagminnie, nigdy oczywiście nie wyjaśniając, za to wstawiając LOLe, by z wyższością uleciec na wygodny obłoczek tajemniczości.
Napisano Ponad rok temu
Skoro kazdy ma inaczej i nie da sie powtórzyć, to jest to dość enigmatyczne.Nie da sie tego powtorzyc, kazdy to inaczej ma. Wiec nie ma sensu sie o tym rozpisywac. Trzeba samemu sprobowac czy to ci pasuje, bo inaczej skad masz wiedziec?
Skoro każdy ma inaczej, to skąd wiesz że Twoja "relacja" jest własciwa, a jakas inna nie?
Jeżeli jednak potrafisz odróżnić, to używasz jakiegoś kryterium okreslającego warunki jakie musi spełnić dobra realcja misztrz-uczeń. Możesz je zatem podać. Muszą być to warunki wychodzące poza subiektywne odczucia zainteresowanych /mistrza bądź ucznia/, uniwersalne dla wszystkich prawidłowych relacji mistrz uczeń, mam nadzieję ze nie musze tłumaczyc dlaczego.
W wypadku w którym nie potrafisz podac takich warunków, pozostaję na stanowisku, że to doskonały przykład tajemniczego gadania i kadzenie nad którym sie kiwa głową i udaje że rozumie. Argumenty proszę.
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych
10 następnych tematów
-
aikido vs taekwondo
- Ponad rok temu
-
Daito-ryu
- Ponad rok temu
-
Fotorelacja z obozu aikido w Choszcznie
- Ponad rok temu
-
Noro Sensei & Tissier Sensei
- Ponad rok temu
-
Pazdziernik sie zbliza...
- Ponad rok temu
-
Sztuki Walki, SIłownia, a dziewczyny;);)
- Ponad rok temu
-
Kobiety i Aikido :)
- Ponad rok temu
-
Staz w Lesneven (10-17.07)
- Ponad rok temu
-
Pokłońcie się Wy wszyscy, którzy straciliście wiarę!!!!!
- Ponad rok temu
-
Na czym polega aikido??
- Ponad rok temu