Sorki, ale trudno mi jest wyobrazic sobie chlopaka, ktory leje zboka, ale nie czerpie z tego przyjemnosci, dumy, ani nic, robi to po prostu na zimno, bo taka ma byc kara. Jeszcze takiej bojki nie widzialem.
Jest chyba różnica w pomaganiu komuś a wymierzaniu kary. A to, że niektórych emocje ponoszą to inna sprawa.
Czyli ze gosc, ktory zlalby zboka, robilby to dlatego, ze: (1) chce sie przypodobac dziewczynie, (2) ma okazje wpierdolic komus bez wielkich szans na porazke, (3) nikt mu nic nie powie, bo przeciez zbok jednak zachowal sie jak zbok. I dla mnie ten gosc jest draniem jeszcze gorszym od zboka, bo dzialajacym celowo, bez zadnej choroby jako chocby czesciowego wytlumaczenia.
a może dodaj 4) normalnym facetem, który widzi, że stojaca obok kobieta sobie nie poradzi... Nie musi czerpać z tego przyjemności...
Bicie zboczencow to nie jest choroba (ja przynajmniej pierwsze slysze...). Agresja to tez nie choroba, chociaz mozna w sobie sztuczne podwyzszyc poziom agresji (np., goscie, ktorzy uzywaja sterydow, maja zmiany w chemii mozgu, i czynia sie bardziej agresywni). A zboczenie seksualne to jest choroba, i to choroba, ktorej nie mozna uniknac (jak np. AIDS) i czesto nieuleczalna (nawet przez psychiatrow lub lekarstwa). I dlatego uwazam, ze ludziom chorym nie z wlasnej winy, nalezy wspolczuc.
Ludzie którzy są angresywni są również w jakimś sensie chorzy i też im współczuć...Są w końcu terapie dla ludzi cierpiących na andpobudliwość i skłonność do agresji. Więc możemy ząłożyć,że dresiarze są chorzy, bo oni tak wyładowują frustarcję - współczujmy im, bo komuś połamali szczękę... Inaczej nie potrafią swojego zdania wypowiadać, podobnie jak zbok inaczej nie umie dojść...
Poza tym niekoniecznie to, ze obmacywacze są chorzy musi oznaczać niemożliwość wyleczenia lub zminimalizowania skutków. Współczuję im na swój sposób, ale bardziej współczuję dziewczynom przez nich obmacywanych...
Poczytaj sobie caly watek (moze juz to zrobiles)
rzadko się wypowiadam w temacie, którego nie czytałem a w tym się udzieliłem parę razy...
Poczytaj sobie caly watek (moze juz to zrobiles) i zobaczysz, jakie tu juz padaly komentarze co do tego, co nalezy zrobic z tym czlowiekiem, zeby mu dac wpierdol, ze jak dostanie w morde to sie nauczy, itp. Dla mnie takie zachowanie to czyste wykorzystanie sytuacji zeby albo przypodobac sie kobiecie, albo dac upust wlasnej agresji na czlowieku, ktory raczej fighterem nie jest, albo obie rzeczy na raz. I tego nie pochwalam.
Stary - ty naprawdę widzisz to? Znam ludzi ktorzy by pomogli obcej osobie i nie po to, aby potem przed nią się napinać i oczekiwać wdzięczności. Może emocje czasem poniosą - ale chyba powinieneś sobie zdawać sprawę, że co innego pisać w necie - "pourywam mu ręce i do dupy wsadzę", a co innego ludzie robią naprawdę.
A teraz pare scenariuszy dla Ciebie:
1. Facet spuszcza sie na dziewczyne, ktora krzyczy na niego i wygania go z autobusu, stanowczo, ale nie traci kontroli nad soba.
2. Facet spuszcza sie na dziewczyne, ktora wyzywa go od chujow, leje go z piesci w morde, i wykopuje z autobusu.
3. Facet sie spuszcza na dziewczyne, ktorej w sukurs przybywa bledny rycerz, chlastajac zboka z piesci w pysk, sprzedajac mu pare kopniakow, i wykopujac go z autobusu. Po wykonaniu dobrej roboty rycerz obraca sie i z usmiechem patrzy na dziewczyne, oczekujac slow zachwytu.
Ktory wybierasz?
4)Facet się ociera i reaguje albo dziewczyna - stanowczo - słownie lub nawet pięściami - ma prawo bronić swojej nietykalności
5)Facet jw. podchodzi ktoś i albo reaguje słownie, albo wypieprza kolesia z autobusu. Jedyne co może jeszcze zrobić to uspokoić dziewczynę zapytać jak się czuje itp. A potem odwraca się na pięcie i idzie sobie załatwiac swoje sprawy...