Napisano Ponad rok temu
Re: Facet ociera się w autobusie :/
Moim zdaniem ci, którzy stosują te obrzydliwe formy zaspokajania swoich potrzeb seksualnych (albo szerzej - potrzeb kontaktu z innymi ludźmi w ogóle) liczą się z kosztami jakie mogą ponieść, kiedy zostaną zdemaskowani. A zatem, kobiecy wstyd za zaistniałą sytuację lub ewentualne zruganie są ceną za dobrą zabawę. Ich zabawę.
Trzeba im tę zabawę popsuć, nie pozwolić grać według ich reguł.
Jestem zdecydowaną przeciwniczką rekacji skrajnych w takich sytuacjcach. Ani pokorne milczenie, ani żadna ostra reakcja słowna, a tym bardziej "podanie plaskacza"! O miotaczu nie wspominam, bo ten pomysł traktuję w kategoriach nieprzemyślanego żartu.
Każde z tych trzech zachowań jest wejściem do gry napastującego, a tego, w moim przekonaniu, należy zdecydowanie unikać. Dobrym wyjściem jest skorzystanie z metody prowadzącej do odkrycia kart. Głośno, lecz nieagresywnie wypowiedziane zdanie w stylu: "Ociera się pan o moją kurtkę, proszę się odsunąć", spowoduje że:
- facetowi wytrącimy z ręki jego tajną broń - żerowanie na kobiecym wstydzie
- do świadomości faceta dotrze, że kobieta wie, że on rozpoczął grę
- jeżeli kobieta już wie o grze, to on przestaje czerpać satysfakcję z zabawy,
- skoro natrafił na kobietę, która bez ogródek mówi głośno o takich rzeczach, to czego można się po niej spodziewać, przy dalszych czynnościach?
Zdecydowana większość odpuści sobie dalsze zaczepki. Jednocześnie uczestnicy tej nieudanej zabawy nie zostaną sprowokowani do zachowań agresywnych. Spełnienie prośby nie jest oznaką słabości, więc facet zachowa swoje poczucie godności. Gdyby został obrażony lub zaatakowany fizycznie, to nastąpiłaby przeciwreakcja (w obronie swojego honoru, swojej nietykalności), a stąd już tylko chwila do prawdziwej draki.
I jeszcze jedno. Jakoś nie wyobrażam sobie sytuacji, w której świadek takiego napastowania miałby wystąpić w roli obrońcy czci napastowanej. Brzmi to bardzo brutalnie, ale każdy powinien strzec swoich własnych granic. Zwłaszcza, że te granice są dla poszczególnych ludzi różne. Jednemu będzie przeszkadzało, gdy nieznajomy w windzie przygląda mu się bacznie. Inny nie zareaguje nawet na przypadkowy dotyk w autobusie.
Ja nie widzę możliwości reakcji otoczenia, gdy kobieta będąca podmiotem napastowania poprzez ocieranie pozostaje absolutnie bierna. Może wy macie jakieś pomysły?