Chodzilo mi jeszcze o kolejne dwa posty, w ktorych zarzucales ze Ania prowadzi chaotycznie i nie przemyslanie trening oraz ze nie ma w nich "rozgrzewki" czyli sa zle przeprowadzone.
Nie moglem nie odpisac, poniewaz uwazam ze nie masz racji piszac takie rzeczy i w ogole nie wie skad to wziales.
Dobra. Przepraszam, jeśli kogoś niechcący uraziłem.
Wygląda na to, że rozgrzewka przeprowadzana w tradycyjnych szkołach walki (mówię o Jiu-Jitsu i Wing Chun) różni się dość diametralnie od rozgrzewki przeprowadzanej pod kątem treningu sportowego i rządzą nią zupełnie inne zasady. Ja zaczynałem od tradycyjnych sztuk walki, ćwiczyłem je kilka razy dłużej niż BJJ, wobec tego oceniam trening właśnie pod kątem zasad które całymi latami wpajano mi na tych treningach. Zapewne tu tkwi problem.
Na przykład: zawsze mnie uczono, że trening należy zaczynać od statycznej rozgrzewki stawów (mam to zakodowane do tego stopnia, że wchodząc na trening zaczynam automatycznie rozgrzewać nagarstki). Najpierw rozgrzewamy stawy, dopiero później bieg. Jeśli ktoś zaczyna trening od biegu, to znaczy że zapomina o rozgrzewce stawów, naraża ćwiczących na kontuzje, mikrourazy, etc. Dalej: nigdy nie robimy treningu "na zajechanie". Jeśli zrobimy taką rozgrzewkę, że goście ledwo będą mogli utrzymać się na nogach, to nie będą mieli również siły ćwiczyć techniki, która jest najważniejszą częścią treningu. Ewentualnie najpierw robimy technikę, a ćwiczenia wytrzymałościowo-siłowe dopiero na końcu. Dalej: trening siłowy musi być dostosowany do poziomu ćwiczących (co wynika z punktu poprzedniego), ćwiczenia powinny być odpowiednio zróżnicowane oraz mieć konkretny cel, czyli np. rozwój konkretnej partii mięśni. No i jeszcze: dokładność wykonywanych ćwiczeń jest dużo ważniejsza od liczby powtórzeń, lepiej już robić ćwiczenia wolniej, ale dokładniej (i pewnie dlatego zawsze robię scyzoryki z wyprostowanymi nogami, przy brzuszkach nigdy nie odrywam tyłka od maty, oraz dostaję blokady psychicznej przy próbie zrobienia "krótkich" pompek... )