Przyszłość kungfu
Napisano Ponad rok temu
A ja osobiscie nie widze specjalnie alternatywy dla wycwiczenia technik walki przez walke. To jest ta ostateczna weryfikacja, i nie zastapia jej zadne cwiczenia umowne.
I teraz - IMHO lepiej jest cwiczyc tak, zeby wykonywac w walce (tej treningowej) techniki ktore beda potem stosowane w tej prawdziwej walce w miare mozliwosci z jak najwieksza sila i szybkoscia. Gdzie te "maksima" okresli nam to co partner jest w stanie zniesc i o wlasnych silach wyjsc z treningu, a potem jeszcze pojsc na piwo z tym co go okladal
Co ja chce powiedziec ... ze lewy prosty, ktorym sie na kontaktowych sparringach w kaskach i rekawicach obtlukuje po kolei wszystkich kolegow z sekcji, wykonany w roznych kombinacjach, w roznych konfiguracjach - wynikajacych z dynamicznie zmieniajacej sie sytuacji w czasie sparringu bedzie mial znacznie wieksze szanse zeby "zadzialac" w sytuacji ciezkiego stresu niz technika brylantowych szponow pijanego motyla powtorzona tysiac razy w parze w reakcji na konkretny atak, wyhamowana w ostatniej chwili zeby nie zrobic krzywdy koledze. I ze nie bardzo sobie wyobrazam metody zeby nauczyc czlowieka dawania komus w ryj inaczej, niz zakladajac mu rekawice i kazac dawac w ryj kolegom
A, i jeszcze chcialem zaapelowac do wszystkich cwiczacych - robcie sobie towarzyskie sparringi takie na luzie zupelnym nawet z ludzmi majacymi inne podejscie do walki - i robcie je tez na ich zasadach. Ja do tej pory wspominam moj pierwszy kontakt z judoka jako chwile olsnienia (jasnosc pojawila sie po tym jak rozplynela sie ciemnosc, ktora to pokazala sie przed oczami po spotkaniu moich plerow z mata ). To bardzo rozwijajace doswiadczenia.
Pozdrawiam,
AdamD
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Sto procent racji! Tylko, że to jest właśnie to o czym pisałem w swoim poście: technika brylantowych... itd. będzie miała mniejsze szanse żeby zadziałać, więc ludzie niechętnie i rzadko (tzn. tylko na egzamin :-) ) będą ją ćwiczyć - i w rezultacie z czasem (ewolucja się kłania :wink: ) zaniknie, jako zbędna. To jest właśnie to przekształcanie o którym pisałem.Co ja chce powiedziec ... ze lewy prosty, ktorym sie na kontaktowych sparringach w kaskach i rekawicach obtlukuje po kolei wszystkich kolegow z sekcji, wykonany w roznych kombinacjach, w roznych konfiguracjach - wynikajacych z dynamicznie zmieniajacej sie sytuacji w czasie sparringu bedzie mial znacznie wieksze szanse zeby "zadzialac" w sytuacji ciezkiego stresu niz technika brylantowych szponow pijanego motyla powtorzona tysiac razy w parze w reakcji na konkretny atak, wyhamowana w ostatniej chwili zeby nie zrobic krzywdy koledze.
AdamD napisał:
chcialem zaapelowac do wszystkich cwiczacych - robcie sobie towarzyskie sparringi takie na luzie zupelnym nawet z ludzmi majacymi inne podejscie do walki - i robcie je tez na ich zasadach
tsailifo napisał:
Ja też uważam że sparingi z każdym i na każdych zasadach są potrzebne i nie odzowne aby się rozwijać
Sto procent racji
Napisano Ponad rok temu
to ja ten drugi zly moderator :twisted: , nie moge pisac na odpowiedzi do psotow moge zkladac tematy jedynie i wcinac sie w posty innych.... ale do tematu, ja mieszkam w Chinach, i ja mam swoje spostrzerzenia, ktore moga wkurzyc co poniektorych.....: wiec mnie to wali ale ja napisdze ale wszystkich czytajacych zanim cos odpisza pomyslec wpierw gdzie mieszkam :twisted: ! i to dla mnie jest kolejnosc podobna do tego co napisal tsalifo ale u mnie bjj sa ostatni do walki...., poza gadka jacy sa zajebisci (w pekinie gdzie mieszkam trener amerykanin pas niebieski) do walki ostatni....., dzisiaj uslyszalem od goscia co cwiczy w pekinie wbjj club ze ..... trener mu zakazal sparingow poza sekcja bo inni bede wiedzieli jakie techniki uzywaja..... a jak chcesz do nich isc sie sprawdzidz to najpierw zaplac wpisowe jakies 100 loty i po0tem 50 zlotych za lekcje na ktorea przyszedles i dopiero potem mozesz sie sprawdzic pod warunkiemze ktos sie znadzie kto chce wyskoczyc - kolega niestey poszedl i trener (niebieski pas) byl zbyt zajety.... - wiec przestancie sie czepiac kunfu bo w niektorych czesciach swiata bjj nie odstepuje od tego poziomu unikania walki co mamy w polsce jezeli o chodzi o kf (mam kolwgow w innych krajach Azjatyckich i ich doswiadczenia zbjj sa podobne.....)
Napisano Ponad rok temu
Thai Boxerzy chcą sparingów i pewnie już w krótce się spotkamy
A jakie będą zasady sparringu? Bo jeżeli takie jak, powiedzmy w K1, to będzie tylko potwierdzeniem tezy, że świat Kung Fu (i nie tylko) zmierza do unifikacji w kierunku K1/MMA.
Czy może jednak będziecie używać różnych technik Choy Li Fut (uderzenia nasadą dłoni, dźwignie, rzuty itp.)?
Tak czy inaczej owocnego sparringu (i napisz jak było)! :-)
Napisano Ponad rok temu
wiec przestancie sie czepiac kunfu bo w niektorych czesciach swiata bjj nie odstepuje od tego poziomu unikania walki co mamy w polsce jezeli o chodzi o kf (mam kolwgow w innych krajach Azjatyckich i ich doswiadczenia zbjj sa podobne.....)
No wiec podobnie jak ten nasz "drugi, zly" moderator ja tez mieszkam jakby nie bylo w kraju azjatyckim (Singapur) i niestety sa podstawy aby czepiac sie kung-fu w Singu Kiedys tak moze nie bylo, bo spotkalem paru gosci ktorzy trenowali tu kiedys, i sa chetni do sparringow i niezli, za to teraz to tragedia.
Moje wlasne doswiadczenie - pare lat temu, niedlugo po tym jak sie przeprowadzilem do Singa, poszedlem do siedziby National Wu-Shu Federation i zapytalem sie o nauczycieli xing-yi w Singu. Co dostalem - kontakt do goscia ktory z xing-yi niewiele mial wspolnego (sczerze mowiac to z zadnym stylem nie mial wiele wspolnego bo okazalo sie ze prowadzi taka szkolke gdzie co miesiac trzaskaja forme z innego stylu i zreszta wyznaje zasade ze wszystkie style sa takie same tylko formami sie roznia ) i... jeszcze zrobili mi kazanie ze kung-fu/wu-shu nie jest do walki tylko dla zdrowia i walka ogolnie jest be. :twisted:
W szkole gdzie sie ucze nie ma zadnego Singapurczyka!!! (z wyjatkiem mistrza) Kiedys byl jeden gosc ktory jakies ponad 20 lat temu trenowal cos szaolinowego w jednym z buddyjskich klasztorow tutaj. I ten byl nie tylko skory do sparrowania ale tez niezly technicznie i kondycyjnie tez. Ale to byl niestety wyjatek i do tego wyprowadzil sie do krainy Oz. A tak, to jak przychodza do nas autochtoni to jeden raz i juz sie nie pojawiaja ponownie. Dlaczego? Tak dokladnie nie wiadomo, ale chyba ich odstrasza to ze duza czesc treningu to zastosowania trenowane dosyc szybko i silnie a form jest niewiele.
Kolega z ktorym trenuje siedzi w Singu dluzej niz ja i w ciagu tych lat odwiedzil sporo szkol kung-fu. Nikt nie chcial sparowac! Inny kolega, niezly fighter jak kiedys przeszedl sie popatrzec na trening w siedzibie fedaracji Wu-Shu tutaj, to nawet go nie wpuscili na teren a jak sie przyglada z zewnatrz to sie przed nim chowali bo osmielil sie skrytykowac.
Tak ze jest smutno Dawno dawno temu Dacheng napisal tutaj jak to kiedys w Chinach maszyna propagandowa szerzyla przekonanie ze wu-shu nie sluzylo do walki (tekst Dachenga jest dlugi ale naprawde warty przeczytania w calosci, polecam!!!) no i wyglada na to ze Singapurskie szkoly kung-fu kupily ta propagande w calosci i sie zatrzymaly na tamtym etapie
Napisano Ponad rok temu
No wiec podobnie jak ten nasz "drugi, zly" moderator ja tez mieszkam jakby nie bylo w kraju azjatyckim (Singapur) i niestety sa podstawy aby czepiac sie kung-fu w Singu Kiedys tak moze nie bylo, bo spotkalem paru gosci ktorzy trenowali tu kiedys, i sa chetni do sparringow i niezli, za to teraz to tragedia.
Moje wlasne doswiadczenie - pare lat temu, niedlugo po tym jak sie przeprowadzilem do Singa, poszedlem do siedziby National Wu-Shu Federation i zapytalem sie o nauczycieli xing-yi w Singu. Co dostalem - kontakt do goscia ktory z xing-yi niewiele mial wspolnego (sczerze mowiac to z zadnym stylem nie mial wiele wspolnego bo okazalo sie ze prowadzi taka szkolke gdzie co miesiac trzaskaja forme z innego stylu i zreszta wyznaje zasade ze wszystkie style sa takie same tylko formami sie roznia ) i... jeszcze zrobili mi kazanie ze kung-fu/wu-shu nie jest do walki tylko dla zdrowia i walka ogolnie jest be. :twisted:
W szkole gdzie sie ucze nie ma zadnego Singapurczyka!!! (z wyjatkiem mistrza) Kiedys byl jeden gosc ktory jakies ponad 20 lat temu trenowal cos szaolinowego w jednym z buddyjskich klasztorow tutaj. I ten byl nie tylko skory do sparrowania ale tez niezly technicznie i kondycyjnie tez. Ale to byl niestety wyjatek i do tego wyprowadzil sie do krainy Oz. A tak, to jak przychodza do nas autochtoni to jeden raz i juz sie nie pojawiaja ponownie. Dlaczego? Tak dokladnie nie wiadomo, ale chyba ich odstrasza to ze duza czesc treningu to zastosowania trenowane dosyc szybko i silnie a form jest niewiele.
Kolega z ktorym trenuje siedzi w Singu dluzej niz ja i w ciagu tych lat odwiedzil sporo szkol kung-fu. Nikt nie chcial sparowac! Inny kolega, niezly fighter jak kiedys przeszedl sie popatrzec na trening w siedzibie fedaracji Wu-Shu tutaj, to nawet go nie wpuscili na teren a jak sie przyglada z zewnatrz to sie przed nim chowali bo osmielil sie skrytykowac.
Tak ze jest smutno Dawno dawno temu Dacheng napisal tutaj jak to kiedys w Chinach maszyna propagandowa szerzyla przekonanie ze wu-shu nie sluzylo do walki (tekst Dachenga jest dlugi ale naprawde warty przeczytania w calosci, polecam!!!) no i wyglada na to ze Singapurskie szkoly kung-fu kupily ta propagande w calosci i sie zatrzymaly na tamtym etapie
O ile jest mi wiadomo to władze Singu nigdy nie popierały tradycyjnego kung fu. A jak tam z walką sportową, ćwiczą dalej?
MW
Napisano Ponad rok temu
O ile jest mi wiadomo to władze Singu nigdy nie popierały tradycyjnego kung fu. A jak tam z walką sportową, ćwiczą dalej?
MW
Jeśli chodzi o walkę sportową to są jacyś sandziarze, ale żeby byc sandziarzem to należy oddać szklanke krwi tetniczej tutejszej federacji wu-shu tzn. byc w zrzeszonej szkole. Z tego co slyszalem zeby dostac sie do reprezentacji narodowej to oprocz osiagniec nalezy jeszcze miec kontakty.
Poza tym sa judocy, różni karatecy i taekwondziarze i thai bokserzy. No i silat oczywiscie. Taekwondo jest zdecydowanie najpopularniesze, wieczorami na boiskach w blokowiskach (czyli prawie wszędzie) widać duże grupy trenujących, głównie młodzież i dzieci. Jest sporo turniejów, przynajmniej jeśli chodzi o silat i taekwondo to walki organizują nawet dla małych dzieci. Silat ma nawet (nie wiem czy oficjalne, ale ze jest to sie czuje) poparcie rządowe, chyba jako element kultury mniejszości malajskiej.
Nie dawno (rok, dwa lata temu?) rozluznili przepisy regulujace dzialalnosc szkol walki, teraz latwiej sie zarejestrowac.
Poza tym jest ekipa ktora stara sie rozwinac MMA w Singu, probuja organizowac turnieje, zapraszaja znanych ludzi na seminaria. Ogolnie klimat sie poprawia, nawet jak kiedys byl artykul o MMA w Strait Times (cos w rodzaju Rzeczypospolitej/Wyborczej Singapurskiej) to byl calkiem pozytywny, zadnych tekstow o brutalnosci.
Czasami zdarza mi sie rozmawiac ze starszymi tubylcami ktorzy pamietaja lata 50 czy nawet pozniejsze, wiec w sumie sie nie dziwie ze wladze nie darzyly miloscia prawdziwie bojowych sztuk walki Singapur teraz jest spokojny, kiedys to to byl dziki zachod
A jeszcze co do kung fu, to ta federacja wu shu i szkoly ktore maja chetnych do treningu to sie tak wypiely na walke, ale gdzie niegdzie sa jeszcze starzy ludzie ktorzy cos potrafia a nawet czasami maja realne doswiadczenie w walce. Tylko ze trudno ich znalezc, nikt nie chce sie od nich uczyc a i nie wszyscy maja ochote nauczac Takze poki co to jeszcze jakies kung-fu tu jest, ale przyszlosc nie jest różowa, o nie
Napisano Ponad rok temu
1. Jak wyglądają zawody w silat i czy miałeś szansę zetknięcia się z ludźmi ćwiczącymi go? Temat może nie bardzo na forum kf/ws, ale interesujący
2. Co ty właściwie ćwiczysz w tym Singapurze i u kogo? (może być na priv
K.
Napisano Ponad rok temu
1. Jak wyglądają zawody w silat i czy miałeś szansę zetknięcia się z ludźmi ćwiczącymi go? Temat może nie bardzo na forum kf/ws, ale interesujący
Moze mozna silat podciagnac na sile do kf bo jak by nie bylo chyba ma korzenie w kf, odlegle ale jednak.
Turniej silatu widzialem raz. Regul/formuly nie pamietam bo to bylo z jakies 2.5 roku temu, ale mialem wrazenie podobienstwa do TKD, z tym ze nie kopali tak akrobatycznie. Pamietam ze walczyli w pancerzykach, chyba w semi contakcie bo co jakis czas walke przerywano i zawodnicy wracali na linie i zaczynali od poczatku. Walka rozpoczynala sie od robienia takiej "artystycznej gardy" - takie zawijasy rekami w skupieniu a potem rzucali sie na siebie. Bylo duzo laczkow, ale tez rak, duzo wyciec i wejsc w nogi (takie wycinajace nozyce gdzie atakujacy jest na ziemi, na macie fajnie im to wychodzilo bo sie mogli ladnie wslizgnac). Co jeszcze... bardzo fajnie to wygladalo bo zawodnicy - nawet kilkuletnie dzieci (tak na oko 6 letnie i juz w walkach startowaly!!!!) i paronastoletnie dziewczeta (i to ladne, zadne tam babochlopy!!!) mialy ogromna wole do walki, nie oszczedzali sie ani nie czaili i od poczatku do konca ostro jechali.
Abstrahujac od zawodow, to raz widzialem forme z krisem (taki noz malajski z esowatym ostrzem) i nie mam pojecia jak sie to ma do walki, ale wygladalo zajebiscie. Z tym ze bylo tam zero akrobatyki, za to gosc sie fantastycznie poruszal z niesamowita precyzja (i estetycznie to tez wygladalo super).
Ludzi od silatu niestety nie znam, bo z tego co sie orientuje to oni raczej mocno steruja w strone sportu wyczynowego i pokazow, a ludzie z ktorymi mam kontakt to albo trenuja pod katem samoobrony albo jak zawodow to mma.
2. Co ty właściwie ćwiczysz w tym Singapurze i u kogo? (może być na priv
K.
Moze ale nie musi, w sumie ja nie mam sie czego wstydzic (to juz raczej moj nauczyciel moze sie wstydzic mnie Od jakis 2.5 lat trenuje Zhou Jia. Moim nauczycielem jest pan Lim Chin Kim.
Napisano Ponad rok temu
K.
Napisano Ponad rok temu
W Singu byłem kilkanaście lat temu i widziałem niezły poziom sandy sportowej, dlatego byłem ciekaw. Faktem jest że już wtedy za wszystkim stał wszechmocny związek Wushu. Ale mimo wszystko widzę że sytuacja jest chya trochę lepsza, wtedy oprócz jednej polecanej przez władze szkoły (nie pamiętam teraz nazwy) gdzie ludkowie ćwiczyli formy południowe w strojach od karate były tylko szkoły tradycyjne ale na niezbyt dobrym poziomie.
Pozdrawiam
MW
Napisano Ponad rok temu
A tak pewnie nie długo aby ćwiczyć trzeba będzie nazwe zmienić... No ale skoro przykład idzie z chin to nie ma co się dziwić
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Teraz widocznbie wszystkim taka sytuacja pasuje skoro nikt nie mysli nawet nic o tym aby coś zmienić, tylko dlatego że to już było przerabiane... a szkoda
Napisano Ponad rok temu
WIDOCZNIE PRZERABIALIŚCIE TO NIE Z TYMI LUDŹMI Z KTÓRYMI POWINNIŚCIE PRZERABIAĆ...
Teraz widocznbie wszystkim taka sytuacja pasuje skoro nikt nie mysli nawet nic o tym aby coś zmienić, tylko dlatego że to już było przerabiane... a szkoda
Więc zacznij działać. Z niecierpliwością będę oczekiwał na rezultaty.
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Faktem jest że już wtedy za wszystkim stał wszechmocny związek Wushu. Ale mimo wszystko widzę że sytuacja jest chya trochę lepsza, wtedy oprócz jednej polecanej przez władze szkoły (nie pamiętam teraz nazwy) gdzie ludkowie ćwiczyli formy południowe w strojach od karate były tylko szkoły tradycyjne ale na niezbyt dobrym poziomie.
Pozdrawiam
MW
Władza związku Wushu się powoli osłabia, co ma związek z rozluźnieniem przepisów. I całe szczęście. Co do szkół tradycyjnych, to te co odwalają popelinę (koncentrują się na ładnych formach i wzajemnej adoracji) to te mają uczniów. Te dobre to upadły i co pozostało to pojedyńczy mistrzowie ze starej generacji z pojedyńczymi uczniami tułający się po parkach. My to mamy niesamowite szczęście bo nie musimy się tułać po parkach bo rodzina mistrza ma własną świątynię więc trenujemy na podwórku a jak pada to nawet można wewnątrz, i jest też gdzie trzymać sprzęt.
Jeszcze zapodam taką anegdotkę o ludziach związanych tutaj z federacją Wushu, autentyczną (byłem świadkiem). Mam nadzieję że jaki PZWS by nie był, to takich numerów nie robią. Chociaż pewnie mam zbyt wygórowane oczekiwania. No więc gościu trenował formę na jakiś pokaz i szło mu koślawie (a podobno miał być niezły bo ludzie mówili że zajął pierwsze miejsce w jakiś zawodach form co moim zdaniem tylko fatalnie świadczyło o tych zawodach) i miszcz go motywował takimi argumentami że po pierwsze to on wszystkich gości którzy będą oceniać pokaz zna z tej komisji co się zajmuje przyznawaniem licencji instruktorskich więc na pewno będą ustosunkowani pozytywnie do jego ucznia, a po drugie to i tak nie znają tej formy co on przygotowuje więc nawet jak zjebie to i tak się nie zorientują :blus:
Napisano Ponad rok temu
Przyłóącz się to będzie nas już dwóch... dalej zawsze raźniej pchać ten wózek
Nie ma sprawy tylko że osób ćwiczących modliszkę w Polsce w porównaniu do clf (dwa ośrodki) to kropla w morzu dlatego niech wielcy zaczną pierwsi. Poważnie to będzie z tym kłopot bo fakt powołania nowego związku który byłby przeciwagą dla PZWS w obecnej chwili chyba nie jest możliwe. Nasze wadliwe przepisy!!!
Użytkownicy przeglądający ten temat: 2
0 użytkowników, 2 gości, 0 anonimowych
10 następnych tematów
-
Treningi Kung Fu dla dzieci szkolnych.
- Ponad rok temu
-
Jak sie nazywa taki...
- Ponad rok temu
-
Zaproszenie dla ekspertów
- Ponad rok temu
-
Pokazy na Chinski Nowy Rok (clip)
- Ponad rok temu
-
porada o styl
- Ponad rok temu
-
Bagua (styl Yin) na eDonkey
- Ponad rok temu
-
Studiuj Wing Chun kung fu w Australii
- Ponad rok temu
-
Konfrontacja sztuk walki - udział zawodnika Kung Fu
- Ponad rok temu
-
# Tai Chi - ograniczenia #
- Ponad rok temu
-
Osprzęt treningowy - szabla
- Ponad rok temu