Przeszlam przez polowe notek umieszczonych w topicu i poczulam sie troche lepiej.
Jestem poczatkujaca zarowno na forum jak i w samym aikido, a moje uczucia po tej dosc malej ilosci zajec (mozna powiedziec ze poznaje aikido przez niecaly miesiac) wachaly sie juz od poczucia pewnej lekkosci wewnetrznej, szczescia do dosc silnej irytacji na siebie, dolek motywacyjny w to wlaczajac. Trafilam do grupy troszke bardziej zaawansowanej niz moja skromna osoba i niedosyc, ze mialam (mam) wrazenie ze ciagle za szybko to wszystko zapominam (niby wszystko rozumiem jak technika jest pokazywana, a jak mam sama to zrobic to czuje sie jak ostatnia sierota bo nic nie pamietam) to jeszcze pewnie innym przeszkadzam w dobrze spedzonej godzince na treningu, niby staram sie byc tzw. "dobrym uke" no ale to roznie wychodzi :? (na jednych z zajec podobno trzymalam "jak baba").
Zaczelam nawet szukac info, czy gdzies moze wypowiadaja sie jakies 30-letnie "staruszki", ktore to ani kondycji nie posiadaja, ani nie cwiczyly nigdy wczesniej zadnej ze sztuk walki a jednak zaczely poznawac aikido i udalo im sie wytrwac. :roll: Narazie dzien treningu moge okreslic jako : walka przed zajeciami ( nie dam sie, wytrwam, ten siniak/stluczenie wcale tak bardzo nie boli, moze tym razem uda mi sie zrobic choc znosnie to ukemi - jak zaczelam poznawac aikido apetyt mi o polowe zmalal
), walka w trakcie zajec ( z wlasnym cialem, z wlasna pamiecia, z wlasnymi glupimi nalecialosciami na psyche
), walka po zajeciach ( znowu dalam ciala, znowu gdzies zapodziala mi sie koncentracja, znowu trzeba bedzie mascia potraktowac bolace miejsca, ech pewnie znowu nauczyciel uznal ze jestem beznadziejna itd itd ). Ja to nazywam 3W
Najlepsza byla przyjaciolka, gdy probowalam ja namowic aby zaczela razem ze mna chodzic na zajecia:: "Wiesz ja to bylam kiedys na kursie samoobrony, ale Ty to rzucasz sie na cos powazniejszego. Ja to boje sie ze sie tam polamie. I wogole jestes posiniaczona, poobcierana i nadal tam chodzisz. Ty poprostu to lubisz." No wyszlam na taka co lubi zadawac sobie bol.
A mnie poprostu urzekla ta lekkosc wykonywanania roznych technik, ktora widzialam u zaawansowanych osob oraz podejscie aikido do roznych aspektow naszego zycia. ( w tym do drugiego czlowieka )
Zatem ogolnie czuje sie beznadziejna po treningu, ale jeszcze troche beda mnie widziec w dojo do ktorego chodze. 8)