Kiedy Wam przeszło?
Napisano Ponad rok temu
A tak konkretniej, to ciekawi mnie, ile czasu zajęło Wam dojscie do wniosku, że:
-bez zmiany koloru pasa co pół roku da się jednak przeżyć
-lepiej umieć za dużo na swój stopień, niż za mało i sie potem
-to w sumie całkiem fajne jest, jak cie biorą za 'poczatkujacego', a ty sie całkiem ładnie odwinąć potrafisz :twisted:
Tak mnie naszło, bo dowiedziałam sie, że w lutym w mojej sekcji jest egzamin. Teoretycznie mogę zdawać. Teoretycznie materiał znam. Ale uważam, że mogę go znać lepiej, podciagnąć sobie kondycję, doszlifować kata... I czuje się taka. wolna (wiem, wiem, dziwnie brzmi)
To, ze do zdania egzaminu nic mnie nie zmusza, że to nie klasówka, że mogę go sobie zdać jak bede chciała, juz bez błedów - dotarło do mnie zaraz po ostatnim, na obozie. Zdałam z 2 błedami i doszłam do wniosku, że tak to mnie nie bawi. Dopiero od niedawna, po poprawieniu pewnych rzeczy, czuję się z niego naprawde dumna.
Ogólnie, zarzucenie pogoni za kolorkiem zajęło mi równo 10 miesięcy
A jak to się u Was działo?
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
się z nim zgadzam
Napisano Ponad rok temu
na bjj to dostane wyzszy jak przyjdzie czas :-)
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
W bjj zaintresowalo mnie m.in. tym, ze jest tylko cztery. Wg mnie umiem tak malo, ze na nic nie zasluguje w tej materii. Poza tym pasek zobowiazuje. A ja juz nie mam sily i ochoty sparowac z kazdym chetnym mlodym, czy mlodym koksem.
Paek zobowiazuje takze m.in. do pozostania i wspinania sie w jakims stylu, a ja jestem zawsze troche obok tego. Nie na sile. Nie dla oryginalnosci. Ale bierze mi sie tak samo z siebie.
K_P
Napisano Ponad rok temu
Na drugim czy trzecim treningu.Jak w temacie
A tak konkretniej, to ciekawi mnie, ile czasu zajęło Wam dojscie do wniosku, że:
-bez zmiany koloru pasa co pół roku da się jednak przeżyć
Bez znaczenia dla mnie.-lepiej umieć za dużo na swój stopień, niż za mało i sie potem
Absolutnie nie mam takich intencji czy zamiarów.-to w sumie całkiem fajne jest, jak cie biorą za 'poczatkujacego', a ty sie całkiem ładnie odwinąć potrafisz :twisted:
Napisano Ponad rok temu
przez Was czuje sie niedojrzała
a taka byłam z siebie dumna, kiedy doszłam do tego odkrywczego wniosku no i wszystko popsuliscie :wink: (na swoje usprawiedliwienie musze dodać, że nam na żywo sporo osób, którym jeszcze nie przeszło)
Ale, swoja drogą, na obronę pasków w moim swiecie muszę coś zauważyć. W zasadzie, to paski wymyslili dla tych 'niedojrzałych emocjonalnie' europejczyków, którzy lubia byc oceniani i doceniani. I ja, jako zdecydowanie nie-skosna i nie-żółta europejka, też mam takie skłonnosci, w rożnych dziedzinach. W sw tez. Dlatego nie zamierzam sie przenicowywac na siłe, i egzaminy sobie zdawać zamierzam. Ale - powolutku, bez stresów, żeby mówić idąc na egzamin 'idę zdać', a nie 'zdawać'
Aha, Gambit..
Bez znaczenia dla mnie.-lepiej umieć za dużo na swój stopień, niż za mało i sie potem
tego nie rozumiem - czemu bez znaczenia? Jesli juz zdajesz, to, jak napisał K_P, do czegos zobowiazuje. Jeśli najpierw zdasz, a potem wychodzi ci to ledwo-ledwo, albo wcale, to cos tu jest nie tak..
Absolutnie nie mam takich intencji czy zamiarów.to w sumie całkiem fajne jest, jak cie biorą za 'poczatkujacego', a ty sie całkiem ładnie odwinąć potrafisz
intencji i zamiarów tez nie, ale jest to korzystniejsza sytuacja od odwrotnej. No i przyjemniejsza :twisted:
Napisano Ponad rok temu
w czasie mojego 'karatowania' egzaminy/paski byly potrzebne.
sporo ludu w sekcji prowadzilo do tego, ze trener nie pamietal wszystkich i na zajeciach czesto padalo haslo
'... a teraz paski X i Y (wyzsze) robia cos innego... '.
to 'cos innego' w zaden sposob mnie nie motywowalo do zdawania... wiec kilka egzaminow sobie odpuscilem. zostalem ze swoim x kyu i cwiczylem to samo z kolegami (z ktorymi zaczynalem moje 'karatowanie') ze stopniami np. x-2 kyu ;-)
teraz cwicze jj. sekcja nie za duza (w sam raz) ale trener ma czas dla kazdego i doskonale wie co kto umie lub NIE umie :-D .
koledzy w sekcji tez wiedza co kto reprezentuje wiec obnoszenie sie z kolorami przy portkach mija sie z celem.
w koncu nowy pas kosztuje pewnie ze 20 pln.
toz to prawie pol skrzynki piwa !
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Ja doszłam do tego wniosku kiedy pierwszy raz nie zdałam (na 6 kyu) młoda wtedy byłam- 9 lat :-)bez zmiany koloru pasa co pół roku da się jednak przeżyć
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Co do wystąpienia w zawodach trener mówi że jeżeli osoba ma umiejętności to egzaminy nie są problemem. Góra zawsze przeegzaminuje ucznia gdy zależy jej aby walczył.
Napisano Ponad rok temu
Ja wiem, słaby ze mnie człek, ale ja potrzebuję egzaminów i co za tym idzie kolorków na pasie, bo to pomaga mi się rozwijać. Nic mnie tak nie motywuje, jak dobrze zdany egzamin. Tak jak pisał trik: "podczas nich jest się maxymalnie skupionym a przez to umiejętności się szlifuje i utrwala". Dla mnie egzamin, to jak kilka(naście) solidnych treningów. Porównując się z innymi, którzy też zdają, więc też ćwiczą na najwyższych obrotach, wiem co powinnam poprawić, nad czym popracować. A po naprawdę dobrze zdanym egzaminie, dostaję na najbliższe miesiące takiego spida, jakbym przez jakiś czas na jakiś drugach była ;-) . No a czas przed egzaminem? To same przygotowania, szlifowanie formy, technik. Czyli solidnie przećwiczone treningi. A posiadanie wyższego stopnia wiąże się z wyższymi wymaganiami. Wiesz, że ci z niższymi stopniami patrzą na ciebie krytycznie, więc nie można pozwolić już sobie na trywialne błędy, czy brak wiedzy. A mi się najlepiej ćwiczy jak nademną ktoś "stoi z kijem bejsbolowym". Im więcej się ode mnie wymaga tym więcej z siebię daję.
Ja do każdej rzeczy, którą chcę osiągnąć podążam małymi kroczkami. Tak w życiu, w pracy, czy swojej SW. Kolorki na pasie wyznaczają mi cele do których dążę. Kolejne stopnie, to dla mnie tylko symbol, to tak jak dzielimy tarczę zegara na 12 części. Wyznaczamy godziny, bo prościej nam mierzyć czas. Mi prościej się według tych "godzin" rozwijać. Jeśli nie widzę na horyzoncie jasno postawionego celu, to trudno mi narzucić sobie jakikolwiek reżim. Moim celem nie jest osiągnięcie mistrzostwa, bo nie wiem co to jest.
Tak to wygląda w moim przypadku. Ja wiem, że jest masa ludzi, którzy potrafią narzucić sobie dyscyplinę i nawet rozwijać się samotnie, iść swoją drogą, bez wyznaczania sobie "sztucznych celów"....ja tak nie potrafię :-(
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Aha, Gambit..
Bez znaczenia dla mnie.-lepiej umieć za dużo na swój stopień, niż za mało i sie potem
tego nie rozumiem - czemu bez znaczenia? Jesli juz zdajesz, to, jak napisał K_P, do czegos zobowiazuje. Jeśli najpierw zdasz, a potem wychodzi ci to ledwo-ledwo, albo wcale, to cos tu jest nie tak..
No tak nie zaznaczyłem że nie zdawałem do tej pory żadnych egzaminów. Więc dla mnie jest to bez znaczenia.
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Ronja - nie martw sie, widocznie my, kobiety, tak mamy Rozumiem Cie doskonale, prwaie to samo chciałam powiedzieć we wczesniejszym poście, na poprzedniej stronie...
Użytkownicy przeglądający ten temat: 1
0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych
10 następnych tematów
-
Nowy z ?problemem? wiekowym
- Ponad rok temu
-
Nietypowe BOKKENY
- Ponad rok temu
-
Komercjalizacja SW
- Ponad rok temu
-
Sprint między stopniami - Na skróty przez Dany
- Ponad rok temu
-
I znowu temat o walce
- Ponad rok temu
-
Czy dobra taktyka???
- Ponad rok temu
-
Jaka sztuka walki jest najodpowiedniejsza dla dziewczyny??
- Ponad rok temu
-
Prośba :)
- Ponad rok temu
-
polecam sklep z artykulami mma
- Ponad rok temu
-
Co dodać do KB?
- Ponad rok temu