No wy tu piszecie o rzeczywiscie groznych i niebezpiecznych sytuacjach i czytanie _niektorych_ postow naprawde cos da. Mimo to mialem taka nietypowa sytuacje, ktora kompletnie mnie robroila...
Przed swietami w warszawie byly dluzsze treninigi (seminaryjne - 2,5h), wiec wybralem sie w sobote. Kiedy wracalem, jak zwykle wsiadlem do pociagu na Powislu (WaWa) i jechalem do Pruszkowa Na Ochocie (WaWa) wsiadlo takie
wiekie grube babsko z dwiema rownie wielkimi torbami.
Ja mialem starta kostke, siniaka na twarzy (palka lekko dostalem na treningu) i troszke palec mnie bolal (paznokiec sie wrasta) wiec kulalem przez chwile na lewa noge. Lysy nie jestem, ale krotko sciety. To wielkie babsko tak sie patrzy na mnie, az wreszcie:
- co juz zes kogos napadl?
- eee?
- co eee? Jezdzicie lobuzy nocami po pociagach i niewinnych ludzi napadacie
- ale oso chodzi?
- ja Ci zaraz dam bandziorze o co chodzi - i *lup* torba dostalem
- niech sie Pani do cholery uspokoji! niech uwaza Pani co mowi, bo zadnym bandziorem nie jestem, tylko zmeczony wracam z treningu!!!
- ja juz znam te wasze treningi. Potem tluczecie sie pod palacem kulutry i na ulicach
lobuzy jedne i *lup* drugi raz torba dostalem
Ludzie sie patrza mowia, aby sie glupie babsko uspokoilo, ze idiotka jakas. Ja se mysle ani jej nie odepchene, ani tym bardziej nic nie zrobie, bo jej cos sie jeszcze stanie i bede miec wtedy naprawde klopoty, wiec odwrocilem sie i poszedlem w strone drugiego przedzialu. A ona za mna i *lup* trzeci raz ta torba. I drze ta morde.
Naszescie glupia byla i walnela mnie torba w ktorej miala te swoje "steropiany" (czy co to jest) z jajkami i wszystkie jej sie stlukly i kurtke sobie uwalila

Naszczescie tlok byl i nie poszla dalej za mna. Chcialem jej jakas dzwignie zalozyc i zadzwonic na policje, ale pomyslalem, szkoda czasu na taka idiotke.