Napisano Ponad rok temu
Re: Le corps conscient
Dla tych , którym nie starczy cierpliwości by zaliczyć cały tekst polecam podsumowanie, gdyby autorzy niektórych publikacji o aikido wspięli się na wyżyny takiego podsumowania swoich wywodów zaimponowaliby mi z pewnością
(...)Na koniec muszę stwierdzić, że wszystkie moje tezy są z pewnością nieprawdziwe i świadomie błędne. Aczkolwiek potrafię sobie wyobrazić, że przestrzeń może być bezwymiarowa, to nie sądzę, aby moje rozważania mogły wnieść do nauki lub sztuki cokolwiek nowego.
Do żadnego z moich twierdzeń nie jestem przekonany – bowiem są one wynikiem fantazji ograniczonego, trójwymiarowego umysłu.
Cieszę się, że moje ograniczenie umysłowe nie jest przypadkiem odosobnionym.
Krzysztof Karwowski
Krzysztof Karwowski
KATATONIA WYMIARU
BARIERY
Czy możemy łamać bariery hamujące postrzeganie rzeczywistości przez ludzki mózg? Myślę, że tak.
Czy jesteśmy w stanie z pełnym przekonaniem wyjaśnić sobie, kim dokładnie jesteśmy? Każdy może zadać sobie pytanie: kim, czym jestem? Pytanie o sens własnego istnienia prawdopodobnie mogłoby wzbudzać przerażenie. Zjawisko zaniku poczucia wartości człowieka jest faktem realnym. Jednak tematem głównym jest wymiar i wymiarowość. Wymiary wzajemnie przenikają się tworząc multipłaszczyznowy układ odniesienia.
ZGUBNY RACJONALIZM
Spróbuję rozważyć kilka problemów, zdając sobie sprawę z względności (a co za tym idzie) bezsensowności używanej argumentacji. Uważam za istotne (z punktu widzenia poznania) konstruowanie pytań. Odpowiedzi są działaniem wtórnym i zawsze pozostaną, jeśli mają być akceptowalne, odpowiedziami konsekwentnie racjonalnymi. A jeśli rzeczywistość nie do końca jest realna? Co wtedy? Może okazać się, że realizm nas zgubi, nie pozwalając tworzyć odpowiedzi zbliżonych do prawdy. W konsekwencji utopimy się w utopii racjonalizmu. Dlatego nie odpowiedź, ale pytanie rzuca światło na nowy problem.
TRZY WYMIARY MÓZGU
Mam mówić o wymiarze i jego obrazowaniu w tworzywie fotograficznym. Czym jest wymiarowanie? Na ogół nadawaniem pewnych względnych wielkości, według wcześniej określonych proporcji. Najbliższy człowiekowi i z natury intuicyjny jest układ kartezjański. Mózg, posługując się parą oczu, rejestruje impulsy, które po poddaniu odpowiedniej obróbce klasyfikują obserwowane obiekty pod względem ich powierzchni i oddalenia. Pomijam tu skomplikowaną drogę impulsów, selekcję informacji, hierarchizowanie ich i interpretację. Dla mnie ważne jest to, że to właśnie mózg tworzy trójwymiarową projekcję otaczającego nas świata. Na ile możemy zaufać ludzkiemu mózgowi?
Fotografie są złudną próbą wyobrażenia sobie rzutowania dwuwymiarowych cięć przestrzeni enwymiarowej na płaszczyznę. Oczywiście my oceniamy obraz z punktu widzenia istoty trójwymiarowej, ale nie wiemy, czym (kim) jest taka istota i w jaki sposób ją zdefiniować, aby pozostać w zgodzie z prawdą obiektywną.
Nie do końca mogę się zgodzić z opinią głoszącą, jakoby każda istota n-wymiarowa mogła postrzegać jedynie wymiar obserwacji |wo|=n-1. Wynikałoby z tego, że skoro obserwujemy trzy wymiary, to musimy być istotami znajdującymi się w przestrzeni czterowymiarowej. Ciekawe co w takiej sytuacji będzie się działo w hipotetycznym układzie jednowymiarowym? Czy wtedy będziemy mieli do czynienia z bezwymiarem? A może my znajdujemy się w układzie jednowymiarowym, albo bezwymiarowym, a nasze wyobrażenie wymiarów jest czystą iluzją?
Tak więc, zakładając istnienie wielu wymiarów, zgodnie ze współczesną aksjologią, odwołałem się w instalacji fotograficznej do techniki elementaryzmu. Zapewne prekursorem tej idei był Jerzy Olek, a moje działanie ograniczyło się do wykorzystania już istniejącego narzędzia. Moje prace były bowiem prymitywne i tandetne prace, nie przystające do kryteriów oceny z punktu widzenia sztuki popularnej.
To, o czym teraz mówię, być może nie jest ciekawe także z punktu widzenia naukowego. Nie mam pojęcia, jakie rewelacyjne odkrycia dokonują się w tej chwili. Bazuję zaledwie na szczątkowej wiedzy, jaką posiadłem wskutek edukacji powszechnej i społecznych środków upowszechniania informacji.
PRZESTRZEŃ
Pytając o przestrzeń dotykamy wrażliwej tkanki świadomości egzystencjalnej. Budujemy pewien osobniczy, kosmogoniczny model świata. Odkrywamy pragnienie poznania.
Czy nasze wewnętrzne wyobrażenie świata pokrywa się ze światem prawdziwym, rzeczywistym? Pominę samo określenie „rzeczywisty” – bowiem czym jest rzeczywistość? Coś jest uważane za prawdziwe bardziej lub mniej zależnie od tego, kto jest obserwatorem. Ciężko określić, co jest prawdą obiektywną i niepodważalną. To, co widzimy, wydaje się nam być takim, jak to widzimy. Ale tylko wydaje się. Nie wiemy czy takie jest w rzeczywistości. Na podstawie wyobrażeń tworzymy wewnętrzny obraz świata. Świata nie prawdziwego. Nawet nie wiem, czy zbliżonego do prawdy – przecież prawdy obiektywnie nie znam. Mogę sobie wyobrazić, że grawitacja istnieje, ale nie potrafię odpowiedzieć, czym w istocie ona jest. Zakrzywieniem czasoprzestrzeni pod wpływem masy? Nawet, jeśli opiszemy grawitację za pomocą fal i grawitonów, to za pomocą czego opiszemy poszczególne grawitony, ich konstrukcję i budowę. Jeżeli znajdą się cząsteczki o miliony rzędów mniejsze niż obecnie znane, to i tak pozostanie pytanie o ich strukturę. Dojdziemy w końcu do ciała ciągłego będącego zawirowaniem czasoprzestrzeni. Ale jak sobie wyobrazić coś, co jest ciągłe?
To przypomina mi doświadczenie z fotonem, falą i widmem. Niektóre interpretacje tego doświadczenia, aby wyjaśnić zjawisko posługują się nawet pojęciem wielości światów równoległych.
Ale wystarczy zauważyć, że np. na tafli wody podobna fala powstaje na skutek rzucenia pięciu kamyków i jednego. Obserwujemy więc nie kamień, tylko falę przezeń wywołaną. Czy sytuacja jest podobna w przypadku, kiedy mamy do czynienia z fotonami? A więc nie obserwujemy fotonów, ale falę, jaką one wywołały. Pozostanie odpowiedzieć sobie na pytanie: czym jest owa tafla wody i fala?
PARALAKSA
Jako aksjomat proponuję przyjąć fakt ograniczonych możliwości ludzkiego mózgu. Istnieje jeszcze zróżnicowanie osobnicze, dlatego dla własnych potrzeb zakładam pewną uśrednioną zdolność myślową. Ponieważ mamy do czynienia z ograniczonymi percepcyjnymi i kojarzeniowo-logicznymi możliwościami człowieka, możemy stwierdzić fakt wystąpienia rozbieżności między rzeczywistością a projekcją rzeczywistości, kreowaną przez ludzki mózg. Warto byłoby zapytać: Jak wielka jest ta paralaksa? A skoro jesteśmy ograniczeni umysłowo, czy w ogóle możemy mówić o rzeczywistości obiektywnej i czy potrafimy ją sobie wyobrazić?
Dziedziny artystyczne, nie ograniczone konformizmem badawczym, mają większą swobodę odkrywania. Zachowania heurystyczne mogą być traktowane jako zwykłe tworzywo twórcze. Oczywiście brak tu badań empirycznych mogących potwierdzać, bądź odrzucać hipotezy. Czy w przyszłości nauka i sztuka będą się uzupełniać? I czy wzajemnie będą się posiłkować – nauka odkrywczymi tezami artystycznymi, a sztuka empirycznymi argumentami naukowymi?
AWYMIAR
Tematem głównym są różne aspekty wymiaru. A jeśli nie ma wymiaru i przestrzeń jest przestrzenią bezwymiarową? Wymiary być może są czystą iluzją, fantastyczną wyobraźnią neurotycznego mózgu?
Wymiarowość determinuje wszystkie dziedziny życia. Jest obecna także w poezji. Jeśli potraktujemy wiersz jako przekaz artystyczny wymagający komunikacji między autorem a odbiorcą, ujawni się nam natura wielowymiarowości komunikacyjnej. Przejawia się to w wielu płaszczyznach: od społecznej, poprzez kulturową, selektywno-percepcyjną, wyobrażeniową, logiczno-myślową, językowo-komunikacyjną, werbalną itd., aż do wymiaru podświadomości odbiorcy. Nawet przy odbiorze przekazu słownego mózg wykazuje się uproszczonym etykietowaniem zdarzeń, polegającym na predylekcji do wymiarowania i dzielenia na wymiary. Przekaz jest interpretowany na różnych poziomach (świadomości, projekcji wyobrażeniowej, analizie kojarzeniowej, podświadomości, fizjologiczno-psychofizycznej itd.).
I tak dotrzemy nawet do myśli zagnieżdżonych głęboko w tkance słownej wiersza, których odkrycie wymagać będzie doświadczeń natury poznania ponadumysłowego. Wtedy mamy do czynienia z ekstremalnymi stanami percepcji. Jeśli nawet w zapisie słownym określimy stany wysokie, to i tak nie będą one zrozumiałe dla odbiorcy nie znającego stanu wysokiego. Istnieje tu analogia do postrzegania świata i rzeczywistości. Prawdopodobnie jesteśmy skazani na postrzeganie świata z niskiego pułapu. Nasze ograniczenie umysłowe nie pozwoli nam zrozumieć, pojąć złożoności na pułapie wysokim. Nawet, gdyby udało się nam stworzyć maszyny myślące, zdolne do kojarzenia na wyższym, ponadbiologicznym, ekstremalnie duchowym poziomie, to i tak nie będą one w stanie przekazać nam tej informacji ze względu na nasz ludzki prymitywizm. Przestrzeń jest dla człowieka ekspozycją świata w przesadnym uproszczeniu. Jest to ekspozycja zupełnie odrealniona, nie przystająca do rzeczywistości, ale pozwalająca w zawężonym zakresie na poruszanie się i funkcjonowanie w tej „nibyprzestrzeni”.
MYŚLENIE KONWERGENCYJNE
przestrzeń formalna i pozaformalna
W naszej podświadomości istnieją być może ukryte koncepcje rzeczywistości, zbliżone bardziej do realnego świata. Wymiarowość przestrzeni jawi się częściowo jako efekt uboczny myślenia konwergencyjnego, czyli: wymiar jest efektem procesu myślowego (poprzedzonego gromadzeniem bodźców i organizowaniem ich w porządku logicznym, i w kolejności uznawanej przez mózg za właściwą). Następuje proces hierarchizacji, do której niezbędne jest zdefiniowanie norm, kryteriów i wymiarów, przyjmowanych następnie za układ odniesienia. Posługując się tym układem wytworzona zostaje przestrzeń formalna. Wszystko, co powodowałoby konflikt (zaburzenie) układu odniesienia jest odrzucane i eliminowane. Pozwala to na zachowanie wewnętrznej stabilności. Możliwe jest, że przestrzeń formalna jest tylko małym wycinkiem przestrzeni pozaformalnej, której poznanie jest ograniczone czynnikami biologicznymi.
EKSPOZYCJA
I tak: to, co dla nas sprawia wrażenie odcinka prostego w przestrzeni pozaformalnej może okazać się zupełnie dowolnym kształtem. Czyli twór rzeczywisty, posiadający obiektywne cechy, dla nas będzie przedstawiać się jako element prosty, a uproszczenie wyniknie z przeskalowywania wymiarów n-tych do układu kartezjańskiego.
W przestrzeni o niezliczonej ilości wymiarów może znajdować się wiele światów trójwymiarowych, których wymiary na siebie nie nachodzą. Równie dobrze każdy punkt istniejącej czasoprzestrzeni spełniałby wymogi świata równoległego. Siły działające na świat „k” tak samo mogą działać na świat „k+1”, choć oba te światy nie mają pojęcia o istnieniu drugiego świata. A mogą być one nawet w pewnym zakresie od siebie uzależnione.
PODSUMOWANIE
Na koniec muszę stwierdzić, że wszystkie moje tezy są z pewnością nieprawdziwe i świadomie błędne. Aczkolwiek potrafię sobie wyobrazić, że przestrzeń może być bezwymiarowa, to nie sądzę, aby moje rozważania mogły wnieść do nauki lub sztuki cokolwiek nowego.
Do żadnego z moich twierdzeń nie jestem przekonany – bowiem są one wynikiem fantazji ograniczonego, trójwymiarowego umysłu.
Cieszę się, że moje ograniczenie umysłowe nie jest przypadkiem odosobnionym.
Krzysztof Karwowski