Nie napisałem tego w sensie że tamte są super a karate ble.
Napisałem przykładowo trochę zdziwiony tym co napisałeś, że tak mało mieliście wiadomości po roku.
Ja na początku trenowałem ju-jitsu i po roku już miałem podstawy techniczne i kondycyjne i te pozaprogramowe wynikające ze styczności ze starszymi ćwiczącymi aby wiedzieć czym jest ju-jitsu. Więc to z mojej strony tylko zdziwienie. A seikeny i bieganie mieliśmy też i to sporo.
Dobra, a teraz całkiem na poważnie.
Obojętnie jak kto dobry by nie był, rok treningu to zdecydowanie za mało, żeby o czymś się przekonać. Rok treningu karate to jest... żółty pas? No, optymistycznie ujmując - pomarańczowy. Na tym stopniu zaawansowania nic nie wiesz o tym, na czym polega trening np. w grupie zaawansowanej. Owszem, możesz oglądać zajęcia wyższych grup. Tak samo możesz oglądać K-1 czy UFC. I mniej więcej tyle samo z tego wyniesiesz - swoje wrażenia i teorię, na dodatek prawdopodobnie w ponad połowie błędną. Bo co innego
patrzeć na jyiu-kumite, a co innego
walczyć jyiu-kumite. Karate ma zazwyczaj inną metodykę nauczania niż np. boks czy style rzucane. Tutaj przez pierwsze ileś pasów szlifuje się podstawy. I jak przerwiesz od razu po tych podstawach, to nie dość, że stwierdzisz, że nic nie umiesz, to jeszcze stwierdzisz, że te treningi były kompletnie do niczego. Tak samo jak przerwiesz studia po pierwszym roku, to pewnie też stwierdzisz, że niczego się nie nauczyłes i to wszystko było bez sensu. Pewnie, jak to samo stwierdzisz będąc na 4-5 roku, to pewnie uznam, ze
dla ciebie nie ma to sensu. A tak to pewnie dojdę do podobnych wniosków, co Patrol nt. soraty.
Zaznaczyłem to "dla ciebie", bo prawda jest taka, że każdy ćwiczy w zupełnie innym celu. Jeśli mi nie wierzysz, proste ćwiczenie. Ty mi powiesz, czym jest karate. I zobaczymy, czy będziesz w stanie mi udowodnić, że moje zrozumienie karate jest gorsze od twojego
Widzisz, ja też mam swoje przekonania / hipotezy na temat słabości / sił różnych stylów. Różnica jest taka, że ja zdaję sobie sprawę z tego, że są to przekonania bądź hipotezy, a nie fakty. A w sytuacji takiej jak posty soraty to ja się czuję tak jak absolwent jakiegoś wydziału wobec człowieka, który studiował pół roku na tym wydziale, potem zmienił uczelnię i teraz próbuje mi udowodnić, że mój wydział jest do niczego, bo on tam studiował pół roku i to wie.