Naprawde? Skończył się? ... To może jakiś Matrix Reaktywacja, bo ja widze to nieco inaczej....ale w końcu szanowny Mod długo już nie mieszka w naszym kraju...jak to mówią niektórzy ... w 99% katolickim....
A ja spotkałem się z takimi badaniami:
95% polaków to katolicy;
80% chodzi regularnie do kościoła;
60% wierzy w Boga.
Liczby z głowy, ale wydźwięk badań był mniej-więcej taki.
Mi nasuneła się od razu taka refleksja: Skoro są ludzie, którzy wierza w Boga i nie są katolikami to jakaś lipa z tym byciem katolikiem.
Uzdrawiam
Emerque
Z punktu widzenia prawa kanonicznego, każdy ochrzczony jest katolikiem, chrzci się zaś przeważnie niczego nieświadome dzieci... Przestaje się nim być wraz z wykluczeniem ze wspólnoty - dobrowolnym (nie pamiętam nazwy) albo narzuconym (ekskomunika zdaj się).
Na potrzeby badań socjologicznych używa się deklaracji badanego, a tu w większości ludzie deklarują się jako katolicy (bo ojciec, matka, dziadek i babcia - nawet jak sami w życiu do kościoła nie zajdą czy "w grzechu żyją"). Najbardziej miarodajne byłyby tak zwane badania wskaźników: przyjmujemy, co trzeba robić, by być katolikiem (wskaźnik) i sprawdzamy, ile osób to robi - na przykład komunia raz w roku, msza raz w tygodniu, wstrzemięźliwość przedmałrzeńska i wierność po slubie oraz wspieranie potrzebujących - jako program minimum. Każdy, kto to wszystko robi - katolik. Jak nie - no to nie...
Tyle odnośnie różnic w statystykach. Życie jest jednak bardziej skomplikowane: są w Polsce tysiące ludzi, co do kościoła codziennie biegają, ale jak biednego człowieka spotkają, co ma włosy zielone, to go skopią... Wielu ludzi jest, co gęby frazesami o Bogu mają wypchane, a w codziennym życiu gnojki i skur....ny. Wielu ludzi, co z nauki biblijnej tylko "oko z oko" zapamiętali... Wielu takich, co każdego innego by krzyżem do obozu koncentracyjnego zagnali... A dla wielu obrzędowość ważniejsza jest od przykazań i zwykłej dobroci dla bliźnich - dobry człowiek, co do kościoła nie chodzi jest piętnowany, największy zaś skurwiel, co w przerwach między biciem żony i gwałceniem sąsiadki do kościoła biega i kasę na tacę rzuca (o ile jakiegoś przekrętu nie ma właśnie do zrobienia) - za świętego uchodzi...
Kilka dni temu w lesie w lubuskiem dziewczyna i chłopak po lat szesnaście mający się powiesili. Ona w ciąży była, bo zamiast na wychowanie do życia w rodzinie na religię przymusową chodziła i o antykoncepcji baldego pojęcia nie miała. Szukali wsparcia u swej rodziny bliższej i dalszej, ale wszędzie ich odrzucili, bo "taki grzech i co ludzie powiedzą". No to się powiesili. Kto winien ich śmierci? I tego dzieciaczka nienarodzonego? Wyć się czasem chce...