1.Solidna znajomość technik rzecz względna.
2.Inaczej wygląda owa solidność dla 6 kyu(któremu się wydaje że zna techniki)inaczej dla 5 kyu (któremu również się tak wydaje) a inaczej dla 1 kyu (któremu już się wydawać nie powinno)
3. Instruktor egzaminujący często zna zdającego, wie jak ćwiczy i widzi że jego nieporadność na egzaminie jest wynikiem stresu, i to jest ta zachęta, żeby nie dobijać zdającego i dać mu motywację do dalszej pracy nad sobą
4.Nie załamuj się, jak znasz solidnie techniki i się nie stresujesz, to plus dla Ciebie 
MOżna sobie wyobrazić sytuację, kiedy z dwóch zdających osób jedna zdaje widowiskowo, druga nieporadnie - jednak egzamin obu jest zaliczony i uzyskują ten sam stopień. Czy to oznacza, że jeden ma "lepsze" powiedzmy 4 kyu a drugi "gorsze"? Owszem, może tak być, ale wcale nie znaczy to, że osoba, która wypadła gorzej na egzaminie jest gorszym aikidoką - może obiektywnie jest "lepszy".
Przypomnę wam, że kiedyś w sw wcale nie było egzaminów, nie było stopni a jedynie certyfikaty wystawiane przez mistrza uczniom, którzy jego zdaniem opanowali dany styl. Egzamin jest tylko "fotografią" umiejętności tu i teraz. Można świetnie czuć ruch ale zapomnieć nazwy i w połowie techniki rozpaczliwie "dostosowywać" ją do tego, czego oczekuje egzaminator. Można (przy niższych stopniach kyu, ale nie tylko) trafić na wyznaczonego uke, który - sam będąc współzdającym - może na skutek stresu czy braku umiejętności zmuszać nas do bardziej "kanciastego" robienia techniki, co postronnemu może się wydawać "porachą". Można dużo, dużo więcej! Pamiętajmy choćby o różnicy w ruchu pomiędzy 18-latkiem, który robi szpagat i cały wolny czas poza szkołą poświęca na rower, bieganie i basen a człowiekiem 30-letnim, który postanowił pouczyć się aikido po 6 latach siedzenia za biurkiem i też właśnie zdaje egzamin, mając budowę "słuszną" raczej...
Egzaminy wymyślono dla celów organizacyjnych i... finansowych. Z zasady o ich wyniku decydują egzaminatorzy i instruktorzy prowadzący, i trzeba ich ocenę uszanować. Ueshiba miewał w swym życiu (za młodu zwłaszacza) takie okresy, że pewnie w ocenie części forumowiczów nie zdałby egzaminy na 2 kyu (jak go beri - beri zżerało albo jak miał problemy psychiczne gdy nie wiedział, co dalej w życiu ze sobą robić)