Widzisz, apas, Dziadkowe aikido sklada sie z dwoch nieodlacznych czesci: "wojennej" - odziedziczonej po Daito ryu aiki jujutsu i "duchowej" -powiedzialbym nawet religijnej - odziedziczonej po sekcie Omoto.Z tego co piszesz Szczepan (powyżej ale i w innych topicach) wyciągam wniosek, że im bardziej "wojenne", "krawędziowe" czy jak je zwał aikido, tym lepiej - w Twej opinii. Jeśli dobrze odczytuję Twoje intencje, to stwierdzenie, że każda praktyka aiki winna być rozpatrywana li tylko w kontekście życia bądź śmeirci - jest dla Ciebie czyms więcej niż pustym, marketingowym sloganem. Well, ja tak właśnie myślę, ale co wtedy począc z tym, co Dziadek zrobił ze swoją praktyką pod koniec życia? Co z przekazem tych Jego uczniów, którzy wtedy praktykowali (np. Kobayashi, który z owej odmienności zrobił znak rozpoznawczy swojego przekazu)?
Nie wynika to z mojej zachcianki, ale z historii, jak Dziadek formowal aikido. Sa ludzie ktory sa w stanie to zwyczajnie zaakceptowac i probowac wlaczyc do swojego treningu(jak ja staram sie to robic), sa tez inni, ktorzy zdecydowali sie z roznych powodow to ignorowac, i zastapili te elementy czyms w rodzaju zabawy ludycznej.
Ta zabawa oczywiscie nie ma nic wspolnego z Dziadkowym aikido, gdzie element "wojenny" byl obecny zawsze, nawet jak byl w podeszlym wieku.
Moze to trudno dostrzec na filmach, ale Kanai sensei opowiadal jak bedac uchideshi, wszyscy sie Dziadka zwyczajnie bali. Reakcje Dziadka byly nie do przewidzenia.
Np Dziadek w podeszlym wieku byl w stanie przyjmowac wyzwania expertow miecza, sensei sam to widzial. Nakayama Hakudo
Sensei, tworca Muso shinden ryu byl jego doskonalym przyjacielem, a w Dziadkowym dojo cwiczyli za mlodu Kiyoshi Nakakura Sensei i najlepsi uczniowie Hakudo Nakayama Sensei jak Jun’ichi Haga Sensei. Poczytaj o nich troche, zobaczysz jekiego formatu to byli ludzie.
Nota bene: Kanai sensei uczyl sie iaido wlasnie bezposrednio od Jun’ichi Haga sensei.
Rozumiesz juz jaka przepasc dzieli go od jego wiekszosci uczniow? Oczywiscie w dzisiejszych czasach ten pierwiastek "wojenny" jest nieslychanie trudny do cwiczenia, ale np w nauczaniu Tamury sensei widac go wyraznie. Sensei sie usmiecha, ale tylko kompleni naiwni moga to brac za dobra monete :wink:
Za to wielu innych instruktorow robi bardzo grozne miny, ale po pierwszym rzucie oka widac ze to tylko Geba.