Jak się czegoś nie rozumie, pewnie najłatwiej to nazwać onanizmem, albo jakos tak podobnie. Nie przypominam sobie natomiast opinii tego typu choćby o zbieraczach znaczków. IMHO od strony logiczno-pragmatycznej posiadanie 20 noży ma większy sens (każdy z nich jest w stanie przeciąć przynajmniej pomidora), niż 20, 200, czy 2000 znaczków, które na ogół nie dość, że są ostemplowane, to jeszcze zagraniczne (stąd ich walory użytkowe są, ehem, trochę dyskusyjne) :wink: .No to do czego są używane, do onanizmu 'mam Cię-mam Cię-mam Cię ...'?
KAŻDA forma kolekcjonerstwa jest troche irracjonalna - i chwała za to ludzkiej naturze - w przeciwnym razie nie byłoby galerii sztuki.
Niekoniecznie zgodziłbym się, że forumowicze z USA są skłonni do szczególnego mistycyzmu, IMHO to raczej poczucie przynależności do gupy ludzi o podobnych zainteresowaniach. Różnica pewnie w znacznym stopniu wynika z tego, że wiekszość z nich to kolekcjonerzy; sami nazywają siebie Microholics, KnifeNuts, etc. Ludzie ci na ogół naprawdę znają się na swoim hobby. Niestety od polskich nożoholików różnią się tym choćby, że dla przecietnego KnifeNut z Florydy czy Virginii posiadanie 10 sztuk MT w kolekcji nie jest rezultatem wieloletnich wyrzeczeń, a tylko nie rujnującym realizowaniem hobby.Bez urazy dla kogokolwiek, dla mnie to o czym piszesz, to jest specyfika amerykanskich forum - USN, Microholics, SDF ... Praktycznie wszedzie jest obecna ta otoczka "mistycyzmu", "magii" towazyszacej posiadaniu noza konkretnej marki.
Czy to jest niebezpieczne? Imho grunt to nie sugerowac sie slepo opiniami innych, zwlaszcza ludzi z za oceanu, ktorych najczesciej stac na drozsze modele i to w wiekszych ilosciach...
Możliwe, że dlatego maja znacznie spokojniejsze podejście do swoich kolekcji i większe zrozumienie dla motywacji, które nimi kierują w pasji kolekcjonerskiej.
Magia związana z marką funkcjonuje wszedzie wśród zapaleńców; jakoś chyba nikt nie dziwi się, że istnieją kluby i organizuje się zloty posiadaczy marek samochodów; od Astona Martina po Trabanta. Fotograficy podzielili się na Nikoniarzy i Canonierów. To wszystko jest OK, tak długo, jak zapaleńcy czują rozsądny dystans do swojej pasji i nie próbują nawrócić innych...
Czytam to forum od dawna, piszę od niedawna. Ostatnio tak jakby poziom tolerancji dla odmiennych poglądów spada, poczucie humoru też jakby czasami wybierało się na wakacje.
Na szczęście:
po jaka cholere te rozwazania jak i tak niegy nie dojdziemy do wspolnego zdania??
Nic dodać, nic ująć poklona poza tym jeszcze raz zapytam po chuj ta dyskusja jak kazdy kupuje to na co go stac.
Pozdrawiam i sorry za Wielki Post,
See...
PS Jak zwykle; powyższe opinie są MOJE, i każdy ma prawo mieć je w :dupa: , jeżeli się nie zgadza.
I żeby byc zupełnie szczerym - tych parę (naście) folderów, które mam, nabyłem wyłącznie dla czystej przyjemności posiadania, chociaż musiałem sobie w związku z tym ładnych paru rzeczy odmówić. Kwestia wolnego wyboru każdego człowieka.
Noże nabyte z potrzeby służą dzielnie w kuchni.