"W składach specjalistycznych można też spotkać stal gatunku 45; 55; St5; oraz stal sprężynową (resorową) 50HSA (0,5%C; 1,0%Si; 0,4%Mn;1,1%Cr). Z tej ostatniej stali produkuje się większość mieczów wykonanych zarówno amatorsko, jak i przez zawodowych kowali. Nie powinno się jej hartować "na twardo", gdyż znaczny dodatek krzemu zwiększa co prawda jej sprężystość przy średnich twardościach, ale jednocześnie wyraźnie obniża (przy twardościach rzędu 58 ~ 62 HRC) udarność tej stali , a więc odporność na uderzenia. Poza wyjątkowymi przypadkami nie wolno do jej hartowania używać silnych środków chłodzących (solanka, zimna a nawet ciepła woda), gdyż staje się wybitnie krucha i nieodporna na uderzenia, bardzo łatwo pęka już podczas samego hartowania. Po zahartowaniu w oleju (z temperatury czerwonego, ciemnoczerwonego żaru) i głębokim odpuszczeniu (450-550°C) pozostaje sprężysta i odporna na uderzenia, a stosunkowo miękkie ostrza ładnie się "zbijają". Ciężka w obróbce na gorąco i na zimno, łatwo się przepala podczas kucia. Bardzo trudna do zgrzewania ogniowego, a właściwie prawie się mu nie poddająca."
Tekst ze strony płatnerza. Doświadczylem już kilku rzeczy z tego tekstu, a mianowicie:
- trudne w kuciu
- łatwo przepalić (2 razy mi się kawałek stopił nawet
)
Więc z tego tekstu wnioskowałbym, że raczej o zgrzewaniu 50HS możesz zapomnieć, szczególnie na początku. Radzę Ci też z dobrego serca na dzień dobry w ogóle zapomnieć o zgrzewaniu. Spróbuj w resorze wyklepać ostrze to zobaczysz, o czym mówię. To nie takie hop siup. Mam też nadzieję, że dysponujesz jakimś paleniskiem na węglu kamiennym/koksie...
Kiedyś próbowałem węgla drzewnego ii.... moim zdaniem jest gorszy od samego drewna. Gówno słabo się pali, ledwo do pomarańczowego koloru rozgrzewa, 4 razy droższe od węgla kamiennego (kamienny 0,40-0,50 zł/kg, drzewny około 2 zł/kg, koks nie wiem). Odradzam też palenie drewnem - zamęczysz się na śmierć, czego sam doświadczyłem, ale przynajmniej na bank nie uda ci się przepalić :wink:
Nie jestem pewien czy skuwanie tego samego z tym samym coś daje, bo w końcu po zgrzaniu stal jest "zlepiona", no nie? Więc to tak jakby był to ten sam płaskownik, tylko grubszy... Sens ma chyba tylko zgrzewanie 2 różnych stali (o różnej zawartości węgla).
Także na dzień dobry zrób coś z 1 kawałka metalu - zobaczysz, że to nie jest proste, kupa roboty. Wbrew pozorom wykucie noża o długości 20 cm wcale nie jest dużo prostsze niż maczety 50 cm.... Ilość pracy jest porównywalna (oczywiście przy maczecie trochę więcej).
Powodzenia, życzę sukcesów!
A zdjęcia moich prac zobaczycie pod koniec wakacji! W skład wchodzą:
- nożyk do rzucania (50HS)
ostrze około 17 cm, rączka około 10 cm
Od pióra resora od malucha po nożyk w całości kształt uzyskany przez kucie (rozkute ostrze, kształt końcówki wycięty na ciepło przecinakiem, rączka też)
do zrobienia przy nim mam jeszcze kilka drobnych poprawek w kuźni, hartowanie, oraz oczyszczenie z tlenków żelaza, dziurek i jakaś polerka
- maczeta (mam ją w kuźni, długość około 0,5 metra) (50HS)
w całości kuta, w miejscu rączki spęczana, rączka dębowa)
czeka mnie: dokończenie rączki, oczyszczenie powierzchni, polerka (chyba)
- przecinak (nie wiem czy zdjęcia robić i w ogóle się tym chwalić
)
34GS, rozkute ostrze, zahartowane, można odcinać kawałki dużego imadła stołowego bez wyszczerbienia ostrza
- bardzo prototypowa katana (jeszcze z czasów, kiedy nie wiedziałem jak dokładnie ona wygląda)
stal jakaś badziewna kwasoodporna austenityczna, da się wygiąć w bok na kolanie
oprócz wygięcia, w całości uzyskana z płaskownika przez szlif, rączka dębowa, reszta do zrobienia jeszcze...
- możliwe, że druga katana (też prototyp, ale już znacznie lepsze wykonanie), kuta ze stali 45 (chyba nie najlepszy wybór, ale tania stal i to prototyp, zobaczymy jak się będzie sprawować), szczegółów jeszcze nie znam.
Hurtem taniej!
Szkoda, że wakacje się skończyły
Na kolejną zabawę w kuźnię od września mi przyjdzie poczekać do lipca