Wooowww.. jaaaka goraca dyskusjaaaaaa 8O Szkoda ze temat wciąż ten sam....
Proponuję zrobić oddzielny link dotyczący wyższości świąt Bożego Narodzenia nad Świętami Wielkiej Nocy (czyli dlaczego sztuka walki X rulez a sztuka walki Y sucks), i zawsze jak ponownie pojawi sie dyskusja na ten temat, bedaca off topic, to przelepiac ja tam gdzie jej miejsce...
To bedzie wtedy Gigatopic..
Ciekawi mnie zawsze jak taki ew. pojedynek (pomijajac jego aspekt prawny i tego typu rzeczy jak naruszenie nietykalnosci osobistej) miał by dowieść iz jedna sztuka walki jest lepsza od drugiej? Dlaczego ja trenujac jakąś tam sztukę walki miał bym byc dla niej reprezentatywny? Dlaczego Ja miał bym być reprezentatrywny nawet dla klubu w którym ćwiczę, jeśli mogę byc rewelacyjny technicznie, a słabszy w walce, albo niczym Cymeryjczyk spedzic do 15 roku życia czas przy wielkim obrotowym kole (lub wiosłach galer jak podaja inne wiarygodne źródła) doskonaląc swoj hardware, a nastepnie poddajac go ciągłemu udoskonalaniu pod fachowym okiem nauczyciela z Khithai, rozwijac również swój software? Taka walka pozaym musiała by mieć swoje zasady (zakałdając ze nie chcemy trupów, lub przynajmniej kogoś uszkodzonego) a te już nieco deterimują przewagę jednej osoby na niekorzysc drugiej... Ecchhh..
Wracajac do tematu poruszonego przez Shewolf:
1) Kungfu w Gromie czy też innej jednoscce wojskowej nie przyda Cie sie zbytnio, poza tym że wplynie Ci (kwestia prowadonego terningu) na ogólna sprawność, i ew, troszkę odruchy. Żaden żołnierz, ochroniarz czy ktokolwiek inny walczac w ręcz nie stanie w malowniczej pozycji orła, czy też nie uloży rąk w "węża" wydając hipnotyzujacy syk...
Bardziej prawdopodobne jest że ten żołnierz będzie uczony czegoś, co będzie spełniało zasadę minimum wysiłku, minimum trudności z aplikacją - przy maksymalnym efekcie. Może to będzie Kravmaga, może Combat56, może Sambo, może (szczesne lub nie) BJJ a może jeszcze coś innego. Po co uczyć kogoś malowniczego "smoczego ogona", czy też "motylka", które wyglądają ładnie, ale są wolne i (zwłaszcza motyl) bezużyteczne z trzeźwym i skoncentrowanym przeciwnikiem, kiedy można go wyłączyć dużo prościej. Bez przygotowan, które trwają lata.
2) Filmy na NG o Kung-fu ogladalem.. ładne, działające na wyobraźnie... Nie mające własciwie nic wspolnego z walką!! KF jest piękne (kwestia odmiany, ktore róznią się między sobą bardziej chyba niż balet od kowalstwa) ale jeśli widziałaś dwóch łysych panów w twarzowych wdziankach walczących niczym tygrys ze smokiem, to.. to są specjalne dwuuosobowe formy, ułożone do przetrenowania określonych ruchów... Żadna walka.. Ale wygląda ładnie... I ja np. będąc pokojową osobą uważam że warto to ćwiczyć... Wiedząc oczywiście że to jest układ choreograficzny a nie walka...
3) chcesz trenowac KF.. Fajnie.. Pięć zwierząt.. też fajnie.. Ale w "czystej" formie tego chyba nie naucza nikt, tzn. z enie ma czegś takiego jak "szkoła pięciu zwierząt", natomiast pięć zwierzaków występuje w wielu stylach i szkołach... W szkołach uczacych wu-shu (sportowej odmiany KF) nauczysz sie form (układow choreograficznych) wygladajacych bardzo widowiskowo... W Hung Garze jest wogole cala ideologia i udokumentowana histria zwiazna z pięcioma zwierzetami, i CZASAMI na Hung Gar mówi się zamiennie styl pięciu zwierząt, wystrępuje tam też forma Ng Ying Kuen (forma pięciu zwierząt). Po troche wiecej szczegółów zerknij sobie do
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]lub
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]Sek w tym, że to co w obu tych szkołach jest nauczane (Hung Gar to typowo południowy styl), napewno Ci sie NIE spodoba.. To bardzo siłowy styl, mający pewną grację, jednak znacząco odbiegającą od tego co oglądałaś na NG (gdzie pokazyuwano coś najbardziej zblizonego do Wu-shu), co wynika ze specyfiki systemu...
4) Faktycznie poćwicz sobie narazie np. Judo, poznasz torche ludzi, to zbierzcie sie kiedys w "kupę" (bez skojarzeń) i faktycznie złóżcie się na sensownego nauczyciela na seminarium. Teraz to nie ma wg mnie sensu, a po tym jak juz troche potrewnujesz bedzies mziała porównanie, oraz kontakty (sala i ludzie) by takie seminaroum zorganizować... Póki co zawsze można się na jakiś trening po prostu przejechać do innego miasta, a już obligatoryjnie pojechac jak będą duże zawody Kung-Fu.. Na tych zawodach masz szansę zobaczyć przekrojowo szkoły z całej polski... I obawiam się że bardzo Cie rozczaruje to co zobaczysz... KF jest piekne, ale mit jaki się wokół niego wytworzył nijak ma sie do rzeczywistości..
Any way powodzenia... Napewneo warttyo chodzic wszedzie na wszystkie treningiu na jakie masz okazję (nawet tylko raz czy dwa) po prostu żeby zobaczyć, czym naprawde są nauczane sztuki walki, i jak bardzo nawet to samo uczone w różnych szkołach może od siebie odbiegać...