APAS z tego co napisałes, to mozna by wysnuc ,ze pod koniec zycia Oyama mogł niebyc do konca swiadomy i zorientowany w tym jakie działania, dotyczace IKO, podejmuja osoby bedace w Jego otoczeniu...tak mi sie wydaje, ale moze to nadinterpretacja...
No, to chyba rzeczywiście nadinterpretacja Zdaje się, że rozumiem do czego zmierzasz (jakieś testamenty i inne takie ) ale wierz mi, że było po nim widać fizyczne objawy cierpienia, co nie oznacza, że nie był świadomy. Niestety, rak często zabija pozostawiając ludzi świadomymi do końca Jak było dokladnie nie wiem, śmierć to zbyt intymna sprawa, by mieszać ją do polityki...
Tak szczerze to pierwsze słysze, ze Oyama walczył po raz pierwszy z bykiem w obronie dziecka...mozeciez mi przyblizyc kiedy i gdzie to miało miejsce?
pzdr i dzieki za odpowiedz.
O tym to Ci więcej nie napiszę, bo jak się wczytasz w moją dyskusję z Karateką1 to zobaczysz, że to On lansuje tę tezę. Ja zaś piszę, że być może Oyama zabijał byki, ale w opowiesć o dziecku nie wierzę. Zbyt piękne i dobre, by było prawdziwe. Zwłaszcza, że nie ma potwierdzenia z innych źródeł. Sam pytałem Karatekę o czas i miejsce tego zdarzenia, ale zdaje się, że tego to nikt nie wie
Pozdrawiam