Skocz do zawartości


Zdjęcie

Historia Kyokushin i Masutatsu Oyamy


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
105 odpowiedzi w tym temacie

budo_liczmistrz
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 2877 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Warszawka

Napisano Ponad rok temu

Historia Kyokushin i Masutatsu Oyamy
Historia Kyokushin

Założycielem Kyokushinkai (jap. Stowarzyszenie Poszukiwaczy Najwyższej Prawdy) był Japończyk Masutatsu Oyama (1927 - 1994). Życie tego człowieka było niezwykłe i to nie tylko dlatego, że całkowicie poświęcił je samodoskonaleniu i popularyzacji współczesnej sztuki walki w jej duchowych i fizycznych aspektach. Na uwagę zasługuje na przykład fakt, że w roku 1945 Oyama wstąpił do oddziału lotników samobójców (kamikadze), chcąc oddać życie za swą ukochaną ojczyznę - bo tak mawiał o Japonii. Od śmierci uchroniło go wtedy zakończenie działań wojennych. O wielkości osobowości tego człowieka świadczy chociażby to, że już za życia nazwano go "Ostatnim Samurajem". Jak napisano w jednym z najbardziej prestiżowych magazynów poświęconych dalekowschodnim sztukom walki "Black Belt": "Oyama nie tylko przejął najcięższy do spełnienia ideał Bushido (kodeksu etycznego samurajów), lecz poszedł o krok dalej. Zwracał on uwagę na to, że stopień poświęcenia: samozaparcie poprzez samodyscyplinę jest wprost proporcjonalne do stopnia odnoszonego sukcesu. Walka karate, gdy na świecie istnieje broń palna, nie ma już dzisiaj zasadniczego znaczenia w czasie wojen, wydaje się czymś archaicznym. Jednak dyscyplina Budo pozostaje w sercach kontynuatorów dzieła samurajskiego".
W roku 1936 Masutatsu Oyama zdobył stopień mistrzowski w chińskiej sztuce walki o nazwie kempo, a jako 17-letni student uniwersytetu w Takushoku zdał egzamin na 2 dan w karate, które trenował u najwybitniejszego mistrza tamtych czasów, Gichina Funakoshi. Posiadał również 4 dan w judo. W roku 1947, po wygraniu mistrzostw wszechstyli w Kioto, Oyama postanowił całkowicie poświęcić swoje życie tej dalekowschodniej sztuce walki. Wzorując się na buddyjskim mnichu Nichiren, który spędził wiele lat na surowym treningu, Japończyk udał się samotnie na górę Kiyosumi. W pustelniczych warunkach przez 18 miesięcy doskonalił swoje umiejętności w sztuce karate a także w zen. Po powrocie z gór jako jedyny w historii karateka zdecydował się na pojedynek z bykiem. Był przekonany, że taka walka pokaże jak dalece udoskonalił swoje psychiczne i fizyczne umiejętności. Starcie ze zwierzęciem miało miejsce w Chiba i zakończyło się zwycięstwem Oyamy. Byk został zabity poprzez jedno uderzenie pięścią między oczy.
Twórca Kyokushin postanowił propagować swoje karate na całym świecie. Był pewien, że jest ono nie tylko sztuką walki, ale przede wszystkim nośnikiem tradycji i kultury Dalekiego Wschodu - wartości etycznych głoszonych przez Konfucjusza i Lao-Tse. Oyama zawsze powtarzał swoim uczniom, że karate zaczyna się i kończy na uprzejmości i że o ile rozwój fizyczny jest początkiem tej sztuki walki, o tyle rozwój duchowy jest celem ostatecznym. Dla lepszego wyeksponowania zasad etycznych kyokushin Japończycy stworzyli siedmiopunktowy kodeks moralny tej sztuki walki. Jest w nim mowa o obowiązku szanowania starszych i rodziców, dążeniu do fizycznej i duchowej doskonałości oraz powstrzymaniu się od gwałtowności.
W 1952 roku Masutatsu Oyama wyjechał do Stanów Zjednoczonych, gdzie przez 11 miesięcy dawał liczne pokazy sztuki kyokushin. Stoczył między innymi kilka pojedynków z bykami. Po jednym z nich jedna z najbardziej prestiżowych w Ameryce gazet, "The New York Time" nazwała go "Boską Ręką". Japończyk twierdził, że w walce można z łatwością pokonać nawet 800-kilogramowego byka, pod jednym wszakże warunkiem - nie wolno się go bać. Liczne podróże Oyamy po świecie sprawiły, iż kyokushin w krótkim czasie stało się bardzo popularne. Obecnie uprawia je ponad 2 miliony ludzi na całej kuli ziemskiej.
W roku 1974 Międzynarodowa Organizacja Kyokushin przyznała Masutatsu Oyamie najwyższy stopień wtajemniczenia w sztuce karate - 9 dan, a potem 10. "Ostatni Samuraj" był autorem kilkunastu książek poświęconych zagadnieniom karate: "Co to jest karate?" (1958), "Oto karate" (1965), "Dynamika karate" (1966), "Duch walki" (1972), "Droga kyokushin" (1976) i inne.
Po śmierci legendarnego mistrza, przywódcą światowego ruchu kyokushin został Shokei Matsui (8 dan). To właśnie tego, niespełna 37-letniego człowieka, Masutatsu Oyama wyznaczył w swoim testamencie jako sukcesora. Shokei Matsui jest mistrzem świata w kyokushin, który także - jako jeden z nielicznych karateków - z powodzeniem przeszedł test stu kumite. Od początku przejęcia obowiązków prezydenta Międzynarodowej Organizacji Kyokushin stara się on unowocześnić jej struktury. Podobnie jak jego wielki poprzednik i nauczyciel wiele podróżuje po świecie. Jego ambicją jest wprowadzenie sztuki karate na areny olimpijskie. Nowoczesność, która zawitała do kyokushin jest jednak bardzo wyważona. Władze Międzynarodowej Organizacji Kyokushin pragną bowiem, by główne przesłanie karate, wyrażające się w samodoskonaleniu ludzkiej psychiki i ciała, pozostało niezmienione, podobnie zresztą jak filozofia, której autorem był Masutatsu Oyama.


Masutatsu Oyama
Masutatsu Oyama urodzil sie 27 lipca 1923 roku. W dwa lata pozniej rodzice wysylaja go do siostry w Mandzurii (poludniowe Chiny). W wieku 9 lat, jako uczen szkoly podstawowej w Korei, zaczyna studiowac chinskie Kempo nazywane osiemnastoma rekoma. Kiedy Oyama powrocil do Korei w wieku 12 lat, zaczal kontynulowac trening koreanskiego Kempo. Nastepnie w 1938 w wieku 15 lat, rozpoczyna nauke w Szkole Lotniczej (Yamanashi Airways School) w Tokio.
W wieku 17 lat Mas. Oyama zdobyl 2 dan w judo kokodan, a czwarty stopien wtajemniczenia w tej dalekowschodniej sztuce uzyskal majac lat 22. Nie byla to jednak jedyna sztuka walki, ktora zainteresowala mlodego Oyame. Studiowal rowniez chinskie kempo, a pobierajac nauke w szkole lotniczej Yamanashi, trenowal karate u najwybitniejszego mistrza w tamtych czasach, Gichina Funakoshi, zalozyciela szkoly Shotokan.
W roku 1946 Masutatsu Oyama rozpocza studia na wydziale wychowania fizycznego Uniwersytetu Waseda. Warty odnotowania jest fakt, ze w czasie II wojny swiatowej, tworca kyokushin karate wstapil do lotniczego oddzialu samobojcow - kamikadze (slowo to oznacza w jezyku japonskim "boski wicher") - pragnac oddac swoje zycie za ojczyzne. Od smierci uchronilo go zakonczenie dzialan wojennych. W czasie ogolnojaponskich mistrzostw wszechstyli w Kito w roku 1947 Oyama zwyciezyl wszystkich przeciwnikow. To wydarzenie umocnilo go w przekonaniu, ze calkowicie powinien poswiecic swoje zycie sztuce karate. Podjal decyzje o udaniu sie w gory i doskonaleniu swoich umiejetnosci z dala od ludzi. W lesnej pustelni przebywal przez osiemnascie miesiecy.
"Gora Kiyosumi znajduje sie w odleglosci dziesieciu kilometrow od stacji kolejowej Yasubo Kominato - pisal we wspomnieniach. - Szczyt jej pokryty jest dzikimi krzewami, debami oraz klonami. Slynna swiatynia Seijoji zawdziecza swa slawe buddyjskiemu mnichowi Nichiren, ktory spedzil wiele lat na surowym treningu. Zdecydowalem sie na prowadzenie podobnego stylu zycia, poniewaz obawialem sie, ze zlo zasiane przez II wojne swiatowa zniszczy mojego ducha karate. Zuzylem przeciez cala energie na walke w zaulkach ulicznych z zolnierzami amerykanskimi, ktorzy napastowali japonskie dziewczeta i zwyczajnymi chuliganami. Wielu moich znajomych odradzalo mi udanie sie w gory. Uwazali to za bezsens i twierdzili, ze poswiecanie sie karate w czasach, gdy istnieje bron palna jest niedorzecznoscia. Byli i tacy, ktorzy pukali sie palcem w czolo i mowili, ze jeden czlowiek na osiemdziesiat milionow moze zachowywac sie w idiotyczny sposob. Nie ulegalem jednak tym opiniom i poszedlem w gory. Zabralem ze soba miecze, wlocznie, kilka ksiazek i naczyn. Moj dzien zaczynal sie o czwartej rano. Gdy tylko sie obudzilem, biegalem do najblizszego potoku, by sie umyc w zimnej wodzie. Po sniadaniu, ktore skladalo sie z porcji ryzu i ziarenek grochu, czytalem az do poludnia. Trening rozpoczynalem po poludniu. Uderzalem w drzewa oplecione winorosla technikami seiken, nukite, shuto oraz noznymi. Przez caly ten osiemnastomiesieczny okres nie bylo dnia bym odpoczywal. Wieczorami siadalem przed sciana mojego szalasu, na ktorej narysowany byl okrag i wpatrywalem sie w niego. To bylo moje cwiczenie koncentracji i uwalnianie rozumu od mysli oraz z niczym nie zwiazanych pomyslow. Z czasem zmienilem jednak metode cwiczenia umyslu. Moim wyzwaniem stala sie skala. Pozbieralem kamienie, ktore odpowiadaly mi ksztaltem i wielkoscia. Nastepnie usilowalem je przelamac na pol technika shuto. Niestety, moje proby byly bezskuteczne. Jednak nie poddawalem sie. Przez kolejne dni nadal staralem sie osiagnac zamierzony cel. Nocami przesiadywalem w swoim szalasie ze wzrokiem utkwionym w kamien, ktory lezal przede mna. To byla moja nowa metoda cwiczenia koncentracji. Pewnego razu, gdy byla pelnia ksiezyca, cos sie we mnie poruszylo. Oto poczulem w sobie moc, ktora dala mi wiare w rozbicie lezacego tuz obok glazu. Ukleknalem i zastosowalem technike shuto. Kamien rozpadl sie na dwie rowne czesci. Zrobilem to! Od tamtej pory codziennie rozbijalem dlonia wiele kamieni. Gdy opuszczalem lesna pustelnie, w kolo szalasu bylo pelno porozbijanych glazow. Kiedys przeczytalem w pewnej ksiazce, iz starozytni mistrzowie zajmujacy sie silami nadprzyrodzonymi, rozwijali zdolnosc skakania poprzez wielokrotne przeskakiwanie nad lnem. Len nalezy do roslin, ktore rosna bardzo szybko. Zasadzilem te roslinke w kogu mojego malego pola uprawnego, gdzie hodowalem wazywa. Gdy roslina urosla, uzyskala wysokosc okolo 150 centymetrow. Przeszkody o tych rozmiarach nie mozna przeskoczyc z miejsca. Jednakze trening pomogl mi w uzyskaniu pewnego pulapu fizycznej sprawnosci. Dzien w dzien skakalem po trzysta razy nad lnem. Z czasem w okolicznych wsiach rozniosla sie wiesc, ze w gorach zyje barbarzynca. W miejsce, gdzie trenowalem, zaczely przychodzic dzieci i czasami wolaly na mnie: "Potwor". Po jakims okresie jednak zaprzyjaznilismy sie. Najgorsze byly dla mnie noce i towarzyszace podczas nich poczucie samotnosci. Wtedy pocieszeniem byly nawet wyjace lisy".
W roku 1950 Masutatsu Oyama zabil ciosem reki pierwszego byka (w sumie stoczyl z bykami 53 pojedynki). Czynu tego dokonal w rzezni. Wnioskowal bowiem, ze skoro zwierzeta zabija sie uderzeniem mlotaka miedzy oczy, to on, ktory rozlupywal kamienie, wyprowadzajac cios piescia, moze uczynic to samo. "Nie jest trudno pokonac w walce byka - twierdzil "Ostatni Samuraj". - Nawet 800-kilogramowego. Istnieje jednak pewien warunek - nie mozna sie go bac.
Byl rok 1952. Masutatsu Oyama, chcac popularyzowac swoje karate, ktore nazwal kyokushin (ekstremum prawdy), wyjechal do Stanow Zjednoczonych. W Ameryce walczyl z bykami w obecnosci wielu dziennikarzy, filmowcow i licznej publicznosci. To wtedy wlasnie jedna z najbardziej prestizowych gazet "New York Times" nazwala go "Boska Reka". "Gdy wszedlem na arene - opisywal pojedynek z bykiem - zwierze bylo juz w klatce. Dwaj mezczyzni stali na balustradzie trzymajac line, do ktorej byk byl przywiazany. Nagle szmery ucichly. Ktos krzyknal: "Zaczynamy!". Wtedy podniesiono drzwi klatki , a mezczyzni puscili line. Jeden z nich uderzyl byka koncem sznura. Nie bylem na to przygotowany. Jesli odleglosc miedzy mna i bykiem wynosila wiecej niz osiemnascie metrow, mogl sie wystarczajaco rozpedzic, aby mnie zabic. Dystans sie zmniejszal. Nie zszedlem jednak zwierzeciu z drogi. Lewa reka zlapalem je za pysk, natomiast prawa udezylem niszczaca technika shuto ponizej ucha. Byk upadl na ziemie. Ludzie wiwatowali. Zwierze usilowalo sie jeszcze podniesc, lecz ponownie je uderzylem, tym razem w rog. Rog odpadl, a byk ucichl".
Wielu ludzi mialo za zle Oyamie jego pojedynki ze zwierzetami. Protestowaly miedzy innymi organizacje proekologiczne. Trzeba jednak zrozumiec, ze w pojedynkach tych Oyama staral sie pokazac ogromna moc kyokushin, ktora polegala nie tyle na sile fizycznej, ile na potedze ludzkiego ducha. Japonczycy maja wszak odmienny stosunek do przyrody niz ludzie kultury Zachodu. Pisze o tym, aby nikt nie sadzil, ze Mas. Oyama pozbawiony byl uczuc humanitarnych wobec zwierzat.
W swoich rozliczonych podrozach Oyama przybyl rowniez do Rio de Janeiro. Po pokazach roznych form karate oraz sztuki lamania przedmiotow, w regionie gdzie wielka popularnoscia cieszylo sie japonskie judo, sztuka karate zyskala rownie wielka slawe. Jedna ze swoich brazilijskich przygod wspominal nastepujaca:
"Miejsce, do ktorego przybylem, slynelo - o czym sie pozniej dowiedzialem - z ludzi doskonale walczacych na noze. Przebywalem na jednej z farm, ktorej wlasciciele bardzo chcieli poznac karate. Pragnalem propagowac te sztuke walki na calym swiecie, wiec zgodzilem sie na pokaz. Ustawilem trzy butelki na krawedzi stolu, przykucnalem, wzialem gleboki oddech, a nastepnie uderzylem w szyjki butelek technika shuto. Po chwili butelki staly w tym samym miejscu, gdzie je ustawilem, tyle ze byly pozbawione gornych czesci. Wzbudzilo to wielki podziw u obecnych tam ludzi. Wstal wtedy groznie wygladajacy osobnik i zapytal mnie, czy karateka moze walczyc z kims, kto posiada noz. Powiedzialem, ze owszem, wiec tamten wyzwal mnie na pojedynek. Kiedy nadszedl czas konfrontacji, czekalem az napastnik wykona pierwszy ruch. Po chwili wymachiwal nozem jakby chcial mi cos uciac. Uderzylem dlonia w jego reke tak, ze noz wylecial mu z piesci. Teraz moglem wykonac dowolna technike, ale uwazalem, ze skoro przeciwnik zostal pozbawiony broni, sprawa jest przesadzona. On jednak probowal mnie atakowac nadal. Zlapalem jego noge i kopnalem go w bok. Walka byla ostatecznie rozstrzygnieta".
Swoje umiejetnosci Masutatsu Oyama doskonalil rowniez u 60-letniego mistrza chinskiego boksu nazwiskiem Chin. Pierwsza konfrontacja w walce obu mezczyzn: trzydziestokilkuletniego karateki i szescdziesiecioletniego eksperta chinskiego boksu wypadla na niekorzysc tego pierwszego. "Budowa ciala pana Chin mowila o tym, ze jego miesnie sa z zelaza - pisal Masutatsu Oyama. - Byl bardzo spokojny. W czasie pojedynku karate istotna rzecza jest oszacowanie dystansu od przeciwnika. Robi sie to poprzez zwrocenie uwagi na jego sposob oddychania. W wypadku pana Chin bylo to niemozliwe. Czlowiek ten zdawal sie nie oddychac. Kazdy moj cios spotykal sie z jego wyrachowana obrona. "Twoje karate jest bardzo grozne - powiedzial do mnie potem. - Posiadasz szybkosc i sile, ale ogolny jego ksztalt jest raczej prostolinijny. Sekret chinskiego boksu tkwi w tym, ze nalezy poruszac sie wokol pewnegu punktu, ktory jest wewnatrz twojego ciala". Pozostalem jakis czas u tego zacnego czlowieka, bedac bardzo uradowanym, ze pod jego okiem moge doskonalic swoj umysl i cialo".
Opisane pokrotce zdarzenia swiadcza o wielkiej sile ciala i umyslu tego czlowieka. Oyama pokonal wielu mistrzow karate, a takze przedstawicieli innych sportow walki (m.in. bokserow i zapasnikow). Twierdzil, ze w karate nie ma zadnego mistycyzmu - wszystko opiera sie na ciezkiej pracy nad soba. Tworca kyokushin odznaczal sie niezwykle twardym charakterm. Jednoczesnie uwazany byl za czlowieka o golebm sercu. Jego uczniowie wielokrotnie powtarzaja, ze byl dla nich jak ojciec. Oyama mawial: "Nalezy byc silnym jak lew, a zarazem szlachetnym jak kwiat. Poprzez trening mozna dotrzec do bram niebios". Wielu ludzi - szczegolnie propagatorzy karate bezkontaktowego - zarzucalo mu, ze kyokushin jest zbyt brutalna sztuka walki. On jednak twierdzil, iz demonstracja samych form karate jest jedynie tancem, ktory nie przystoi prawdziwemu wojownikowi. Uwazal jednoczesnie, ze karateka powinien przykladac ogromna wage do kultury osobistej, ktorej zasady zawarte sa w Kodeksie Dojo. Bez nich czlowiek uprawiajacy kyokushin staje sie jedynie osilkiem budzacym u ludzi odraze.
Masutatsu Oyama zakazal w czasie pojedynkow karate wprowadzania ciosow na glowe. Wiedzial bowiem jak straszne spustoszenie czynia takie uderzenia w czasce czlowieka. Mawial: "Glowa to rzecz swieta". W zarzadzie Miedzynarodowej Organizacji Kyokushinkai zasiadaja ekspremierzy Japonii: M. Mori i T. Miki. Jej czlonkami sa Juan Carlos, krol Hiszpanii, Ronald Regan, byly prezydent USA, ksiaze Mohamed, a takze wielu wybitnych aktorow - miedzy innymi Sean Connery, nagrodzony Oskarem za role w filmie "Nietykalni".
W listopadzie 1993 roku "Ostatni Samuraj" przybyl do Polski z okazji odbywajacego sie w Katowicach Pucharu Europy w Kyokushin Karate "Oyama Cup". W hali widowiskowo- sportowej, gdzie zawody mialy miejsce, wital go jedenastotysieczny tlum. Byla to jego ostatnia podroz zagraniczna. Masutatsu Oyama zmarl 26 kwietnia 1994 roku na raka pluc (jako niepalacy!). Mial 71 lat. Na jego pogrzeb przybyli do Tokio nawet ci uczniowie, ktorzy przed laty opuscili go i pozakladali na calym swiecie wlasne organizacje karate. Stojac nad urna z prochami wielkiego mistrza zdawali sobie sprawe, ze oto zegnaja czlowieka, od ktorego odeszli, ale ktory w sposob niezaprzeczalny uksztaltowal cale ich zycie. Czlowieka, ktory pozostawil po sobie dzielo niezniszczalne - KYOKUSHIN.

Zrodlo: [link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
  • 0

budo_karateka1
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 2994 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna

Napisano Ponad rok temu

Re: Historia Kyokushin i Masutatsu Oyamy
BRAWO-tylko ten wers o Matsu jest juch chyba nie aktualny i dodam jednue ,że ma. Oyama niechciała kk na olipiadzie a ten gostek chce bo to kasa
  • 0

budo_death-wish
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 2867 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:UK
  • Zainteresowania:Karate

Napisano Ponad rok temu

Re: Historia Kyokushin i Masutatsu Oyamy
Wszystko fajnie, ale to jest wyłącznie oficjalna historia życia M. Oyamy, w dodatku pozmieniana nieco przez polskie władze Kyokushin. W ogóle nie poruszasz tu spornych kwestii, np. jak z pochodzenia Koreańczyk może być"ostanim samurajem", następna rzecz owszem Oyama był w szkole lotniczej,nawet w oddziałach Kamikaze, ale koreańczycy byli wcielani siłą, chyba że Oyama nie czuł się Koreańczykiem, ale wtedy trudno mówić o jakimkolwiek nacjonaliżmie, tylko o wyrachowaniu. Co chciał przez toosiągnąć - kto to wie? To samo dotyczy Bushido. trzeba pamiętać że Bushido zakazano w czasie reformy Meiji w 1869 rku, oficjalnie klasę samurajów zlikwidowano. Więc tytuł samuraja można tylko rozpatrywać jako ciekawostkę lub tytułomanię, w której my Polacy się kochamy. Co do zabicia byka w rzeźni zgoda, zapomniałeś tylko wspomnieć że byk był związany i Oyama za postanowił sobie że żywcem wyrwie mu serce. Podługiej męczarni zwierzęcia i potokach krwi w końcu mu się to udało, ale samo zdarzenie tak nasyciło odrazą Oyamę, że więcej nie próbował bykom wyrywać serca i starał się wymazać to zdarzenie ze swego życiorysu jako wydarzenie nie przynoszące mu chwały. Następna sprawa tak naprawdę walki z bykami niewiele mają wspólnego z karate, a miały tylko na celu rozsławienie Oyamy i jego szkoły karate, co nie zaprzecza faktowi, że Oyama był doskonałym wojownikiem. Poza tym byków było o wiele mniej i większość została zabita przez Oyamę przez skręcene karku. Jeśli ktoś chce mogę mu podesłać filmik byk i Oyama. co do utrącania rogów każdy to może zrobić po odpowiednio poprowadzonym treningu, to jest po prostu tameshiwari. Jedyny problem odpowiednie przygotowanie psychiki i dobre unieruchomienie głowy zwierzęcia. Następna sprawa to 100 walk Oyamy. Wszyscy wypisują że Oyama przeszedł test 100 walk, tylko nikt nie potrafi powiedzieć kiedy to się stało i kto brał w tym udział, dlaczego więc z tego jest robiona taka wielka tajemnica. Czyżby to byli tylko jego uczniowie. Jeśli tak to jakamusiała być różnica w poziomie wyszkolenia między nimi. Następna sprawa 9 i 10 dan nadała Oyamie Międzynarodowa OrganizacjaKyokushin, ok, tylko to byli jego uczniowie posiadający niższe stopnieod Niego. Ktoś może się upierać że nie miał kto nadać Oyamie takich wysokich stopni. Nieprawda. Na Okinawie w tym czasie kilku mistrzówposiadało 10 dan, ale uważali oni karate Oyamy za zezwierzęcenie. Kolejna sprawa nie wspominasz w ogóle że Oyama trenował Goju-Ryu umistrza Gogena Yamaguchi zwanego Kotem i u Niego Uzyskał 3 i 4 dan w karate. Następnie Oyama nie mógł wygrać zawodów wszechstylowych w 1947 bopierwsze takie zawody odbyły się w 1957 roku i wygrał je HirokazuKanazawa reprezentujący Shotokan. Informację o zawodach w 1947 możnaznaleźć wyłącznie na stronach poświęconych Kyokushin, oprócz tego dlaczego przez 10 lat nie odbyły się żadne inne tego typu zawody. Dodatkowo trzeba uwzględnić fakt, że Karate w Japoni sterował w tymczasie Gichin Funakoshi, który nie zgadzał się na żadne zawody sportowe. Oprócz tego należy jeszcze wspomnieć dlaczego Oyama opuścił szeregi uczniów Funakoshi i Yamaguchi. W pierwszym przypadku został ciężko pobity w walce z Taiji Kase - jednym z najniebezpieczniejszychwojowników w Japonii w tamtym czasie, co jest faktem powszechnie znanym w JKA oraz trzeba uwzględnić że miał tylko około 18 lat i że stopień 2 dan w tym czasie można było uzyskać w ciągu dwóch lat od rozpoczęcia treningu. Natomiast jest prawdą że nie mógł walczyć jako uczeń GogenaYamaguchi, gdyż przez bardzo długi okres czasu Goju-Ryu odrzucało walkę jako metodę treningową i nie pozwalano walczyć uczniom. No i jeszcze raczej należałoby napisać że jest to historia IKO Mattsui, a nie całego Kyokushin.

Nie jestem wrogiem żadnego stylu i ta wypowiedź nie ma na celu zdyskredytowanie Karate Kyokushin oraz IKO. osobiście uważam Oyamę za jednego z najlepszych wojowników na świecie, ale fakty pozostają faktami bez względu na próby ich ukrycia lub zafałszowania.
  • 0

budo_vince
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 4029 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna

Napisano Ponad rok temu

Re: Historia Kyokushin i Masutatsu Oyamy
HBrawo dla Liczmistrza za swietny post i brawo dla Giro za obiektywne sprostowanie.

i jeszcze takie pytanie: kk ma sie stac sportem olimpijskim ?
  • 0

budo_death-wish
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 2867 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:UK
  • Zainteresowania:Karate

Napisano Ponad rok temu

Re: Historia Kyokushin i Masutatsu Oyamy
Na Igrzyskach Olimpijskich mają być rozgrywane zawody wg WKF czyli karate niekontaktowe.
  • 0

budo_karateka1
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 2994 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna

Napisano Ponad rok temu

Re: Historia Kyokushin i Masutatsu Oyamy
Giro podaj żródła swoich pięknych opowieści z którymi zgadzam się w 50%.Pamiętaj,że wszystko co wiesz to pochodzi tylko od ludzi i to nie zawsze z wiarygodnych przekazów.
Pozdrawiam
  • 0

budo_vince
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 4029 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna

Napisano Ponad rok temu

Re: Historia Kyokushin i Masutatsu Oyamy

Na Igrzyskach Olimpijskich mają być rozgrywane zawody wg WKF czyli karate niekontaktowe.


arghh zapowiada sie ciekawe widowisko :roll:
  • 0

budo_karateka1
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 2994 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna

Napisano Ponad rok temu

Re: Historia Kyokushin i Masutatsu Oyamy
Moim zdaniem ten WKF to pośmiewisko dla środowiska karate :(
  • 0

budo_death-wish
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 2867 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:UK
  • Zainteresowania:Karate

Napisano Ponad rok temu

Re: Historia Kyokushin i Masutatsu Oyamy
karateka1
Napisz się z czym się nie zgadzasz a spróbuję podać Tobie źródła ... o ile pamiętam sprawę mistrzostw w 1947 roku już kiedyś wałkowaliśmy.
  • 0

budo_karateka1
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 2994 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna

Napisano Ponad rok temu

Re: Historia Kyokushin i Masutatsu Oyamy
To prawda ,że Oyama nie robił 100 kumite 3 x pod rząd ale 100 przeszedł co potwierdzaja w wywiadach inni mistrzowie KK.
Po drugie jezeli wyczyn z byiem jest tak prosty dlaczego nikt tego wyczynu nie powtórzył?
Po trzecie każdy kiedys przegrał swoje kumite zwłaszcza kiedy zaczynał , a Oyama będąc na topie dawał sobie doskonale rade z wieloma mistrzami nie tylko ze wschodu-poczytaj sobie jak to opisuje Sandaleccu kiedy Oyama był w USA.
Po czwarte nikt nie jest w stanie zakazac komus robic kumite pomimio,że trener nie robi go w danym stylu na treningu. Znam wielu np. z tradycyjnego którzy próbują swoich sił w kk pomimo,że ich trenerzy zakazuje im robic kumite w kontakcie.
A na koniec powiem jedno,że my takich poważnych problemów nie roostrzygniemy,a i po co gdyz Oyama i jego karate są największe. 8)
  • 0

budo_death-wish
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 2867 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:UK
  • Zainteresowania:Karate

Napisano Ponad rok temu

Re: Historia Kyokushin i Masutatsu Oyamy
Karateka1
Jeśli dokładniej wczytasz się w to co napisałem zauważysz pewną prawidłowość. Ja nie udowadniam na siłę, że Oyama czegoś nie zrobił (nie do końca, ale chyba wiesz o co mi chodzi ) tylko pytam o dowody na zajście zdarzenia.
Wiem że kiedyś test 100 walk trwał 3 dni, dopiero od jakiegoś czasu wszystko rozgrywa się jednego dnia. Nie twierdzę że Oyama go nie zaliczył tylko pytam o konkretną datę i o uczestników. O ile mi wiadomo z takiego zdarzenia zawsze pozostaje jakiś ślad, bardzo często nagranie filmowe. Tym bardziej że w tamtych czasach Oyama bardzo starał si ę spopularyzować Kyokushin.
Nie ma karateki który w swoim życiu nie przegrał żadnej walki i temu nikt nie jest w stanie zaprzeczyć. Nie rozumiem tylko dlaczego stara się ukryć za wszelką cenę powód odejścia Oyamy z dojo Funakoshi, przecież to żaden wstyd przegrać z kimś takim jak Taiji Kase. poza tym każdy ma wolny wybór co do szukania nauczyciela - dla jednego to będzie za słaby instruktor. dla innego zbyt ostry trening, itd...
Jest jeszcze jeden powód dla którego nie mogły odbyć się zawody karate w 1947 roku. Do 1949 roku okupujący Japonię Amerykanie zakazali uprawiania sztuk walki. Karate mogło ten zakaz obejść tylko dlatego, że karate poza Japonią nie było znane, ale na zawody tej rangi musiano by uzyskać zezwolenie wojsk amerykańskich. Zgadnij jaka była by odpowiedź.
Co do byków Oyama był bardzo twardym facetem, ale byki mają niewiele wspólnego z karate.
A ja spotkałem się z mistrzami Kyokushin na zgrupowaniach Karate Tradycyjnego. Mnie to nie przeszkadza.
Podsumowując Oyama był twardym facetem i dobrym wojownikiem. Ja Go nie oceniam - zrobi to historia - Kyokushin albo zjednoczy się i przetrwa albo rozpadnie się na małe frakcje i w końcu zginie jak to już bywało. Wtedy okaże się czy to był styl jednego człowieka, czy też Oyama zostawił po sobie coś trwałego.
  • 0

budo_karateka1
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 2994 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna

Napisano Ponad rok temu

Re: Historia Kyokushin i Masutatsu Oyamy
Pozwole sobie zauważyć ,że bardzo mało jest zdjęć i filmów kogo kolwiek z karate w tamtych czasach ,gdyz kamaera była luksusem , a o zdjęciach mało kto wtedy myslał dokomentując kogos życiorys.
Oyama odszedł od funokashiego tylko dlatego ,że ten własnie zabraniał konfrontacji nie tylko sportowej ale wogóle kumite i Oyama podzedł dalej szukając swojego sposobu walki swojego karate i przy tym nie wstydział trenowac u najlepszych w tamtych czasach :!: i dopiero po własnych doświadczeniach i przemisleniach poszedł swoją droga ,która nie przerwanie trwa nadal i jest jedna z najpopularniejszych odmian karate.Ponadto Oyama sam się przynał do swojej porażki podczas jedej ze swych walk podczas podrózy po Chinach.
A dodoam ,że jeżeli chodzi o pojedynek z Taiji Kase to sprawa jasan był to gośc dobrze zbudowany o wieloletnim doświadczeniu w karate , a Oyama dopiero zdobywał swoje pierwsze szlify jako 18-latek.
Chyba rzeczą oczywista jest ,że pokanoasz w swoim dojo każdego początkującego lub mniej doświdczonegop w przeciwieństwie do doświadczonego zawodnika,gdzie pojedynek może zakończyć sie różnie.
Nic nie musi przetrwać ,gdyz obecnie tak się dziej,że po wielu latach óżnych podziałów ludzie zaczynaja wracać do korzeni nauk Oyamy i to daje gwarant współnych MŚ i innych zawodów pomimo podziałuów organizacyjnych które sa drugorzędne.
Pozdrawiam
  • 0

budo_death-wish
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 2867 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:UK
  • Zainteresowania:Karate

Napisano Ponad rok temu

Re: Historia Kyokushin i Masutatsu Oyamy

Moim zdaniem ten WKF to pośmiewisko dla środowiska karate :(


Może ale zrzesza większość organizacji na świecie. Poza tym pisząc niekontaktowe miałem na myśli light contact niż brak kontaktu w ogóle. Poza tym są lepiej zorganizowani od konkurencji. W Karate knockdown czytaj Kyokushin, Oyama itp. nie ma porozumienia wcale. Co oznacza że albo zawodnicy będą startować pod barwami WKF i wg ich przepisów lub wcale. Poza tym MKOL coraz bardziej kombinuje jak wurzucić z IO np boks jako zbyt urazowy, co nie jest śmieszne bo boks był dyscypliną starożytnych IO, ostanio pojawiły się sygnały że MKOL chce wrzucić Karate, Taekwondo i Wu-Shu do jednego wora i zrobić z tego jedną dyscyplinę. Ciekawe jaki będzie efekt?
  • 0

budo_death-wish
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 2867 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:UK
  • Zainteresowania:Karate

Napisano Ponad rok temu

Re: Historia Kyokushin i Masutatsu Oyamy
Co do Funakoshi zarówno masz jak i nie masz racji. Stary mistrz co prawda w swoim dojo zabraniał konfrotacji, ale to właśnie Jego uczniowie wprowadzili w karate wolną walkę sparingową (konkretnie Shigeru Egami i Genshin Hironishi). A wtedy był już mocno od nich uzależniony i raczej się zgadzał z nimi niż odrzucał nowe metody treningowe. Poza tym Egami tak naprawdę został jedynym oficjalnym sukcesorem Gichina Funakoshi, który mocno go popierał zwłaszcza w momencie utworzenia organizacji Shotokai .
Co do Taiji Kase masz absolutną rację. Trzeba tylko dodać że Kase był uczniem Yoshitaka Funakoshi, który wprowadził najwięcej zmian w technice karate i był uważany za najlepszego fightera w dojo Funakoshi. To tylko moje drobne uwagi na marginesie.
Pozdrawiam
  • 0

budo_karateka1
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 2994 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna

Napisano Ponad rok temu

Re: Historia Kyokushin i Masutatsu Oyamy
W Kyokushin Pan Drewniak wprowadza od 4 lata WKF i idzie na całość nawet wspólne zawody z sotokancami rozgrywają. PAn Antoniak przyjeżdza i szkoli intruktorów kyokushin jak walczyć w WKF i o co w tym chodzi.
Dla mnie to wielkie jaja,gdyz KKK ma sie tak do WKF jak syrenka do mercedesa.
Pozdrawiam :D
  • 0

budo_death-wish
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 2867 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:UK
  • Zainteresowania:Karate

Napisano Ponad rok temu

Re: Historia Kyokushin i Masutatsu Oyamy
Przecież to proste. WKF ma być reprezentowany na IO czyli Polska będzie mogła wystawić wszystkich Shotokanowców i Kyokushinowców z PZK...
  • 0

budo_karateka1
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 2994 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna

Napisano Ponad rok temu

Re: Historia Kyokushin i Masutatsu Oyamy
To będzie dopiero cyrk ale na szczęście na Olimpiadzie karate juz się nie znajdzie w żadnej postaci tylko jak pisałeś w jednym worze z innymi kopaczami :)
  • 0

budo_death-wish
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 2867 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:UK
  • Zainteresowania:Karate

Napisano Ponad rok temu

Re: Historia Kyokushin i Masutatsu Oyamy
Jaja jajami, a kasa płynie...
  • 0

budo_stalin
  • Użytkownik
  • PipPip
  • 64 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna

Napisano Ponad rok temu

Re: Historia Kyokushin i Masutatsu Oyamy
karate na olimpiadzie w takiej formule? nie bardzo mi sę to podoba, ale uważam, że jest to naturalny proces rozwoju sportów walki, nie ma co stawać na drodze postępu, niestety... ale pocieszam się tym, że na normalnych trenignach w mojej sekcji kk dalej będzie tak jak było do tej pory :wink: . dlatego nie ma co psioczyć na WKF, tylko dalej robić swoje, bo to od nas zależy, czy kk pozostanie kk, czy też zmiesza się z innymi stylami.
  • 0

budo_karateka1
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 2994 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna

Napisano Ponad rok temu

Re: Historia Kyokushin i Masutatsu Oyamy
No mi tez sie podoba ten cyrk :)
  • 0


Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych

Ikona FaceBook

10 następnych tematów

Plany treningowe i dietetyczne
 

Forum: 2002 : 2003 : 2004 : 2005 : 2006 : 2007 : 2008 : 2009 : 2010 : 2011 : 2012 : 2013 : 2014 : 2015 : 2016 : 2017 : 2018 : 2019 : 2020 : 2021 : 2022 : 2023 : 2024