Ide sobie na trening moim normalnym tempem (jakieś 1,5 m/s albo zybciej, ludzie biegają by mi dotrzymac kroku), kobieta biegnie przede mną i grzebie w torebce, kiedy miałem ją już mijać, ta mi gazem w twarz (ciekawe co to było, do dupy - tylko mi zatoki przeczysciło, żednych dodatkowych skutków) wybiłem jej szybko butelke z gazem i pytam się "Dlaczego?" ta mi że ją goniłem, dałem jej dobry wywód żeby uważała bardziej, mślała i kupiła lepszy gaz, bo ten tylko mnie wqrzył i poszedłem sobie spokojne do wejścia, gdy się obejrzałem kobieta ciągle tam stała w szoku.
Na treningu przybył jakiś amator, i mi przyszło z nim sparować low-kicki. gościu przez cały czas wcześniajszy na treningu machał i wywijał tak wszystkimi kończynami jak pasek klinowy co się urwał z traktora, więc sobie mysle, że oberwe pewnie nie tam gdzie trzeba (i się przygotowałem na to, ale się nie przygotowałem na to że gościu będzie kopał kolanem), gdy dostałem 2 razy kolanem w kolano (mimo moich usilnych starań unikania takich niespodzianek) zdenerwowałem sie lekko, sensei krzyknął Yame, kazał nam dać w to całe serce kyokushin, krzyknął Hajime, gościu w kilka sekund otrzymał więcej poprawnych low-kicków niż ja zebrałem podczas całego treningu jakichkolwiek technik (to chyba nazywa się szał bojowy rannego tygrysa

Wracam z treningu obolały, a tu skejty na klatce do mnie o kase na zioło "bo oberwiesz kuternogo!", tym razem przypomniałem sobie z zen kawałek o ignorowaniu bólu, dwóch dostało po strzale w podbrudek, reszta uciekła słysząc moje "nie będziecie okradać rannego"
A teraz pytanie: Czy wy kiedykolwiek mieliście takie skumulowanie pechowych sytuacji?