Napisano Ponad rok temu
Re: Napadli mnie...w gipsie!
historia zasłyszana, ale ja w nią wierzę.
przyszedł do mnie koleś z kacem moralnym, że zostawił kumpla w potrzebie i że ten kumpel przez niego dostał łomot. byli w kilku na mieście, zaczęła się jakaś pyskówka z kolesiami stojącymi w bramie. wyszło ich sporo i dość dużych, więc znajomi doszli do wniosku, że nie dadzą rady i pobiegli. został tylko jeden, który poruszął się na wózku, kumpel powiedział, że biegnąc myślał o nim, ale był pewien, że nie ruszą go. błąd! przewrócili wózek, sprzedali kilkanaście kopów i spokojnie wrócili do bramy...
nie pytałem co było dalej, niby nie jego wina, ale jakbym usłyszał, że żaden nie wrócił, lecz pobiegli, to chyba sam bym mu w pysk strzelił...