Budo Ueshiby
Napisano Ponad rok temu
To dopiero musi byc atmosfera, chcialabym tam kiedys byc.....
Tam czlowiek przesiaka filozofia, czuje ja w powietrzu a kazdym oddechu.
Azjaci wyrastaja w tej filozofii ...my musimy do niej dorosnac.
Napisano Ponad rok temu
KATA: Mocno cie przestrzegam zebys nie miala zbytnich wyobrazen co do uduchowienia treningu w Japonii. Po co masz potem miec straszny dolek jak Ariczia :wink:
Poza tym zbytnie zaglebienie sie w enerigie i filozofie nie wrozy nic dobrego jesli chodzi o jakosc aikido :?
Napisano Ponad rok temu
Zwróć jednak uwagę, że "Twój" atak, ma nastąpić gdy przeciwnik "rozpoczyna ruch atakujący" - więc wszystko co robisz to jedynie obrona przed jego atakiem, a że dobrą obroną jest atak to już inna inszość
Pokaz mi gdzie Dziadek uzywa slowa "obrona" Ta "obrona przed atakiem" to tylko twoja nadzwyczaj bledna interpretacja slow Dziadkowych.
Pewien stary mądry, człowiek uczył mnie kiedyś bym nie czytał na głos między wierszami ... więc przytoczę tylko to co jest w wierszach:
"Alki nie jest techniką walki lub pokonaniem prze ciwnika, jest drogą pojednania świata I uczynienia istot ludzkich jedną rodziną. "
Sądzisz, że można to uczynić atakując ich?
Może? Bo choć dotychczasowe próby kilku jegomościów, którzy próbowali to uczynić za pomocą ataku (zwykle nawet zbrojnego) nie przyniosły długofalowego efektu nie jest wykluczone, ze popełniali tylko jakiś drobny błąd, a sama ich idea była jednak właściwa.
"Powinno się uczynić najpierw serce Boga swoim sercem. To jest wielka miłość wszechobecna we wszystkich miejscach i wszystkich czasach wszechświata. "Nie ma niezgody w miłości, nie ma wrogów w miłości". Umysł niezgody, myślący o istnieniu wrogów, nie jest zgodny Z Wolą Boga"
"Nie zwracaj uwagi na życie i śmierć, miej umysł, który pozostawia wszystko Jemu (Bogu), ale nie tylko kiedy jesteś zaatakowany, lecz także w swoim życiu codziennym. "
Słyszałem, że istnieją bogowie zajmujący się atakami, ale ten "dziadkowy" chyba nie należał do ich drużyny. Skoro więc Dziadek wzorował swoje serce na sercu Boga, to nie było tam pewnie zbyt dużo miejsca na atak.
"W Aikido potrzeba umysłu pokoju, który by służył wszystkim ludzkim istotom na świecie, a nie umysłu takiego czło wieka, który pragnie być silnym ićwiczy tylko dlatego, by rzucać i uderzać przeciwnika. "
Człowiek, który nauczył się posługwać tylko młotkiem wszystko dookoła bedzie traktował jak gwoździe.
"Modlimy się,aby walki nigdy nie istniały."
Skoro modlimy się aby walki nigdy nie istniały to kiedy Szczepanie mamy zacząć atakować (tzn. inicjować ataki nawet wówczas gdy nie ma potrzeby obrony) przed modlitwą czy może jednak po niej? Bo kto by się tam przecież modlił przez cały dzień Kiedys trzeba jeszcze żyć
"Chciałbym namówić ludzi do słuchania głosu Aikido. Nie w celu poprawiania innych, ale w celu poprawiania własne go umysłu.
A tego to już zupełnie nie rozumiem. Po jaką cholerę mam Szczepanie atakować kogoś, skoro wg. Dziadka celem Aikido ma być poprawianie mojego umysłu?
...
...
...
A może to jest taka chwila w życiu, kiedy trzeba sobie raz jeszcze odpowiedzieć na pytanie co jest celem a co jedynie środkiem, narzędziem, techniką pomocną przy jego osiąganiu?
Ale ponieważ:
- ja też popełniam błędy
- każdy ma inne cele,
- te same zdarzenia widziane przez dwie osoby będą zinterpretowane przynajmniej na dwa różne sposoby,
Twoja interpretacja słów Dziadka jest równie dobra jak każda kolejna która pojawi się w tym (i nie tylko w tym) miejscu gdyż jest to TWOJA
interpretacja. A na dodatek Twoja interpretacja dziś może być diametralnie różna od Twojej interpretacji za 5 czy 10 lat.
Bo chociaż usłyszany w końcu śpiew ptaka nie potrzebuje interpretacji to las byłby wymarły gdyby śpiewały w nim tylko najlepsze ptaki.
Napisano Ponad rok temu
Oczywiscie ze moja interpretacja nie jest JEDYNA i WYLACZNIE PRAWDZIWA.
Ale uwazam ze mam dosc duzo powaznych argumentow ktore przechylaja szale na moja korzysc....Mysle osobiscie, ze popelniasz dosc popularny blad, mieszajac filozofie do sfery technicznej w sposob dosc gruboskorny :wink: Poza tym, zaczynasz od filozofii i probujesz dopasowac technike do tych idei. To jest rowniez blad nie do wybaczenia.
Taka droga nigdy nikogo nie zaprowadzila do upragnionego celu.
Zobacz, ze nawet yogini, czy zenisci, przechodza fizyczne meczarnie przez dlugie lata, zanim wejda na wyzszy poziom zrozumienia rzeczywistosci. A przeciez taka filozofia indyjska posiada niezwykle rozbudowane teorie filozoficzne...jednak, to nie znajomosc tych filizofii doprowadza yogina do stanu gdzie jest rowny bogom...
mowiac o bogach, to bogowie Dziadka, nie maja nic wspolnego z Bogiem jakiego znamy z chrzescijanstwa. Nie nalezy tym bogom przypisywac cech boga chrzescijanskiego. Najlepiej bedzie jesli bys poczytal Kojiki, jesli nie w orginale to chociaz jakies opracowania zachodnie. Wtedy nie bedziesz przypisywal Kami serca boga chrzescijanskiego
Tak wiec ta historia czy aikido jest sztuka obronna, to kwestia scisle techniczna. Atak o jakim mowi Dziadek nie ma nic wspolnego z atakiem prewentywnym wykonanym przez przykladowo amerykanow w Iraku.
Napisano Ponad rok temu
Mysle osobiscie, ze popelniasz dosc popularny blad, mieszajac filozofie do sfery technicznej w sposob dosc gruboskorny :wink: [quote]
[quote]Tak wiec ta historia czy aikido jest sztuka obronna, to kwestia scisle techniczna. Atak o jakim mowi Dziadek nie ma nic wspolnego z atakiem prewentywnym wykonanym przez przykladowo amerykanow w Iraku.[/quote][/quote][/quote]
OK, przyznaję Ci rację pod jednym wszak warunkiem, że będziemy się spierać o kwestie związane z techniką aikido a nie z duchem aikido jakiego Dziadek chciał nadać pewnej ideii zamkniętej w formę sztuki walki.
Przeczytaj proszę raz jeszcze tekst, który zainicjował ten wątek i zobacz jakie proporcje technik (fizycznych) i "ducha" (wartości) zawarł w nim Dziadek.
Nie wiem, czy na tej podstawie można wnioskować o tym co było dla niego ważniejsze, ale jeśli popełnić taki skrót myślowy, to mam wrażenie, że poprawność technik (fizycznych) była dlań jedynie środkiem i narzędziem a nie celem.
Wielokrotnie w swoich wypowiedziach na forum przywoływałeś opinie japońskich historyków (także wojennych, wyniesione jak mniemam także z E-Budo.com na którym jesteś aktywnym uczestnikiem) nt. niemal zupełnego braku powiązań sztuk walki i duchowości. Przyznaję, że nigdy aż tak głęboko nie wgłębiałem się w japońskie teksty źródłowe, ale obawiam się (a może raczej mam nadzieję), że to trochę tak jakby czytać wypowiedzi teologów nt. mistycyzmu, a potem przeczytać list Ojca Pio, w którym Staruszek zamartwia się tym, że rozpoczynając medytację pogrąża się w takiej ciszy, że mimo szczerych chęci zupełnie zapomina o ludziach w intencji których miał się modlić.
Dlaczego Pio, ktory uchodzi za jednego z większych mistyków Kościoła chrześcijańskiego tak bardzo się oburzył, gdy się dowiedział o podjęciu decyzji zezwalającej na publikację jego listów? Daczego tak niewiele napisał o swoich stanach duchowych i sposobach dochodzenia do nich?
A może jest tak, jak ktoś kiedyś trafnie zuważył, że "Ci którzy mówią nie wiedzą, a ci którzy Wiedzą nie mówią."
Jeśli tak, to japońscy akademicy zajmujący się historią tym razem mogą nie mieć racji i ich opinie są tak samo ważne dla współczesnego człowieka jak doniesienia japońskiego żurnalisty piszącego o skrytobójczych, tajnych zamachach (lub ich braku) praktykowanych przez "ninja" we współczesnej Japonii.
[quote]Poza tym, zaczynasz od filozofii i probujesz dopasowac technike do tych idei. To jest rowniez blad nie do wybaczenia.
Taka droga nigdy nikogo nie zaprowadzila do upragnionego celu.
Zobacz, ze nawet yogini, czy zenisci, przechodza fizyczne meczarnie przez dlugie lata, zanim wejda na wyzszy poziom zrozumienia rzeczywistosci. A przeciez taka filozofia indyjska posiada niezwykle rozbudowane teorie filozoficzne...jednak, to nie znajomosc tych filizofii doprowadza yogina do stanu gdzie jest rowny bogom...[quote]
Jogin nie dąży do tego by byc równy bogu a jedynie by się z nim zjednoczyć, a to dwie zupełnie różne rzeczywistości. Joga nie jest niczym innym jak jedynie zjednoczeniem (!!! - nie masz wrażenia, że to właśnie "zharmonizowanie z wszechświatem" tak bardzo absorbowało Dziadka?).
Co do fizycznych męczarni przez które przechodzą jogini, to najbardziej obituje w nie Hatha Joga. Problem tylko w tym, że przez co bardziej radykalnych "wyznawców" jogi nie jest ona traktowana nawet jako najniższy szczebel jogi a jedynie jako pewnego rodzaju wstęp do jogi właściwej. (Tylko nie dyskutujmy proszę teraz czy Hatha Joga jest, czy nie jest Jogą, to nie miejsce ku temu).
Co do "męczarni zenistów" sytuacja jest jeszcze prostrza. Ciało stosunkowo szybko przyzwyczaja się do zazen, a kiedy to już nastąpi "zenista" poświęca mu na prawdę bardzo niewiele czasu. A kiedy to czyni, to znowu jest ono tylko narzędziem za pomocą którego umysł osiąga taką czy inną świadomość tej czy innej sytuacji. Znowu więc ciało schodzi na drugi plan stając się jedynie narzędziem w drodze do celu.
Co się zaś tyczy dziadkowych bogów, to nie wiem czy Dziadek powoływał się właśnie na Kami, ale widzę, że o swoim Bogu napisał m.in.:
"To jest wielka miłość wszechobecna we wszystkich miejscach i wszystkich czasach wszechświata. "Nie ma niezgody w miłości, nie ma wrogów w miłości". Umysł niezgody, myślący o istnieniu wrogów, nie jest zgodny Z Wolą Boga."
I mimo ogromnego szacunku dla Ciebie i Twojej wiedzy o aikido nijak nie potrafię tam znaleść miejsca na atak inicjujący agresję, przemoc czy gwałt narzucający swoją wolę innym, nawet gdyby miała to być wola człowieka dążącego do uszczęśliwiania wszystkich i wszędzie.
Miłego treningu
A.
Napisano Ponad rok temu
Mogę wtrącić?Zobacz, ze nawet yogini, czy zenisci, przechodza fizyczne meczarnie przez dlugie lata, zanim wejda na wyzszy poziom zrozumienia rzeczywistosci. A przeciez taka filozofia indyjska posiada niezwykle rozbudowane teorie filozoficzne...jednak, to nie znajomosc tych filizofii doprowadza yogina do stanu gdzie jest rowny bogom...
1\ "Kiedy człowiek opanuje swój umysł, intelekt i jaźń uwolni je od niespokojnych pragnień, tak że zostaną one wchłonięte w głębiny jego Ducha, wówczas staje się on yuktą - połączonym z Bogiem(...)".
2\
Napisano Ponad rok temu
Yama i niyama to, najprościej mówiąc, zasady moralne (zasady postępowania) oparte - oczywiście - na religii. Czyli
przykład, który podałeś, Szczepanie, jest - tak po prawdzie - kontrargumentem do twojej tezy.
Stosująć tę, zastosowaną przez ciebie, analogię musimy dojść do wniosku, że pomijanie "duchowości" i propagowanych przez Ueshibę zasad moralnych prowadzi do tego, że zamiast "uczyć się AIKIDO" trenujesz "akrobatykę". Czyż nie?
I od razu pytanie, które mogłoby być tematem osobnego wątku:
Czy trenowanie ikyów, nikyów i innych tenkanów, z pominięciem "filozofii Dziadka" to jest AIKIDO?
I drugie:
Czy oprócz Ueshiby ktoś jeszcze na świecie może powiedzieć o sobie, że jest "człowiekiem AIKI"?
Napisano Ponad rok temu
I drugie:
Czy oprócz Ueshiby ktoś jeszcze na świecie może powiedzieć o sobie, że jest "człowiekiem AIKI"?
Jest taki jeden tu na forum!
Człowieku AIKI!!! Hop Hop! Odezwij się! :wink:
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
2 i najważniejsze\ "Bez mocnych fundamentów dom nie może stanąć. Bez praktykowania zasad yamy i niyamy, kładących podwaliny pod kształtowanie charakteru, nie może być mowy o zintegrowanej osobowości. Praktykowanie asan bez opanowania yamy i niyamy jest czystą akrobatyką."
Yama i niyama to, najprościej mówiąc, zasady moralne (zasady postępowania) oparte - oczywiście - na religii.
Dodajmy tylko iż określenia wywodzą się z jogi.
Czy mógłbyś podać źródła cytatów?
A.
Napisano Ponad rok temu
„Bhagavad-gita”- najwyższy autorytet w filozofii jogi,
„Joga” B.K.S. Iyengar.
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych
10 następnych tematów
-
Koalicja w obronie Labedzia
- Ponad rok temu
-
Walki w filmie pt. "LAST SAMURAJ"
- Ponad rok temu
-
filmy/demonstracje....
- Ponad rok temu
-
przerwa i jej skutki
- Ponad rok temu
-
Mitsugi Saotome shihan
- Ponad rok temu
-
Krótka relacja ze stazu z Tamura sensei w Strasbourgu....
- Ponad rok temu
-
Michio Hikitsuchi Sensei nie zyje.
- Ponad rok temu
-
Plan nauczania..
- Ponad rok temu
-
Dzisiaj w wyborczej...
- Ponad rok temu
-
Dlaczego na forum nie ma mowy o dyskusji?
- Ponad rok temu