Osobiscie jestem za laczeniem, przeciwko dzieleniu, przeciwko wszelkim konfliktom, wojnom etc... I zdecydowanie przeciwko wyrzucaniu kogolwiek z dojo.
Wbrew swej woli znalazalam sie w samym srodku konfliktu miedzy dwoma instruktorami aikido. Widzialam i bolesnie odczulam na wlasnej skorze, ze taki konflikt jest niszczacy dla wszystkich zaangazowanych osob. Powoduje wylacznie zle emocje i zle konsekwencje.
Skoro juz drogi dwoch panow sie rozeszly, trzeba sie z tym pogodzic i cwiczyc dalej, u jednego z nich. Takie wybory bywaja dramatyczne, ale w aikido przez dziesieciolecia konflikty zdarzaly sie, zdarzaja i beda zdarzac.
Wsrod uczniow O Senseia tez, prawda, Szczepanie
Inaczej nie byloby tylu szkol, stylow i organizacji....
My, maluczcy, mozemy sie tylko z tym pogodzic i po prostu cwiczyc, albo rzucic w diably cale to aikido. Wiec wypijmy za bledy swoich instruktorow :drinking:
I za te wszystkie roznice, ktore nas lacza :drinking: