Przecież te sentencje to kit dla laików, pokonanie przeciwinka w sztukach walki bez walki? to jakiś bełkot filozoficzny. Był niepokonany bo nie walczył, wierzysz jeszcze w te bzdety? Właśnie sto zwycięstw w stu bitwach jest szczytem umiejętności a nie ta druga część ta tam."Dlatego sto zwycięstw w stu bitwach nie jest szczytem umiejętności. Szczytem umiejętności jest pokonanie przeciwnika bez walki"
Sun Tzu"
sentencja gambita
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
A teraz popatrz na Japonczykow...przeciez oni przegrali wojne, a mysmy wygrali. Ale czy oni nie zwyciezyli potem swiata bez walki? Kazdy Polak marzy o japonskim samochodzie czy telewizorze plazmowym....W USA i Kanadzie tylko biedacy jezdza amerykanskimi samochodami, klasa srednia jezdzi Toyota Camry i Honda Accord....Japonce sa teraz 4 mocarstwem swiatowym, a przed 2 wojna byli trzeciorzednym mocarstwem regionalnym...
tem koles Sun Tzu, moze nie byl prawdziwym fighterem w sensie fizycznym jak ty, ale pod sufitem mial calkiem niezle poukladane :wink: Wynika z tego ze walczy sie glowa a nie miesniami
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
No stary, praktyczna jak cholera, łatwiej jest przecież nie walczyć i strugać "niepokonanego", niż walczyć. Wygodne te sentencje jak nie wiem co, czy nie? 8)Nie, Fiodor, to jest sentencja nieslychanie praktyczna.
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Starryyy wyluzuj, czepiam się bo pewnie mam okres, ciężko zrozumieć? Podpis jest kul no, już. hleA tak w ogóle Fiod co się mnie czepiasz Ja nie z Twojego Ma więc guzik powinno Cię obchodzic co mam napisane w podpisie, jakby to jeden z Twoich chłopaków miał taki podpis to mógłbyś popaść w depreche, a tak ot jeden z uzytkowników ma dziwny wpis i tyle. A przeczytanie Sztuki Wojennej Sun Tzu polecam.
Napisano Ponad rok temu
Ja od poczatku wiem Fiodorze, ze ten topic ma podwojny, a moze potrojny sens, ale pogadajmy :wink:No stary, praktyczna jak cholera, łatwiej jest przecież nie walczyć i strugać "niepokonanego", niż walczyć. Wygodne te sentencje jak nie wiem co, czy nie? 8)
Wydaje sie, ze przeczytales sentencje nieco powierzchownie. Moze byc walnij sete albo pivko, i se nad nia pomedytuj pare chwile :roll:
Tak sie stalo pewnie dlatego ze masz okres
Kluczowym slowem wydaje sie pokonanie przeciwnika - coz to oznacza? Ano ze jakas konfrontacja nastepuje. Slowa bez walki oznaczaja ze nie jest to ucieczka od konfrontacji jako taka, tylko raczej, odwolanie sie do kompletnie innych srodkow dla pokonania przeciwnika...Teraz zbierz do kupy te dwa znaczenia i pomedytuj co one oznaczaja razem 8O 8O 8O Wierze gleboko, ze istnieje u ciebie jakis przeblysk iinteligencji :drinking: :peace: :peace:
Do tego, nalezaloby dodac kontext dalekiego wschodu, gdzie jedna z naczelnych zasad bylo i jest "zachowanie twarzy" zarowno wlasnej , jaki przeciwnika. Ci ludzie maja po prostu 5000 lat cywilizacji wiecej niz my poklon poklon poklon
Przepraszam ze pisze tak lopatologicznie
Mam nadzieje ze teraz rozumiesz nieco lepiej moje przyklady z hameryka i japoncami...
Napisano Ponad rok temu
eee...no....ehhheee...kheee...nooo uhumKluczowym slowem wydaje sie pokonanie przeciwnika - coz to oznacza? Ano ze jakas konfrontacja nastepuje. Slowa bez walki oznaczaja ze nie jest to ucieczka od konfrontacji jako taka, tylko raczej, odwolanie sie do kompletnie innych srodkow dla pokonania przeciwnika...Teraz zbierz do kupy te dwa znaczenia i pomedytuj co one oznaczaja razem 8O 8O 8O Wierze gleboko, ze istnieje u ciebie jakis przeblysk iinteligencji ..
Szczepan zobacz co ten gupi łeb mój wymyślił sobie:
Inne środki pokonania przeciwnika? znaczy jakie? gadka szmatka? omijanie z daleka "bo wiem że mu zrobię krzywdę"? lub nadstawienie policzka? to produkty wymyślone przez tych jak im tam ci no... zapomniałem (przez nich min. 2 wojna światowa i napad na irak). Siedzi taki w górach przez ileś lat żre korzonki, sra pod siebie, nie bzyka, nie walczy, medytuje... i potem wali takie sentencje.
Napisano Ponad rok temu
No bez jaj, przecież wiadomo, że kolebką cywilizacji jest Środkowy Wschód, a nie jakieś tam Chiny. Szczepan, słyszałeś kiedyś o Sumerach, Asyryjczykach i innych tego typu ludach?Do tego, nalezaloby dodac kontext dalekiego wschodu, gdzie jedna z naczelnych zasad bylo i jest "zachowanie twarzy" zarowno wlasnej , jaki przeciwnika. Ci ludzie maja po prostu 5000 lat cywilizacji wiecej niz my poklon poklon poklon
A co do Dalekiego Wschodu, to strasznie to wszystko tam ufilozofowane. Chyba nie mieli tam tyle wojen co Europa. :wink:
Napisano Ponad rok temu
taaaaa... slyszalem, Ale tylko dlatego ze interesuje sie zaginionymi cywilizacjami oni dosc dawno juz znikneliSzczepan, słyszałeś kiedyś o Sumerach, Asyryjczykach i innych tego typu ludach?
...a Chiny nadal istnieja.........i rosna w sile.......niedawno nawet swego kolesia wyslali w kosmos.....
Napisano Ponad rok temu
Drogi fighterze i wielce szanowny Fiodorze,Szczepan zobacz co ten gupi łeb mój wymyślił sobie:
.
Rozumiem ze przechodzisz ostry kryzys wartosci moralnych i zastanawiasz sie po jaka jasna cholere sie kulasz i walczysz, gdy tymczasem 30 na karku, coraz to nowi mlodzi napakowani przychodza do dojo i taki ci daja wycisk, ze po powrocie do domu w lodowce nie rozrozniasz piwa od mleka.
Doskonale cie rozumiem, ze za 2-3 lata, nie bedziesz w stanie wygrac juz ani jednej walki, masz twoje najlepsze lata juz za toba, no i staniesz przed powaznym dylematem !!!!
Kasy na tym nie zrobisz, bo Gracie wszystko wycisneli dla siebie. Slawy nie zdobedziesz, bo starosc nie radosc - do K1 ani do klatki juz sie nie nadajesz.
No to po co wlasciwie walczyc, narazac sie na powazne kontuzje, juz nie mowie o rujnowaniu zycia zawodowego i rodzinnego
A tu jeszcze taki Gambit jeden wylazi z jakims badziewiastym textem jakiegos zoltego frajera, ktory przekresla nawet twoje dotychczasowe osiagniecia z ktorych jestes jednak dumny!
Przyznaje bez bicia, ze masz dosc popaprana sytuacje i ze slusznie z duza iwaga przygladasz sie sobie w lustrze. Niech cie jednak nie zmyli ten gosciu co ci sie przyglada z drugiej strony - nie ty jeden, nie ty pierwszy ani ostatni masz moralnego kaca.
Byc moze cale nieporozumienie polega na tym ze Sun Tzu mowi o walce na smierc i zycie, ty natomiast myslisz o walce sportowej. Jego maxyma odnosi sie zarowno do pojedynczego fightera, jak i do calych armii. A to oznacza ze w gre moga wchodzic tysiace istnien ludzkich.
Przy tego rodzaju kosztach nie mozna stosowac tych samych regul myslenia jak przy jakims sparringu, czy bijatyce z jakims zulem za najblizszym rogiem ulicy. nieprawdaz?
Dam ci jeden prosty przyklad. Jak grasz w szachy, to czesto mozesz zauwazyc. ze grajac z duzo lepszym od siebie graczem, blyskawicznie znajdujesz sie w katastrofalnej dla siebie pozycji. Cokolwiek bys nie zrobil, jakiekolwiek kombinacje ruchow policzysz, prowadzi to szybkiej przegranej. Co gorsza, gosciu osiaga ta przewage samym ustawieniem swoich figur, nie zabierajac ci zadnych twoich figur.Inne środki pokonania przeciwnika? znaczy jakie?
Jak widac w wyzej zalaczonym obrazku, do wlasciwej walki jeszcze nie doszlo(jesli oznaczymy symbolicznie zabieranie figur jako wymiane ciosow) a juz przegrales i wiesz o tym.
Dam ci przyklad z twojego podworka. Czy twoja walka z R.Gracie nie przypomialaby tej slawnej partii szachow? Stajesz naprzeciw niego - i juz wiesz ze przegrales. Jeszcze nawet na mate nie weszles - a on juz cie pokonal!!!!!!!!
Wygral walke bez walki. Proste.
Jak pomedytujesz nad tym przykladem, moze znajdziesz proste paralele do kazdego konkretnego pytania co cie gnebi i spac nie daje. :wink:
Popatrz, czlowiek przetrwal, a dinozaury wyginely. A mialy wieksze miesnie i lepiej sie umialy bic, bily sie non-stop, zeby przezyc....Ciekawe dlaczego?
Napisano Ponad rok temu
Walka sportowa to tylko jedna z szerokiego arsenału walk
jak tu wygrać z Eskimosem co oszczepem do ciebie mierzy jak do foki
pokazać mu regóły czy odbić oszczep siłą mięśni brzucha ?
Niepotrzebne zgrzyty kto tu naj a kto bez jaj.
Każdy sposób dobry byle przerzyć.
Dawniej można było poszumieć, dzisiaj słabsi fizycznie są lepiej uzbrojeni
wypali taki z dwurorki i umiera się ale w chwale !!
Napisano Ponad rok temu
o nie szczepan, zaczynasz mnie obrażać, a taki fajny byłeśDrogi fighterze i wielce szanowny Fiodorze,
Hmmm, nie rozum więcej bo twoje rozumowanie idzie nie w tę stronę. :nie:Rozumiem ze przechodzisz ostry kryzys wartosci moralnych i zastanawiasz sie po jaka jasna cholere sie kulasz i walczysz, gdy tymczasem 30 na karku
Byc moze cale nieporozumienie polega na tym ze Sun Tzu mowi o walce na smierc i zycie, ty natomiast myslisz o walce sportowej.
No NIESTETY mylisz się drogi szczepanie, na dodatek sam przytaczasz przykład walki sportowej, wiec jak to jest? 8)
Dam ci jeden prosty przyklad. Jak grasz w szachy
Ja nie myślę o walce sportowej którą chcesz mi włożyć w usta za wszelką cenę, ja mówię o użyciu "wielkich słów" do opisania zwykłego tchórzostwa i wygodnictwa, oto stajesz na przeciwko "człowieka" który właśnie przed chwilą zabił ci dziecko, rozumiem że w myśl tej sentencji zaczniesz z nim rozmawiać lub grać w szachy. Taki tzu w momencie napaści na swój kraj będzie starał się pertraktować. Walka (nie chodzi o sport szczepanku) jest nieodłączną towarzyszką człowieka a takie typki Sun-y pseudopokojowcy tworzą takich sunów przez te swoje sentencje np. taki szirak albo kurm28 [link widoczny dla zalogowanych Użytkowników] który odda 20 zł żeby mieć spokój jak go napadną...
Jego maxyma odnosi sie zarowno do pojedynczego fightera, jak i do calych armii. A to oznacza ze w gre moga wchodzic tysiace istnien ludzkich.
Coś kręciesz szczepanku, pisałeś coś o szachach
Ani mi się śni, medytować? takie sentencje wygodnickie są dobre dla aikidoków, ten czas już u mnie minął, proszę szczepan nie pisz żebym medytował, jestem tak zdemoralizowany że mnie nie namówisz, to dobre dla starych zniedołężniałych.Jak pomedytujesz nad tym przykladem
ps. szczepan nie staraj się uprościć tej sentencji do walki sportowej koluniu, bo ci nic nie rozumiejący aikidocy zaczną pomagać, przykład: borys
Napisano Ponad rok temu
OOOppsss...nie mialem zamiaru cie obrazac, jestem niezmiernie zaskoczony po przeczytaniu rozmow na irkuo nie szczepan, zaczynasz mnie obrażać, a taki fajny byłeś
ze sie tak latwo obrazasz, w dodatku nie wiem za co??? :? :? :?
Tez przyklad musialem wybrac z twojej dzialki, zeby ci latwo pokazac co to znaczy wygrac walke bez walki. Bo to nie odbywa sie na poziomie fizycznym. Zebys nie mowil o zadnych filozofiach wzialem jako przyklad goscia ktorego raczej nie mozna posadzac o zadne czary-mary.No NIESTETY mylisz się drogi szczepanie, na dodatek sam przytaczasz przykład walki sportowej, wiec jak to jest? 8)
To byl tylko przyklad jak konkretnie mozna wygrac nie-walczac.
Oczywiscie takich przykladow w DOWOLNEJ dziedzinie zycie jest cale mnostwo, dlatego zazartowalem :twisted: :twisted: :twisted: zeby nad tym pomedytowal. Walka toczy sie wszedzie, nie tylko na sali treningowej. W biurze gdzie pracujesz, pomiedzy roznymi wiekszymi i mniejszymi przedsiebiorstwami, pomiedzy panstwami....Nawet walka w rodzinie, czy pomiedzy malzonkami. Oczywiscie przybiera ona bardzo rozne formy, jest maskowana, ale konflikt interesow jest w kazdym momencie.
Np Majac do dyspozycji jakas ilosc kasy, maz i zona maja inne idee jak je wydac. Oczywiscie, maz jako silniejszy fizycznie moze przywalic zonie w leb i wydac kase jak chce. W innym scenariuszu zona zwycieza tlukac walkiem meza po glowie, Oto jak rozstrzyneli sprawe walczac - to by bylo rozwiazanie jakie proponujesz.
Sun Tzu pisze o innych, nienerwowych sposobach rozwiazywania tego konfliktu.
Jesli nie myslisz wylacznie o walce sportowej, to niezmiernie sie dziwie, ze widzisz swiat w bialo-czarnych barwach. To jest charakterystyczne dla 16 latkow, ale ty???Ja nie myślę o walce sportowej którą chcesz mi włożyć w usta za wszelką cenę, ja mówię o użyciu "wielkich słów" do opisania zwykłego tchórzostwa i wygodnictwa, oto stajesz na przeciwko "człowieka" który właśnie przed chwilą zabił ci dziecko, rozumiem że w myśl tej sentencji zaczniesz z nim rozmawiać lub grać w szachy.
Jakiekolwiek zyciowe sytuacje, a szczegolnie te z pogranicza zycia i smierci nie maja latwych rozwiazan. Np natychmiastowe zabicie zabojcy twego dziecka wydaje sie dobrym rozwiazaniem z pewnego punktu widzenia, ale ktos mialby na przyklad pomysl inny - taka jego smierc jest szybka i gosciu specjalnie nie bedzie cierpial podczas gdy ty, zostajesz z cierpieniem na cale zycie. Moze wiec, zamiast go zabic, kazac mu rowniez cierpiec przez cale zycie? Moze to zrobic tak,zeby odstraszylo to innych od podbnego czynu?(wyjscie z indywidualnego, egoistycznego myslenia na rzecz myslenia spolecznego?)
A moze to twoja wina ze on zabil dziecko, bo pozostawiles je bez opieki? Jak to sie stalo, ze ktos napadl na twoj kraj, czy to nie wina politykow twojego kraju, ze wepchneli panstwo a bagno?
Czyli mamy tu dwa aspekty
- pierwszy - jak kontrolowac sytuacje ZANIM dojdzie do konfliktu interesow.
- drugi - jakie sa bezposrednie skutki zwyciestwa w krotkim, srednim i dlugim okresie czasu, dla ciebie i dla innych.
Mozesz widziec swiat jako czarno-bialy i powiedziec: Olewam wszystko, liczy sie zwyciestwo i koniec. Dla mnie osobiscie jest to niezmierne uproszczenie i osobiscie uwazam to za niedojrzalosc - wybacz ze wartosciuje ta postawe.
Jako ojciec rodziny, trener, czy w ogole ktokolwiek kto ma jakas odpowiedzialnosc taka postawa jest arogancja. Poniewaz postepujesz bez zastanowienia sie nad skutkami nie tylko dla siebie ale i dla innych co sa w jakis sposob zalezni od ciebie.
Wracajac do sentencji Sun Tzu - to co on proponuje to jest dosc przejrzyste - zamiast doprowadzac automatycznie do konfliktu, stwarzasz takie warunki ze dowolne posuniecie przeciwnika prowadzi go do przegranej. Wymaga to trafnego przewidywania, wymaga to duzej madrosci na co dzien.
Wymaga to tego, ze w kazdej chwili, na ulicy czy na treningu, masz taka przewage, stworzyles taka sytuacje, ze cokolwiek by sie nie stalo, nie ma sensu zeby cie ktos atakowal. Zauwaz ze to sie rozgrywa ZANIM konflikt sei zacznie. Oczywiscie zdaje sobie sprawe ze jest to w pewien sposob jakis ideal, ale mysle ze warto dazyc do tego. nawet jesli to pozwoli uniknac 50% konfliktow.
nie ma to nic wspolnego z pseudo-pacyficystycznymi postawami teoretykow. Raczej - jest to zmudna, codzienna praca. Np idziesz ulica tak, zeby zminimalizowac czynnik zaskoczenia i zapewnic ci jak najkorzystniesza pozycje. Czyli nie idziesz jak baran, myslac o dupie maryni. wybierasz taka droge, taka pore dnia, zeby bylo na twoja korzysc. Idac na niebezpieczna dzielnice masz odpowiednie ubranie i uzbrojenie. Nie wchodzisz pierwszy do pomieszczenia. W knajpie siadasz plecami do sciany, jak najblizej wyjscia zapasowego. Nie odwracasz sie plecami do nieznajomych. Na imprezie u nieznajomych ludzi pijesz tylko wlasnorecznie odkapslowane napoje. Wchodzac do obcego mieszkania pierwsza rzacz co sprawdzasz, to jakie jest drugie wyjscie na podworko, jadac samochodem nie ufasz nikomu...itd.Juz nie mowie o takich drobiazgach jak codzienny trening....
Po prostu nie spisz zyjac. W kazdym momencie moze ci sie cos trafic i musisz byc gotowy. Taka postawa zapewnia ci to ze w momentach goracych nie wahasz sie, bo od dawna jestes swiadomy co sie szykuje i wiele rzeczy z twego otoczenia przemawia na twoja korzysc - o czym "napastnik" nie ma zielonego pojecia....I to ci daje koszmarna przewage, to jest poprostu gra do jednej bramki.
Strategia i taktyka zamiast rzucania sie na slepo do przodu.
ps sorki za dlugi post.
Napisano Ponad rok temu
Szczepan co ty piszesz? co to ma wspólnego z sentencją tego tzu całego?Po prostu nie spisz zyjac. W kazdym momencie moze ci sie cos trafic i musisz byc gotowy. Taka postawa zapewnia ci to ze w momentach goracych nie wahasz sie, bo od dawna jestes swiadomy co sie szykuje i wiele rzeczy z twego otoczenia przemawia na twoja korzysc - o czym "napastnik" nie ma zielonego pojecia....I to ci daje koszmarna przewage, to jest poprostu gra do jednej bramki.
Strategia i taktyka zamiast rzucania sie na slepo do przodu.
Jakiego ślepego rzucania się? kto o tym pisze? I nie pisz o gotowości bo co jak co to ten tzu nie mógł być gotowy pisząc tą sentencję.
Napisano Ponad rok temu
Wiem, ze slabo sie wyslawiam. No ale taki juz jestem :roll: :wink:Szczepan co ty piszesz? co to ma wspólnego z sentencją tego tzu całego?
Napisano Ponad rok temu
Niegaduła jesteś. Chłop gadać nie musi. :-)Wiem, ze slabo sie wyslawiam. No ale taki juz jestem :roll: :wink:Szczepan co ty piszesz? co to ma wspólnego z sentencją tego tzu całego?
Napisano Ponad rok temu
Szczepan co ty piszesz? co to ma wspólnego z sentencją tego tzu całego?Po prostu nie spisz zyjac. W kazdym momencie moze ci sie cos trafic i musisz byc gotowy. Taka postawa zapewnia ci to ze w momentach goracych nie wahasz sie, bo od dawna jestes swiadomy co sie szykuje i wiele rzeczy z twego otoczenia przemawia na twoja korzysc - o czym "napastnik" nie ma zielonego pojecia....I to ci daje koszmarna przewage, to jest poprostu gra do jednej bramki.
Strategia i taktyka zamiast rzucania sie na slepo do przodu.
Jakiego ślepego rzucania się? kto o tym pisze? I nie pisz o gotowości bo co jak co to ten tzu nie mógł być gotowy pisząc tą sentencję.
mnie się wydaje że tu ktoś inny nie wie o co chodzi, bo Szczepan to akurat wie. Przestaję kapowiać co niektóre osoby, ćwiczycie te całe MA a nie wiecie, że 3/4 sukcesu w walce to psychologia. A największe poważanoia na ulicy ma ten kto wzrokiem pogadnia adwersaża, zaczynam mniemać że niektórzy to wojownicy ale na macie Widziałem kiedyś jednego ze szczecińskich aikidoków jak się stosował do tej sentencji pracując na bramce, napastnicy dawali nogę dość szybko, gość był spokojny i opanowany, na jakąś groźbę odpowiadał ze stoickim wprost sp[okojem "a ja cie zabiję!!!", tamten chwilę coś myślał i wiał jak mógł dalej. Coś było w zachowaniu tego aikidoki takiego co mu nakazywało rejteradę. Takie akcyjki, jak można to tak nazwać były w Szczecinie w klubie Trans, (obecnie Hipnoza). Sam widziałem wygrał bez walki, nawet paluchem nie ruszając, tylko stał i patrzał na tamtego, także podpis Gambita jak najbardziej ma sens. :-) Aha bym zapomniał, takich akcyjek było kilka, każda nieco inna, ale efekt był zawsze taki sam, nazwiska gościa nie podaję bo może sobie nie życzyć.
Napisano Ponad rok temu
Ty gambit co to za durny podpis masz?
Przecież te sentencje to kit dla laików, pokonanie przeciwinka w sztukach walki bez walki? to jakiś bełkot filozoficzny. Był niepokonany bo nie walczył, wierzysz jeszcze w te bzdety? Właśnie sto zwycięstw w stu bitwach jest szczytem umiejętności a nie ta druga część ta tam."Dlatego sto zwycięstw w stu bitwach nie jest szczytem umiejętności. Szczytem umiejętności jest pokonanie przeciwnika bez walki"
Sun Tzu"
Fiodor, ja tam się nie chcę wdawać w dyskusję filozoficzno-psychologiczne, ale z przykrością muszę stwierdzić, że pierwsza myśl jak przyszła mi po przeczytaniu tego postu, to byla: "Boże, co on taki sfrustrowany?". Nie potraktuj tego jako złośliwość, ale tak to dla mnie wygląda.
Serdecznie Pozdrawiam
Użytkownicy przeglądający ten temat: 1
0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych
10 następnych tematów
-
Kto widział...
- Ponad rok temu
-
aikidocy w telewizorni
- Ponad rok temu
-
!!! KURS INSTRUKTORA REKREACJI SAMOOBRONA w Warszawie !!!
- Ponad rok temu
-
Niespójnośc, czyli co innego widzisz, co innego słyszysz
- Ponad rok temu
-
Kanai sensei i jego aikido.
- Ponad rok temu
-
maty
- Ponad rok temu
-
Konkurs - kto jest na zdjęciu ?
- Ponad rok temu
-
jo kontra bokken
- Ponad rok temu
-
Czy wypada...
- Ponad rok temu
-
Staż z senseiem Philippem Orban
- Ponad rok temu