Napisano Ponad rok temu
Re: Capoeira a uliczne gnojki
kinobishi sparowalem z przedstawicielem capoeira. Oczywiscie nikt nikogo nie chcial zabic i nikt nie chcial nic brutalnie udowodnic, oprocz zaspokojenia ciekawosci. Nie uzywalem technik "chwytanych", tylko punktowalem, a po trzecim zdaje sie loku, moj szanowny przeciwnik powiedzial, ze dalsza walka nie ma sensu.
Z Wing Tsun nie mialem nigdy do czynienia. Ja to prosty czlowiek jestem -zatem cwicze raczej z prostakami z judo (tak nota bene po wczorajszym treningu z nimi duszen, moja szyja wyglada jakby mnie odratowano od stryczka w ostatniej chwili) , boksu, a jak jakis intelektualistow spotykam to niekiedy w bjj... Wiec gdzie mi tam do tajemnych styli.
Spajk zachwuj spokoj. OK? Acha, przed palka, czy nozem nie ma skutecznych obron, mozesz co najwyzej probowac, ale bez szczegolnych gwarancji. A rola ogolnej sprawnosci w bojce ulicznej jest nie do przecenienia i lepiej nie wkurwiac np. pilkarza recznego (zwlaszcza kolowego, czesto maja powyzej 100 kg wagi)), czy rugbysty. Zapewniam Cie.
K_P