Napisano Ponad rok temu
Re: samoobrona i humanitazrym sztuk walki
Zaraz... Zaraz... Nie powiedzialem, ze ktos, kto ma inny poglad na sprawe niz ja, w tym "wierzy w ludzi" - jest glupi. Moge pomyslec, ze jest nieco naiwny, "romantyczny", czasami wzruszajacy, szczery, napewno godny zaufania, ale nie zaraz glupi.
Co do drugiej czesci Twjej wypowiedzi masz jakas racje - jak sie mawia w pedagogice - czlowiek uczy sie poprzez wspoluczestnictwo. Ale... Jeden powieli wzory ojca i np. bedzie alkoholikiem, zlodziejem, bandyta, a drugi zaistnieje wobec rodzica w opozycji i - stanie sie czlowiekiem moralnym, wyksztalconym, swiadomym swojego pochodzenia, ale i swoich OSOBISTYCH wyborow. Przyznasz, ze ta druga opcja, wymaga uruchomienia wiecej szarych komorek, jest bardziej inspirujaca? Jako ludzie majacy wolna wole mamy obydwie mozliwosci. Jesli nie mamy, to nie podlegamy jursydykcji sadu, ale zakladu psychiatrycznego.
A od ludzi nie wymagm niczego, zwlaszcza na ulicy. I niczego nie oczekuje. Dlatego m.in. mam teleskopa w kieszeni. I pozwala mi to zawsze cieszyc sie, jak ktos jednak udzieli mnie, albo komus pomocy.
Co do ludzkiej natury - to nie mam watpliwosci - nie dzieki lagodnosci czlowiek zdominowal planete, wytlukl wiele gatunkow zwierzat i swoich krewniakow, jedyne co ogranicza jego agresje to kultura i "swiete" prawo do wlasnosci. Podobnie zachowuja sie geny - nieustajaca ekspansja, ale to jest zdaje sie poza pojeciami dobra i zla. Np. okres ciazy w zyciu kobiety, to jest zazarta walka miedzy plodem, a organizmem matki, ktory chce ten plod...usunac. A romantycy pokazuja to jako sielanke...
K_P