Skocz do zawartości


Zdjęcie

samoobrona i humanitazrym sztuk walki


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
75 odpowiedzi w tym temacie

budo_yareck
  • Użytkownik
  • PipPipPip
  • 174 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Paryz

Napisano Ponad rok temu

Re: samoobrona i humanitazrym sztuk walki
dorzuce jeszcze, ze samoobrona jest reakcja, a nie waleniem w pysk jak mam na to ochote. Prawo jest tez po mojej stronie, tylko ryzyko musi byc obecne, a nie przypuszczenie, ze ktos chce mnie klepnac...

Zawsze warto być człowiekiem , ale lepiej byc takim , który nie gryzie piachu

"lepiej byc jednak tchurzem za zycia niz bohaterem po smierci", wiec ten humanitaryzm najlepiej moze sie przedstawic przez ominiecie przeciwnika, a gdy nie ma juz wyjscia, to nie ma miejsca na humanitaryzm, co nie znaczy, ze trzeba zabijac...
:wink:
  • 0

budo_telex
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 676 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Poznan

Napisano Ponad rok temu

Re: samoobrona i humanitazrym sztuk walki
Widzisz ja wole zyc z godnoscia a jesli sie nie da to lepiej "byc bohaterem po smierci niz tchorzem za zycia" mamy wiec skrajne rozne postawy i nie zrozumiemy sie za bardzo... i zawsze jest miejsce na humanitaryzm.
  • 0

budo_john echevarria
  • Użytkownik
  • PipPipPip
  • 482 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna

Napisano Ponad rok temu

Re: samoobrona i humanitazrym sztuk walki
Nie można ocenić umiejętności przeciwnika, zanim nie skończy się walka. Może ma asa w rękawie? Nóż, albo kumpli w pobliżu... 8O Jak bić, to mocno :twisted: , bo życie jest pełne nieprzyjemnych niespodzianek - a my niestety nie możemy ich wszystkich przewidzieć :( .
  • 0

budo_yareck
  • Użytkownik
  • PipPipPip
  • 174 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Paryz

Napisano Ponad rok temu

Re: samoobrona i humanitazrym sztuk walki

mamy wiec skrajne rozne postawy i nie zrozumiemy sie za bardzo

zrozumiemy sie :wink: poniewaz w walce ulicznej, w agresji jest chyba kilka poziomow zaawansowania, wiesz w tym koncowym kiedy ktos naprawde stara sie by dostac w zeby, to mu tego nie oszczedze, ale poki moge to omijem, nie musze sobie udowadniac, ze jestem dobry a z cala pewnoscia nie za cene zycia :D
lecz gdy chodzi o zycie, to nie zastanwiam sie...

Może ma asa w rękawie? Nóż, albo kumpli w pobliżu...

sadzisz dac sobie rade z gosciem uzbrojonym albo z jego kumplami? jesli tak to klaniam sie nisko, lecz jesli w to watpisz, a ja w swoje sily watpie, wiec omijam jesli moge, ale gdy nie mam wyjscia to probuje jednak przezyc, za wszelka cene.
Wlasnie dlatego, ze nie mozemy przewidziec wszystkich rzeczy w zyciu trzeba byc ostroznym zasada "najpierw w morde, a pozniej sie obejze" moze nie zawsze zadzialac, a raczej jest bledna
z powazaniem
  • 0

budo_john echevarria
  • Użytkownik
  • PipPipPip
  • 482 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna

Napisano Ponad rok temu

Re: samoobrona i humanitazrym sztuk walki
Oczywiście, jeśli da się uniknąć walki, to unikam. Zawsze najpierw próbuję mówić, obrócić wszystko w żart, onieśmielić. Mogę nawet kupić paczkę fajek, oddać parę złotych - byle nie ryzykować wizyty w szpitalu. Jak jest ich kilku, albo wyciągają nóż - uciekam. No i zawsze się rozglądam, żeby wiedzieć w jakim miejscu się znajduję i jakie zagrożenia mogą się z tym wiązać. Ludzi, którzy postępują podobnie jak ja jest sporo na tym forum, prawdopodobnie jesteś jednym z nich, więc nie muszę chyba kontynuować opisu swojego zachowania...
Ale zakładając, że nie ma wyjścia (przecież i takie sytuacje się zdarzają): Jeśli już mam się bić, to wolę to załatwić jak najszybciej, dlatego uderzam nie tyle humanitarnie, co skutecznie - zanim przeciwnik wyciągnie nóż lub zawoła kolegów. Człowiek który, mimo tego, że jest leszczem, prowokuje bójki, może przecież sięgnąć po broń - jak tylko zauważy, że trafił na wojownika, a nie zywkłego przechodnia...
  • 0

budo_mkimura
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 3116 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Kraków
  • Zainteresowania:BJJ/MMA

Napisano Ponad rok temu

Re: samoobrona i humanitazrym sztuk walki
Dziwny temat. Ktoś chce nas skrzywdzić, a my kombinujemy jak by tu mu udzielić lekcji????? Ktoś się tu chyba naoglądał filmów z serii "Hong Gil Dong, karate mistrz". Lekcje, to się udziela w szkole lub ewentualnie na sekcji, nie w sytuacji zagrożenia. Skąd wiemy, że mamy aż taką przewagę nad zgredem, że możemy sobie pozwolić na "nauczanie" go? Skąd wiemy, ze za rogiem nie stoi 5 kolesi? Mówimy tu o sytuacji, kiedy czujemy się zagrożeni, w żyłach króluje adrenalina i trochę jakby brak czasu na dywagacje teoretyczne.
  • 0

budo_robertp
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 2164 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Warszawa

Napisano Ponad rok temu

Re: samoobrona i humanitazrym sztuk walki

...

Może ma asa w rękawie? Nóż, albo kumpli w pobliżu...

sadzisz dac sobie rade z gosciem uzbrojonym albo z jego kumplami? jesli tak to klaniam sie nisko, lecz jesli w to watpisz, a ja w swoje sily watpie, wiec omijam jesli moge, ale gdy nie mam wyjscia to probuje jednak przezyc, za wszelka cene.

A ja te uwagę rozumiem inaczej jako - "Kończ szybko zanim coś wyjmie albo nadciągną kumple - jego" i wtedy się z tym w 100% zgadzam
  • 0

budo_sepulka
  • Użytkownik
  • PipPipPip
  • 239 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:z mojego pokoju

Napisano Ponad rok temu

Re: samoobrona i humanitazrym sztuk walki
Kiedy przyszedl mi do glowy ten temat nie mialem na mysli lekcji w sensie szkolnym. Kiedy jestem w takiej sytuacji nie wyslanie goscia do szpitala lezy rowniez w moim interesie.

do teraz jest mi się b.ciężko przełamać a w dodatku jak sie sensei dowiedział to wyrzucono mnie z klubu


I nie chodzi tylko o to ze mzona miec wyrzuty sumienia, nawet nie o przekroczenie granic obrony koniecznej. Przez jakiegos zafajdanego drecha mozna wyleciec z klubu, czego mamy przyklad w osobie Tygrysa.
  • 0

budo_bujin
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 859 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Berlin

Napisano Ponad rok temu

Re: samoobrona i humanitazrym sztuk walki
a propos humanitaryzmu.
wydaje mi sie, ze kazdy ma w sobie jakis zmysl moralny i pamieta to, co mu mama w dziecinstwie mowila, zeby innym nie robic krzywdy. powiedzmy sobie szczerze: zlamanie komus czegokolwiek nawet w samoobronie nie jest czyms chwalebnym. tym tropem idzie StGB.
obrona powinna byc proporcjonalna do ataku. jesli atakuje nas grupa, istotne jest szybkie unieszkodliwienie lidera. wtedy innym zmieknie rura. tutaj wchodza w gre brudne sztuczki w rodzaju palec w oko, kop w jaja etc.
kwestia turlania sie po podlodze. rzecz to ryzykowna. latwo z mysliwego stac sie zwierzyna. mowie po sobie, bo nie jestem specem od bjj.
  • 0

budo_yareck
  • Użytkownik
  • PipPipPip
  • 174 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Paryz

Napisano Ponad rok temu

Re: samoobrona i humanitazrym sztuk walki
wiecie zastanawia mnie na ile przemawia przez nas doswiadczenie

jesli atakuje nas grupa, istotne jest szybkie unieszkodliwienie lidera. wtedy innym zmieknie rura

przepraszam bujin ale czy byles skonfrontowany z grupa napastnikow?
wszyscy uslyszelismy dobre lekcje, ale jak macie oddech kilku kumpli gostka ktorego wlasnie tluczecie, to zmiekka rura ale nam :cry:
a skad miec pewnosc kto jest liderem, i ze lider jest najsilniejszy?

A ja te uwagę rozumiem inaczej jako - "Kończ szybko zanim coś wyjmie albo nadciągną kumple - jego" i wtedy się z tym w 100% zgadzam

wiesz tez tak to mozna zrozumiec, ale kumple moga Cie odnalezc, a jak Cie zaczepiaja to przewaznie zabawki wyciagaja natychmiast aby sie chwalic jaki to z niego zuch! i jakie ma fajne zabawki :)
moim zdaniem walka jest ostatnim rozwiazaniem, lecz wtedy nie daje sie lekcji tylko probuje sie dozyc jutra i to w calosci
  • 0

budo_john echevarria
  • Użytkownik
  • PipPipPip
  • 482 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna

Napisano Ponad rok temu

Re: samoobrona i humanitazrym sztuk walki

wiecie zastanawia mnie na ile przemawia przez nas doswiadczenie. a skad miec pewnosc kto jest liderem, i ze lider jest najsilniejszy?


Tzw. liderem jest ten najgłośniejszy, najchętniejszy do tego, żeby Cię pobić i prowokujący do tego kolegów. Przypominam sobie 3 sytuacje, w których miałem do czynienia z grupą - za każdym razem łatwo namierzyłem przywódcę.

ale kumple moga Cie odnalezc,


Mam taką nieprzyjemną sytuację... Osiedle, na którym mieszka moja dziewczyna, jest dość niebezpiecznym miejscem. Dresiarze i "patrioci", którzy tam mieszkają nie przepadają za mną. Dlatego jak krzyczą za mną, zaczepiają, nawet rzucają kamieniami - nie reaguję. Bo co ja mam zrobić? Owszem, mógłbym pokazać, co potrafię, postawić się - ale boję się konsekwencji. Bywam w tym miejscu codziennie, poza tym nie chcę ryzykować zdrowiem osoby, którą kocham. Rzeczywiście, jeśli w grę wchodzi zemsta kolegów, jeśli mogą Cię namierzyć, bo wiedzą gdzie mieszkasz lub często bywasz - trzeba odpuścić, bo w przeciwnym razie...
A swoją drogą: co Wy byście zrobili na moim miejscu? Macie jakieś rady? Te gnojki przesadzają, boję się tamtędy chodzić, ale co ja mogę w takiej sytuacji?

a jak Cie zaczepiaja to przewaznie zabawki wyciagaja natychmiast aby sie chwalic jaki to z niego zuch! i jakie ma fajne zabawki :)


Domyślasz się, czy opierasz się na doświadczeniu? Nikt nie wyjął nigdy przy mnie broni (i oby nigdy tego nie zrobił), ale wydaje mi się, że to zależy od sytuacji. Wielu jest takich, co biją się dla przyjemności, wystarcza im przewaga liczebna lub (nieuzasadniona) pewność siebie. Kosy noszą tak na wszelki wypadek. Przynajmniej tak mi się wydaje.
  • 0

budo_kubuś puchatek
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 4530 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Skadinad

Napisano Ponad rok temu

Re: samoobrona i humanitazrym sztuk walki
Yareck napisal: "...ale poki moge to omijam, nie musze sobie udowadniac, ze jestem dobry a z cala pewnoscia nie za cene zycia
lecz gdy chodzi o zycie, to nie zastanawiam sie..."

Z tego co napisales wynika, ze walczyles o zycie. (To zart, oczywiscie! Nigdy nie wiesz jak zareagujesz wobec smierci. Zobacz jakie miny maja schwytani piloci amerykanscy przez sluzby Saddama! A to sa marines, najtwradsi z twardych!).
Masz dar oceniania, ktora sytuacja zagraza Twojemu zyciu, a ktora nie?Najczesciej napastnicy nie planowali zabicia swojej ofiary. Po prostu, jak pozniej tlumacza, nie wiedzieli (z glupoty najczesciej), ze kolejny kop w glowe przyczynil sie do zgonu.

Teraz bujin:
"...tutaj wchodza w gre brudne sztuczki w rodzaju palec w oko, kop w jaja etc. kwestia turlania sie po podlodze. rzecz to ryzykowna. latwo z mysliwego stac sie zwierzyna. mowie po sobie, bo nie jestem specem od bjj".
Jak slysze tzw. brudne sztuczki to jest to dla mnie sygnal, ze mam do czynienia z osoba delikatnie mowiac... zupelnie niedoswiadczona. (Te "brudne sztuczki" sa z reguly proba zakrzyczenia leku).
A teraz bujin z reka na sercu, walczyles kiedys z grupa napastnikow? Wg mnie nie... Bo jak bys walczyl (nawet w szkole), to bys wiedzial, ze jak Cie atakuje trzech, a Ty probujesz dac im odopor, nawet jak jestes ekspertem, to masz wielki problem bo...
Generalnie nie licza sie umiejetnosci napastnikow moga byc nikle i tak kazdy z nich wykonuje TYLKO swoja najskuteczniejsza technike, z reguly jeden kop, a najczesciej prawy prosty, po czym gwaltownie odskakuje, a w tym czasie jego kumpel atakuje z drugiej strony, trzeci z tylu. Wszystko pozbawione jest znanego rytmu treningowej walki, gwaltowne i na duzej predkosci. W koncu, ktoremus z nich uda sie zadac ten cios, ktory wstrzasnie obronca. Przewracja wtedy ofiare i kopia.
W takich warunkach nie mysli sie o zadaniu "brudnego ciosu", mysli sie o zadaniu jakiekolwiek ciosu, komukolwiek z napastnikow i gdziekolwiek (trafienie np. w oko napastnika graniczy z cudem). A jedynym pomocnikiem napadnietego jest z reguly tylko uplywjacy czas.
Co do Twoich uwag na temat bjj, to widac, ze sie nie znasz. Bjj zawiera takze techniki walki w stojce, niektore polegajce na wyniesieniu napastnika w gore i gwaltownym "polozeniu" na betonie. Powszechnie wiadome jest tez, ze wobec kilku napastnikow, schodzenie z jednym z nich do parteru, to nie dobry pomysl.

John Echevarria napisal: "Tzw. liderem jest ten najgłośniejszy, najchętniejszy do tego, żeby Cię pobić i prowokujący do tego kolegów. Przypominam sobie sytuacje, w których miałem do czynienia z grupą - za każdym razem łatwo namierzyłem przywódcę".

Och, jak sie mylisz! Namierzyles tylko prowodyra, nie przywodce. Z reguly (najglosniejszy) jest to najslabsza i najbardziej zakompleksiona gnida, ktora sama nigdy by sie nie odwazyla tego zrobic. Sadze, ze te grupy z ktorymi sie zetknales nie mialy wyraznego przywodcy!
Przywodca to ten, ktory jest najcichszy. Jak w stadzie psow. Widziales kiedys takie stado? Ten, ktory najglosniej szczeka i podbiega do siatki, to nie jest przywodca. Przywodca to ten w glebi przygladajacy sie bacznie i nie wydajacy za duzo dzwiekow. Wbrew pozorom ludzie zachowuja sie podobnie. M.in. i to zblizylo tak bardzo te gatunki.
K_P
  • 0

budo_yareck
  • Użytkownik
  • PipPipPip
  • 174 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Paryz

Napisano Ponad rok temu

Re: samoobrona i humanitazrym sztuk walki

Z tego co napisales wynika, ze walczyles o zycie. (To zart, oczywiscie! Nigdy nie wiesz jak zareagujesz wobec smierci. Zobacz jakie miny maja schwytani piloci amerykanscy przez sluzby Saddama! A to sa marines, najtwradsi z twardych!).
Masz dar oceniania, ktora sytuacja zagraza Twojemu zyciu, a ktora nie?

zdazylo sie... raz nie walczylem, zycie tylko na 3milimetrach pozostalo... od tego czasu lepiej sie staram dbac o nie :wink:
co do oceny? to prawie kazda sytuacja w ktorej jest uzywana przemoc jest sytuacja zagrazajaca zdrowiu, wiec lepiej byc uwaznym. Natomiast poczulem jak innemu zycie zaczyna powoli uciekac... To bylo glupie uczucie i wiedzialem kiedy sie wycofac, lecz nie wiem czy zawsze bede mial takie opanowanie.
pracujac w malej firmie ochroniarskiej (troszke w specyficznych warunkach, bo w domu dla bezdomnych), pracowalismy mala ekipa, nie mielismy zadnych szans z duza grupa napastnikow, ale z pojedynczymi napastnikami dzialalismy zasada stada, okrazalismy zagrozenie i je tlumilismy... moze nie kopami, poniewaz zbyt wiele niebezpiecznych konsekwencji niosa kopy, za malo kontroli, ale ogolnie gostek wymiekal, nawet jesli byl pod wplywem roznego typu srodkow...

John Echevarria napisal: "Tzw. liderem jest ten najgłośniejszy, najchętniejszy do tego, żeby Cię pobić i prowokujący do tego kolegów. Przypominam sobie sytuacje, w których miałem do czynienia z grupą - za każdym razem łatwo namierzyłem przywódcę".

Och, jak sie mylisz! Namierzyles tylko prowodyra, nie przywodce.

Kubus, zgazdzam sie z Toba w pelni, oczywscie zachowujac sobie prawo do wyjatkow. Znacie taka piosenke Kazika "idz przodem"? tam wlasnie jest mowa o wysylaniu przodem najmniejszego, najchalasliwszego, tego ktory napewno bedzie popchniety... wtedy kolesie maja powod interweniowac. Silny nie potrzebuje pomocy kolegow, podchodzi i gasi ci swiatlo, nie potrzebuje wsparcia, moze dzialac solo! lecz stado najpierw wyrzuca zaczepke, sprawdza sily przeciwnika.
  • 0

budo_yareck
  • Użytkownik
  • PipPipPip
  • 174 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Paryz

Napisano Ponad rok temu

Re: samoobrona i humanitazrym sztuk walki

A swoją drogą: co Wy byście zrobili na moim miejscu? Macie jakieś rady? Te gnojki przesadzają, boję się tamtędy chodzić, ale co ja mogę w takiej sytuacji?

ponizsza wypowiedz pozostaje tylko moja moja opinia :oops: :
sprawdzaja Cie ile wytrzymasz, moze im sie to kiedys znudzi, a moze nie :) Oni zaznaczaja swoj teren, a Ty jestes obcy. Gdyby chcieli Ci zabronic wchodzic na osiedle to by Cie juz o tym poinformowali w odpowiedni sposob (brzmi to troszke dziwnie, ale takie jest moje zdanie), nie zyjemy jednak tego typu czasach...
osobiscie na codzien wracam bardzo pozno do domciu, szlajam sie przez dworce, powrot jest dlugi. Kilka razy w tygodniu jakis gostek szuka zaczepki (czesto jest pochodzenia polnocno Afrykanskiego ( :) :wink: )), moglbym mu odpowiedziec na zaczepke, ale co mi to przyniesie? jaka duma? jaka satysfaksja? kolejny wrog na ziemi!! lepiej sobie odpowscic, jak to Kubus P opisal, tego typu typy zachowuja sie jak male pieski, glosno szczekaja, szukaja zaczepki poniewaz sa zakompleksieni, ich slabosci sa wielkie i musza sobie jakos udowodnic ich wielkosc, dowartosciowac sie.
W Twoim przypadku John Echevarria, to moze byc rowniez zazrosc o dziewczyne, bo gdyby oni sie spotykali z jakas dziewczyna, to by nie przesiadywali na osiedlu tylko prawili komplementy swym paniom...
dlugo by gadac, ale "lepiej nie ruszac gowna bo zacznie smierdziec" (sorki za slowa)
milego dnia
  • 0

budo_sepulka
  • Użytkownik
  • PipPipPip
  • 239 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:z mojego pokoju

Napisano Ponad rok temu

Re: samoobrona i humanitazrym sztuk walki
Kurcze, mnie regularnie zaczepia melina z sasiedniego bloku :twisted: Nie wiem jak jest u nich z przywodztwem, ale wiem ze z odwaga to dobrze staja tylko w grupie. Jak sa sami to siedza cicho i chowaja glowe w piasek. Jak jest ich czterech to... no coz wiadomo jak sie zachowuja tacy goscie w bandzie. Od dawna stosuje technike olewania tego co gadaja, bo co z tego ze ktoremus wleje po pysku, co zreszta kiedys zrobilem (niezbyt dotkliwie jednak, jakos nie moglem sie przemoc zeby porzadnie dowalic chociaz sobie zasluzyl). Wprawdzie mialem spokoj przrz pol roku, ale jak zapomnieli to dalej swoje.
  • 0

budo_john echevarria
  • Użytkownik
  • PipPipPip
  • 482 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna

Napisano Ponad rok temu

Re: samoobrona i humanitazrym sztuk walki

Och, jak sie mylisz! Namierzyles tylko prowodyra, nie przywodce.


Masz rację, mój opis przywódcy jest błędny. Myślałem później o tym i naszły mnie wątpliwości... Po prostu czasami zdarza się, że przywódca prowokuję kolegów, miałem jedną taką sytuację. Ale w pozostałych, fakt, najgłośniejszy był tylko najgłośniejszym...
  • 0

budo_john echevarria
  • Użytkownik
  • PipPipPip
  • 482 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna

Napisano Ponad rok temu

Re: samoobrona i humanitazrym sztuk walki

Gdyby chcieli Ci zabronic wchodzic na osiedle to by Cie juz o tym poinformowali w odpowiedni sposob


Wiesz, to się dzieje już od jakichś dwóch lat, cholernie długo. Ale ja ciągle widzę, że pewnego dnia MOGĄ posunąć się za daleko. Kiedyś tylko krzywo patrzyli, później krzyczeli za mną, rzucali kamienie, teraz otwarcie prowokują do bójki... Kiepsko, boję się, że kiedyś "zbiorą się na odwagę" i postanowią zastąpić mi drogę mówiąc "Dalej nie pójdziesz". Ostatnio w tamtym miejscu znajomy ćwiczący kixkboxing dostał niezły łomot, wątpię w swoją nietykalność, wynikającą z tego, że "znamy się" od dwóch lat.
  • 0

budo_anduina
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 584 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:tam jak się idzie

Napisano Ponad rok temu

Re: samoobrona i humanitazrym sztuk walki
Ja jeszcze wróce do tego o czym była mowa wcześniej, bo w sprawach o których teraz mówicei nie mam prawa się wypowiadać.
Chodzi mi o to "humanitarne" traktowanie napastnika. Nigdy nie byłam w sytuacji bezpośredniego zagrożenia(zresztą w moim wypadku sytuacja jest "troszkę" inna chociażby z tego powodu, że jestem dziewczyną :roll: ) ale tak sobie myśle, że żeby się zastanawiać nad nieszkodliwym obezwładnieniem przeciwnika to naprawdętrzeba mieć dużo umiejętności, doświadczenia i pewności siebie. Bo człowiek, który nie ma tych wszystkich przymiotów(np. ja) nie potrafi panować nad tym co robi w sytuacji podwyższonego ryzyka. Taki człowiek uderza tam dzie może i jak tylko mocno może i nie zastanawia się czy napastnikowi coś się stanie. Mowię oczywiście o sytuacji, kiedy walka(młocka :twisted: ) już sie rozpoczęła a nie przed samą walką, bo wtedy to chyba zawsze są jakieś zachamowania(tzn. tak mi się wydaje). Taki ktoś nie może określić "proporcjonalności obrony do ataku". W głowie jedna myśl "Przeżyć" a jak to już nie ważne.
To takie moje spostrzeżenia i rozważania "czysto" psychologiczno-teoretyczne. Może ktoś by chciał zweryfikować. Byłabym wdzięczna :-)
  • 0

budo_cocosh
  • Użytkownik
  • PipPipPip
  • 215 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:W-wa

Napisano Ponad rok temu

Re: samoobrona i humanitazrym sztuk walki
Do John'a Echevarria.
Nie chcialbym cie podlamywac, ale powiem ci, ze jestes w kiepskiej sytuacji, zwlaszcza ze wzgledu na to, ze czesto tam bywasz. Bo gdybys ty wiedzial gdzie ich znalezc, a oni nie wiedzieliby jak znalezc ciebie, to moglbys przyprowadzic kolegow i zakonczyc problem.
Z toba jest gorzej, bo wprawdzie wiesz gdzie ich znalezc, ale nawet gdybys zalatwil kumpli ktorzy by sie z nimi rozprawili, to zawsze bedzie cie latwo odnalezc...
W sumie to najlepiej chyba zakonczyc te sprawe jak kolesie z "Dlugu"... Wtedy przynajmniej nie ma mozliwosci zemsty... :twisted:
A z realnych sposobow to chyba najlepiej, zebys szedl tam tak, zeby cie nie bylo widac. Najpierw zerknij, czy przypadkiem nie stoja tam ci kolesie. Jak stoja, to przeczekaj... Tak chyba jest najbezpieczniej.
  • 0

budo_cocosh
  • Użytkownik
  • PipPipPip
  • 215 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:W-wa

Napisano Ponad rok temu

Re: samoobrona i humanitazrym sztuk walki
A teraz do Anduiny:

żeby się zastanawiać nad nieszkodliwym obezwładnieniem przeciwnika to naprawdętrzeba mieć dużo umiejętności, doświadczenia i pewności siebie


W stu procentach sie z toba zgadzam. Mysle, ze dla osoby poczatkujacej najlepiej jest w sytuacji bojki uwolnic z siebie cala agresje i prac na pelnej ku...
A jak zrobisz krzywde, to uciekaj, zanim cie zlapie policja.

Ja cwicze na razie krotko i jestem pewien, ze w sytuacji zagrozenia nie mialbym zadnych zachamowan, bo kombinowanie mogloby sie tylko zle skonczyc dla mnie. A chyba lepiej kiedy skonczy sie zle dla przeciwnika, a nie dla ciebie... :wink:
  • 0


Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych

Ikona FaceBook

10 następnych tematów

Plany treningowe i dietetyczne
 

Forum: 2002 : 2003 : 2004 : 2005 : 2006 : 2007 : 2008 : 2009 : 2010 : 2011 : 2012 : 2013 : 2014 : 2015 : 2016 : 2017 : 2018 : 2019 : 2020 : 2021 : 2022 : 2023 : 2024