Re: ..... te kolana
Jest parę bardzo fajnych książek poświęconych ćwiczeniom siłowym, jak i cwiczeniom w ogóle. Polecam "Atlas uniwersalnych ćwiczeń siłowych" w 2 częściach i "A-Z sprawności fizycznej" Talagi, można stamtąd naprawdę sporo wybrać.
No a z tym kopaniem w powietrze... Tu jest problem, generalnie zwłaszcza trzeba uważać przy wszelkich kopnięciach, gdzie mamy do czynienia z dynamicznym wyprostem nogi w trakcie kopnięcia w kierunku przeprostu stawu (ap chagi, dollyo chagi). Mniejszy problem sprawiają kopniecia typu naeryo czy bandae dollyo. Przede wszystkim należy bardzo uważać na tzw. przeprost, czyli jeśli już musimy kopać w powietrze, to raczej powoli i lekko. Oczywiście tu wyskakuje nam kolejny problem - układy, gdzie wszystko trzeba szybko i dynamicznie. No i tu mamy problem. Żeby nam się stawy nie porozpadały ze starości, trzeba naprawdę nieźle kontrolować technikę - czyli wyhamować końcówke napięciem mięśni, a nie charakterystycznym trzaskiem stawu...
U siebie robię to tak, że kopnięcia w powietrze mają być lekkie, kontrolowane, na rozgrzewkę. Wszelkie silne i szybkie strzały - na łapach i tarczach. Dzieciaki zapoznają sie z łapami juz w pierwszych miesiącach trenowania...
Jumping, siad płotkarski to ćwiczenia, które u nas w klubie zanikły jakieś 8 lat temu i nikt po nich nie płacze...
![:D](http://forum-kulturystyka.pl/public/style_emoticons/default/biggrin.png)
Podstawowym problemem przy siadzie płotkarskim jest to, że ćwiczenie to bardzo obciąża kolano nogi "tylnej" (czyli tej ugiętej). Prawdziwą masakrą jest robienie siadu płotkarskiego ze stopą ułożoną na podłodze wewnętrzną stroną (czyli stopa do podudzia pod kątem prostym) - wtedy nie tyle sie rozciągamy, co intensywnie skręcamy sobie kolano. A zdarza mi sie takie wynalazki jeszcze gdzieniegdzie oglądać. Podobnie jak ćwiczenia wykonywane w staniu, w rozkroku (do tzw. turka) z prostymi kolanami zamiast lekko ugiętymi - niezłe obciążenie stawów kolanowych w płaszczyźnie bocznej. Analizował to m. in. T. Kurz w swoich opracowaniach nt. stretchingu (polecam, naprawdę fajne).
Ja wierzę w to, że można naprawdę maksymalnie ograniczyć problemy z kolanami w taekwondo i to nie jest tak, że TKD = awaria kolan po paru latach. Owszem, u nas też czasem zdarzają sie kłopoty, ale wspominając swoje pionierskie czasy kopactwa z perspektywy lat cieszę sie, że jest ich obecnie znacznie mniej - pojedyncze przypadki na ponad 120 ćwiczących w klubie osób. Zdarzyły się niestety dwie przykre akcje na zawodach, w obu doszło do dośc poważnych urazów, z tym, że mogłyby one równie dobrze nastąpić np. na oblodzonym chodniku (skręcenia stawów przy upadkach w czasie walki). Sam nie ukrywam, że kiedy zakończyłem intensywne trenowanie parę razy w tygodni i zająłem się instruktorzeniem, to był taki okres, że stawiając krok nie do końca byłem pewien, w którą stronę mi się kolano ugnie
![;)](http://forum-kulturystyka.pl/public/style_emoticons/default/wink.png)
- wyniki mało przemyślanego trenowania, małej ilości ćwiczeń o charakterze ogólnym itd. Na szczęście teraz jest juz lepiej...
Pozdrówka
Gizmo