Wiesz co Randall, cwiczenie raz czy dwa z jakims tam czlowiekiem spoza twojej organizacji to = NULL.
To niewiele, i nie daje reprezentatywnego obrazu takiej organizacji. Ja opisałem konkretne wrażenia, o konkretnym przypadku.
Ja np od wielu lat regularnie cwicze z wysokimi stopniem instruktorami roznych organizacji nie tylko na stazach, ale i u nich w dojo. I nie robie z tego zadnego wielkiego ewenementu. Dla mnie to rutyna. Np podejrzewam, ze cwiczylem czesciej z H.Kobayashi sensei niz shihan J.Wysocki, ktory pretenduje do tego ze reprezentuje jego aikido :roll: :wink:
No właśnie robisz. Widzisz, ja z wielką checią pozwiedzałbym świat, zobaczył rózne organizacje, róznych shihanów. Ale Polska to taki biedny kraik i nie stać mnie nawet na regularne wyjazdy na wszystkie większe staże w kraju. Muszę się więc ograniczać do np. sekcji uczelnianych, czy innych tego typu okazji.
Czy ćwiczyłeś częściej, czy rzadziej ma średnie znaczenie. Ważne czego się nauczyłeś.
Praktycznie cwiczylem z shihanami ze wszystkich wiekszych stylow aikido. W dodatku wg ich regul, tzn usilowalem sie nauczyc tego co dany instruktor pokazywal bez oceniania czy to mi sie podoba czy nie. To sie nazywa "umysl poczatkujacego". Dlatego pisze ze ty jestes kompletnie zamkniety.
Ja nie jestem zamknięty. Oprócz aikido ćwiczę judo, liznąłem trochę tae kwon do, inne wyskoki też się zdarzały. Jednak zawsze oceniam czy coś mi sie podoba czy nie. Przecież robie to dla przyjemności, nie dla tortury czy efektywności w "realnej" walce. Ten twój "umysł początkującego" łyka wszystko bezkrytycznie? Wiedza jest systemem kiedy jest wewnętrznie niesprzeczna. Niektórych rzeczy nie da się pogodzić.
Co do cwiczenia "aikido jako ruchu", to tak miedzy nami mowiac, jestem doglebnie przekonany, ze prawie wszyscy ludzie ktorzy to glosza, nie sa w stanie zrobic nic , jesli uke nie jest wytresowany w ich stylu. Ci ktorzy potrafia, przewaznie cwiczyli jakis rodzaj walki sportowej, prawdziwego radori(w sensie judo randori) czy cos takiego . No, ale ich jest moze 1 %.
Reszta przykrywa swa nieudolnosc i nieefektywnosc piekna teoria "ruchu".
Nie mogę się z tym zgodzić. W walce zawsze jest ruch.
Przybywaj, sprawdzimy twoje teorie na macie - jeśli piszesz prawdę, będę twoim najzagożalszym zwolennikiem. Na razie jednak będę się trzymał swoich, choć skromniejszych, doświadczeń. Głównie dlatego że mnie baardzo ciężko do czegoś przekonać, właśnie po to, bym mógł być pewnym posiadanej wiedzy. Taki metodyczny krytycyzm
I tak rozwinela sie teoria o tym ze nalezy zaczynac tam, gdzie Zalozyciel skonczyl. Oczywiscie to tylko niezdarne usprawiedliwienie tego ze ktos nie jest w stanie poradzic sobie z dowolnym atakiem, bez narzucania zadnych ograniczen, tak jak to robil Dziadek.
Dziadek też nie poradziłby sobie z "dowolnym"
atakiem. Poza tym pokaż mi który z shihanów ostatnio pokazywał jak to sobie radzi z jakimś niećwiczebnym atakiem... Na filmie najlepiej, nie w legendach.
Żeby nie zboczyć z tematu - nie skręcaj w stronę skuteczności, w takiej formie jej nie ma.
Byc moze to jest najwieksza bolaczka aikido?
Dokładnie. Boli to ze cały światek to jedno wielkie towarzystwo wzajemnej adoracji, w dodatku skłócone. Problem w tym że nikt nie stanie z prawdą twarzą w twarz i nie zaryzykuje reputacji by zmienić ten stan rzeczy. A tak ćwiczone aikido wymaga tego wytresowania. Sam pisałeś, metodologia nauczania.
Co do tych 100 kg kafarów - przecież jeśli ty straszysz ich strzałem z basi czy kolana, to oni też mogą zacząć sensownie atakować i sprawa się utrudni...