Bardzo dobry opis takich doswiadczen w "Opowiesciach o pilocie Pirxie" Stanislawa LemaZanurza sie w wodzie (o temp. ciala) zeby nie czuc ciezaru, dotyku, ciepla ani zimna, nie widziec ani nie slyszec. Wtedy zaczynaja powstawac halucynacje.
medytacja
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
I nie ma jakies "wyzszej" formy medytacji. Jest tylko ta jedna zawsze "poczatkujacego". Jesli ktos mowi Ci, ze jest forma "wyzsza" to mu nie wierz, chce Cie uzaleznic od siebie, folguje swojemu "gurostwu". Z drugiej strony (To Ty takze?) sid - nie masz racji medytacja nie wymaga skupienia w samotnosci, medytacja w grupie miewa straszliwa moc o ktorej medytujacemu pojedynczo nawet sie nie sni.
K_P
Napisano Ponad rok temu
Gdybym umiał lewitować. Oszczędziłbym na bilecie miesięcznym. I czasie, oczywiście... oj... fajnie by było...
Do sally i paskudy (... i ogólnie od "deprywacji sensorycznej"):
Wchodzim się do kontenera. Wypełniony on jest NIE wodą, ale roztworem soli (dla zainteresowanych "chemików" MgSO4-7H2O o temp. skóry (czyli 34 st. C). W kontenerze następuje "izolacja zmysłowa". Jest on dzwięko i wszystko szczelny (oczywiście! Oddychać jest czym... ). Napływ wszelkich bodźców jest ograniczony do minimum.
Ponoć słychać nawet szum własnej krwi. Oto reakcje (niektóre):
1. do 15 m. świeadomość się utrzymuje
2. stopniowo zaczynamy się relaksować
3.pojawia się napięcie. Móżg nie zasypia, pojawia się "zmysłowy niedosyt". Dochodzi do mimowolnych odruchów - w celu zaspokojenia odbioru wrażeń
4. w tej fazie, potrzeba "odczówania" jest tak silna, że pragnie się czym prędzej opuścić komorę
5. jeśli wytrzymamy: następuje maksymalne wyostrzenie zmysłów
6. myśli przenoszą sie w nieświadomość (tak to przynajmniej zrozumiałem)
7 halucynacje (odbierane każdym zmysłem) - to brzmi najciekawiej
To tak ogólnie. Nie piszę już więcej, bo nie chcę nikogo wprowadzić w błąd... :-)
Nie znam żadnych linków - przepraszam :?
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Zaraz, zaraz... jeśli chodzi o medytacje. Tu chyba nie chodzi o cofanie się... myślę, że wręcz przeciwnie. No bo jaki byłby wtedy jej sens...?
na 'odmiennych stanach swiadomosci' ten facet sie nigdzie nie cofal, on sie tylko w tego malpoluda wczuwal.
A czy przy medytacji tez to grozi...........nie wiem, widzial ktos cos takiego ??
Napisano Ponad rok temu
Medytacja jest również bardzo niebezpieczna - niebezpieczeństwo medytacji wiąże się z tym co w TM nazywa się odstresowaniem zaś w zen makio. Kiedy regularnie intensywnie medytujemy po pewnym czasie (zależy to od intensywnosci medytacji oraz naszej osobowości - najczęściej wymaga to kilka miesiecy praktyki) do naszej świadomości zaczynają dostawać się wyparte negatywne treści emocjonalne o dużej sile oddziaływania. Mogą one przybierać różne formy od przerażajacych wizji w trakcie medytacji do silnych stanów depresyjno lękowych, które mogą przenosić się na okresy niemedytacyjne. Oczywiście makio samo w sobie nie jest niebezpieczne o ile ktoś się go spodziewa, potrafi je rozpoznać i właściwie z nim postępować - nieoceniona pomocą jest tu doświadczony nauczyciel o ile mamy do niego i do metody pełne zaufanie. W prawidłowo prowadzonym treningu makio ma olbrzymi wpływ terapeutyczny - mozna powiedzieć, że jest to dezintegracja pozytywna poprzedzająca przemianę. Niewłaściwy stosunek do tego procesu kiedy się pojawi zawsze jest fatalne w skutkach prowadzi do poważnych trwałych zaburzeń w psychice.
Aby to zilustrować przytoczę opis przypadku pochodzacy z artykułu amerykańskiego psychiatry, który wykorzystywał medytację zen i to zjawisko w terapi pacjentów.
Pewnego razu przyszła do niego kobieta cierpiaca na pewne zaburzenia osobowości, której jako terapię zalecił praktykowanie co noc 10 min. zazen twarzą do ściany po ciemku.
Kobieta rozpoczęła praktykę w której towarzyszył jej mąż, który towarzyszył jej podczas wizyty. Był to człowiek cichy sprawiajacy wrażenie wystraszonego, bardzo niesmiały.
Po kilku tygodniach rano wpadł do niego ów starszy mężczyzna ogromnie wzburzony krzycząc jak mógł zalecić jako terapię coś co prowadzi do takich efektów.
Kiedy w końcu udało się go lekarzowi uspokoić mężczyzna opowiedział, że siedział regularnie z żoną a ponieważ spodobało mu się to zaczą przedłużac okres medytacji i medytowac samodzielnie. Noc wcześniej podczas medytacji nagle na ścianie przed która siedział pojawił się tygrys i ogarnęło go potworne przerażenie więc uciekł z krzykiem a przerażenie nie opuszczało go do rana.
Lekarz wysłuchawszy historii wytłumaczył staruszkowi czym jest makio i zalecił kontynuowanie medytacji i nie przerywanie jej bez wzgledu na to co się będie działo (kiedy pojawia się makio nie wolno pod żadnym pozorem przerywać medytacji.
W jakiś czas potem lekarz spotkał staruszka - to nie był ten sam człowiek - znikną gdzieś zastraszony, niesmiały mężczyzna w jego miejsce pojawił sie radosny pełen energii szczęśliwy człowiek.
Opowiedział lekarzowi, że kiedy zgodnie z jego wskazówkami kontynuował medytację pojawiły się przerażające wizje - demony krążyły wokół niego ciagnęły go za ramiona mówiąć mu, że jeśli nie przerwie medytacji umże. Przerażenie było nie do opisania staruszek jednak kontynuował medytację, aż w końcu wszystkie przerazające wizje zniknęły i poczuł się uwolniony od wszystkiego pełen radości życia.
Opisów makio można by mnożyć są przerażające towarzyszy im strach i inne negatywne emocje, którym nie wolno ulegać. Żaden opis nie odda tego czym jest makio - zwłaszcza, że może się ono przejawiać na różne sposoby. Kiedy pojawiają sie doznania mokio nalezy wytrwale kontynuować praktykę dopóki sie go nie pokona - przerwanie praktyki medytacyjnej w okresie przejawienia makio sprawia, że negatywne stany emocjonalne przenoszą się w życie.
Z tego względu jesli ktoś poważnie praktykuje medytację wskazane jest aby miał kontakt z kimś kto przez to przeszedł - najlepiej z doświadczonym nauczycielem, lub psychiatrą rozumiejącym te zagadnienia w innym przypadku kiedy pojawi się makio może go nie rozpoznać i ulegając mu stworzyc sobie mase problemów.
ze strony: [link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
Napisano Ponad rok temu
jednak pierwsze co slyszalem np. na wykladzie Ole Nydhala (piewrszy bialy lama buddyzmu tybetanskiego), to mianowicie, ze ludzie szaleni nie powinni medytowac! Przypomnialem, sobie tez taka uwage: - Jesli w trakcie medytacji spotkasz Budde! To zostaw go i idz dalej! (W oryginale metaforyczne "zabij").
Medytacja bowiem nie jest jeszcze jednym narzedziem znieczulenia, poprawienia humoru, pozytywnego myslenia, pozbycia kompleksow, bycia lepszym itd, ale orezem do rzeczywistego doswiadczania swiata, bez nawarstwien i uprzedzen etc. czyli krotko mowiac "do widzenia rzeczy takimi jakimi sa".
K_P
Napisano Ponad rok temu
Jeśli chodzi o mnie. Wierzę, że medytacja ma w czymś pomóc. Jeśli nie to trudno. A jedyna skuteczna metoda potwierdzenia prawdy, to metoda prób i błędów...
Słuchanie zapatrzonych w siebie i w swoją "wiedzę" buców (psychiatrów) nie zawsze na dobre wychodzi.
Napisano Ponad rok temu
Medytacja bowiem nie jest jeszcze jednym narzedziem znieczulenia, poprawienia humoru, pozytywnego myslenia, pozbycia kompleksow, bycia lepszym itd, ale orezem do rzeczywistego doswiadczania swiata, bez nawarstwien i uprzedzen etc. czyli krotko mowiac "do widzenia rzeczy takimi jakimi sa".
dlaczego nie jest narzedziem (...) ? wlasnie ze jest, skoro to jest narzedzie to prywatna sprawa kazdego jest do czego zamierza go uzyc.
A sid nie obrazaj psychiatrow, zwlaszcza jak w poscie wyzej sam zalecasz z nimi kontakt.
Co do niebezpieczenstwa medytacji, moze byc niebezpieczna lub bezpieczna wlasciwie jaki to ma znaczenie? Co jest bezpieczne? chodzenie po ulicy jest bezpieczne???? jazda samochodem jest bezpieczna????Nic nie jest bezpieczne...nawet śpiąc ludzie umierają....
Napisano Ponad rok temu
Nie namawiam do spotkania z nimi. Post o niebezpieczeństwie medytacji. Z braku czasu nie był przeze mnie przeczytany.
Spotkania z psychiatrami (ostatecznie z psychologiem... ich toleruję...)nie zalecam nikomu!!!
JAKIM PRAWEM KTOŚ ORZEKA O CZYJEJŚ "NORMALNOŚCI"
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
To tylko potrwierdza,ze temat skomplikwany i wielowarstwowy.
Ja wole utrzymywac,ze medytacja moze pomagac i jest bezpieczna.
Wole traktowac ja jako narzedzie.
Mam "przepis" na fajna medytacje,jest w temacie bo dotyczy pracy nad energia.
Punktem wyjscia jest zalozenie,ze ludzie maja bledne pojecie,ze operowanie energia ma ccos wspolnego z ''glowa'',to znaczy z umyslem lub intelektem.Co prowadzi do kumulacji napiecia w okolicy glowy.
Medytacja ta ,zwana "Wirujace kolo",pochodzi z tradycji sufickiej,pozwala doswiadczyc, gdzie "znajduje sie" prawdziwe centrum energetyczne czlowieka.
Medytacja sklada sie z dwoch faz:
Faza I- Wyobraz sobie,ze doswiadczs swiatla.Swiatlo plynie do Ciebie ze wszystkich stron.Stan prosto i wyciagnij rece w bok.Wnetrze prawej dloni skieruj w gore,a lewej dloni w dol. Przez 30-40 minut coraz szybciej obracaj sie w kierunku przeciwnym do wskazuwek zegara.
Tak dlugo, jak bedziesz identyfikowac sie ze swoja glowa,bedziesz tracil rownowage. Jesli skoncentrujesz sie na brzuchu, odkkryjesz nowe centrum i nowy rytm zycia.Wirujac wokol wlasnej osi,pozwol energii promieniowac.
FazaII- Pozwol cialu upasc.Nie podejmuj decyzji o upadku,pozwol cialu upasc.Poloz sie na brzuchu,tak aby pepek dotykal ziemi.Teraz pozwol cialu zespolic sie calkowicie z podlozem.
(3-4 godiny przed medytacja nic nie pic ,nie jesc i nie palic)
Prawda,ze fajna medytacja i taka aikidocka
Napisano Ponad rok temu
no.. i czlowiek zmęczony i szczęśliwy - ona głodna i szczęliwa bo ma co zjesc..
A potem, czlowiek moze sobie usiac spokojnie , dostanie drinka, odpocznie i szum zmyanych garow nie bedzie mu przeszkadzal.. i wtedy dopiero mozna pomedytowac nad czymkolwiek...
Napisano Ponad rok temu
.Wirujac wokol wlasnej osi,pozwol energii promieniowac.
Prawda,ze fajna medytacja i taka aikidocka
Przypomina mi to troche taniec derwiszy tureckich ....ale z aikido nie ma nic wspolnego, sorry...
zanim sie napromieniujesz, lub wypromieniujesz do konca z tej energii poczytaj sobie (Tak, w koncu polecam cos do czytania!!!) M.Eliade "Szamanizm i archaiczne techniki ekstazy". Niezwykle wartosciowa lektura, gosciu to fachowiec najwyzszej klasy. Wlasciwie wszystkie jego ksiazki na czele z Yoga warto kupic i przeczytac po kilka razy. To zdecydowanie pomaga oddzielic ziarno od plew
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Tylko bez głupich żartów o "kulaniu gruchy" (Taisho)
Medytacja się do nich zalicza. A są one same bardzo skuteczne. Poczytajcie m. in. tu:
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych
10 następnych tematów
-
Protest!
- Ponad rok temu
-
Sensej - kobieta
- Ponad rok temu
-
Alternatywny słownik terminów aikido
- Ponad rok temu
-
WSPANIAŁY PLAN DZIADKA ? ...o co chodzi...? ;-)
- Ponad rok temu
-
Aikido a film
- Ponad rok temu
-
Seminarium w Monachium a czesanie baranow
- Ponad rok temu
-
Aikido a szkoła
- Ponad rok temu
-
Egzaminy a przerwy czasowe
- Ponad rok temu
-
I co dalej?
- Ponad rok temu
-
Jak zostac shihanem?:))))
- Ponad rok temu