Sztuki walki a etyka
Napisano Ponad rok temu
W pogoni za skutecznoscia zapomina sie czasem o tych wszystkich starych naiwnych idealach. Niby wiadomo ze trzeba unikac walki, ze to zlo ostateczne a tymczasem wystarczy ze ktos sie na ulicy krzywo spojrzy, zaczepne zagada "co sie k... patrzysz" i juz dzielni wojownicy czuja sie usprawiedliwieni spuscic lomot "chuliganowi". W koncu to usprawiedliwione dzialanie... sam zaczepial, wiec jest zielone swiatlo.
Zdaza sie ze zaczepiajacy jest pijany, zatacza sie, ma problemy z rownowaga. Zadna sztuka zmasakrowac takiego przeciwnika, prawda ? Jesli jednak dazy do bojki i nie mozna jej uniknac (bo np jest sie w towarzystwie bliskich osob i nie mozna "sobie pojsc" zostawiajac ich samych)
Jakie wiec srodki przedsiewziasc... czy martwic sie o jego zdrowie ? Przewrocic go delikatnie zeby sie nie potrzaskal za bardzo, czy lepiej wejsc raz lokciem na twarz.... wyglada efektownie, jest skuteczne, nie wystawia nas na ryzyko ponownego ataku itp bedzie mial dziad nauczke...
Jednym slowem, czy podchodzac do walki realnej macie na uwadze idealy (zdrowie i zycie przeciwnika) czy tez martwicie sie tylko i wylacznie o siebie ? Co jest wprawdzie usprawiedliwione, ale majac na uwadze nabyte umiejetnosci czesto mizerne etycznie - np. powszechnie zalecane kopniecie na kolano celem zlamania lub uszkodzenia.
I jeszcze jedno pytanie. Czy w klubach w ktorych trenujecie mistrzowie zwracaja uwage na zasady, etyke, grzecznosc, moralnosc czy to juz zupelnie nie modne i liczy sie tylko skutecznosc ?
Napisano Ponad rok temu
Z moich ulicznych potyczek wynioslem taki wniosek . Nie martw sie o przeciwnika bo przegrasz.Jednym slowem, czy podchodzac do walki realnej macie na uwadze idealy (zdrowie i zycie przeciwnika) czy tez martwicie sie tylko i wylacznie o siebie ?
Napisano Ponad rok temu
Z mojego doswiadczenia wiem ze jak juz dochodzi do jakiegos zajscia, to najpierw analizuje czy ten ktos nie posiada w poblizu kolegow, czy mi sie oplaca, czy mam wogole jakies szanse , czy wyglada na takiego co przy pierwszej nadazajacej sie okazji wsiadzi ci noz w bebechy. Jesli na ktorekolwiek z powyzszych pytan odpowiedz brzmi tak, to ciezko mi sie samemu sklonic do walki Coz,tchorzostwo, zdrowy rozsadek?. Potem dlugo dlugo nic, a nastepnie dopiero pytanie ' czy zrobic mu krzywde czy tylko troche . Takze moze to i egoistyczne i malo etyczne, ale zdrowie przeciwika stawiam duzo nizej niz moje zrodwie. Zreszta przeciwnik ie jest mi dluzny, gdyz jak juz mnie atakuje to chyba ma zamiar mi zrobic krzywde. I to duza. Tak nawet nigdy sie nie zastanawialem, co mysle jaksie bije ( swoja droga to takiej bojki bardzo ostrej jeszcze nie mialem, zawsze jakos szlo - patrz wyzej odnosnie zdrowego rozsadku :)Pierwsze przeblyski empatii pojawiaja sie dopiero w przypadku gdy przeciwnik jest 'poskladany' , tzn raczej mala szansa ze nam juz zagrozi, albo dostal, albo zrezygnowal , to wtedy dopiero wychodzi z czlowieka: czy jest sadysta i jak zobaczy ze przeciwnik ma dosyc runie na niego tak ze go beda w glownym wydaniu wiadomosci pokazywac, czy odpusci sobie, bo ma kodeks honorowy i w mysl zasady 'nie kopie sie lezacych' tylko wyglosi jeszcze jakas przemowe 'Nie warto, chlopcze byc takim agresywnym, zmien sie' (czyt. Jak cie tu k.... jeszcze raz ....!!!) i obroci sie na piecie z pogarda.
Takze jesli mialbym siebie oceniac, to niestety z przykroscia musze stwierdzic, ze nie zastanawiam sie wlasciwie co sie stanie z przeciwnikiem.
Przejmowac to sie moge w dojo jak walcze z kumplem, zeby mu nic nie zrobic. I co, wynika z tego ze jestem pozbawiony zasad moralnych i norm etycznych? Niech pierwszy rzuci kamien ten, kto jest bez grzechu...
Napisano Ponad rok temu
To legendy, ćwiczono żeby się u kogoś nająć, zaciukać konkurencję, pomścić ród. A potem, na emeryturze spisywać piękne opowieści.W pogoni za skutecznoscia zapomina sie czasem o tych wszystkich starych naiwnych idealach.
"Okazywanie litości przeciwnikowi, to bycie okrutnym dla samego siebie"Jednym slowem, czy podchodzac do walki realnej macie na uwadze idealy (zdrowie i zycie przeciwnika) czy tez martwicie sie tylko i wylacznie o siebie
Podczas pierwszej bójki ulicznej (daaaawno) przechwyciłem kopa, mogłem podbić nogę i facet strzeliłby potylicą o glebę. Odpuściłem, wygrałem po dużych bólach, straciłem okulary, szkiełko od zegarka i trochę pościeranej skóry (parter w t-shircie jest do dupy :-( ) Dziś bym podbił i zarzekał się, że nawet go nie dotknąłem, "zamachnął się, pośliznął, nieszczęśliwy wypadek" ;-)
Stary myśl tak, masz studia albo robotę, kredyt do spłacenia. Możesz sobie pozwolić na długie zwolnienie, bo Ci coś tam się połamało? Kończ jak najszybciej, na maxa i spadaj.
Napisano Ponad rok temu
Stary myśl tak, masz studia albo robotę, kredyt do spłacenia. Możesz sobie pozwolić na długie zwolnienie, bo Ci coś tam się połamało? Kończ jak najszybciej, na maxa i spadaj.
Tak sie troche nad tym zastanawiam. Czy jesli zrobisz komus krzywde powazna i uciekniesz tak jak radzi Robert, a koles zglosi na policje ze zostal napadniety i Cie znajda... to nie skonczysz przy odrobinie zlej woli sedziego w kiciu? Przeciez wiemy jakie sa paradoksy w polskim sadownictwie. A tutaj jesli nie ma swiadkow moim zdaniem stoisz na przegranej pozycji. A moze nalezy zglosic jednak szybko sprawe policji? Wiem ze zwykle koles ktory Cie napadl nie odwazy sie pojsc na policje.... ale co jak trafisz na cwaniaczka?
Napisano Ponad rok temu
Czy w klubach w ktorych trenujecie mistrzowie zwracaja uwage na zasady, etyke, grzecznosc, moralnosc czy to juz zupelnie nie modne i liczy sie tylko skutecznosc ?
Grzeczność- jak najbardziej Etyka i moralność też... Na zasadzie- jeśli tylko możesz, to unikaj jakiejkolwiek przemocy. Jak nie masz wyjścia- zniszcz!!!!...tylko zastanów się przez chwilę jak czułbyś się z trupem na sumieniu...
Warto też pomyśleć ile osób możesz uratować przed "uszkodzeniami" itp. jeśli uszkodzisz np. bandyte co cię w nocy napada...
Bardzo trudny temat.
A jak to jest z "nastawianiem 2go policzka..." :wink:
Napisano Ponad rok temu
A jak to jest z nastawianiem 2go policzka...
No to wlasnie sedno - nie trudno nastawic drugi policzek jak sie jest cieniasem, bo to sie odda pieniadze i przerosi
Dopiero to jest sztuka, ze mimo to, iz wiesz, ze pozamiatalbys jedna reka pacjenta nastawiasz drugi policzec i dajesz sie bic..... to dopiero sila woli.
Ja bym tak nie umial
Efekt ten sam - dostajesz po mordzie. Ale w tym drugim przypadku bylo to podparte idealami. Ten styl nazywa sie Chrzescijanstwo, a sensej to Jezus. Najdziwniejsze jest to ze 90% Polakow deklaruje sie ze uprawia ten styl, co prawda do dojo chodza tylko co niedziele, i to nie wszyscy, ale i tak jakos nie zauwazylem zeby to ktos stosowal na ulicy. Sami agresywni...
Napisano Ponad rok temu
Jest poważna i POWAŻNA, pewnie, że uduszonego ocucić, dziabniętemu nożem krwotok zatamować, ale jak mu złamałes szczękę czy zwichnąłeś cuś?Tak sie troche nad tym zastanawiam. Czy jesli zrobisz komus krzywde powazna i uciekniesz tak jak radzi Robert, a koles zglosi na policje ze zostal napadniety i Cie znajda... to nie skonczysz przy odrobinie zlej woli sedziego w kiciu?
Praktyka lekarska bez uprawnień też karalna jest :roll:
Przeciez wiemy jakie sa paradoksy w polskim sadownictwie. A tutaj jesli nie ma swiadkow moim zdaniem stoisz na przegranej pozycji. A moze nalezy zglosic jednak szybko sprawe policji? Wiem ze zwykle koles ktory Cie napadl nie odwazy sie pojsc na policje.... ale co jak trafisz na cwaniaczka?
Zgłaszałeś coś kiedyś? Szybko zgłosić?To może być kilka godz. do tyłu.
A wiesz, że jeśli Ty zgłosisz, a gościa znajdą i wytoczą mu sprawę( no cud się zdarzył, po prostu), to on z akt sprawy będzie znał twój adres.
Chcesz poznać jego kolegów? Być wzywanym do sądu i zwalniać się z roboty (za niestawiennictwo ukarać Cię mogą).
Jeśli Tobie się udało wymierzyć sprawiedliwość to oszczędzaj pieniądze podatników :wink: Państwo ma inne zmartwienia.
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Argumenty ze lepiej sie nie mieszac, nie pomagac, szybko uciec z miejsca zdazenia, do niczego sie nie przyznawac, szybko i bezwzglednie zalatwic chuligana, albo on albo ja, do kosza z zasadami dojo w razie czego "zabij" itp
Historie ktore przytaczacie na pewno sa prawdziwe. Przypadki gdy bandzior dostal adres swiadka, klopoty procesowe, niesluszne wyroki, utrata zdrowia lub zycia w bojce z pozoru niegroznej itp
Jeszcze tylko brakuje koronnego argumentu "bo zycie jest brutalne".
Mysle ze warto jednak podejmowac to ryzyko w imie swoich idealow. Sztuki walki daja mozliwosc dochowania tych idealow, zycia z nimi w zgodzie i przezycia. W waszej opini - tylko przezycia. Ale co to za zycie...
Mysle ze mimo wszystko warto byc przede wszystkim czlowiekiem. Nie dac sie stlamsic przez ta wszechogarniajaca niemoc, marazm i pesymizm.
Czlowiek niewprawiony, laik w walce wrecz bedzie sie bronil chaotycznie, desperacko i przesadnie. To zrozumiale, ale jesli ktos sie czuje mocny psychicznie, wierzy w swoje umiejetnosci i sile to ma duze szanse na wyjscie z opresji calo nie grzebiac przy tym zasad moralnych i swojego czlowieczenstwa. Mysle ze to jest najwyzsza wartosc jaka moga dac sztuki walki.
Napisano Ponad rok temu
Bismarck, spytany czy jest za zniesieniem kary rzekł:Mysle ze mimo wszystko warto byc przede wszystkim czlowiekiem. Nie dac sie stlamsic przez ta wszechogarniajaca niemoc, marazm i pesymizm.
"Oczywiście, niech mordercy zniosą ją pierwsi"
Idealizm jest piękny, ale jeśli chodzi o realia, to należy wpierw cało i zdrowo wrócić do domu, żeby się móc rozkoszować przymiotami charakteru.
Napisano Ponad rok temu
Idealizm jest piękny, ale jeśli chodzi o realia, to należy wpierw cało i zdrowo wrócić do domu, żeby się móc rozkoszować przymiotami charakteru.
No wlasnie moim zdaniem jedno nie wyklucza drugiego. Mozna wrocic calo do domu i jednoczesnie nie zrobic z kogos kaleki. Jest tylko kwestia podjecia wiekszego ryzyka.
Napisano Ponad rok temu
jedzie sobie dwoch kolazy.finisz.pedza co sil w nogach, jeden drugiego dogania, wyprzedza,traca pedalkiem w kolko i tamten sru na ziemie. Winowajca staje na 2 metry przed meta,wraca po kolege, przeprasza, podnosi z ziemi i doprowadza do mety jak pierwszego.
Slyszales o czyms takim?
Ile jest przypowiesci o wielkich mistrzach SW w ktorych jesli walczyli, to dbali o wroga?
Mysle, ze ten temat to wymysl modnej "epoki humanizmu", to taka SW z ludzką twarzą...
Oczywiscie piekna to idea, idea fix...
Jesli moglbym zbic i nie zbic, to wolalbym nie zbic, ale skad mam wiedziec czy moge?
Napisano Ponad rok temu
Taaak, mysle, ze etyka jest wazna.No wlasnie. Na ile jest to dla was wazne ? Czy w ogole jest wazne ? :wink:
Szczegolnie uklon dla przeciwnika... Dla pokonanego przeciwnika
Pozwala oczyscic umysl... Po prostu gloria victis, tylko w wydaniu wschodnim
pozdro
E2rd
Napisano Ponad rok temu
Ile jest przypowiesci o wielkich mistrzach SW w ktorych jesli walczyli, to dbali o wroga?
A co do tego maja przypowiesci ? Przeciez kazdy kto dlugo sie zajmuje MA traktuje to jako czesc swojego zycia. Pytania takie wlasnie uduchowione, egzystencjalne czy jak to mowisz idea fix musza sie pojawic. Ja mysle ze to dobrze jesli sie pojawiaja. Wynika to z wewnetrznej potrzeby szukania swojej drogi a nie z kierowania sie przypowiesciami, ktore zgadzam sie czesto sa falszywe i mocno kolorowane.
Jesli moglbym zbic i nie zbic, to wolalbym nie zbic, ale skad mam wiedziec czy moge?
Ok, powtorze to po raz trzeci. Nie bedziesz nigdy wiedzial czy mozesz. Od Twojego poziomu moralnego bedzie zalezalo czy bedziesz sie bronil lamiac od razu przeciwnikowi noge w kolanie czy tez stosujac lagodnejsze metody. I zawsze te lagodniejsze metody moga sie obrocic przeciwko Tobie (ponowienie ataku rozjuszonego przeciwnika) - to jest to wieksze ryzyko koszt tego smiesznego "humanizmu".
Napisano Ponad rok temu
Jak będę się sam bronił, bądź kogoś bliskiego to z myślą o całkowitym zniszczeniu przeciwnika. Jeżeli będę już bezpieczny to nie będę go kopał po głowie, jak ten będzie leżał na ziemi, ale jeżeli będzie kilku i będę miał okazje jakiemuś coś złamać, uderzyć w grdyke to pal ich licho.
Napisano Ponad rok temu
uwazac zeby nie złamać komuś nogi czy szczęki.?? to jak wy sie bijecie??
Dla mnie w porządku jest ten kto w czasie walki nie używa narzędzi typu noże, siekierki i nie skacze wspólnie z kolegami po głowie leżącemu na ziemi itp. Nie widze niczego złego w złamaniu czegoś komuś (to się może zdarzyć nawet na treningu, a co dopiero na ulicy), ale za zasadę etyczną przyjmuje to rzeby nie zrobić kogoś kaleką ani nie zabijać (nóż, siekierka, zmiazdzenie czaszki). No chyba ze ktos sam z nozem wyskoczy..wtedy tylko tchórz albo (i) kretyn "nastawia drugi policzek".
Napisano Ponad rok temu
Jesli napastnik zagraza w jakis sposob mnie lub moim blizkim to mam gdzies co jemu zrobie.Oczywiscie nie mozna zabic kolegi z klasy bo cie popchnal.Ja mowie tu o realnym zagrozeniu.Ale takie hu.. co chodza po ulicach i napadaja bacie i slabych zeby zabrac komorke a co najgorsze narazic na stresy przez wiele miesiecy. Dla takich nie mam poszanowania bo oni nie maja poszanowania dla nikogo. Wyja bym noz bez wahania.ale za zasadę etyczną przyjmuje to rzeby nie zrobić kogoś kaleką ani nie zabijać (nóż, siekierka, zmiazdzenie czaszki).
Użytkownicy przeglądający ten temat: 1
0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych
10 następnych tematów
-
co straciliscie przez sztuki walki
- Ponad rok temu
-
Solo :)
- Ponad rok temu
-
Samoobrona a sport
- Ponad rok temu
-
Aikido konra Cokolwiek
- Ponad rok temu
-
Wady i zalety klubu sportowego.
- Ponad rok temu
-
Co zrobic z kretaczami ?
- Ponad rok temu
-
Co moze psycholog....
- Ponad rok temu
-
Zniszczenia ciała
- Ponad rok temu
-
technika Ki z japoni
- Ponad rok temu
-
czy to prawda?
- Ponad rok temu