Wasze pierwsze walki
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Wg mnie totalna ignorancja zagrożenia to najlepsze rozwiązanie kiedy nie ma sie ochoty na streetfighting.
Napisano Ponad rok temu
A opiszę sytuację, która miała miejsce na wakacjach...po 3 latach treningu kyokushin.
Dyskoteka w Akademii, bujam się na parkiecie...przechodzi kilku szczyli(dresików), jeden miał za mało miejsca żeby przejść więc mnie popchnął, je jego też, on mnie jeszcze miocniej, ja jego też, on mnie jeszcze mocniej i odniósł pieści więc ja odruchowo również. Zaczekałem z 3 sekundy, nie uderzał więc wyszedłem z lewym prostym i poooleciał daleko daleko na parkiet.
Jego kumple zaczęli coś fuczeć, a mój kolega wziąl się za negocjację...stałem za jego plecami cholernie wystraszony, bo gości było z 10. Ten pierwszy już się podniósł z gleby i dalej do mnie fika, żebym wyskoczył...no to sie wystraszyłem i przyjabałem mu jeszcze raz prostym z całej siły...już się nie podniósł. Wkroczyła ochrona a ja szybciutko zwiałem do loży. Za chwilę znowu przyleźli...z 15 a nas było 5 postawnych gości+ kilka dziewczyn. Koledzy zaczeli negocjować a ja siedziałem cichutko wystraszony jak cholera. Padła propozycja solówki na zewnątrz, więc się zgodziłem.
Wyszliśmy na tył Akademii, ich około 15 nas chyba 5. Stałem wystraszony i patrzyłem jak mój przeciwniki ściąga dresową bluze i koszulke i podnosi gardę. Wszedł z jakimiś niezdarnymi uderzeniami. Uderzyłem raz z całej siły łokciem na jego gardę i tyle było kolesia widac...morda do wymiany a ja stałem roztrzęsiony nie mogać uwierzyć, że mi sie udało.
Tamci zaczęli sie przepychac z moimi kumplami, do mnie wyskoczył jakis tfardziel, gdy podchodził z boku w ułamku sekundy strzeliłem go kantem dłoni w krtań...padł, niemal naychmiast zgłosił się jakiś następny fighter na solówkę, ale tego już było za wiele. Podbiegłem do gościa i dostał kolanem z wyskoku...spadł
-Jeszcze k... któryś? -spytałem roztrzesiąnym ze strachu głosem
Odwrócili wzrok i rozeszli się grzecznie rzucając w nas puszkami po piwie i obelgami
Po co to pisze? Otuż zawsze w walce ulicznej odczuwam niesamowity strach, adrenalinę, ale od kiedy trenuję, jeszcze nie zdażyło mi się dostać porządnie wpierdol i to nawet w sytuacji 1vs5 dresików. Zauważyłem, że człowiek totalnie nie myśli i robi to co ma najlepiej wyćwiczone na treningach a nawet pozornie głupawe udeżenie kantem dłoni może byc świetną bronią jeśli naucze sie precyzyjnie trafiac w szyję.
Nie miałem jeszcze okazji zmierzyć się z jakimś "chwytaczem" i trochę się tego boję, ale myśle, że jeśli nie będzie zaawansowanym fighterem to dam sobie radę...w końcu parter tez się ćwiczy na kykushin i to dość często:]
Napisano Ponad rok temu
No niezła opowieśćNie miałem jeszcze okazji zmierzyć się z jakimś "chwytaczem" i trochę się tego boję, ale myśle, że jeśli nie będzie zaawansowanym fighterem to dam sobie radę...w końcu parter tez się ćwiczy na kykushin i to dość często:]
Z tego co piszesz to jeszcze nawet nie walczyłeś z dobrym uderzaczem a co dopiero chwytaczem
Napisano Ponad rok temu
nawet pozornie głupawe udeżenie kantem dłoni może byc świetną bronią jeśli naucze sie precyzyjnie trafiac w szyję.
Zwłaszcza, jak zmiażdżysz mu krtań i przeciwnik najnormalniej zejdzie z tego padołu. Wtedy postawisz stopę na jego zastygłej klacie i wyryczysz swoje męstwo...
Napisano Ponad rok temu
Zalezy od sekcji.Parter się ćwiczy często na KK? 8O
W niektorych wogole go nie ma, w niektorych jest szczatkowy, a w niektorych jest go duzo.
W wymaganiach na stopnie sa techniki wykonywane w parterze, pady itp.
Napisano Ponad rok temu
Z tego co piszesz to jeszcze nawet nie walczyłeś z dobrym uderzaczem a co dopiero chwytaczem
Przypuszczam, że masz rację.
Zwłaszcza jeśli "dobry" to taki, który spuściłby mi łomot:)
Czytałem kilkadziesiąt postów i właściwie nikt nie walczył z dobrym uderzaczem, a przyczyną porażki najcżęsciej był brak doświadczenia, przewaga liczebna lub jakieś gadzety w reku napastnika.
No może jako jeden z nielicznych przyznałem się, że odczówam strach podczas walki i dażę do jaknajszybszego wyeliminowanai przeciwnika...tego się uczy na każdych zajęciach samoobrony...nawet dla laików, lub zwłaszcza dla nich.
a ty się nie boisz gdy startuje do ciebie kilku na raz???
Napisano Ponad rok temu
nawet pozornie głupawe udeżenie kantem dłoni może byc świetną bronią jeśli naucze sie precyzyjnie trafiac w szyję.
Zwłaszcza, jak zmiażdżysz mu krtań i przeciwnik najnormalniej zejdzie z tego padołu. Wtedy postawisz stopę na jego zastygłej klacie i wyryczysz swoje męstwo...
Metoda i agresja obrony powinna być dostosowana do siły agresji i poziomu zagrożenia.
To fundamentalna zasada KM ....Więc czy tylko mnie uczą pierduł czy może jeszcze kogoś?
A swoją drogą zastanów się....gdybyś posiadał broń nóż, to użyłbyś go w sytuacji gdy atakuje Cię ktoś nieuzbrojony, ale dosć niebezpieczny??
Ja raczej nie....
A gdyby napadło Cie dwóch kolesi z kosami i dostałbys juz ze 2 razy cięcie po żebrach?Pewnie prędzej zdecydowałbyś się na jego wydobycie.
Było tu juz pisane o głupocie policji i polskich sądów, jednak wolałbym zaryzykowac to, że skończe w więzieniu niż to, że skończe z kosą między żebrami.
To jest właśnie porównanie zagrożenia
Napisano Ponad rok temu
Jeśli stoi naprzeciw Ciebie dwóch gości z kosami, masz już dwa cięcia na korpusie, i do tej pory nie wyjąłeś noża, to proponuję zrobić rachunek sumienia, bo spotkanie z Absolutem zbliża się w zastraszającym tempie.
Pozdrawiam,
AdamD
Napisano Ponad rok temu
Jeśli stoi naprzeciw Ciebie dwóch gości z kosami, masz już dwa cięcia na korpusie, i do tej pory nie wyjąłeś noża, to proponuję zrobić rachunek sumienia, bo spotkanie z Absolutem zbliża się w zastraszającym tempie.
No masz rację...podałem ten przykład żeby Pan, który ze mną polemizował zrozumiał o co mi chodzi.
Ale chyba zgodzisz się, że rozsądny człowiek....co ja piszę....podstawowym, instynktownym odruchem bedzie zadbanie o własne życie a nie o samopoczucie napastnika i rozsądek nie ma tu nic do rzeczy.
A więc jeśli atakuje dwóch gości z kosami to bronię sie takimi gadżetami jakie akurat mam pod ręką. Jesli atakuje mnie kilku nieuzbrojonych napastników, to tłukę po jajach, krtani i oczach i nie przejmuję się tym, że któremus może się to nie spodobać
Napisano Ponad rok temu
Pozdrawiam,
AdamD
Napisano Ponad rok temu
W sumie stawiajacsie na miejscu napadajacego (takiego normalnego co sie nie boi przyjebac a nie takiego co probuje postraszyc
No tacy co straszą też się zdarzają . Do mojego kumpla ostatnio podszedł głowę niższy, ze zdaniem "dawaj komóreczkę chłopcze" i przytrzymał go za kurtkę czy coś. Kolega trenuje judo, przerzucił go, koleś walnął o ziemię, zaczął jęczęć i sobie poszedł .
Napisano Ponad rok temu
i raczej jak mial bym sie z kimś bić na ulicy sprawa jest prosta
prubować przechwycić uderzenie bądź zablokować ...
zrobić prosty rzut najcześciej koleś uderza głową o beton i na ziemi walnąć go pare razy w tważ ... napewno bedze na tyle zamroczony
ze nie bedze mieć ochoty walczyć ...
O ulicznych bujkach nie bede pisać bo to jest dziwne ...
napisze tylko to że jak wszyscy są tacy dobrzy to czemu tak mało osób
startuje na zawodach ...np Full Contact ??
Bylem w listopadze na zawodach Ju-Jitsu w Bytomiu w Full Contact
i zajolem w sfojej kategori 2 miejsce ... stronka to jest
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników] i ja jestem Kamilek z Sosnowca
ps. życze powodzenia w walkach z tłumem z zawodnikami co ciwiczą sporty walki i są przygotowani pod zawody jest troszke trudniej ale tylko tyci tyci :P:P
Napisano Ponad rok temu
Użytkownicy przeglądający ten temat: 2
0 użytkowników, 2 gości, 0 anonimowych
10 następnych tematów
-
z czym bezpiecznie po miescie
- Ponad rok temu
-
noz vs noz
- Ponad rok temu
-
Wchodź jeśli zostałeś brutalnie pobity
- Ponad rok temu
-
Czy taj box dobry na poczatek?
- Ponad rok temu
-
Ciepła, gruba odzież a walka na ulicy.
- Ponad rok temu
-
super wizjer
- Ponad rok temu
-
broń palna-dostep do broni palnej
- Ponad rok temu
-
Kryminalne Gry na TVN
- Ponad rok temu
-
Bójki
Guest_budo_Jaro9999_* - Ponad rok temu
-
uliczny boks
- Ponad rok temu