noz vs noz
Napisano Ponad rok temu
Opisze pewno zdarzenie, ktorego bylem uczestnikiem: otoz siedzialem sobie z kumplem w knajpce (Dziupla). Jest piatek, wiec cieszymy sie dobrym piwkiem - slowem pelen luzik. Nie pamietam ile czasu/piwek uplynelo gdy nagle podchodzi do nas koles i rzuca textem w stylu "co sie k... gapisz" do mojego kumpla. My w pierwszej chwili Kumpel wstaje i zaczyna sie :agrue: Tu dochodze do sedna sprawy: nagle obaj prawie jednoczesnie (przypadek) wyciagaja :balisong: No i robi sie niewesolo... Na szczecie zaraz jak tylko okazalo sie, ze obie strony maja kosy - chyba otrzezwieli. Skonczylo sie na paru tekstach i kazdy wrocil do swojego stolika.
Tu pojawia sie zasadnicza kwestia: co w takiej sytuacji zrobic? Bo sprawy mogly potoczyc sie w zupelnie innym kierunku :? Przyznam sie, ze mnie po prostu zamurowalo :?
Bo jakie sa wyjscia? pomoc koledze i walka? Zabawa w negocjatora? Kolesi w sumie bylo 3, wiec...
A zabawa z kosami to nie przelewki.
PS. To moj pierwszy post na forum, wiec pozdrawiam wszystkich!
PS2. A Gliwice to takie spokojne miasto bylo :-)
Napisano Ponad rok temu
Chodz zazwyczaj lepsze jest wycofanie sie z takiej sytuacji o ile jest taka mozlwosc. :wink:
Ostatnio jakis polak w Poznaniu walczyl na noze z Armenczykiem w jakiejs dyskotece..no i Armenczyk zginal.Coz zycie zawsze pisze brutalne scenariusze.
Podobnie bylo tez w Gdansku.Znajomy mojego kumpla zginal od noza w agencji towarzyskiej gdzie byl barmanem i zarazem ochroniarzem.Kumpel tez tam czasami stal na bramce.Takze jego szczescie ze owej feralnej nocy go tam nie bylo. Tak wiec owy ochroniarz z jednym gosciem walczac wrecz sobie poradzil zreszta tez narodowosci Armenskiej tak jak w opisanym powyzej przypadku.Doszlo miedzy nimi do jakiejs tam scysji. Niestety tak sie zlozylo ze gosc wezwal posilki i po godzinie wpadla tam ekipa po czym tenze ochroniarz zostal zakluty nozem. :twisted: Klient ktory stanal w jego obronie tez troszke
oberwal.
Zachowań pewnych osobnikow nie sposob jest czasem przewidziec.
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Gdy ktos wyskakuje z kosa to juz sa nie przelewki. To jasne. Cale szczescie ze Twoj kumpel mial akurat cos takiego ze soba.Chodz moglo mimo to dojsc miedzy nimi do walki.
Dokladnie. Ale niepokojaca jest "lekkosc" z jaka wykorzystali ta IMO ostateczna zagrywke :? Nie byla to sytuacja bezposredniego zagrozenia 0 ot, zwykla draka w knajpce. Dali by sobie po szlagu i tyle.
Pewnie ze trzeba pomoc kumplowi w razie takiej draki.Nigdy sie kolesi nie zostawia na placu boju samotnie.
Bezapelacyjnie papieros
Chodz zazwyczaj lepsze jest wycofanie sie z takiej sytuacji o ile jest taka mozlwosc. :wink:
Nie zawsze mozna :?
Zachowań pewnych osobnikow nie sposob jest czasem przewidziec.
Fakt.
Napisano Ponad rok temu
Taaa, szczegolnie gdy sie :drinking: Teraz, gdy tak na chodno o tym mysle, to tak jak powiedziales strzal moze z krzesla i taktyczny odwrot przyspieszonyKumplowi pomoc trzeba. A wiec w takiej sytuacji kolesia trzeba pierdalnac gdzies na sciane i dluga razem z kumplem
Ale wtedy - nie bylo mi do smiechu :? A chcielismy tylko swietowac wekend :wink:
Napisano Ponad rok temu
A wracając do sedna - obawiam się że tez by mnie zamurowało :? NIe zostawiać kumpla - to chyba jasne ale cholera sutuacja przykra...zaczniesz gadać i jeszcze zarobisz kosę.NIe zaczniesz - chłopcy mogą się zacząc ciąć 8O Jestem pewny że w momencie twojego wejścia do gry kolesie tamtego klienta zaraz by się znaleźli przy waszym stoliku.Zakładając że też mieli kosy (przynajmniej niektórzy) zrobiłoby się po prostu super.
Wydaje mi się że zarówno ten gostek jak i twój kumpel jeszcze nikogo w życiu nie pocięli..jeden chciał zakozaczyć przed kumplami a drugi pomyślał że ak wyjmie kosę to agresor grzecznie sobie pójdzie...jak obaj zobaczyli nóż w rekach drugiego nieco ich zatkało..i Bogu dzięki.Może się czegoś nauczą...
JARO - bez urazy ale moim zdaniem twój kumpel zareagował głupio i mogło się to skończyć dla niego szpitalem albo i czym innym...
Samą gadką, w knajpie można zwykle wyjść cało..oczywiście na zewnątrz można spotkac później adwersarzy i :twisted:
Zachowałeś się dobrze - nie wtrącałeś się (nie stałes sie dodatkowym źródłem agresjii dla "kolegów") Co innego gdyby twój kumpel się zaczął lać - wtedy interwencja jest niezbędna.Chociaż w momencie rozpoczęcia walki na noże na 95% zbierałbyś szczękę z ziemi i myślał jedynie że to nie może się dziać naprawdę...
Podsumowując - przejebana sytuacja:(
El Primo
Napisano Ponad rok temu
..jeden chciał zakozaczyć przed kumplami a drugi pomyślał że ak wyjmie kosę to agresor grzecznie sobie pójdzie...jak obaj zobaczyli nóż w rekach drugiego nieco ich zatkało..
POKÓJ DZIEKI ZBROJENIEOM
Napisano Ponad rok temu
"El Primo"Wydaje mi się że zarówno ten gostek jak i twój kumpel jeszcze nikogo w życiu nie pocięli..jeden chciał zakozaczyć przed kumplami a drugi pomyślał że ak wyjmie kosę to agresor grzecznie sobie pójdzie...jak obaj zobaczyli nóż w rekach drugiego nieco ich zatkało..i Bogu dzięki.Może się czegoś nauczą...
poklon Dokladnie. Zgadzam sie z Toba w 100%!
"El Primo"
JARO - bez urazy ale moim zdaniem twój kumpel zareagował głupio i mogło się to skończyć dla niego szpitalem albo i czym innym...
Nie tylko qrcze dla niego... Nastepnego dnia jak juz byl bardziej komunikatywny dostal ode mnie :bad-words:
Ale nie zmienia to jednak faktu, ze tak jak mowilem - obydwaj wyciagneli kosy rownoczesnie :?
"El Primo"Co innego gdyby twój kumpel się zaczął lać - wtedy interwencja jest niezbędna.Chociaż w momencie rozpoczęcia walki na noże na 95% zbierałbyś szczękę z ziemi i myślał jedynie że to nie może się dziać naprawdę...
Wiesz, raczej zastanawialbym sie - dlaczego ten numer z krzeslem nie wyszedl, jednoczesnie tamujac sobie rane cienta
W przeciwienstwie do mojego glupiego i narwanego kumpla mam jako takie pojecie o MA (kyoku i goscinnie KM). Nie zmienia to jednak faktu, ze jeszcze nigdy nie stanalem face to face z :balisong: Gdyby to byla sytuacja naprawde ekstremalna i nie mialbym szans na wycofanie sie z walki - to wtedy co innego belzebub
I male sprostowanie: moze rzeczywiscie w moim poscie niefortunnie uzylem okreslenia "czy pomoc koledze i walka". Chce podkreslic, ze NIGDY zadnego kumpla NIE ZOSTAWILBYM SAMEGO
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
A wracając do sedna - obawiam się że tez by mnie zamurowało :? NIe zostawiać kumpla - to chyba jasne ale cholera sutuacja przykra...zaczniesz gadać i jeszcze zarobisz kosę.NIe zaczniesz - Podsumowując - przejebana sytuacja:(
Niekoniecznie. Kiedy goscie wyciagaja noze, albo po prostu chca sie bic, czesto wybawieniem jest dla nich postronna osoba, ktora powie:
- no co Wy, chlopaki, dajcie spokoj. O taka glupote chcecie sie bic?
Niestety musialem juz uspokajac kolesia, ktory wyciagnal "motylka" na innego, ktory swoja droga zasluzyl na lanie. Naprawde chcial go tym nozem podziurawic. Bylo to jednak na imprezce w moim domu, wiec nie chcialem zeby mi sie tam potem krecila policja.
Ten co zasluzyl na lanie i tak zreszta potem umarl. Tak to bywa.
Napisano Ponad rok temu
afiszujac sie swoja kosa dajesz znac ze jestes idiota...
fachowiec nigdy nie pokaze ci ze ma noz...
anie w ktorej rece...
ja o tym ze dostalem nozem dowiedzialem sie siedzac zalany krwia i obserujac odbijajace sie od ziemi ostrze ktore zlamalo sie na na mojej kosci jarzmowej.
7 cm od tetnicy szyjnej
fatr ze noz byl z kiepskiej stali
fart ze w krytycznym momencie odruchowo przyjalem pozycje walki i obnizylem glowe a co za tym idzie szyje o kilka centymetrow
fart ze atakujacy byl frajerem
fart ze zyje...
wnioski nasuwaja sie same
jesli jeszcze raz ktos wyjmie na mnie noz to zrobie wszystko aby spierdalac a nie bawic sie w super_zaloganta
a gdy nie bedzie tej mozliwosci zrobie wszystko aby jakos "przypadkiem" ow kozik znalazl sie w krtani napastnika
nie bede ryzykowal
juz mi wystarczy....
Napisano Ponad rok temu
wnioski nasuwaja sie same
8O Ja pi..... Ktos, kto atakuje nozem nieuzbrojonego czlowieka jest po prostu tchorzem
Cale szczescie, ze to nie byl dla Ciebie koniec...
nie bede ryzykowal
juz mi wystarczy....
Ale czy po tej "przygodzie" sam zaopatrzyles sie w jakis sprzet?
Napisano Ponad rok temu
ludzie wyjmujacy noze na ulicy nie zyja dlugo...
afiszujac sie swoja kosa dajesz znac ze jestes idiota...
fachowiec nigdy nie pokaze ci ze ma noz...
anie w ktorej rece...
ja o tym ze dostalem nozem dowiedzialem sie siedzac zalany krwia i obserujac odbijajace sie od ziemi ostrze ktore zlamalo sie na na mojej kosci jarzmowej.
7 cm od tetnicy szyjnej
fatr ze noz byl z kiepskiej stali
fart ze w krytycznym momencie odruchowo przyjalem pozycje walki i obnizylem glowe a co za tym idzie szyje o kilka centymetrow
fart ze atakujacy byl frajerem
fart ze zyje...
wnioski nasuwaja sie same
jesli jeszcze raz ktos wyjmie na mnie noz to zrobie wszystko aby spierdalac a nie bawic sie w super_zaloganta
a gdy nie bedzie tej mozliwosci zrobie wszystko aby jakos "przypadkiem" ow kozik znalazl sie w krtani napastnika
nie bede ryzykowal
juz mi wystarczy....
Jedyne co mozna w takiej chwili powiedziec to tylko tyle ze miales bardzo duzo szczescia
Tak kto nozem wojuje na ulicy ten czesto od noza tez ginie..
A z tym sie zgodze ze po noz od razu siegaja ludzie ktorzy boja sie konfrontacji na tak zwane gołe rece bez sprzetu.Ktos kto zna zabojcze dzialanie noza siegnie po niego tylko i wylacznie w ostatecznosci gdy inne srodki go zawioda. :twisted:
Napisano Ponad rok temu
Ale czy po tej "przygodzie" sam zaopatrzyles sie w jakis sprzet?[/quote]
W CZASIE tej przygody mialem w kieszeni swoj noz.
Tylko ze ja wiem ze jesli go wyjme jest naprawde duza szansa ze ktos umrze. Wiec tego nie robie.
To wygladalo na zwyczajna zaczepke.
Nie wiedzialem ze gosc mnie zaatakuje.
Tym bardziej nie spodziewalem sie pierwszego strzalu kosa.
Na szyje....
Jego noz sie zlamal. Wiec skonczylo sie na klasycznym mordy biciu...
Napisano Ponad rok temu
Na gruncie neutralnym a tym bardziej wrogim wtrącanie się do sprzeczki gości z nożami uważam za hmmm niezbyt mądre posunięcie.Jasne moze być tak jak mówisz - panowie dadzą sobie spokój ale ty wtedy MUSISZ mieć jakiś atut po swojej stronie -
wujka policjanta
w mafii brata
kosę w ręcę
a w nogawce - gnata
Taki mi się wierszyk ułożył
Bycie gospodarzem w danym miejscu tez przemawia na twoją korzyść.Choc już nie zawsze. Jeżeli nie masz nic czym mógłbyś się podeprzeć w konfrontacji najpierw słownej potem siłowej - odpuść sobie i zmów modlitwę :wink:
W omawianej sytuacji kumpel wyjmując nóż powinien wiedziec na co się naraza.I na co naraża JARA
in_Sekt - brak mi słów. MIałeś szczęście w nieszczęściu...mógłbys opisac nieco to zdarzenie - ulica,knajpa, byłeś sam czy z ekipą, środek dnia czy późna noc...i o co chodziło temu $^$*&$%%#&^ z nozem?Bo żeby w ramach zaczepki albo krojenia wsadzać komuś nóż w szyję to...znam gości którzy bo za to zabili.I nie robię sobie w tym momencie jaj.
POzdrawiam
El Primo
Napisano Ponad rok temu
warszawa
rondo waszyntona
godzina 13oo
standardowa zaczepka w autobusie
wysiadlem na najblizszym przystanku bo nie chcialem pakowac sie w awanture bo pracowalem jako kurier w pewnej malej firmie i mialem w reklamowce astronomiczna wowczas dla mnie sume 72 baniek.
gosc wysiadl za mna.
odszedlem od przystanku pelnego ludzi (pierwszy powazny blad!!!)
gosc chcial mnie uderzyc ale dostal frontkick i usiald
wstajac mowil cos ze mnie przeprasza i pewnie wtedy wyjal kose ktorej nie widzialem
reszte wiecie
najsmieszniejsze jest to ze jak oddalem go policji to nie zlozyli mu sprawy o napasc z uzyciem niebezpiecznego narzedzia a poniewaz na mordzie mialem tylko szesc szwow i uszkodzenia ciala ponizej siedmiu dni jedyne co moglem zrobic to zalozyc mu sprawe cywilana
zreszta po pol roku dostalem listem ( na adres zanmeldowania - w zupelnie innym miescie gdzie raczej zadko sprawdzam poczte) informacej ze nie zaplacilem jakiegos debilnego znaczka za 2 zlote i mam tydzien na wniesienie oplaty czego oczywiscie nie zdarzylem zrobic i sprawa jest umorzona....
slabo?
Napisano Ponad rok temu
Jak człowiek się zastanowi to dojdzie do wniosku że w takich sytuacjach najlepiej mieć gnata z tłumikiem i worek w bagażniku albo chociaż studzienke ściekową w poblizu...
POzdrawiam
El Primo
Napisano Ponad rok temu
byl tak wyczerpaty ucieczka ze nawet nie za bardzo mialem serce mu przylozyc bo i tak wygladal ze zdechnie na zawal
Użytkownicy przeglądający ten temat: 3
0 użytkowników, 3 gości, 0 anonimowych
10 następnych tematów
-
Wchodź jeśli zostałeś brutalnie pobity
- Ponad rok temu
-
Czy taj box dobry na poczatek?
- Ponad rok temu
-
Ciepła, gruba odzież a walka na ulicy.
- Ponad rok temu
-
super wizjer
- Ponad rok temu
-
broń palna-dostep do broni palnej
- Ponad rok temu
-
Kryminalne Gry na TVN
- Ponad rok temu
-
Bójki
Guest_budo_Jaro9999_* - Ponad rok temu
-
uliczny boks
- Ponad rok temu
-
Skuteczność podręcznych srodków do samoobrony
Guest_budo_HUB_* - Ponad rok temu
-
Śmiertelny cios ?
- Ponad rok temu