Skocz do zawartości


Zdjęcie

Jak przeżyć niebezpieczne spotkanie ze zwierzętami?


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
119 odpowiedzi w tym temacie

budo_kurm28
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 1261 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Wrocław i okolice, ale bardziej okolice

Napisano Ponad rok temu

Re: Jak przeżyć niebezpieczne spotkanie ze zwierzętami?
TO Jon Snow:

Jony :wink: - nie chodzi mi o to, żeby pieska zamykać w klatce i tylko karmić albo na spacerze trzymać na 30 cm smyczy.
Jedna, jedyna rzecz jaką bym wymagał od własciciela psa to KAGANIEC. tylko to i nic więcej.
Jak się pieso w kagańcu męczy - kupić szerszy.

To co ludzie na ulicy gadają jest sprawą wtórną. O innych ludziach też gadają, że o jaki gruby, chydy, mały, wielki itd. To nie jest wazne.

To, że w szkołach powinny być lekcja o tym jakie miłe i grzeczne są pieski i co chcą powiedzieć jak patrzą na nas z góry (vide opisana wyżej w topicu sytuacja) to tez jest jakiś pomysł (tylko kiedy i za co - wywalić godzinę fizyki czy anglika.... no nie wiem).

Jednak jako właściciele psów, zwłaszcza tych POTENCJALNIE niebezpiecznych (chociażby ze względu na siłę jaką dysponują) musicie przynajmniej w minimalnym stopniu zabezpieczać interes innych ludzi.
Jak masz pieska na smyczy i mocno trzymasz - git, niech sobie bydlątko oddych pełną piersią.
Jak lata luzem - kaganiec na mordkę.

Powiedz tak szczerze - jak sobie ze swoim psem chodzisz na długie i miłe spacery to nie widziałes nigdy sytuacji, kiedy spuszczyny ze smyczy piesek miał głęboko pod ogonkiem nawoływania swojego zdesperowanego pana? A co by było, gdyby ten pieso własnie zabieral się do napoczynania przypadkiem spotkanego przechodnia?

Wszystko co napisałeś jest ok - egzamin, wiara w pieska itd. Super!
Tyle, że jak idę naprzeciwko Ciebie po ulicy to nie wiem jak jest i czy piesowi coś nie odbije.

Zresztą sądzę, że wszyscy ci, których ich własne pieski przerobiły na mielone, też zawsze mówili - "nieeee - on nie gryzie" .

pozdrawiam

kurm
  • 0

budo_s.sam
  • Użytkownik
  • Pip
  • 26 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:W-wa północ

Napisano Ponad rok temu

Re: Jak przeżyć niebezpieczne spotkanie ze zwierzętami?
zgadzam sie z Kurmem

Uważam że puszczanie psa luzem bez kagańca to po prostu chamstwo, bo wtedy jestem zdany na łaske i nie łaske pupila a powoduje dosyć duży dyskonfort i nie widze powodu dla którego mam na to pozwalać obcemu człowiekowi. Jak człowieowi coś odbije do oberwie w łeb, z psem nie jest tak łatwo.
Szczególnie że prawdopodobieństwo, trafienia na profesjonalnie wytresowanego psa jest nikłe, za to na ulicach jest coraz wiecej skoksowanych typów z małymi mięsistymi psami.
Czesto muszę biec do tramwaju i nigdy nie mam pewności czy ten miły piesek którego właśnie minąłem nie leci za mną bo właśnie mu sie uaktywnił instynkt łowcy.
Miasto jest dla ludzi i wkurza mnie że każdy najmniejszy kawałek trawy jest obsrany ( przynajmniej w warszawie), a ja bym chciał się tam np. pokulać. Skoro pieski są takie mądre to niech się nauczą załatwiać w kiblu.
Pies to tylo zwierze i koniec.
Jestem tu nowy i na pewno wszyscy obrońcy tego najlepszego przyjaciela człowieka mnie zjadą, ale takie jest moje zdanie.
  • 0

budo_gdc
  • Użytkownik
  • PipPipPip
  • 109 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna

Napisano Ponad rok temu

Re: Jak przeżyć niebezpieczne spotkanie ze zwierzętami?
UWAZAM DOKŁADNIE TAK SAMO...
nie lubie srania własnego psa na własnym ogrodku, i przy koszeniu martwienia sie czy czasem kosiarka tego nie rozchlasta w moim kierunku... a co dopiero w blokach..
Jak mieszkałem w blokach - miałem sąsiad który miał jakiegoś skundlonego kaukaza czy co.. bydle waliło takie gówna że wygladąło jakby kto krowy wyprowadzał na te nieszczesne 200m2 trawnika...

Pies i bloki to nieporozumienie - taka jest prawda.. nikt nie lubi jazgootania psa, gówien i strachu czy czasami temu "pimpusiowi" z pod 40 nie odpierd... i nie zagryzie jakiego dziecka w piaskownicy...

Jak się jest macho i sie ma pieska - to tez trzeba miec domek lub działeczkę na niego.. a jak sie nie ma kasy to sie psa nie ma...
Proste ? - proste!!!


Spróbujcie w niemczech puscic psa bez kaganca i nie na smyczy .. :)

Co do puszczania psów w lesie - LAS to nie bawialnia dla waszych pupili...
Do niedawna byłem przeciwnikiem rozpier.. psów przez myśliwych..
po paru wyprawach do lasu - uwazam ze to są jedyne zwierzęta do ktorych powinien myśliwy strzelac - + koty...
Las to oddzielny ekosystem a nie wiekszy parking czy plac zabaw...
dla kotków mordujacych ostatnią wiewiórkę czy psów przepędzających sarenki czy zagryzających zające...
  • 0

budo_brudny_harry
  • Użytkownik
  • Pip
  • 14 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna

Napisano Ponad rok temu

Re: Jak przeżyć niebezpieczne spotkanie ze zwierzętami?
Ja mialem 4psy w bloku teraz jest piaty, ktory codziennie chodzi na spacery do lasu i nie ma problemu. Niestety problem lezy w ludziach. Sarn u mnie nie ma pies nikogo nie zaczepia, nie ploszy zwierzyny i nawet w zwyklych lasach sa miejsca w ktorych pies moze sie spokojnie wylatac bez robienia szkod.
DOBRY WLASCICIEL=DOBRY PIES=SPOKOJ :]
  • 0

budo_brudny_harry
  • Użytkownik
  • Pip
  • 14 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna

Napisano Ponad rok temu

Re: Jak przeżyć niebezpieczne spotkanie ze zwierzętami?
post zostal troche podziurawiony ;) ale chyba kazdy rozumie o co mi chodzi
  • 0

budo_the gufix
  • Użytkownik
  • Pip
  • 26 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Katowice
  • Zainteresowania:BJJ

Napisano Ponad rok temu

Re: Jak przeżyć niebezpieczne spotkanie ze zwierzętami?

Co do puszczania psów w lesie - LAS to nie bawialnia dla waszych pupili...
Do niedawna byłem przeciwnikiem rozpier.. psów przez myśliwych..
po paru wyprawach do lasu - uwazam ze to są jedyne zwierzęta do ktorych powinien myśliwy strzelac - + koty...
Las to oddzielny ekosystem a nie wiekszy parking czy plac zabaw...
dla kotków mordujacych ostatnią wiewiórkę czy psów przepędzających sarenki czy zagryzających zające...


Na szczescie tak nie jest i mysliwy nie moze zastrzelic psa ktory ma wlasciciela... Ale nawet strzelanie do bezpanskich psow uwazam za barbarzynstwo (jak zreszta i do innych zwierzat) niech sobie taki mysliwy, wielki maczo stanie do walki ze zwierzyna nieuzbrojony albo np. tylko w noz, niech beda rowne szanse i niech wtedy pokazuje jaki jest paker. Szkoda ze Polska to tylko Polska: jak w teksasie ktos ci zastrzeli na przyklad krowe to bierzesz dwururke i robisz mu dokladnie to samo co on krowie a nie targasz go po sadach (oczywiscie sprawa sadowa potem i tak bedzie bo to nie dziki zachod ale tam prawo jest bardzo liberalne i pozwala na ochrone swojej wlasnosci nawet za cene zycia napastnika, wiec jak udowodnisz ze krowa byla twoja to praktycznie nikt ci nie moze nic zrobic - to on mial obowiazek sprawdzic ze ona do kogos nalezy).

PS. Sorry za lekkie odejscie od tematu
  • 0

budo_wrezz
  • Użytkownik
  • PipPipPip
  • 177 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Warszawa

Napisano Ponad rok temu

Re: Jak przeżyć niebezpieczne spotkanie ze zwierzętami?
Do GDC

Jak się jest macho i sie ma pieska - to tez trzeba miec domek lub działeczkę na niego.. a jak sie nie ma kasy to sie psa nie ma...
Proste ? - proste!!!


Dobrze, że to tylko Twoje chore teorie i z rzeczywistością nie ma nic wspólnego. :D :D :D

Awans społeczny na łeb p...d...nął. Filarki domek ma ? Arkadki też ?
  • 0

budo_gdc
  • Użytkownik
  • PipPipPip
  • 109 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna

Napisano Ponad rok temu

Re: Jak przeżyć niebezpieczne spotkanie ze zwierzętami?
Ciekawe.
Co jestescie miłośnicy zwierząt tak.. ?
To nie wiecie że zwierze męczy się w blokach..
Zgodnie z własciwym zachowaniem własciciela - nie powinno sie spuszczac psa ze smyczy - co więcej nawet tak mówi KAŻDE osiedlowe prawo spółdzielcze... to nie są moje wymysły i nie odbiło mi po zmianie statusu społecznego na domek .. bo to nie jest zaden status...

Chodzi mi o to że niestety na zwierze TRZEBA MIEC WARUNKI... a bloki nie są miejscem dla psa ... chyba ze mówimy o jakis pinczerkach i innych mini piesków...
Znam przykład .. Malamuta , który był wypuszczany tylko 3 razy dziennie na smyczy przed blok na 10-15 minut.. to ma byc opieka nad zwierzem..
Jakby was ktoś w kiblu 2x2m hodował - tylko dlatego ze lubi ???

Co do zwierzat w lesie..
Przykro mi z powodu smierci zwierzat - jakichkolwiek.. najchetniej bym wziął i rozwalił łeb kazdemu mysliwemu który sie pojawi..
Ale prawd jest taka ze zwierzeta GOSPODARSKIE I UDOMOWIONE w lesie są nieporozumieniem..
Niedosyc ze te lasy cienko przedą.. 3 sarenki na krzyż, to jeszcze ciagle je jakiś napalony blokowy psiak przegania.. no bo musi sie wychasac bo cały tydzien w blokach siedzi... :(

Mieszkam 10-15 metrów od lasu , więc z CODZIENNEJ autopsji wiem jak to wygląda..
tydzien dwa tygodnie temu mój kot przyniosł z lasu wiewiórkę.. (dogorrywającą :( )
skarciłem go , alec o to da... jak powiedziałem w domu zeby nie wypuszczali kota do lasu, to mnie wyśmiali... tak jak wy teraz smiejecie sie ze mnie...

O lasy trzeba szczególnie dbać, bo one umierają. Przez spuszcznie psów na noc na takich osiedlach jak moje, przez spacerki ... zwiezycna sie wypłasza, traci rytm...
(wiecie np. ze wdł. saren mozna regulować zegarki.. zawsze o tych samych porach są u wodopoju, na zerowisku czy w "sypialni")

W zimę znalazłem 3-4 martwe pitbule - efekt walk jakie sobie urzadzają, z resztą o tym juz pisałem...

Po prostu zwierzę w społeczeństwie zurbanizowanym to fanaberia i kosztowny wydatek... i nie ma nic w tym z mojej bufonady...
tak po prostu i niestety jest :cry:
  • 0

budo_the gufix
  • Użytkownik
  • Pip
  • 26 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Katowice
  • Zainteresowania:BJJ

Napisano Ponad rok temu

Re: Jak przeżyć niebezpieczne spotkanie ze zwierzętami?

Ciekawe.
Co do zwierzat w lesie..
Przykro mi z powodu smierci zwierzat - jakichkolwiek.. najchetniej bym wziął i rozwalił łeb kazdemu mysliwemu który sie pojawi..
Ale prawd jest taka ze zwierzeta GOSPODARSKIE I UDOMOWIONE w lesie są nieporozumieniem..
Niedosyc ze te lasy cienko przedą.. 3 sarenki na krzyż, to jeszcze ciagle je jakiś napalony blokowy psiak przegania.. no bo musi sie wychasac bo cały tydzien w blokach siedzi... :(

(...)

O lasy trzeba szczególnie dbać, bo one umierają. Przez spuszcznie psów na noc na takich osiedlach jak moje, przez spacerki ... zwiezycna sie wypłasza, traci rytm...
(wiecie np. ze wdł. saren mozna regulować zegarki.. zawsze o tych samych porach są u wodopoju, na zerowisku czy w "sypialni")


No to niech mi urzad miasta zbuduje chocby po jednym pozadnym wybigu dla psow na dzielnice to nie bede z psem do lasu chodzil. I tak naprawde to zaden dom tu nie pomoze. Chodzi o to ze na takim spacerze pies ma nie tylko sie wybiegac (czego na kilkuarowym ogrodku tez nie zrobi) ale co najwazniejsze poznac nowe zapachy, pootrzymywac rozne bodzce zewnetrzne, poznac nowy teren (chocby to byl zawsze ten sam las to dla psa co spacer jest on inny) to jest wazne dla psychiki psa i tu nie pomoze nawet zaden 30 hektarowy ogrod.

Ja tez nie mam zamiaru wyprowadzac psa do lasu poniewaz dla niego tez jest tam niebezpiecznie ale jak nie mam innego wyjscia no to sorry...
  • 0

budo_wrezz
  • Użytkownik
  • PipPipPip
  • 177 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Warszawa

Napisano Ponad rok temu

Re: Jak przeżyć niebezpieczne spotkanie ze zwierzętami?
Sorki GDC, że się uniosłem, ale ton Twojej poprzedniej wypowiedzi był dla mnie, nie do przyjęcia.

W sumie to się z Tobą zgadzam.

Mam psa w bloku, regularne spacery, jeden dziennie dłuższy, około godziny, staram się go jak najczęściej wywozić na wieś. I wiem, że nie będę miał w bloku następnego psa.

Ale jak widzę sąsiadkę, samotnie mieszkającą emerytkę, jak idzie ulicą uśmiechnięta, a wokół niej biegają trzy wesołe suczki... - no powiedz jej, że jak nie ma kasy to niech wypier... z tymi psami.

Pozdrówka.
  • 0

budo_brudny_harry
  • Użytkownik
  • Pip
  • 14 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna

Napisano Ponad rok temu

Re: Jak przeżyć niebezpieczne spotkanie ze zwierzętami?
GDC nie zgadzam sie z toba.
Jak ktos trzyma bernardyna w bloku to jest totalnym poj***m w tym sie zgodze, ale mniejsze psy czemu nie. Po za tym psy ras srednich czy nawet duzych jak bullmastiff czy sznaucer moga bez problemowo przebywac w blokach pod warunkiem ze zapewni sie im odpowiednie warunki.
Jak juz pisalem dobry wlasciciel dobry pies. Piszesz jeszcze o psach przeganiajacych sarny, jak czlowiek wchodzi do lasu to tez sarna bedzie spieprzac gdzie pieprz rosnie jak go zobaczy a IMO co za idiota pozwala biegac psu po za zasiegiem wzroku...Jeszcze o ludziach spuszczajacych psy na osiedlach i przestan pisac o domkach dla psow, niektore psy maja lepiej w blokach niz w domkach bo ktory wlasciciel chcialby zeby pies sral po jego wspanialym trawniczku?.
z tematu robi sie offtopic :roll:
  • 0

budo_the gufix
  • Użytkownik
  • Pip
  • 26 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Katowice
  • Zainteresowania:BJJ

Napisano Ponad rok temu

Re: Jak przeżyć niebezpieczne spotkanie ze zwierzętami?
Juz dawno sie zrobil :twisted:

Wiec zeby nie offtopicowac to ja wrzuce cos na temat (przeczytajcie go!):

A wiec uwazam ze na na niedzwiedzia grizzli najlepsza bedzie dubeltowka (wtedy mamy potem pyszna uczte), ewentualnie wyrzutnia rakiet (ale wtedy z zarcia nici) ;)

Pozdro
  • 0

budo_brudny_harry
  • Użytkownik
  • Pip
  • 14 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna

Napisano Ponad rok temu

Re: Jak przeżyć niebezpieczne spotkanie ze zwierzętami?
a na dzika to juz tylko ucieczka bo to dranstwo potrafi niezle pocharatac :twisted:
  • 0

budo_gdc
  • Użytkownik
  • PipPipPip
  • 109 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna

Napisano Ponad rok temu

Re: Jak przeżyć niebezpieczne spotkanie ze zwierzętami?
Do niedzwiedzia strzela sie w ostatecznosci, zraniony robi się niebezpieczny. A by DOBRZE strzelic z dubeltówki to trzeba blisko stac.. moze byc za blisko :(

Co do dzików, to wystrczy uciekajac zmieciac często OSTRO tor ucieczki..
Dzik biega szybko, ale ma tak niefortunnie ustawiony środek ciezkości ze nie wyrabia po prostu ostrych zakrętów.

Na pca polecam gaz - a przede wszystkim NIE BAĆ SIĘ.. pies to wyczuwa. Ja unikałem spojzenia psa który był dal mnie zagrozeniem i czesto byłem pogryziony (juz 5 razy często jakies lesne psiska - zastrzyki na wscikliznę :( ) a od czasu gdy patrze prosto w oczy i to ja pokazuje swoim zachowaniem niewerbalnym ze zaatakuję to pies się boi :idea:

Co do psów i bloków - za małymi w blokach jestem za (tylko ze szczekają i jako sąsiad to mam ochote czasem pojsc i skręcić kark by przestało jazgotać) . a duze to porazka ... znam kobietę która NALEZY DO ZWIĄZKU KYNOLOGICZNEGO a ma w 2 pokojowym mieszkaniu rotta i charta !! :) :twisted: ...

Ja juz mam ucieczke przed dzikiem,psem, zboczeńcem, leśniczym, i nawet przed samcem sarny w okresie godowym :) ... to ostatnie było najsmieszniejsze :) ...
po zboczenca wrocilem z kolegami :twisted:
  • 0

budo_jon snow
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 759 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Z połączenia chromosomów

Napisano Ponad rok temu

Re: Jak przeżyć niebezpieczne spotkanie ze zwierzętami?

TO Jon Snow:

Jednak jako właściciele psów, zwłaszcza tych POTENCJALNIE niebezpiecznych (chociażby ze względu na siłę jaką dysponują) musicie przynajmniej w minimalnym stopniu zabezpieczać interes innych ludzi.
Jak masz pieska na smyczy i mocno trzymasz - git, niech sobie bydlątko oddych pełną piersią.
Jak lata luzem - kaganiec na mordkę.

Powiedz tak szczerze - jak sobie ze swoim psem chodzisz na długie i miłe spacery to nie widziałes nigdy sytuacji, kiedy spuszczyny ze smyczy piesek miał głęboko pod ogonkiem nawoływania swojego zdesperowanego pana? A co by było, gdyby ten pieso własnie zabieral się do napoczynania przypadkiem spotkanego przechodnia?

Wszystko co napisałeś jest ok - egzamin, wiara w pieska itd. Super!
Tyle, że jak idę naprzeciwko Ciebie po ulicy to nie wiem jak jest i czy piesowi coś nie odbije.

Zresztą sądzę, że wszyscy ci, których ich własne pieski przerobiły na mielone, też zawsze mówili - "nieeee - on nie gryzie" .

Drogi kurmie w miejscu publicznym to mój pies jest na smyczy, nie muszę go mocno trzymać, bo on mnie słucha, a ja znam jezyk jego ciała i wiem, kiedy mu się coś nie podoba i muszę przewidując ewentulane problemy skrócić smycz. Psy to nie ludzie, ich język to język ciała i nie jest tak, że przed atakiem tego nie widać, widac, widać, tylko trzeba patrzeć....
Ja nie mam wiary w pieska, ja mam wiedzę i wyobraźnię. Jak idę na ulicy naprzeciwko łysego i napakowanego albo chudego z obłedem w oczach też nie wiem, czy mu nie odbije i nie rzuci się na mnie :lol:
Jestem nazwijmy to amatorem-behawiorystą i treserem, amatorem bo nie skończyłem francuskiej czy amerykańskiej szkoły w tym kierunku, ale pewną wiedze zdobyłem.
Wierz mi, pies nie gryzie bez powodu, zawsze jest jakiś powód i po to się psa socjalizuje i tresuje, aby tych przypadków uniknąć.
To mam na myśli mówiąc o odpowiedzialnym posiadaniu psów. Nieodpowiedzialnych właścicieli bez podstawowej wiedzy jest mnóstwo, ale i to się powoli zmienia i zmieni się mniejmy nadzieję na lepsze...
  • 0

budo_jon snow
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 759 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Z połączenia chromosomów

Napisano Ponad rok temu

Re: Jak przeżyć niebezpieczne spotkanie ze zwierzętami?
To GDC: nie nie jest tak czarno-białe, jak to przedstawiasz. Znam treserkę, która ma w bloku wielkiego pirenejczyka, znałem kiedyś małżeństwo, które kiedy mieszkało jeszcze w bloku miało charta i jamnika-znajdę. Te psy naprawdę miały i mają dobre życie. Myśliwi zbyt częso sięgają po broń tylk odlatego, że im wolno. Nie mam zamiaru rezygnować ze spacerów po lesie z psami, to jedyna rzecz, poza treningami która daje wytchnienie. Nie stanowię żadnego zagrożenia dla leśnej zwierzyny, poza ślimakami, na które staram się nie nadepnąć, a jedym zwierzeciem, które mój pies upolował był na wpół-zdechły szczur na trawniku, pewnie upolowany przez jakiegoś kota. Dla saren nie stanowię zagrożenia, a dziki to się ze mnie śmieją.
Wracając do tematu:
Na dzika to najlepsze jest szybkie oddalenie się z miejsca zdarzenia, trenowałem też stanie w bezruchu, jak mi dzik-samotnik pogonił moje suczki, jednego dnia jedną, drugiego drugą. Kiedy tak biegł w moim kierunku spojrzałem marnie na mój nóż w ręce o raz na bokken i zastanawiałem się czemu te buki mają tak wysoko gałęzie :?: :lol: Na szczęście nie był krwiożerczy :) i pomimo, że moje psy dogonił, ograniczył się do jednego szturchnięcia, mi osobiście odpuścił :) Przez pewien czas nie chodziłem w tamto miejsce...
  • 0

budo_hauer
  • Użytkownik
  • PipPip
  • 67 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Van puR

Napisano Ponad rok temu

Re: Jak przeżyć niebezpieczne spotkanie ze zwierzętami?
Jak przeżyć niebezpieczne spotkanie ze zwierzętami?

Ja jedno takie przezyłem. Może bardzo niebezpieczne nie było, ale poczytajcie sami. Około pólnocy wychodziłem od znajomego, kiedy z pobliskiej bramy (ze szkolengo podwórza) wybiegł na mnie spory pies. w pierwszej chwili nie wiedzialem co to takiego, ale zaraz zorientowałem sie że to doberman, na szczęscie jeszcze dośc młody, w kazdym razie nie największy jakiego w zyciu widzialem (a mówią że strach ma wielkie oczy). Oczywiście zaczął mi grozic, tzn szczekac na mnie. stanałem przodem do niego (uważam ze odwrócenie się plecami do agresywnego psa, połaczone z ucieczką jest najlepszym sposobem do sprowokowania go do ataku, a ja nie czuje sie na siłach biegac szybciej niż doberman), starałem sie pokazać że sie go nie boje, ale jednoczesnie w taki sposób by nie prowokowac go gwałtownymi ruchami. W razie czego planowałem uzyc mocnych, wojskowych butów + gazu. Szczesliwie pies obawial sie zaatakować, utrzymywła odległośc ode mnie 5 do 10 m i szczekał. W sumie mogłem spokojnie wrócic do domu. Pomyslełem jednak ze głupio byłoby dowiedziec się rano, ze kogos na mojej ulicy w nocy czy nad ranem pies pogryzł (bo wiecie rasa "obronna", dość agresywny i bez nadzoru, nawiał komus po prostu). Próbowałem więc skontaktowac się z jakimis "słuzbami" w stylu straż miejska, policja, żeby poinformowac ich ze tu tkaie coś biega i ze dobrze byłoby tego psa złapac albo cos. Mówie wam rozmowa przez tel. z gliniarzem to nadawął sie do kabaretu, w kazdym razie wyszło, ze nic nie da sie zrobic, pozostaje miec nadzieje ze piesek zgłodnieje , zmarznie i wróci sam do domu nikomu wczęsniej nie robiąc krzywdy. No cóż, mnie w kazdym razie nie zaatakował.
  • 0

budo_paweł18
  • Użytkownik
  • PipPipPip
  • 345 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Warszawa

Napisano Ponad rok temu

Re: Jak przeżyć niebezpieczne spotkanie ze zwierzętami?
do jon snow : skoro myslisz ze pies ma zawsze jakis powod to bardzo Cie prosze jaki byl powod do zaatakowania mnie, mianowicie: pies znal mnie dlugi okres czasu nieraz bawilem sie z nim, czasami chodzilem na spacery ( chociasz nie byl moj tylko sasiada z dzialki).Pewnego dnia poszedlem odwiedzic sasiada ja to nie raz czynilem, przywitalem sie z pieskiem i poszedlem do sasiada.Pies nie wykazywal zadnych negatywnych intencij wrecz przeciwnie, bardzo cieszyl sie na moj widok. Poźniej usiadłem na ziemi i rozmawialem z sasiadem, nagle pies zaatakowal mnie od tylu i zaczal gryzc mi glowe(ja mialem wtedy chyba 13 lat a to byl owczarek niemiecki) ja skolilem sie w klebek i zaczalem zakrywac rekoma swoi leb on schodzil coraz nizej do karku az w koncu trafil na moja reke wtedy zacza ja gryzc potrzasajac lbem w tym samym czasie sasiad kopal psa i to nic nie pomagalo , koszmar skaczyl sie dopiero gdy pies oberwal kilka razy grabiami, gdyby nie moje rece i szybka reakcja sasiada pewno nie pisalbym teraz tego..... ale zyje i nie boje sie duzych psow choc chyba powinienem... :roll:
  • 0

budo_flanker
  • Użytkownik
  • Pip
  • 33 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:pomorskie

Napisano Ponad rok temu

Re: Jak przeżyć niebezpieczne spotkanie ze zwierzętami?
Pies to wasze hobby nie moje ja nie musze czytac na tematy co pies mysli, jaki ma charakter. To wlasciel ma psa i to jest jego problem jego hobby. J to on ma wiedziec jak zabezpieczyc swojego psa przed zrobieniem krzywdy innemu czlowiekowi. I tyle wtej kwestii. A jak jest glupi wlasciciel i pies to zastrzelic psa a potem wlasciciela, Dla przykladu. To tak jakby trenuja szuki wlaki poszedl na ulice i natrzaskal klijentowu a potem sie tlumaczyl ze ja go nie pobilem tylko trenowalem. Moze lekko przejaskrawione ale hodowla psa czy innego zwierzecia to hobby a nie powinnosc wiec trzeba to hobby kontrloloowac zeby nie przeszkadzalo inny w zyciu. Ja na przyklad biegam po lesie i nic mnie tak nie wku...ja jak biegnacy za mna pies. Teraz fachowcy jak wyjasnicie to spotkanie. Przypadkowy jogging odebrabnny przez psa jako ucieczka. !!!!
  • 0

budo_borsuk
  • Użytkownik
  • PipPipPip
  • 173 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Krakow

Napisano Ponad rok temu

Re: Jak przeżyć niebezpieczne spotkanie ze zwierzętami?

w skrócie - jeśli szedłeś - idź dalej - nie gap się
jeśli stałeś - stój , nie uciekaj , daj się powąchać - unikaj zroku, patrz w ziemię- to chyba na tyle.......

No i co jeszcze kurwa. Co to ma byc? Rady jak przetrwac spotkanie z panem nocy :)
Tez mam psa i mam gleboko gdzies z jakiego powodu inny pies atakuje mojego psa(na smyczy) i mnie tez przy okazji. Nie ma prawa tego zrobic i juz!
Bardzo lubie psy ale nie trawie kretynow z psami. Jak sie nie ma swojego prywatnego terenu to trzeba sie z tym pogodzic...
i przystosowac do zycia w spolecznosci ludzkiej a ta rozni sie od stada psow(czy to sie komus podoba czy nie).
  • 0


Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych

Ikona FaceBook

10 następnych tematów

Plany treningowe i dietetyczne
 

Forum: 2002 : 2003 : 2004 : 2005 : 2006 : 2007 : 2008 : 2009 : 2010 : 2011 : 2012 : 2013 : 2014 : 2015 : 2016 : 2017 : 2018 : 2019 : 2020 : 2021 : 2022 : 2023 : 2024