Dlaczego warto cwiczyc sportowe / kontaktowe style karate?
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
zreszta w tych latach nikt o nim nie słyszał”
Lassensei myślałem, że jako karateka kyokushin zrozumiesz to co piszę. W takim razie inaczej sformułuję swoją myśl. W latach 80-tych XX wieku zielony pas w karate kyokushin to było coś. Żeby mieć zielony pas to trzeba było być nie lada fighterem i sprostać bardzo ale to bardzo wysokim wymaganiom. Nie znaczy to wcale, że karateka trenujący shotokan nie mógł pokonać karateki trenującego kyokushin. Niemożliwym było żeby karateka shotokan mający 7 kyu pokonał karatekę kyokushin mającego zielony pas. A już zdobycie stopnia wyższego niż 4 kyu to był naprawdę duży sukces.
A co ma Sawicki do wiatraka? A no to, że jeszcze w latach 90-tych trudno było zdobyć wysoki stopień w kyokushin nawet pomimo posiadania umiejętności na poziomie mistrzowskim i zwyciężania w walce zawodników noszących czarne pasy.
„Bzdura.
Co ma ból do kontroli ciosu? Przyłożenie delikwentowi z reguły niewiele daje w sensie metodycznym a dla zaawansowanego raczej wątpliwy powód do dumy.”
Chemik źle zrozumiałeś to co napisałem. Raczej powinieneś zadać pytanie co ma strach do kontroli ciosu. A właśnie że ma. No bo jeżeli walnie się mocno tego agresywnego początkującego, który tak mocno napier….. to może on się wkurzy i będzie mocniej bić tego zaawansowanego? A jak go się nie wkurzy to może tylko trochę poobija i zostawi? I będzie można twierdzić, że nie biło się młodego bo to nie honor?
Jeżeli nie czuje się strachu to przyłożenie takiemu agresywnemu początkującemu bardzo dużo daje. Pozwala ustawić taką osobę na właściwym miejscu i bezpiecznie trenować. Właśnie agresywni początkujący powodują najwięcej kontuzji u zaawansowanych. Może taki mały przykład żebyś zrozumiał o czym myślę.
Jakiś czas temu mój kolega przygotowywał się do Mistrzostw Polski w Boksie. W ramach przygotowań prowadzone były sparingi i do każdej rundy wchodził świeży sparingpartner. Jak twierdził mój kolega nie poniewierali ich za mocno, gdyż wielu z nich reprezentowało dużo niższy poziom sportowy. Na kolejną walkę wszedł taki całkiem świeży „chłopak z miasta” i w zwarciu zaatakował uderzeniem łokciem i poprawił kopnięciem kolanem w krocze. Oczywiście znokautował mojego kolegę, ale sprawa na tym się nie skończyła. Kolega odpoczął chwile i już wiedząc jak walczy jego przeciwnik bardzo ale to bardzo szybko przywołał go do porządku. Później już nie było takich niesportowych zachowań na treningu.
Napisano Ponad rok temu
znalem prawdziwych "swirow" z shotokanu przed ktorymi niejeden brazowy pas z kyoka by uciekl, a oni mieli niebieskie paski, ale fakt byly to inne lata”
Lassensei widzę jedno Ty to chyba na jakiś inny kyokushin chodziłeś niż ja. W mojej sekcji nie było takiej możliwości żeby karateka uciekał. Jeżeli chodziło o walkę to nie pytało się z kim tylko gdzie. A na pytanie co zrobić kiedy przeciwnik będzie dużo ale to dużo większy padała odpowiedź: to że jest większy to bardzo dobrze. Dzięki temu masz więcej miejsca do bicia.
I bardzo Cię proszę nie używaj argumentów typu „ale ty wtedy probowles usiasc na nocniku, wiec nie podnos glosu” i wypowiadaj się chociaż trochę mniej chaotycznie bo potem na podstawie Twoich wypowiedzi ludzie uogólniają i wyrabiają sobie (nazwijmy to tak dość delikatnie) nienajlepszą opinie o innych karatekach, którzy trenowali lub trenują kyokushin.
Napisano Ponad rok temu
„co ma Sawicki do wiatraka ?
zreszta w tych latach nikt o nim nie słyszał”
Lassensei myślałem, że jako karateka kyokushin zrozumiesz to co piszę. W takim razie inaczej sformułuję swoją myśl. W latach 80-tych XX wieku zielony pas w karate kyokushin to było coś. Żeby mieć zielony pas to trzeba było być nie lada fighterem i sprostać bardzo ale to bardzo wysokim wymaganiom. Nie znaczy to wcale, że karateka trenujący shotokan nie mógł pokonać karateki trenującego kyokushin. Niemożliwym było żeby karateka shotokan mający 7 kyu pokonał karatekę kyokushin mającego zielony pas. A już zdobycie stopnia wyższego niż 4 kyu to był naprawdę duży sukces.
A co ma Sawicki do wiatraka? A no to, że jeszcze w latach 90-tych trudno było zdobyć wysoki stopień w kyokushin nawet pomimo posiadania umiejętności na poziomie mistrzowskim i zwyciężania w walce zawodników noszących czarne pasy.
a ja uparcie napisze ze byl taki z shotokanu co przylal naszemu zielonemu,
reszta sie zgadza, wszystko co mozna bylo osiagnas w klubie to byl zielony pas, chociaz moj trener zdal na czarny pasek, po latach biegania z brazowym, inni konczyli kariery na zielonym pasku, albo stali na nim po kilkanascie lat, teraz to mozna bez problemu braz zaliczyc na prowincji, kiedys trzebabylo jezdzic na ogolnopolski egzamin na 3kyu i nie kazdy wracal w jednym kawalku,
a co do Sawickiego, mysmy wtedy sie zachwycali Januszem Morysem, byl niesamowity
osu
Napisano Ponad rok temu
I bardzo Cię proszę nie używaj argumentów typu „ale ty wtedy probowles usiasc na nocniku, wiec nie podnos glosu” i wypowiadaj się chociaż trochę mniej chaotycznie bo potem na podstawie Twoich wypowiedzi ludzie uogólniają i wyrabiają sobie (nazwijmy to tak dość delikatnie) nienajlepszą opinie o innych karatekach, którzy trenowali lub trenują kyokushin.
za nocnik przepraszam, ponioslo mnie, ale widze ze mam do czynienia z fanatykiem kyoka, ktoremu do glowy nie przyjdzie ze nizszy pasek z shotokanu potrfai wlac wyzszemu z kyokushin, a chodzilem/trenowalec z karatekami shotokanu z lat 80-tych ?
Napisano Ponad rok temu
teraz to mozna bez problemu braz zaliczyc na prowincji
oj przesadzasz i to bardzo, ja np pochodze z prowincji i na swoj zielony pas musialem baaardzo ciezko pracowac, pokazujac ze naprawde jestem go wart, nie mowiac o tym czym trzeba sie wykazac zeby braz zdobyc (egzamin na wiekszym obozie np nad morzem)
Napisano Ponad rok temu
teraz to mozna bez problemu braz zaliczyc na prowincji
oj przesadzasz i to bardzo, ja np pochodze z prowincji i na swoj zielony pas musialem baaardzo ciezko pracowac, pokazujac ze naprawde jestem go wart, nie mowiac o tym czym trzeba sie wykazac zeby braz zdobyc (egzamin na wiekszym obozie np nad morzem)
na ostatnich MPpoludniowej w Krakowie pelno malolatow latalo z brazami
osu
Napisano Ponad rok temu
byl taki pan Maruniak sie zwal. ktory promowal tych ludkow na zielone paski i byli to prawdziwi fighterzy"
A był, był. Z Raciborza był. Corocznie organizował obozy w Miliczu za Wrocławie i to była zawsze najciekawsza część roku. Średnio 3 treningi dziennie w palącym słońcu no i oczywiście technika i walki.
Jego grupa była jedną z najlepszych w Polsce na tamte czasy. A, że Maruniak miał w tamtym momencie tylko jednego dana mniej od Drewniaka - był dla nich to okres promocji do 2kyu na miejscu.
Zajebiste lata osiemdziesiąte...
Napisano Ponad rok temu
byl taki pan Maruniak sie zwal. ktory promowal tych ludkow na zielone paski i byli to prawdziwi fighterzy"
A był, był. Z Raciborza był. Corocznie organizował obozy w Miliczu za Wrocławie i to była zawsze najciekawsza część roku. Średnio 3 treningi dziennie w palącym słońcu no i oczywiście technika i walki.
Jego grupa była jedną z najlepszych w Polsce na tamte czasy. A, że Maruniak miał w tamtym momencie tylko jednego dana mniej od Drewniaka - był dla nich to okres promocji do 2kyu na miejscu.
Zajebiste lata osiemdziesiąte...
ech lza w oku sie kreci, ale niektorzy nie rozumieja, ze moglo byc na sekcji kilka zielonych paskow, u mnie bylo dwoch kolesi z 3kyu, 3 kolesi z 4 kyu, jeden z 2kyu i prowadzacy wowczas 1kyu, ale wkrotce wtedy 1 dan, jak tam trafilem byla to zajebista sekcja, pozniej wraz z odejsciem senseia i wyjazdem za praca do Kanady i Niemiec owych wysokich paskow wszystko sie to rozlecialo, niestety, czasmi jeszcze pozniej slyszalem ze ten i owen leje murzynow w Kanadzie, ale i oni w "biznesy" poszli
metody treningowe byly moze dziwne, skakanie po brzuchu, kilkadzisiat osob podczas zajec, sprawdzanie sanchin-dachi, po ktorym lecialo sie pare metrow dalej, i walki na okraglo, poczatkujaca grupa walczyla juz po 2-3 miesiacach, obecnie to nie do wyobrazenia, chucha sie na nich przez pierwszy rok, aby nie uciekli z dojo, poza tym 2 razy do roku sensei organizowal wewnetrze turnieje kumite, duzo osob cwiczylo, wiec to mialo sens, ech to byly lata
osu
Napisano Ponad rok temu
sekcja na karowej w wawie sie zepsula bo jak slyzse juz kumite nie ma za duzo. o co chodzi???
Napisano Ponad rok temu
shihan Włodek Maruniak, 5 dan
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
Od 2004 roku pod skrzydłami NAKO (niezależna organizacja pod kierownictwem shihan Henri Oh), Jest w niej tez kilku Polaków, może niektórych znacie:
Traczyk Mariusz (5 dan), Mirosław Mituta (4 dan), Mirek Bialek (2 dan), Waldemar Leończyk (1 dan), Cezary Orzechowski (1 dan), Jan Proniewski (1 dan), Grzegorz Slusarczyk.
Napisano Ponad rok temu
shihan Włodek Maruniak, 5 dan
[url=http://www.henrioh.com/nako/affiliates/pag_affiliates01.html]http://www.henrioh.com/na...filiates01.html
Od 2004 roku pod skrzydłami NAKO (niezależna organizacja pod kierownictwem shihan Henri Oh), Jest w niej tez kilku Polaków, może niektórych znacie:
Traczyk Mariusz (5 dan), Mirosław Mituta (4 dan), Mirek Bialek (2 dan), Waldemar Leończyk (1 dan), Cezary Orzechowski (1 dan), Jan Proniewski (1 dan), Grzegorz Slusarczyk.
najlepszy shihan jakiego spotkalem
osu
Napisano Ponad rok temu
Użytkownicy przeglądający ten temat: 2
0 użytkowników, 2 gości, 0 anonimowych
10 następnych tematów
-
Dlaczego warto cwiczyc tradycyjne style karate?
- Ponad rok temu
-
Ja to nie wiem o czym oni mówią...
- Ponad rok temu
-
Filmy o Kyokushin.
- Ponad rok temu
-
Trening z Renshi Piotrem Ciećwierzem
- Ponad rok temu
-
Ludzie, dlaczego tu tylu oszołomów ?
- Ponad rok temu
-
Okinawscy Mistrzowie- seminarium
- Ponad rok temu
-
Jak wygląda kumite w SHOTOKANie
- Ponad rok temu
-
low kick
- Ponad rok temu
-
Agresywne parowanie
- Ponad rok temu
-
Ile moze zniesc twardziel ?
- Ponad rok temu