I jak mnie ktoś tu nakarmić próbował tekstami, że karate jest dla ducha i, że to walka samego ze sobą i te sprawy no to mi już nerwy puściły.
No i masz Jarek problem bo mnie żona mówi, że skoro tak jest, a jestem narwany lekko, to jak to się stało, że przedarłem się przez gąszcz wariatów walczących ze sobą. Więc mówie kobiecie rozsądnie, że szybko. Szybko to zrobiłem bo na dłużej z wariatami to nie dałbym rady. No ale nie załatwiło to sprawy wcale.
No więc skończę wątek, że jakież to świry są na tym świecie co to mówią, że karate do walki z samym sobą służą. Jakieś to nienormalne jest aby tyle lat trenować i się nie pokonać. Zresztą jak kto chce z samym sobą to może sobie kupić np. kij do baseballa i se ze dwa razy przyjebać w czapkę. To i skutek lepszy a i lat swoich młodych nie trzeba poświęcać.
Ale mistrzowie tych sztuk tajemniczych co to do walki z samym sobą służą też są dorzeczni. Niby trenuje i mistrz a nikt tego nigdy nie sprawdził bo przeż karate to do walki z samym sobą więc jakby nie patrzeć remis bedzie w najgorszym wypadku, chyba że wypadek śmiertelny jak sam się ktoś podetnie i jebnie o glebe łamiąc członki.
Ale się rozpisałem, to chyba dlatego, że na trening zmierzam i się ładuję co by kolegom przekzać, że od dzisiaj sami z soba walczymy, tyle że ja lekko to zmodyfikuje i co jakiś czas będą się w parach zmieniać

A pisze to po to aby własne rozgoryczenie wyeliminować, bo jak się tak na słucham, że to karate to moc tajemna do walki ze samym sobą, no to coś mnie w dołku ściska i mówi: Widzisz, zamiast nawalać się z typami o byś se sam pogrzebaczem przywalił po kościach i mistrzostwo byś osiagnąć - no prawda z pogrzebaczem to już ręce nie puste ale za to bym mistrzostwo w kobudo zrobił

Ide w cholere...