9 odpowiedzi w tym temacie

[budo_bujin]

I w ogole co oznacza dla aikidoki shodan, czy to jakis przelom w karierze, czy zwykla kolej rzeczy?
Michael Eriksson sensei zwykl mawiac, ze z pierwszym danem w Japonii chodzi sie co najwyzej za dobrego studenta. Jakie sa wasze przemyslenia na ten temat, i jak dlugo czekaliscie na swoj pierwszy certyfikat?

[budo_aiki]

jak jest myslacy to nic nie oznacza.. jest bo jest. i kropka.Z dwoch powodow - by nie spadly gacie i z powiodow marketningowych , sie ma pas. I tyle..

Aiki

[budo_taisho]

Shodan to "pierwszy krok" czyli dobry początkujący.
Ale z drugiej strony jest to jakis przelom.

[budo_evendim]

Mnie tam do czarnego pasa jeszcze daleko, ale mysle ze shodan to dopiero poczatek. Mamy wtedy jakies fundamenty i mozna zaczac na nich cos budowac.

To Aiki:
Ja tam mam bialy i tez mi jakos gacie nie spadaja

[budo_mr smail]

Sam pas, to symbol, nic wiecej.
Egzamin porownlbym do matury.
Zdajesz i co?
Koniec czy poczatek?
Dla jednych to, dla drugich tamto...

ja czekalem na shodan 11 lat.
Nie powiem ze to dal mnie nic, to kawal zycia i pracy.
Jedno jest pewne, jescze wiekszy kawal przede mna.

[budo_szczepan]

U nas w dojo bylo sporo ludzi co cwiczy z nastawieniem zeby zdobyc ten upragniony czarny pas...po kilku latach w koncu zdali egzamin, no i ...na nastepnym treningu...rozpacz! Zero upragnionego satori, techniki jak nie wychodzily, tak dalej nie wychodza, co gorsza! ci bardziej zaawansowani zaczeli troche bardziej dociskac no i trzeba jeszcze wiecej pracowac rotfl

U niektorych zalamanie trawlo kilka tygodni. Ale wiekszosc sie otrzasnela i cwicza dalej :wink:

Claude ma swoisty sposob na kandydatow na shodan. Otoz tak ze 6 miesiecy przed egzaminem zaczynaja oni cwiczyc dodatkowo, najpierw z 2 potem z 3 atakujacymi, kazdy atakujacy co najmniej shodan. Podczas kazdego treningu maja oddzielne miejsce gdzie cwicza, a Claude siedzi i nie tylko daje nazwy technik ale reguluje intesywnosc atakow oraz koryguje co bardziej razace bledy. Dzieje sie tak na shodan, nidan i sandan. Przysiegam, ze po 2-3 miesiacach pod koniec treningu kandydat nie wie jak sie nazywa. A wszyscy w dojo musza cwiczyc to co on cwiczy i z ta sama intensywnoscia, z tym,ze maja tylko jednego uke. Ale i tak, poniewaz nie koczy sie technik kontrola tylka sa same rzuty (nieeee, nie kokyu nagi hehehe) wiec rytm jest znakomity.
Cale dojo nie moze sie wtedy doczekac kiedy to sie wreszcie skonczy :wink:

[budo_wallace]

khem to z moim czarnym pasem była w sumie śmieszna historia ...
Pojechałem na 2 tygodnie i przy okazji na staż do Tissier(mojego nauczyciela). Jakoś tak w połowie całej imprezy poszedłem zapytać się Sensei'a czy będzie można zdawać u niego egzamin w Paryżu, a nie w Polsce( wtedy obowiązywało chore zarządzenie PFA, że tylko można zdawać w POlsce)... Niestety(znaczy stety ) Tissier mnie nie zrozumiał, albo co równie prawdopodobne ja coś źle powiedziałem i on na to, że tak i czy jutro mi odpowiada, bo dzisiaj nie ma czasu i się spieszy .... Zamurowało mnie .... i wybąkałem że tak ....
Okazało się, że egzamin był prosty(ale ja miałem niesamowitą tremę)...
W sumie był mocno męczący, bo na zmianę byłem uke i tori - zdawał ze mną koleś na 2 dan.....
No i tak zdałem ....... po 4,5 roku ćwiczenia

[budo_pmasz]

ja po 8 latach... i nadal uważam, że to bardzo ważne, żeby mieć czarny pas. jesli sie jeździ i ćwiczy w różnych miejscach to shodan jest jak paszport, przyjmują cie w każdym miejscu i jest ci o wiele łatwiej w kontaktach z instr. niż białym pasiaczkom. to po prostu ułatwienie... potem kolejne numerki przed nazwiskiem juz nie maja takiego znaczenia.

[budo_marilyn m]

jak jest myslacy to nic nie oznacza..

.

Gratuluję głębokich przemyśleń.

bo jest. i kropka

.

Z dwoch powodow - by nie spadly gacie i z powiodow marketningowych , sie ma pas. I tyle

Cóż za prostota, a zarazem pragmatyzm

[budo__lm_]

ja po 8 latach... i nadal uważam, że to bardzo ważne, żeby mieć czarny pas. jesli sie jeździ i ćwiczy w różnych miejscach to shodan jest jak paszport, przyjmują cie w każdym miejscu i jest ci o wiele łatwiej w kontaktach z instr. niż białym pasiaczkom. to po prostu ułatwienie... potem kolejne numerki przed nazwiskiem juz nie maja takiego znaczenia.

ja mam bialy, cwicze ostatnio w roznych dojach, bo mnie nosi i jakos kontakt z instruktorami mialem zajebisty... dla sensownych instruktorow nie ma roznicy, wystarczy byc otwartym, pewnie ze teoretycznie ciut latwiej tym z czarnymi pasami, ale z inego powodu: oni wiedza o co pytac przy technikach, o roznice, o detale (a przynajmniej powinni) - poczatkujacy jak po 1/2 trafia do nowego dojo to robia wszystko po staremu, bo nie czuja roznic...
wlasnie cwicze w moim trzecim dojo w ciagu ostatnich niecalych 3 miesiacy i puki co jakos trenerzy nie uciekaja ode mnie i moich pytan... wrecz przeciwnie - staraja sie jak najwiecej i jak najlepiej wytlumaczyc, no ale moze mam szczescie?