Walka uliczna
Napisano Ponad rok temu
W straciu z takimi prawie sie nie am szans z tym kolesiem co Guma mowil to wyjatek/ ile jest takich 1 na 1000? MOze ciutke mniej.
I jak tu czegos nie trenowac?
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Ulica to nie mata,a strach i adrenalina to nie dopalacz do twimyo bandae dollyo...amen
Napisano Ponad rok temu
8O 8Onie chodzilo mi tu o porownywanie gry z real life, tylko chcialem sie dowiedziec czy to co tam sie dzieje ma zwiazek z rzeczywistoscia
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
bo moro zaraz zeby straci , od tego usmiechu jeszcze mu wyskocza i ne tylko jemu :wink:
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Jak wiele razy zostalo wspomniane, bardzo zadko zdarza sie walka 1:1, a szkoda. Bo tylko wtedy mozna takim kolesiem sie pobawic. Zalozmy najpierw go nauczyc podstaw (czulugi w ryj, dollyo max w brzuch), a jak bedzie chcial uciekac to wtedy mozna nauczyc dobrych manier (bardziej wymysle techniki). Mialem tak raz, poludnie (srodek dnia), ide z 2 kumplami przez centrum miasta, a tu jakies lodziarstwo mi wyskakuje po kase (wzrostem z poltora metra ; wygladem pokraczne zaby), jak im powiedzialem co o nich mysle to zawolali wiekszych (mojego wzrostu). I tu mam nauczke, ze konwersacja nic nie DA! Trzeba od razu lutowac w ryj. Wtedy bylem jeszcze poczatkujacy (2 rok teningow) a oni byli jednostrzalowcami. Ta cala reszta tych kurdupli sie nawet nie przejmowalem, skupilem sie na tym wiekszym, dollyo po przeskoku w brzuch, a jak prubowal uciekajac mnie okrazyc to timjo doliasa w plecy. Pozniej wracalismy ta sama droga, to sie znowu wysypali, ale sie wrocili spowrotem jak przypomnieli sobie co bylo.
Jakos pol roku temu takze mialem nieciekawy incydent w innej dzielnicy, jak wyszedlem od kolezanki z urodzin to jakis typ sie przyczepil ze jego laske podrywam (stara znajoma z TKD), tu takze zapomnialem ze nie ma co sie wdawac w konwersacje, bo zawsze sie konczy tak samo (pierwszy w ryj dostaje).Koles jakies smutasy mi mowil, pozniej zawolal drugiego i zaczeli sie naradzac i... rzucili sie na mnie. Ja nie pozostawialem bierny i serie czulugi w ryj w sumie na oslep. Jak reszta cwaniakow zobaczyla ze nie jestem jakis ulomny to sie dolaczyli i wyszlo w sumie 1:10... a dwoch kumpli z ktorymi bylem dalo dluga. Nastepnego dnia przyjechala kolezanka u ktorej byla impreza i ta znajoma z TKD i pytaje sie czemu dla jakiegos goscia nos zmiazdzylem... Najbardziej to szkoda bylo mi porwanej koszulki i napuchnietego dziasla gornego (ktore i tak zeszlo po 1 dniu...)
Jaki z tego moral? Ze lodowka sie nie ogolisz... Na kumpli, przechodniow, kanalazy czy dyrektorow szkol nie ma co liczyc... zostajesz sam, z jedyna perspektywa na przyszlosc... albo ty albo oni...
Z powazamiem CarpeDiem (chwytajcie dzien, albo jak bijecie cwaniakow to bijcie za wszystkie ich ofiary)
Napisano Ponad rok temu
Nienawidze i szukam okazji zeby temu zapobiegac.I fakt,nie ma co liczyc na pomoc z zewnatrz.Jeszcze mnie bandyta nazawli potem.To samo w pracy.Wielki gangster i cwaniak bryka po stolikach,a jak sie mu najebie boksow to policje wzywa...szkoda gadac.
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Użytkownicy przeglądający ten temat: 2
0 użytkowników, 2 gości, 0 anonimowych
10 następnych tematów
-
filmy
- Ponad rok temu
-
Czy istnieje strategia na wyzszych od siebie???
- Ponad rok temu
-
DOLLYO
- Ponad rok temu
-
Tymczasem :)
- Ponad rok temu
-
pieta czy cala stopa?
- Ponad rok temu
-
POOM
- Ponad rok temu
-
dollyo- wykroczna
- Ponad rok temu
-
faule
- Ponad rok temu
-
odpuszczac czy nie?
- Ponad rok temu
-
pozycja walki
- Ponad rok temu