Walka uliczna
Napisano Ponad rok temu
ja nigdy(na szczescie)nie mialam takiej sytuacji, zebym musiala sie przed kims bronic.jak mnie ktos zaczepia, to sa to najczesciej dziewczyny, ale udaje sie zalagodzic sytuacje bez rozlwu krwi:D
musze jednak przyznac, ze chcialabym sie kiedys sprawdzic, aczkolwiek moze nie na ulicy... :wink:
Napisano Ponad rok temu
byłam tak zshokowana,ze nic nie zrobiłam,a on pare razy mnie uderzył i poszedł. 8O
ludzie sa dziwni czasem
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
i jeszcze jedno ludzie którzy ćwiczą sztuki walki ciągle mają przed oczami brucea czy np norrisa, nie wielu z was będzie wlk mistrzami ale każdy do tkd może dołożyć trochę siły i masy to naprawdę na ulicy jest najważniejsze (respekt i możliwości -pięść rozbujana dużą masą naprawdę ma większą siłe niż bez masy)
gadanie takich dwóch a jeden koksiarz świadczy o tym że jesteś słabo zbudowany, ja też tak miałem kiedy trenowałem kicka (waga na zawody) potem zmieniłem dyscyplinę(rugby) i pomimo że nie ćwiczę już regularnie lepiej radzę sobie na ulicy
trochę siłowni i żarcia nie zaszkodzi
Napisano Ponad rok temu
Hmm.. A o co w ogóle chodzi ?gadanie takich dwóch a jeden koksiarz świadczy o tym że jesteś słabo zbudowany, ja też tak miałem kiedy trenowałem kicka (waga na zawody) potem zmieniłem dyscyplinę(rugby) i pomimo że nie ćwiczę już regularnie lepiej radzę sobie na ulicy
trochę siłowni i żarcia nie zaszkodzi
P.S.
O wysokich kopnięciach chyba nikt tutaj nie pisał. A to że niebezpiecznie jest robić takie rzeczy w walce ulicznej chyba każdy wie.
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Jak chcesz nas pouczac to chociaz zrob to jak nalezy...
Napisano Ponad rok temu
Dzieki za :wink: niezwykle cenne :wink: rady vitamino!
Sadze, ze powinnas/powinienes otworzyc rubryke "Walka uliczna dla kulturystoow"... Wedlug mnie czlowiek nie uczy sie walczyc by wzbudzac respekt, ale po to by umiec sie obronic i chyba wcale nie trzeba byc "szafą" by mooc poradzic sobie na ulicy...
:-) :wink: :?
Napisano Ponad rok temu
Ja walk ulicznych nie mialem duzo. Raz szedłem z kolegą i zaczepiło nas 3 debili z innego osiedla, za to ze poprostu bylismy z innego. Najpierw szli za nami potem podbiegli (zauwazyli ze sie boimy chyba). Bylem wowczas z torba treningową ktorą trzymałem caly czas w reku. Myslelem ze beda cos mowic do nas wiec stalem jeszcze spokojnie , ale anie sie nie obejrzałem a juz dostałem "liscia" w twarz. Długo nie musiałem czekac na ustapienie strachu.Wjechałem gosciowi na jego paskudny ryj rozpedzajac całą swoją mase (wowczas 86kg) wykonujac około 15 prostych chirugi. "Goniłem" go tymi uderzeniami przez jakies 10m , jak upadł to poroawilem dolyo (pech chcial ze trafilem piszczela w jego łokiec) Jego koledzy ładnie stali i sie przygladali ze słowami "spoko spoko" Gosc na zimi nic nie mowił bo chyba nie miał siły.
Miałem tez całkiem niedawno (jakies 3 mieś. temu) syuacje gdzie szedłem z kolega i mijałem takiego pijanego typa. Mijajac nas na ulicy powiedział "Czesc dziewczyny" kolega gdy to usłyszał niepotrzebnie sio odezwał mowiac "spier..... " Długo nie musielismy czekać az gosc w przyplywie złosci zaatakuje , pomyslał ze to ja mowiłem i to mnie zaatakował... (wtedy moja waga to juz tylko 73kg ) Od razu , od tyłu złapał mnie za głowe i wprowadził w uzycie swoje kolana , w konsekwencji tego miałem podbite oko a z nosa lecialo mi jak z kranu."Kolega" ładnie stał 10 metrow dalej i sie przygladał
Po chwili złapał moją głowe tak ze znalazła sie pod jego pachą - chyba chcial mnie dusic (?). Długo nie musiał czekac az znalazłem sie z nim na ziemi - tam juz wiedziałem co robic, Dostał jakies 6-8 uderzen na brzuch i garde skutecznie sie zasłaniał .Nawet nie zauwazylem jak kolo nas zbieglo sie kilku jego kolegow - dostalem od jednego z nich takiego kopa w nere ze mi chec do zycia odebrało. Za wszelką cene postanowiłem uciekac , ale ciezko mi bylo sie poruszac przy takim bolu ("kolega" pewnie juz byl w domu")Na szczescie z pomocą przyszedł mi kierowca przejezdzajacy, przez tę ulice (cała akcja na srodku sie działa).Zatrzymal sie i zaczął sie drzec , ja korzystając z ich neuwagi zaczełem sie oddalac. Gdyby nie koledzy tego goscia , pamietał by tę noc bardzo długo.
Moim zwykle skutecznym sposobem walki na ulicy jest "wjechanie" z bardzo długą serią uderzen i maksymalną agresywnoscią , po czym przejscie do technik noznych na niskie strefy i przeniesienie walki do parteru. Zawsze mi to wychodzi. Musze tez dodać ze ZAWSZE boje sie walki , staram sie jej unikac jak moge, ale wystarczy jeden ruch przeciwnika ktory moglby mi wyrzadzic krzywde. Wowczas juz nie chce uciekać , nie chce unikac walki - chce zabić !!
pozdrowienia
Napisano Ponad rok temu
:-) :wink: :?
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Też MIAŁEM kiedyś takiego "kolege" który jak się zaczęło źle robić to nawiał nie oglądając się na mnie (a trzeba zauważyć że był większy, silniejszy odemnie i trenował MA). Na szczęście mi po chwili też udało się wyrwać Później się tłumaczył, że w ferworze walki nie zauważył i sądził że się wcześniej wyrwałem i uciekłem :?
No ja rozumiem że najlepszym wyjściem jest ucieczka i że w czasie zagrożenia nie myśli się normalnie i różnie się reaguje ale bez przesady - kumpli się nie zostawia
Napisano Ponad rok temu
A to świeta prawda!!!No ja rozumiem że najlepszym wyjściem jest ucieczka i że w czasie zagrożenia nie myśli się normalnie i różnie się reaguje ale bez przesady - kumpli się nie zostawia
Zawsze jak jest ktos z wami powinien byc na tyle kolezenski by wam pomoc:):), bo jak nie to bec go wglowe za niekolezenstwo aby tez poczol co to bol
Napisano Ponad rok temu
Szedlem kiedys z dziewczyna i zauwazylem jak trzech dresiarzy podchodzi do jednego kolesia i cos tam plumka! Dresiarze nie byli zbyt wielcy na oko cos kolo 16, 17 lat, (ale bylo ich 3). Nagle zaczeli sie drzec i jeden z nich popchnal samotnego kolesia i (w prawie tej samej chwili) padl po sierpie od tegoz samego goscia. Koles jak zobaczyl, ze dres nie wstaje odwroocil sie do pozostalej dwoojki ... nie wiem czy kiedykolwiek cos cwiczyl czy nie, ale walnal drugiemu cos podobnego do twimyo ap chagi i drugi tez padl... Jakos tak sie stalo, ze mojej dziewczynie sie spieszylo wiec ruszylismy dalej. Jakies 500 metroow dalej zza pobliskiego sklepu zobaczylem tych samych 3 dresoow biegnących ile sil w nogach a za nimi... ten jeden samotny koles wymachujacy lapami i rzucajacy jakies mieso...
Czasem wiec sie udaje
:-) :wink:
Napisano Ponad rok temu
Dobrze tak dresom - będą mieli nauczke leszcze :twisted:
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Nie rozumiem tych downów. Chodzą po miescie i zaczepiają wszystkich, a jak dostaną w ryj to idą na inną dzielnice. Trzeba ich zwalczać.
Użytkownicy przeglądający ten temat: 4
0 użytkowników, 4 gości, 0 anonimowych
10 następnych tematów
-
filmy
- Ponad rok temu
-
Czy istnieje strategia na wyzszych od siebie???
- Ponad rok temu
-
DOLLYO
- Ponad rok temu
-
Tymczasem :)
- Ponad rok temu
-
pieta czy cala stopa?
- Ponad rok temu
-
POOM
- Ponad rok temu
-
dollyo- wykroczna
- Ponad rok temu
-
faule
- Ponad rok temu
-
odpuszczac czy nie?
- Ponad rok temu
-
pozycja walki
- Ponad rok temu