Re: Styl-laczony -> jedyna alternatywa ulicy.
Dzikki, wszystko zależy od konkretnej sytuacji. Trzeba by określić siłę, wzrost, prędkość gościa... Można próbować atakować na stopę, jeśli jest w glanach, to wyhaczyć nogą zakroczną, bo zakładam, ze moge się na nim oprzeć. Można starać sie rozpędzić go na ścianę z tyłu, można odbić się odściany z przodu do góry albo do tyłu - gość traci równowagę i rozluźnia uchwyt. Trzeba pamiętać o wszędobylskim łokciu i jego zasięgu ( na głowę dojdzie) a jak nie łokieć, to backfist. Nie wiem, czy w sytuacji opisywanej da radę uderzyć stopą/pięścią w krocze. Jeśli to wszystko zawodziodwracamy się przez prawę ramie(jeśli trzyma nas prawą, ręką), tak, żeby znaleźć się częściowo za nim, łatwiej się wtedy osłaniać... Poza tym na treningach bjj (które zresztą przewidywały ombinacje z innych stylów, walkę tonfami, przechwty broni i inne ciekawe aspekty walki - trener miał coś wspólnego z brygadami antyterrorystycznymi

) miałem okazję poznać ciekawe wyjście z duszenia jedna ręką na stojąco ( przy duszeniu prawą ręką układamy naszą prawą rękę na łókciu duszącego,od tyłu a lewą ręką schodzimy do jego nadgarstka i jednym ruchem - prawa pcha łokieć do przodu a lewa zciaga nadgarstek do tyłu - wysuwamy głowę i mamy agenta przed sobą w pozycji transportowej, z której możemy założyć kolejną, silniejszą dźwignię lub odepchnąć leszcza). A obrona przy duszenia polega na mocnym i gwałtownym naciśnięciu na silnie unerwione partie ciala (kumpel na przykład znajduje u mnie ten nerw w łokciu, jak go duszę

)czyli krtań, nerwy w okolicach ślinianki przyusznej i przyżuchwowej, węzły chłonne, splot słoneczny, ucho oko, nos, genitalia itp. itd....