Tak sobie myślę, że w tak bliskim kontakcie, jak 20 - 30 cm można nie zdążyć z reakcją. Jednak nie można też od razu walnąć gościa w ryj czy w jaja za to, że jest nawalony. Ja to bym starał się mimo wszystko najpierw wydłużyć dystans cofając się delikatnie, tak żeby to nie wyglądało na rejteradę. Żadnej gardy, nie pokazujmy, że jesteśmy w bojowym nastroju. Delikatnie poprawiałbym sobie kołnierzyk czy też włosy (włosy to nekoniecznie ja, bo mam 3 mm

), zawsze wtedy można spróbować coś lecącego na twarz zblokować. Podstawa w tak krótkim dystansie to nie dostać z bańki, bo na tym się może cały pojedynek zakończyć. Ja zawsze mówię, że takiego nawalonego kolesia, co ma problemy z potrącaniem czy gapieniem się na jego kobietę, można zagadać i odejść. Pizdnąć w ryj zawsze można, ale nie zawsze trzeba papieros .
A w razie dymu na tak małym dystansie to można walnąć z bańki lub ręką od dołu zaatakować jajka. Jak koleś ma luźne spodnie to można nawet pokusić się o złapanie jaj i przekręcenie przestraszony . Always works

. Można też odepchnąć rękami jednoczesnie wyprowadzając mae - geri na podbrzusze. Jeśli mamy ten dym w knajpie to nie daj Boże w parter, bo gościu może mieć kolesi, którzy mają twrde buty. Jesli koleś ma bardzo dużą przewagę masy i siły fizycznej, możemy spróbować walnąć go w łeb butelką stojącą obok na stole, ale to już pachnie kryminałem.
Aaa, i jeszcze jedno: Waldek, co to irimi?